Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21


Pov Nicole

- Nie obchodzi mnie to co masz mi do powiedzenia - mówię Niall'owi, ale on w ogóle nie zwraca na to uwagi tylko kroczy dalej. Podążam za nim i widzę, że on kieruje się do mojego pokoju. Ciekawe co on chce tam robić.

- Niepotrzebnie się już rozpakowałaś - oznajmia gdy widzi moja otwartą i pustą walizkę. Były w niej tylko rzeczy, które więłam na ten wypad z Lucy, więc nie miałam dużo układania w szafkach.

- Przyda mi się pusta walizka, bo muszę wrócić po resztę moich rzeczy. Miałam nadzieję, że uda mi się to zrobić jak ciebie nie będzie w domu i załatwimy to wszystko bez zbędnych kłótni ani głupich tłumaczeń - naprawdę trzeba być pozwawionym wszelkiego rozumu żeby sądzić, że ja po tym jak przyłapałam go na zdradzie dalej będę chciała to ciągnąć.

- Wiem, że popełniłem ogromny błąd, ale szczerze tego żałuję. Zrobię wszystko żeby tylko wynagrodzić ci tę krzywdę, która cię przeze mnie spotkała. Nie skreślajmy naszego małżeństwa - zbliża się do mnie i łączy nasze dłonie. Stara się także patrzeć mi prosto w oczy, ale mu tego nie ułatwiam. Kręcę głową we wszystkie strony.

Nie jestem w stanie kolejny raz mu wybaczyć. Z ledwością mi się to udało wtedy by mnie zaatakował, ale kolejnego razu nie mogę.

Nie jestem aż taka głupia.

- Możesz sobie mówić co tylko chcesz, ale ja swojego zdania nie zmienię. Ranisz mnie już drugi raz w niedługim czasie. Boję się nawet pomyśleć co by było następne, ale na szczęście nie muszę tego robić, bo między nami już nic nie ma. To ty zabiłeś nasze uczucie - zabieram swoją dłoń i odsuwam się od niego na kilka ładnych kroków.

On stoi w tym samym miejscu i wpatruje się w podłogę. Nie spodziewał się czegoś takiego ode mnie usłyszeć. Pewnie myślał sobie, że powie mi kilka miłych słów i wszystko będzie załatwione.

Nie tym razem.

- Będzie najlepiej jak już sobie pójdziesz - mówię do niego, bo nie wygląda jakby się gdzieś wybierał. A ta jego wizyta już zbytnio się przeciąga.

- Pewnie się jeszcze ucieszyłaś, że teraz masz powód żeby mnie zostać - wypowiada te słowa dalej wpatrując się w podłogę, dopiero po chwili podnosi wzrok. - Ja jednak nie pozwolę ci odejść. Przysięgałaś, że będziesz mnie kochać do śmierci i ja innego wyjscia nie uznaje - komunikuje powoli podchodząc do mnie. Odruchowo się cofam.

- Niall idź już - proszę go, ale on nie zwraca na to uwagi.

- Będziesz ze mną albo z nikim - sytuacja znowu się powtarza, bo jego dłoń kolejny raz wędruje do mojej szyi. Tym razem nikt mnie tu nie uratuje. - Wolę zabić ciebie, a potem siebie niż patrzeć jak jesteś z kimś innym.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Może nawet dziś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro