Rozdział 5
Zasnęłam momentalnie.
Obudziłam sie o 10. Deszcz pada. Wstałam i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć.
Weszłam do kuchni i usłyszałam tylko ciche" dzień dobry '. Nic nie powiedziałam. Zjadłam kanapki z serem i szynką. W ciszy. Nie wiem co robić.
- może chcesz sie przejść ?- spytał
- gdzie ?
- kino ?
- na co ?
- może... Horror.. Chyba ze się..
-nie ! Jak tak możesz !
- okey.. Sprawdzę o której cos takiego leci.
- spoko.
Siedzę na krześle i patrzę w okno. Co to był za człowiek? Czemu mnie szukali? To było naprawdę dziwne. Szkoda, że Percy był przy tym incydencie. Teraz nie byłabym zmuszona do jego obecności. Nagle wyrwał mnie jego głos z rozmyśleń.
- za godzinę leci horror. Idziemy ?
- jaki ?
- yyy.... Pierwszy lepszy?
- brzmi świetnie !
Ubrałam jego bluzę, nie miałam wyboru, i ruszyliśmy.
Zaczął się.
Najpierw sie nie bałam. Jak zawsze. Potem było gorzej. Sceny, na które wolałam nie patrzeć. Najgorszy był koniec.. Najwięcej akcji.. Najwięcej strachu.. I z tego wszystkiego nie zauważyłam, że trzymam jego rękę. Cała sie zarumieniłam. Jestem idiotką! Przecież nic do niego nie czuje. Co ja tak właściwie z nim robie? Mogłam mu podziękować i ruszyć w swoja stronę.
Nagle szepnął do mnie: " i jak " ? Odpowiedziałam " fajne " choć wcale tak nie było. Zrobił bardzo dziwny gest. Mocniej ścisnął moja rękę. I uśmiechnął sie do mnie.
Film sie skończył i zaproponował mi spacer. Nic do niego nie mówiłam. On gadał. Nawet nie wiem o czym. Nagle dostrzegłam Aurorę. Z jakimś chłopakiem. Nie mówiła mi ze jest zakochana. Co za....
-kto to ? – spytałam
- chyba... Makary.
- nie znam go. Czemu ?
- nie wiem. Może jakbyś bardziej przyglądała sie Aurorze byś to dostrzegła.
- co ?
- że jest zakochana. I że potrzebuje pomocy.
- przecież sobie radzi.
- pomocy psychicznej.
- a to juz nie do mnie.
Spojrzał na mnie tylko i nagle zauważyłam Demi. Jej brakowało. Powiedziałam:
- teraz masz szanse. ... Idź i zagadaj. Nie obrażę się. Będę szczęśliwa.
Zdążył powiedzieć „ale". Popchnęłam go w jej stronę. Gdy tylko był dość daleko uciekłam. Po prostu. Nie mogłam na to patrzeć. Dla tego nie lubię komedii i romansów. Nie mogę wytrzymać scen miłosnych.
Poszłam do mojej ulubionej uliczki. Byli jacyś ludzie, ale mnie nie obchodzili. Usiadłam w swoim koncie, w swoim miejscu.
Trochę pogadałam z nimi o tym i owym i wróciłam do domu. Nie obchodziło mnie nic. Mogą mnie nawet zabić. Nie chce go widzieć. Ani jej.
- gdzieś ty była ? Martwiłam sie ! – powiedziała Rita
- przestań. Mów o co chodzi.
- gość był. Moj kuzyn. Chciał ci pomoc. Ale ty nie chciałaś... Gdzie spałaś ?
- a co cie to tak nagle obchodzi ? Zajmij sie swoimi sprawami !
Poszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami, jak zwykle. Spojrzałam na telefon - 30 połączeń nieodebranych. Wszystkie od Percy'ego. Usiadłam na łóżku i nie wiem dlaczego ale zaczęły lecieć łzy.
Po kilku minutach dostałam SMS. Od Demi..
- myślałaś, że go poderwiesz? Jesteś żałosna. Nigdy na ciebie by nie spojrzał jak na dziewczynę z klasą. Znowu wygrałam kotku :* pogódź sie z tym. Nie istniejesz !
Jeszcze bardziej płakałam. Rzuciłam telefonem w ścianę. Rita zawołała mnie. Powiedziała, że mam gościa. Odpowiedziałam, że nie chce go widzieć. Dopiero wieczorem przestalam płakać. Założyłam słuchawki i obejrzałam jakiś durny film.
Nie wiem dlaczego, ale w środku nocy postanowiłam sie przejść. Nie mogę myśleć o nich. Musze być twarda! Nagle przypomniały mi sie słowa ze snu : zginiesz i umrzesz. Szybko poszłam na most. Trochę postałam...
Musze to zrobić. Demi miała racje. Ja nie istnieje. Jestem tylko dziewczyna z problemami... Poddałam sie chwili i spadlam do wody..
The End ?
2433741��U�HK�
Niewidzialna56
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro