Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jak Broman i Yaki dostały się na Olimp?


OGŁOSZENIA PARAFIALNE!!!

Co do tematów pod komentarzami! Te tematy mają być określone! Od razu, tak abym nie musiała zgadywać.

Pomysł na ten rozdział podesłała Klelcia

Aż jestem zdziwiona tak normalnym tematem... W przeciwieństwie do tego co dostałam wczoraj...

KONIEC OGŁOSZEŃ PARAFIALNYCH!!!

*Broman robi z buta wjeżdżam do domu Yaki i krzyczy na całe mieszkanie*

B – Przyszedł twój stwórca!

*Yaki wyszła z pokoju i spojrzała na drzwi*

Y – Eh... Popsułaś je...

B – Kogo to obchodzi?

Y – Mnie!

B – Ale mnie nie! Idziemy grać!

*Krzyknęła i weszła do pokoju dziewczyny. Yaki westchnęła i zadzwoniła do konserwatora budynku, który zjawił się po chwili i wstawił drzwi*

K (Konserwator) – 100 zł.

*Yaki spojrzała na niego zdumiona i wykrztusiła*

Y – Że ile?!

K – 100 zł, droga panno!

*Warknął na Yaki. Broman wyszła z pokoju przyjaciółki i zmierzyła mężczyznę pogardliwym spojrzeniem*

B – Grzeczniej...

*Konserwator popatrzył na nią ze złością*

K – Nie do ciebie mówię, smarkulo!

*Yaki wstrzymała powietrze i spojrzała na Broman, która zacisnęła zęby. Podeszła bliżej do mężczyzny i warknęła*

B – Ja rozumiem, że pan nie lubi swojej pracy, ale przynajmniej prosiłabym, aby...

*Jęknęła, gdy mężczyzna uderzył ją w twarz. Yaki stała oszołomiona. Broman spojrzała na mężczyznę z pogardą i powiedziała*

B – Uderz mnie jeszcze raz, ćwoku!

*Powiedziała i lekko ugięła kolana, czekając na uderzenie. Konserwator zamachnął się, ale nie trafił, gdyż dziewczyna złapała go za rękę, uderzyła pięścią w twarz i wyrzuciła z mieszkania, które zamknęła na cztery spusty. Spojrzała na Yaki z bólem*

Y – Krew ci leci z policzka...

B – Czuję!

*Podeszła do lustra i przyjrzała się rozcięciu. Małe, niezbyt głębokie. Westchnęła i znowu spojrzała na przyjaciółkę*

Y – Mam rozumieć, że chcesz, abym ci to opatrzyła?

B – Raczej...

Y – To kierunek łazienka!

B – Mhm...

*Yaki oczyściła ranę i założyła plaster. Uśmiechnęła się do Broman i przytuliła*

Y – Nie musiałaś!

B – Następnym razem pozwolę ci zapłacić 100 zł za wstawienie drzwi!

Y – Eh... Niszczysz chwilę!

B – Nie tylko to potrafię zniszczyć!

*Parsknęła śmiechem, widząc pogardliwy wzrok przyjaciółki. Wyciągnęła ją z łazienki i krzyknęła na cały dom*

B – Pograjmy w karty!

Y – No dobra...

*Usiadły na łóżku, a Broman rozdała karty. Po 10 rundzie Yaki rzuciła kartami i spojrzała na dziewczynę z pogardą. Broman spadła z łóżka i zaczęła się rechotać oraz turlać po małej powierzchni pokoju*

Y – To nie jest śmieszne!

B – Ależ jest! Przegrałaś 10 raz z rzędu! A twoja mina mnie rozpierdala!

Y – Nie gram z tobą więcej!

*Broman wytarła łzy i usiadła z powrotem na łóżku*

B - To może chodźmy na dwór!

Y – A ten facet?

B – Jak będzie miał jakieś wąty to zapozna się z moją nogą dość boleśnie!

Y – Dobrze, że chodzisz na karate.

B – No wiem!

*Ubrały się i wyszły na dwór, nie spotykając po drodze konserwatora*

B – No dobra to, gdzie...

*Nie skończyła, ponieważ została pociągnięta do tyłu przez Yaki. Spojrzała na nią ze zdziwieniem*

B – Hę?

Y – To on!

*Pokazała na mężczyznę, ubranego w czarno – czerwoną kurtkę, który siedział na motorze. Broman przyjrzała mu się i westchnęła*

B – Proszę cię! Przecież to nie może być on!

Y – Popatrz na jego nos!

*Broman przyjrzała się jeszcze uważniej i zbladła. Mężczyzna trzymał się za nos i ewidentnie klął*

B – Ojej...

Y – Ta!

B – To wracamy do...

*Do konserwatora podszedł drugi mężczyzna. Miał na sobie strój mechanika oraz maskę na twarzy*

Hef – Aresie... Nie było mnie przez 5 minut, a ty już zdążyłeś się z kimś pobić?

*Obie dziewczyny spojrzały po sobie zdezorientowane. Broman wciągnęła powietrze i złapała Yaki za ramię*

B – To bogowie!

*Yaki uniosła brew do góry i pokręciła głową z niedowierzaniem*

Y – Za dużo czytasz...

B – No weź, skoro ten na motorze to Ares, to ten w stroju mechanika to Hefajstos!

Y – Głupoty gadasz!

Ar – Wykonuję za ciebie robotę, a ty się mnie jeszcze czepiasz, debilu?

Hef – To może mi wyjaśnisz co się stało?

Ar – Poszedłem wstawić drzwi do jednego z mieszkań, a jakaś smarkula mnie walnęła!

*Krzyknął i zdjął rękę z nosa, z którego płynęła złota krew. Yaki spojrzała na Broman zdumiona*

Y – Nie uwierzę to! Nie ma nawet takiej opcji!

B – To ichor! Chcę ci przypomnieć, że ludzie krwawią na czerwono, a nie złoto!

Y – Przymknij się już!

*Krzyknęła na głos. Bogowie odwrócili się w stronę dziewczyn. Ares spojrzał na Broman i jego oczy stały się czerwone*

Ar – To ta smarkula!

B – Yaki...

Y – Ehe?

B – Uciekamy stąd!

Y – Tak jest!

*Chciały wbiec z powrotem do klatki, ale drogę zatorował im wściekły Ares. Bóg wyjął miecz i przystawił do gardła Broman. Hefajstos podszedł i złapał Yaki, która zaczęła się szarpać*

Ar – Czy ty wiesz kim jestem?

B – Dupkiem, który myśli, że może wszystko?!

*Powiedziała i natychmiast zbladła*

Ar – Widzę, że mamy kogoś kto ma niewyparzony jęzor!

Hef – Co ty chcesz zrobić?

Ar – Na Olimpie się zobaczy...

Hef – Oszalałeś?! Zeus cię zabije za to, a poza tym to śmiertelniczka! Nie widzi przez Mgłe!

Ar – Widzi ichor i miecz, więc Olimp również zobaczy...

*Hefajstos westchnął i przeniósł się wraz z Yaki na Olimp. Ares uśmiechnął się złowieszczo*

Ar – Zobaczymy co będziesz mówiła na górze!

B – Wypchaj się, ćwoku!

*Bóg uśmiechnął się jeszcze szerzej i uderzył rękojeścią w głowę dziewczyny, która straciła przytomność*

*NA OLIMPIE*

At – Aresie! Co to za dziewczyna?

Ar – Gówniara, która postanowiła mnie uderzyć!

*Bogini spojrzała na niego z pogardą*

At – Odpuść sobie...

Ar – Nie! Nikt nie będzie mnie tak upokarzał!

*Krzyknął na boginię, która uśmiechnęła się chamsko*

At – Widzę, że ucierpiało twoje ogromne ego...

Ar – Wynoś się stąd jak nie masz nic ciekawego...

Z – ARESIE!!!

*Bóg wojny zamarł i spojrzał na Atenę z nadzieją. Bogini parsknęła śmiechem i wyszła z pokoju, mijając po drodze rozwścieczonego Zeusa. Bóg nieba wszedł do pokoju, złapał Aresa i rzucił nim o ścianę*

Z – Czy tobie odbiło?! Po jaką cholerę je tutaj sprowadziłeś?!

Ar – Nikt mnie nie będzie obrażał!

Z – Ciebie to nawet...

B – Uh... Moja głowa...

*Bogowie przestali się kłócić i spojrzeli na dziewczynę, która była przywiązana do krzesła, a jej rana czole mocno krwawiła. Broman podniosła głowę i spojrzała na dwójkę bogów. Ares wziął miecz, ale w tym samym momencie Zeus uderzył go i wyrzucił z pokoju, po czym zamknął drzwi. Podszedł do dziewczyny i posłał jej groźne spojrzenie*

Z – Jestem Zeus, Król Olimpu oraz Władca Nieba!

*Powiedział i posłał zdezorientowanej Broman kolejne groźne spojrzenie*

B – Emm... Dobry?

Z – Powinienem cię teraz zabić!

B – A-ale...?

Z – Ale postawiłaś się Aresowi... Takich osób nie ma za wiele...

*Posłał jej lekki uśmiech*

B – W-więc?

Z – Bardzo lubię widzieć swojego syna, kiedy się denerwuję. To go może czegoś nauczy. Jeżeli będziesz chciała pozwolę ci pozostać na Olimpie. Jesteś śmiertleniczką, ale potrafisz przejrzeć Mgłę...

*Dziewczyna popatrzyła na niego zszokowana, ale w końcu wykrztusiła*

B – Nie rozumiem... Dlaczego mnie tutaj chcesz?

*Zeus posłał jej zabójcze spojrzenie i podszedł bliżej*

Z – Nie potrafisz słuchać?! Masz uczyć Aresa pokory!

*Krzyknął i od razu spojrzał na dziewczynę ze zdumieniem. Broman parsknęła śmiechem i posłała Zeusowi rozbawione spojrzenie*

B – To bóg wojny! On nie zna takiego słowa jak pokora!

Z – Mogę cię zabić...

*Powiedział obojętnie. Broman spojrzała na niego z przerażeniem, po chwili przytaknęła*

B – To ja zostaję!

Z – Cudownie!

*Podszedł, rozwiązał dziewczynę i obejrzał ranę na jej czole*

Z – Idź do Apollina, on się tobą zajmę.

B – Dziękuję... A mogę zadać pytanie?

*Zeus uniósł brew i spojrzał z pogardą na Broman*

Z – Już to zrobiłaś...

B – No tak... A przechodząc do rzeczy, gdzie jest Yaki?

Z – Ta druga dziewczyna?

*Tym razem to Broman uniosła jedną brew i spiorunowała boga wzrokiem*

B – Ta...

Z – W drugim pokoju...

B – Z Aresem?!

*Bóg odwrócił wzrok i powiedział cicho*

Z – Ekhm.. Nieee...

*Dziewczyna podeszła do Zeusa i wzięła jego piorun do ręki, po czym wyszła z pokoju, zostawiając zdumionego boga. Weszła do pomieszczenia obok i wycelowała w Aresa, który łapał już za sztylet. Broman trafiła go w plecy, przez co bóg uderzył z hukiem w ścianę. Dziewczyna podbiegła do Yaki i rozwiązała*

B – Nic ci nie jest?

Y – N-nie... Chyba mam zawał...

*Powiedziała przestraszona i spojrzała na boga wojny, który podnosił się z żądzą mordu. Broman uśmiechnęła się i spojrzała na Aresa rozbawiona*

B – Odpuść sobie, rycerzyku... Mam cię uczyć pokory, więc nie możesz mnie zabić!

Ar – Ale ją mogę!

*Wstał i wskazał palcem na Yaki*

Z – Nie możesz!

*Zeus ryknął i wszedł do pokoju*

Z – One pozostają na Olimpie! A jeżeli coś im się stanie to sobie pomieszkasz na dole przez jakiś czas!

Ar – Nie jestem Apollinem!

Ap – Co?

*Wszedł do pokoju i rozejrzał się dookoła. Gdy dostrzegł Broman i Yaki podbiegł do nich i zaczął całować ręce*

Ap – Witam drogie panie... Jestem Apollo! Najbardziej boski z bogów jakich znał ten świat!

*Broman uniosła brew do góry i spojrzała na Zeusa, który dyskretnie zerknął na piorun w ręku dziewczyny. Broman uśmiechnęła się słodko i wystrzeliła w Apollina, który poleciał 5 metrów do tyłu i spadł ze schodów. Dziewczyna oddała broń Zeusowi i posłała mu szeroki uśmiech*

B – Nie będę już mogła liczyć na to, że mnie uzdrowi?

Z – Raczej nie... Dobra, a teraz tak. Obie dostaniecie oddzielne pokoje, a Atena was później oprowadzi po pałacu.

B – Ta jest!

Z – Żegnam... A i Aresie! Pamiętaj co ci powiedziałem!

*Po tych słowach wyszedł. Ares podszedł do Broman i przycisnął do ściany. Dziewczyna chamsko się uśmiechnęła*

B – Drga ci mięsień na lewym policzku jak się denerwujesz! Sądzę, że powinieneś się zrelaksować...

Ar – Ja ci się kiedyś odwdzięczę!

*Wycedził przez zaciśnięte zęby i wyszedł z pokoju, buzując gniewem. Yaki spojrzała na Broman z pogardą*

Y – Po co ty go jeszcze denerwujesz?

B – Bo to będzie moja nowa praca!

Y – Eh...

*Yaki westchnęła i przytuliła Broman*

B – Będzie nam tu dobrze!

Y – Mhm...

*Do pokoju weszła uśmiechnięta Atena*

At – Jestem Atena, bogini mądrości. Mam was oprowadzić po Olimpie.

*Dziewczyny wymieniły znaczące spojrzenia*

B – Jestem Dominika, ale mów mi Broman.... Długa historia nie pytaj!

Y – Yaki!

*Atena spojrzała na czarnowłosą ze zdziwieniem i westchnęła*

At – Żadnego ilorazu inteligencji...

B – Dobra już się tak nie wymądrzaj i prowadź, mój giermku!

*Bogini spojrzała na nią z oburzeniem, ale po chwili odetchnęła głęboko i powiedziała spokojnie*

At – Chodźcie za mną!

*Poszły za Ateną, a skutkiem tego było zwiedzanie Olimpu przez 6 długich i nudnych godzin. Broman co raz denerwowała boginię, która jak się okazało miała ogromną cierpliwość. Yaki powstrzymywała śmiech, aby nie zdenerwować Ateny jeszcze bardziej. Na koniec bogini odprowadziła Yaki do pokoju, a Broman wzięła do skrzydła szpitalnego, gdzie Apollo za zapłatą opatrzył ranę na czole*

B – Dlaczego nie przyprowadziłaś mnie tutaj wcześniej?!

At – Kara za twoje żarty...

*Broman spojrzała na nią z pogardą. Atena odesłała jej złośliwy uśmieszek i zaprowadziła do pokoju. Dziewczyna położyła się i zasnęła, mając nadzieję na długie i szczęśliwe życie*

===============================================================

Y – Coś ci nie wyszło to zakończenie, Bro...

B – Cicho! Nie wtrącaj się do zaplanowanej fabuły!

Y – Bo?

B – Bo cię zwolnię!

Y – Zwolnisz? Nawet mi nie płacisz!

B – Nie zasłużyłaś...

Y – Tak? Ok... To w takim razie zobaczymy jak ,,długo i szczęśliwie'' sobie pożyjesz! Ares!

B – No nie...

Ar – Czas zagrać w grę!

B – AAAAA!!!

*Ucieka z piskiem, goniona przez Aresa*


Pytanie do was :

Jak myślicie dlaczego Hefajstos miał maskę na twarzy podczas rozmowy z Aresem? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: