Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1


Pov Harry

Jem swoje śniadanie w samotności, wcześniej zawsze robiłem to w towarzystwie Nialla, ale od kiedy sprzeciwiłem się jego małżeństwu z Nicole nasze relacje nie wyglądają najlepiej. Jednak by nie stracić na zawsze swojego syna zaproponowałem żeby zamieszkali razem ze mną. Oni są jeszcze dziećmi, Niall ma jedynie dziewiętnaście lat, a jego żona jest o rok młodsza. Nie mogłem zapobiec temu szaleństwu, ale przynajmniej mam ich na oku.

- Tato - podchodzi do mnie mój syn. Jestem pewien, że czegoś ode mnie chce. - Mam do ciebie pewną prośbę.

Czyli w ogóle się nie pomyliłem, dzieci się człowiekowi nie opłacają.

- O co chodzi?

- Muszę teraz pilnie wyjść, a ty zajrzyj trochę do Nikki. Bardzo źle się czuję - na te słowa tracę wszelki apetyt. Jeżeli ten mój durny syn spłodził sobie dziecka to już wtedy gorszej tragedii być nie może.

- Co jej dokładnie jest? - pytam, bo on sam nigdy się tego nie domyśli.

- Chyba się przeziębiła - odpowiada i wychodzi. No to teraz mogę odetchnąć z ulgą. Chociaż to niestety może niedługo nastąpić, bo mój syn jest szalenie nieodpowiedzialny.

Kończę swoje jedzenie i idę do pokoju Nicole. Nawet jeśli ona będzie czegoś ode mnie potrzebowała to mi tego nie powie. Od tych trzech tygodni przez które tu mieszka zaminieniła ze mną zaledwie kilka słów. Pewnie Niall powiedział jej, że byłem bardzo przeciwny ich ślubowi i pewnie sądzi, że jej nie znoszę.

A tak naprawdę to nie mam nic przeciwko jej osobie. Jest bardzo ładna i wydaje się trochę rozsądniejsza od tego mojego głupowatego syna.

Pukam do drzwi, ale nie uzyskuje żadnej odpowiedzi. Wiem, że nie powinienem, ale po mimo tego wchodzę do środka. Podobno jest chora, więc mogła się gorzej poczuć.  Wchodzę do pomieszczenie i widzę ją leżąca w łóżku. Podchodzę bliżej i zauważam, że ma lekko przymknięte oczy. Po wyglądzie jej twarzy wnioskuję też, że ma wysoką gorączkę.

Ona jest chora i to bardzo. Niall powinien ją zawieść do lekarza, a nie gdzieś sobie iść.

- Nicole jak się czujesz? - pytam, ale ona chyba tego nie słyszy, bo nic mi nie odpowiada.

Kładę, więc dłoń na jej ramieniu i delikatnie nią potrząsam. Dzięki temu otwiera swoje oczy. Mruga kilkukrotnie, bo wyraźnie się mnie tu nie spodziewała.

- Co pan tu robi? - pyta się mnie, a ja po jej głosie rozpoznaje, że boli ją gardło. Ma także załzawione oczy.

- Chcesz coś na przeziębienie? - nie czekam nawet na jej odpowiedź tylko idę do łazienki po jakieś tabletki. W pomieszczenu prawie, w każdym koncie leży jakaś bielizna. Najwięcej jest tu jednak tej należącej do Nicole.

Dość szybko znajduję tabletki, które powinny jej pomóc.

Chociaż nie mam na to ochoty to muszę się nią zająć.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro