Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Zasnęłam momentalnie.

Obudziłam sie o 10. Deszcz pada. Wstałam i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć.

Weszłam do kuchni i usłyszałam tylko ciche" dzień dobry '. Nic nie powiedziałam. Zjadłam kanapki z serem i szynką. W ciszy. Nie wiem co robić.

- może chcesz sie przejść ?- spytał

- gdzie ?

- kino ?

- na co ?

- może... Horror.. Chyba ze się..

-nie ! Jak tak możesz !

- okey.. Sprawdzę o której cos takiego leci.

- spoko.

Siedzę na krześle i patrzę w okno. Co to był za człowiek? Czemu mnie szukali? To było naprawdę dziwne. Szkoda, że Percy był przy tym incydencie. Teraz nie byłabym zmuszona do jego obecności. Nagle wyrwał mnie jego głos z rozmyśleń.

- za godzinę leci horror. Idziemy ?

- jaki ?

- yyy.... Pierwszy lepszy?

- brzmi świetnie !

Ubrałam jego bluzę, nie miałam wyboru, i ruszyliśmy.

Zaczął się.

Najpierw sie nie bałam. Jak zawsze. Potem było gorzej. Sceny, na które wolałam nie patrzeć. Najgorszy był koniec.. Najwięcej akcji.. Najwięcej strachu.. I z tego wszystkiego nie zauważyłam, że trzymam jego rękę. Cała sie zarumieniłam. Jestem idiotką! Przecież nic do niego nie czuje. Co ja tak właściwie z nim robie? Mogłam mu podziękować i ruszyć w swoja stronę.

Nagle szepnął do mnie: " i jak " ? Odpowiedziałam " fajne " choć wcale tak nie było. Zrobił bardzo dziwny gest. Mocniej ścisnął moja rękę. I uśmiechnął sie do mnie.

Film sie skończył i zaproponował mi spacer. Nic do niego nie mówiłam. On gadał. Nawet nie wiem o czym. Nagle dostrzegłam Aurorę. Z jakimś chłopakiem. Nie mówiła mi ze jest zakochana. Co za....

-kto to ? – spytałam

- chyba... Makary.

- nie znam go. Czemu ?

- nie wiem. Może jakbyś bardziej przyglądała sie Aurorze byś to dostrzegła.

- co ?

- że jest zakochana. I że potrzebuje pomocy.

- przecież sobie radzi.

- pomocy psychicznej.

- a to juz nie do mnie.

Spojrzał na mnie tylko i nagle zauważyłam Demi. Jej brakowało. Powiedziałam:

- teraz masz szanse. ... Idź i zagadaj. Nie obrażę się. Będę szczęśliwa.

Zdążył powiedzieć „ale". Popchnęłam go w jej stronę. Gdy tylko był dość daleko uciekłam. Po prostu. Nie mogłam na to patrzeć. Dla tego nie lubię komedii i romansów. Nie mogę wytrzymać scen miłosnych.

Poszłam do mojej ulubionej uliczki. Byli jacyś ludzie, ale mnie nie obchodzili. Usiadłam w swoim koncie, w swoim miejscu.

Trochę pogadałam z nimi o tym i owym i wróciłam do domu. Nie obchodziło mnie nic. Mogą mnie nawet zabić. Nie chce go widzieć. Ani jej.

- gdzieś ty była ? Martwiłam sie ! – powiedziała Rita

- przestań. Mów o co chodzi.

- gość był. Moj kuzyn. Chciał ci pomoc. Ale ty nie chciałaś... Gdzie spałaś ?

- a co cie to tak nagle obchodzi ? Zajmij sie swoimi sprawami !

Poszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami, jak zwykle. Spojrzałam na telefon - 30 połączeń nieodebranych. Wszystkie od Percy'ego. Usiadłam na łóżku i nie wiem dlaczego ale zaczęły lecieć łzy.

Po kilku minutach dostałam SMS. Od Demi..

- myślałaś, że go poderwiesz? Jesteś żałosna. Nigdy na ciebie by nie spojrzał jak na dziewczynę z klasą. Znowu wygrałam kotku :* pogódź sie z tym. Nie istniejesz !

Jeszcze bardziej płakałam. Rzuciłam telefonem w ścianę. Rita zawołała mnie. Powiedziała, że mam gościa. Odpowiedziałam, że nie chce go widzieć. Dopiero wieczorem przestalam płakać. Założyłam słuchawki i obejrzałam jakiś durny film.

Nie wiem dlaczego, ale w środku nocy postanowiłam sie przejść. Nie mogę myśleć o nich. Musze być twarda! Nagle przypomniały mi sie słowa ze snu : zginiesz i umrzesz. Szybko poszłam na most. Trochę postałam...

Musze to zrobić. Demi miała racje. Ja nie istnieje. Jestem tylko dziewczyna z problemami... Poddałam sie chwili i spadlam do wody..

The End ?

2433741��U�HK�

Niewidzialna56

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro