Gra w chowanego z bogami
OGŁOSZENIA PARAFIALNE!!!
Temat podesłała corkahekate
Dawno tutaj nic nie pisałam, więc możliwe, że jeszcze w weekend się coś pojawi. A teraz miłego czytania!
KONIEC OGŁOSZEŃ PARAFIALNYCH!!!
*Broman siedzi na kanapie w salonie i odrabia pracę domową. Do pomieszczenia wkrada się Gabi i staje za dziewczyną. Bierze książkę z podłogi i uderza w głowę Broman, która łapie się za bolące miejsce*
B - Auć! Czy tobie odbiło?!
G - Ale co...?
*Udaje niewiniątko. Broman patrzy na nią z pogardą. Wyrywa jej podręcznik z ręki i uderza w twarz. Córka Hekate łapie się za policzek i patrzy z oburzeniem na Broman*
G - Ej!
*Krzyczy, a Broman unosi brew*
B - Coś za coś! W ogóle co ty tutaj robisz? Nikt cię tutaj nie zapraszał!
G - Ale ty miła jesteś...
*Mruczy pod nosem i w ostatniej chwili uchyla się przed ponownym uderzeniem. Wystawia język Broman*
G - Jestem szybsza od ciebie!
B - I głupsza...
G - A ty to niby mądra?! Skoro ja jestem głupia to ty też!
B - Tego się nie da ukryć!
*Szczerzy się do Gabi, która przewraca oczami*
B - To... Co ty tutaj robisz?
*Zakłada ręce i uważnie ją obserwuje*
G - Gonie...
*Broman unosi brew*
B - Gonisz? Niby kogo i dlaczego?
G - Apollina, bo ten patafian zabrał mi mój strój jedi!
*Wyrzuca ręce do góry. Broman lekko blednie. Gabi przestaje kląć na boga i uważnie patrzy na dziewczynę*
G - Ty coś wiesz...
B - Ja? Ja nic nie wiem!
*Unosi ręce do góry w geście obronnym*
G - Mhm... Bo ci uwierzę! Mów o co chodzi!
B - Spadaj! Ja nic nie wiem!
*Krzyczy oburzona. Gabi wzdycha głośno*
G - Jeżeli mi nie powiesz w tej chwili to cię zamknę w pokoju wraz z Herą i Nemezis!
*Broman cofa się o krok i patrzy na dziewczynę z przerażeniem*
B - Nie odważysz się!
G - Założymy się?
*Porusza znacząco brwiami i posyła Broman chamski uśmiech*
B - No dobra! To ja ci zabrałam ten strój! Zadowolona?!
*Gabi posyła jej pogardliwe spojrzenie i wyciąga miecz*
G - Ukradłaś mój strój jedi?! Ja cię chyba zamorduje!
B - Nie ukradłam! Pożyczyłam, a to istotna różnica! I jeszcze jedno... Bez mordowania!
*Unosi ręce do góry*
B - Strój ma Apollo jak już dobrze wiesz. Jutro ci go przyślę pocztą!
*Gabi patrzy na nią uważnie i chowa powoli swój miecz. Broman wypuszcza powietrze z ulgą*
G - Dobra... Raz ci odpuszczę. W ogóle wiesz, gdzie są wszyscy?
*Broman patrzy na nią ze zdziwieniem*
B - No na Olimpie... Tutaj!
*Córka Hekate strzela facepalma*
G - Tego się nie da ukryć, ale nikogo jak tego żelkożercy szukałam, nie widziałam!
B - To, czyli idziemy ich szukać?
G - Ja wychodzę!
*Odwraca się i idzie w stronę wyjścia. Broman łapie ją za kołnierz i odwraca twarzą do siebie*
B - O na pewno nie! Pomożesz mi wszystkich szukać i nie chcę słyszeć sprzeciwu!
*Grozi jej palcem przed twarzą. Gabi wykręca jej palec, a dziewczyna wygina się z bólu*
B - Puszczaj! Złamiesz mi zaraz palec!
G - Ciekawa propozycja...
*Uśmiecha się szeroko. Broman kopie ją w brzuch. Gabi puszcza jej palec i patrzy na nią z pogardą*
G - Jak cię...
B - Dobra już się tak nie spinaj! Idziemy do kuchni!
*Krzyczy z radością i ciągnie dziewczynę za sobą. Po chwili wchodzą do pomieszczenia, lecz nikogo w nim nie znajdują*
G - Przecież tutaj nikogo nie ma! Po kiego tutaj przyszłyśmy?
*Broman patrzy na nią z uwagą i mówi z powagą w głosie*
B - Coś zjeść...
*Gabi unosi brew i wzdycha*
G - Ale ja nie jestem głodna!
B - Ja jestem! Ciebie się nikt o zdanie nie pytał! A teraz siadaj...
G - Dobra?
*Córka Hekate siada przy stole i rozgląda się po kuchni. Patrzy na ścianę i krzyczy*
G - Patrz!
*Broman uderza głową o szafkę i klnie. Łapie się za głowę i patrzy na Gabi z mordem w oczach*
B - Co?!
G - Patrz kartka!
*Pokazuje palcem na ścianę. Broman wzdycha i zrywa kartkę. Zaczyna ją czytać cicho*
G - I?
B - Bogowie się bawią...
G - Co?
B - Bogowie się bawią z nami w chowanego... Mamy ich znaleźć do północy, albo wiesz... No zrzucą nas z Olimpu i w ogóle. Takie bzdety!
*Wyrzuca kartkę za siebie i wraca do robienia tostów. Gabi patrzy na nią oszołomiona*
G - Bzdety?! Oni nas zabiją, a ty mówisz, że to są bzdety?
B - Hm... No skoro tak powiedziałam to chyba logiczne, że tak uważam nie?
*Córka Hekate wbija w jej plecy pogardliwe spojrzenie*
G - O bogowie... Dobra! Szukamy ich!
B - Później...
G - Teraz! Musimy znaleźć wszystkich Olimpijczyków! A mamy jeszcze... dziesięć godzin!
B - To dużo... Ja chcę zjeść!
*Mówi zła. Gabi ciągnie ją za koszulkę i wyprowadza z kuchni. Broman płacze*
B - Nieee!!! Tosty!!! Ty potworze!!!
G - Jak dziecko...
*Mruczy pod nosem i sadza ją na kanapie. Broman odwraca się do niej tyłem i zakłada ręce*
G - No weź! Nie obrażaj się! Musimy ich znaleźć!
B - Nie!
G - Broman...
B - Nie! Jesteś potworem! Mnie się nie odciąga od tostów!
*Gabi wzdycha i idzie do kuchni. Wraca po chwili, trzymając talerz z tostami. Podstawia go pod nos Broman, która odwraca głowę, ale po chwili zerka jednym okiem*
B - Tak chcesz mnie przekupić?
G - Tak?
B - Nie uda ci się tak łatwo...
G - Są z serem i szynką...
*Broman łapie za talerz i zaczyna jeść. Gabi parska śmiechem*
B - Cifo...!
*Córka Hekate patrzy na nią z rozbawieniem, a Broman kończy jeść i odkłada pusty talerz na stół*
G - Dobre?
B - Mhm... Idziemy szukać tych cymbałów!
*Wstaje i otrzepuje się z okruszków. Gabi patrzy na nią z pogardą*
G - A gdzie?
B - Em... Najpierw do salonu gier!
*Prowadzi ją do pokoju. Wchodzą do niego i rozglądają się*
G - Tutaj nikogo nie ma...
B - Tak?
*Podchodzi do czerwonego automatu i otwiera go. W środku siedział Apollo, jedząc żelki. Bóg podniósł głowę i uśmiechnął się*
Ap - Brawo... Jeszcze tylko jedenastu! Pamiętajcie macie czas do północy!
*Znika. Broman patrzy na Gabi triumfalnie*
G - Ani słowa!
B - Ty nie potrafisz szukać!
*Córka Hekate posłała jej mordercze spojrzenie*
G - Tak? Dobrze! Idziemy na basen!
B - Przecież wiadomo, że tam będzie Posejdon!
G - To się okaże!
*Wychodzi, a Broman biegnie za nią. Wchodzą na basen. Gabi patrzy na wodę i jedyne co widzi to słodkiego, różowego delfina*
B - No i co? To tylko delfin! A Posejdona tutaj nie ma! Miałam rację!
*Uśmiecha się. Córka Hekate unosi brew i pokazuje na delfina*
G - Błąd! To jest Zeus! Zapomniałaś już jak go Posejdon przemienił?
*Z twarzy Broman spełza uśmiech i patrzy jeszcze raz na ssaka*
B - Cholera... Faktycznie! Zeusie?
Z - Tak?
B - Dlaczego znowu pływasz jako delfin?
Z - Bo mogę?
B - Aha...
*Mówi lekko speszona. Gabi patrzy na nią ze zdziwieniem*
B - Co?
G - Gadałaś z nim?
B - Jestem córką Posejdona! Logiczne chyba tak?
G - No...
*Broman wzdycha*
B - Dobra jeszcze dziesięciu! Zostało nam 9 godzin...
G - Powinnyśmy się wyrobić... Chyba, że znowu zamarzy ci się talerz tostów!
*Córka Posejdona patrzy na nią z pogardą. Gabi zakłada ręce i odpowiada jej tym samym*
B - Ja dorastam! Mam prawo!
G - No wmawiaj sobie...
B - A cię pizgnę zaraz i będzie po problemie!
*Wychodzą z basenu i kierują się do biblioteki. Gabi unosi brew*
G - Atena?
B - Też tak myślę, ale ona jest boginią mądrości... To byłoby zbyt przewidywalne! Sądzę, że najtrudniej będzie nam znaleźć Hermesa i Atenę. Ciekawe kogo tutaj znajdziemy...
*Wchodzą i rozglądają się uważnie. Broman pokazuje palcem na prawo*
B - Idź tam... Ja pójdę w lewo.
G - Jak chcesz...
*Rozdzieliły się. Broman chodzi między półkami i nagle słyszy krzyk Gabi. Biegnie i dociera do miejsca skąd słychać było wrzask. Patrzy na siedzącą córkę Hekate z książką na głowie. Broman patrzy chwilę i śmieję się głośno*
B - Jak ty wyglądasz!
*Gabi patrzy na nią wściekła, bierze książkę i rzuca w nią. Broman uchyla się*
G - Cholera!
B - Co się stało, że...
G - Książka mi spadła na głowę! Nie widać?!
B - Ale jak?
G - A co ja wróżka? Nie wiem! Wejdź tam i sprawdź!
*Broman cofa się i kręci głową*
B - Ja mam lęk wysokości! Sama tam wejdź!
G - Ale ty masz problemy!
B - Sama masz problemy..!
*Córka Hekate strzeliła facepalma i wstała. Zaczęła się wspinać. Broman uśmiechnęła się*
B - Do ziemi daleka droga...
G - Racja! Szczególnie z Olimpu!
*Broman wbija w plecy Gabi pogardliwe spojrzenie*
B - To była jakaś sugestia?
G - Tak! Zaraz możesz wylądować za oknem!
*Obserwuje wspinającą się dziewczynę, po chwili krzyczy*
B - I co?!
G - Jeszcze nie weszłam na górę, tłumoku!
B - No to co?
*Gabi przestaje się wspinać i patrzy na Broman*
G - Skończyły ci się leki na inteligencję?
B - Są takie?!
*Broman wytrzeszcza oczy. Córka Hekate kręci głową i wspina się dalej. Po chwili wchodzi na górę i staje na zakurzonej półce*
G - Nic tu nie ma! Oprócz tony kurzu!
B - To schodź...
Ar - Co to ma być do jasnej cholery! Durne książki! Kto to wymyślił w ogóle?! Jak spotkam tą mądrale to tak jej nakopie, że jej ojciec nie pozna! Przegrany zakład, phi... Też mi coś!
*Gabi schodzi i patrzy na Broman ze zdziwieniem*
G - Eee...? Czy to Ares? I czemu on siedzi w bibliotece?
B - Przegrał ze mną zakład... I teraz się uczy do testu!
*Uśmiecha się szeroko. Córka Hekate unosi brew*
G - Na czym polegał zakład?
B - Graliśmy w gladiatorów na MOVE'ie.
G - Co za ćwok...
*Broman uśmiecha się jeszcze szerzej i wraz z Gabi wychodzi zza regałów. Skrada się do Aresa i trzaska go książką po głowie. Bóg wstaje i zabiera jej książkę*
Ar - Ty...!
B - Hej!
*Macha mu jak opętana przed twarzą. Z tyłu Gabi strzela facepalma*
G - O bogowie...
B - Jak ci idzie nauka, rycerzyku?
*Ares uderza ją z liścia*
B - Idiota...
Ar - Kretynka...
B - Bezmózg...
Ar - Glon...
G - Wystarczy! Zostało jeszcze dziewięciu bogów!
*Mówi, zakładając ręce*
B - Dobra idziemy! Miłej nauki Aresie! Atena na pewno ci się odwdzięczy za obrażanie jej książek..
*Szybko unika rzuconej książki i wraz z Gabi wybiega z biblioteki. Razem idą do salonu*
B - Nie mam pojęcia, gdzie może być reszta. Oni się pochowali w ogóle innych miejscach niż się możemy tego spodziewać!
G - No nie do końca...
B - Co...?
*Obie stają w drzwiach do salonu i patrzą na Dionizosa, który w najlepsze oglądał telewizję*
B - Chyba nie każdy z bogów zrozumiał na czym polega gra w chowanego...
G - No on to na pewno!
B - Przegrałeś Dionizosie!
Di - Ta, ta... Dajcie mi oglądać telewizje! Durne heroski...
*Narzeka. Broman i Gabi kierują się do prywatnych pokojów bogów*
G - A tutaj kogo chciałabyś znaleźć?
B - Kogoś kto jest na tyle głupi, by wykorzystać nieobecność wszystkich bogów!
G - Afrodyta?
B - Nie!
*Kręci głową i wchodzi do pokoju Zeusa. Opiera się o framugę i zakłada ręce, po czym chamsko się uśmiecha. Gabi zagląda jej przez ramię i cicho wzdycha*
G - No tak...
B - Hero! A co Zeus powie na to, że grzebiesz mu rzeczach?
*Bogini odwraca się i piorunuje ją wzrokiem*
Her - On teraz pływa jako delfin! Raczej nie będzie miał nic przeciwko.
B - Dobra nieważne... Jak znajdziesz coś ciekawego to mi powiedz. Z chęcią zobaczę minę Zeusa jak mu powiesz, że wiesz o kolejnej kochance!
Her - Niech ci... Kolejnej kochance?!
*Krzyknęła. Z twarzy Broman spełzł uśmiech*
G - Em..! Hero znalazłyśmy cię, więc przegrałaś! Papa!
*Łapie córkę Posejdona za przegub i ucieka wraz z nią jak najdalej od wściekłej bogini*
G - Brawo, geniuszu!
B - Jestem geniuszem?
G - To był sarkazm, debilu!
B - Ooo...
*Wpadają do jednego z pokoi i ciężko oddychają*
B - Dzięki... Zostało jeszcze tylko siedmiu bogów!
G - Mamy jeszcze osiem godzin.
B - To może się nam udać. W ogóle co to za pokój?
*Rozglądają się po ciemku. Nagle uśmiecha się*
B - To jest sala ćwiczeń bogów! Patrz!
*Naciska włącznik i zapala światło. Cały pokój wypełniony był matami treningowymi oraz przeróżnymi broniami. Od wielkich, dwuręcznych toporów po malutkie sztyleciki, łatwe do schowania*
G - A ty skąd wiedziałaś o tym pokoju?
B - Em... Powiedzmy, że uwielbiam chodzić po Olimpie w nocy!
*Uśmiecha się tajemniczo*
G - Ah... Czyli to ty kradniesz te sztyleciki Aresowi!
B - Zamknij się!
G - Później mu powiem...
B - A tylko spróbuj!
*Gabi uśmiecha się, a Broman piorunuje ją wzrokiem*
B - Może przestaniesz się szczerzyć jak małpa i znajdziemy resztę bogów?
G - Skoro ci się tak śpieszy to oczywiście!
*Córka Posejdona ponownie próbuje ją zabić wzrokiem*
B - Prawdopodobnie tutaj nikogo nie będzie, więc...
*Zza szafy z uzbrojeniem słychać chichot*
G - Co do...
*Broman strzela facepalma i rozwija miecz. Podchodzi do szafy i wyskakuje na jej tyły. Mierzy mieczem w Afrodytę*
B - Przegrałaś... Wynocha!
Af - Ale skarbie...
*Gabi wybucha głośnym śmiechem. Broman robi się czerwona*
B - Afrodyto! Prosiłam cię!
Af - Oczywiście, cukiereczku!
*Córka Hekate zaczęła się tarzać ze śmiechu po podłodze. Broman schowała miecz, postawiła Gabi na nogi i wyprowadziła ją z pokoju*
B - No przestań!
G - Hahaha! O ja... Hahahaha! Walę..!
*Wyciera łzy i szczerzy się do Broman, która zrobiła się jeszcze bardziej czerwona*
B - To nie jest śmieszne! Idziemy szukać dalej tych debili...
G - Wiesz, że w tej grupie jest Atena i twój ojciec, nie?
*Broman patrzy na nią z pogardą*
B - Tak, wiem! Przez to, że muszę ich szukać nie miałam okazji potrenować!
G - Dobra idziemy, bo zaraz mi się tutaj popłaczesz...
B - Ja wcale nie...
G - Ta jasne wmawiaj sobie. Idziemy!
*Prowadzi ją do piwnicy*
B - O nie, nie, nie i jeszcze raz dla pewności NIE! Ja tam nie wchodzę!
*Gabi staje przed drzwiami i patrzy na nią z pogardą*
G - Bo?
B - Bo nie! Nie wejdę tam nawet za milion drachm, a nawet za...
*Nie kończy, ponieważ Gabi otwiera drzwi i siłą wpycha ją do środka. Broman potyka się o stopień i spada z hukiem na sam dół. Córka Hekate krzyczy z góry*
G - Żyjesz?!
B - Nie, umarłam!
G - A to nawet lepiej!
*Schodzi i zapala światło, szeroko się przy tym uśmiechając. Patrzy na Broman, która masowała sobie ramię*
G - Wszystko ok?
B - Zrzuciłaś mnie ze schodów, jak myślisz?!
*Krzyknęła i popatrzyła na nią z pogardą*
G - Oj tam narzekasz...
B - Zamknij się już, bo nie ręczę za siebie...
G - Dobra idź do pokoju po prawej, a ja...
B - Mam iść sama?!
*Mówi przerażona*
G - A co cykasz się? Rusz dupę i nie marudź...
*Odpowiada jej pogardliwie i wchodzi do pokoju po lewej. Broman wzdycha cicho i podchodzi do drzwi po prawej. Dotyka klamki i naciska. Drzwi ustępują od razu. Córka Posejdona otwiera drzwi na oścież i zagląda do środka z przerażeniem*
P - Ha!
*Posejdon wyskoczył z ciemności na Broman, która krzyknęła i upadła na podłogę. Bóg zaczął się głośno śmiać i poklepał córkę po głowie*
B - Przestań! Nie jestem psem! Poza tym oszalałeś?!
*Bóg zaśmiał się głośniej. Gabi przybiegła zdyszana*
G - Co się...?
*Spojrzała na bladą Broman i pokręciła głową*
G - Ty się boisz nawet własnego ojca?
*Córka Posejdona zrobiła się nagle czerwona*
B - Zamknij się! Jakby ci tak ktoś wyskoczył z miejsca zbrodni to też byś się przestraszyła!
G - Miejsca zbrodni? Co ty pieprzysz...?
*Broman zaczerpnęła tchu, ale Posejdon ją uprzedził*
P - To ten pokój, w którym ją Ares zamknął wraz z Nemezis! Chodź, Broman!
*Pomógł jej wstać i poczochrał po włosach, po czym wyszedł z piwnicy. Gabi unosi brew i parska śmiechem*
G - Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła!
B - Jeszcze słowo... Idziemy do baru.
G - Napijemy się czegoś?
B - Nie! Zostało nam tylko sześć godzin! A pięcioro bogów nadal się chowa!
*Wychodzi z piwnicy i puszcza się biegiem do baru. Po chwili wbiega do środka, a za nią zdyszana córka Hekate*
B - Musisz popracować nad kondycją!
G - A ty nad...
B - Lepiej nie kończ i idź za bar!
G - Po co?
B - Bo ja ci każę! No idź!
G - Ale...
*Broman wzdycha cicho i pcha ją w stronę baru. Gabi wchodzi za bar i strzela facepalma*
G - Co z ciebie za idiota! Wyłaź młotku!
*Ciągnie boga za ucho i pcha na drugą stronę barku. Hefajstos ląduje na podłodze*
B - Super jeszcze tylko Artemida, Atena, Hermes i Demeter!
Hef - Nie uda wam się ich tak łatwo znaleźć...
*Uśmiechnął się i usiadł przy barze*
Hef - Nalej mi coś mocnego...
*Broman i Gabi wymieniły znaczące spojrzenia*
G - Oczywiście Hefajstosie!
*Wymieszała kilka mocnych trunków i wlała do dwóch większych kieliszków. Jeden podała bogu, który wypił go od razu. Nagle zrobił się czerwony i zaczął kaszleć*
Hef - Coś ty tam wlała?!
G - Nie mam bladego pojęcia! Wzięłam te butelki z najniższej półki...
Hef - Odbiło ci?!
G - Może...
*Wzięła drugi kieliszek i wylała całą zawartość na Hefajstosa, który krzyknął. Wyskoczyła zza baru i wybiegła wraz z Broman z pokoju*
B - To było świetnie! Idziemy do szklarni... Demeter jest na tyle durna, że na pewno tam siedzi!
G - Wcale by mnie to nie zdziwiło!
*Po chwili docierają do szklarni, w której jak się okazało pszenica rozrosła się szybciej niż ego Aresa i Apolla razem wzięte*
B - Wczoraj tu tego nie było!
G - A może po prostu nie zauważyłaś? To u ciebie dość normalne...
*Broman posłała jej pogardliwe spojrzenie i lekko się uśmiecha*
G - Co cieszysz tą gębę? Szukajmy Demeter!
B - Mam lepszy pomysł!
G - Jaki?
B - Patrz i się ucz!
*Wyciąga z plecaka zapalniczkę i ją zapala. Podsuwa ogień pod pszenicę i nagle ląduje na podłodze, podcięta przez boginię*
G - Nieźle...
*Uśmiecha się do niej szeroko. Demeter trzymała w ręce zapalniczkę Broman*
D - A ty skąd masz zapalniczkę?
B - Leo mi dał!
D - Kto ci w ogóle pozwolił... Ba! Dlaczego w ogóle chciałaś podpalić moją pszenicę?!
B - Bo lubię jak zboże się pali w świetle księżyca...
*Mówi sarkastycznie. Bogini próbuje ją zamordować spojrzeniem*
D - Broman!
B - No co! Jakbym ją spaliła to szybciej bym cię znalazła nie?!
D - A no w sumie...
*Broman przewraca oczami i wstaje*
B - Przegrałaś...
D - Tak w tym masz rację, ale została jeszcze Artemida, Atena i Hermes.
B - Ta... Trudno zapomnieć! Gabi chodź!
*Bierze ją za przegub i wyprowadza ze szklarni. Córka Hekate patrzy na nią uważnie*
G - To teraz gdzie?
B - Nie mam bladego pojęcia... Pochodźmy po Olimpie, a może uda nam się ich znaleźć!
*Zaczęły chodzić od pokoju do pokoju, szukając trójki bogów. Niestety w żadnym ich nie znalazły. Minęła kolejna godzina*
B - Zostały nam trzy godziny! A po Artemidzie, Atenie i Hermesie ani... Wiem! Wiem! Idziemy na dach!
G - Co?!
*Broman ciągnie Gabi i prowadzi do drabinki przeciwpożarowej. Wchodzi po niej i otwiera klapę. Wychodzi na dach i widzi Hermesa, opatulonego w koce*
He - No nareszcie do jasnej cholery! Wiesz jak tutaj jest zimno?! Schodź na dół!
*Obie dziewczyny pośpiesznie zeszły wraz z bogiem, który naciągnął mocniej koc na głowę*
He - Więcej w chowanego się nie bawię! Zostały wam dwie i pół godziny, drogie panie!
*Uśmiechnął się i poszedł do swojego pokoju*
G - Ok... To Artemida i Atena!
B - Artemida, bogini łowów... Tak to będzie bardzo logiczne co powiem! Idziemy do sali kinowej!
*Córka Hekate spojrzała na nią jak na idiotkę*
G - Że co?
B - Idziemy nie marudź!
*Prowadzi ją kina, a gdy wchodzą zastają ciemności w środku*
G - Nikogo tutaj nie! Daj sobie spokój!
B - Nie... Patrz!
*Pokazuje na srebrny łuk, leżący na jednym z foteli. Broman wraz z Gabi podeszła cicho i zobaczyła śpiącą boginię*
G - Za długo jej szukałyśmy i postanowiła, że pójdzie spać...
B - Muszę ją niestety rozczarować. Artemido! Artemido! Apollo się dobiera do twoich Łowczyń!
A - Co?!
*Bogini zerwała się w jednej chwili i porwała łuk, po czym zniknęła*
G - Ona go zabije...
B - Przynajmniej będzie zabawnie, a teraz... Czas na walkę z bossem!
*Krzyczy i wyrzuca ręce do góry. Gabi kręci głową i patrzy na nią z pogardą*
G - Czyli musimy znaleźć Atenę w przeciągu dwóch godzin!
B - No przecież mówię! Nie słuchasz mnie?!
*Patrzy na nią jak na idiotkę*
G - Co tak na mnie patrzysz? Idziemy...
*Wyszły z sali kinowej i zaczęły przeszukiwać cały Olimp wzdłuż i wszerz. Minęło już półtorej godziny. Obie spojrzały po sobie niepewnie*
G - Zostało nam niecałe pół godziny! Nie znajdziemy jej!
B - Znajdziemy!
*Myśli intensywnie*
B - Czy czegoś jeszcze nie przeszukałyśmy?
G - Em... Szafek w kuchni?
*Broman spojrzała na nią dziwnie, ale wzruszyła ramionami*
B - Wątpliwe, ale warto sprawdzić.
*Biegną do kuchni i przeszukują szafki. Gabi patrzy na zegar*
G - Cholera Bro!
B - No cóż... Możemy być raczej pewne, że tutaj jej nie ma!
*Wyrzuca za siebie pustą paczkę po ciastkach czekoladowych i zajada się kolejnym. Córka Hekate patrzy na nią z niedowierzaniem*
G - Za niecałe pół godziny możemy zginąć, a ty wpierdalasz ciastka?!
B - No co? Korzystam z ostatnich chwil życia...
G - Broman!
B - No co?
*Patrzy na nią z błyskiem w oku*
B - O kurczaczki!
G - Mamy XXI wiek! Nikt już tak nie mówi!
B - Atena jest w moim pokoju...
G - Co?! I ty mi to dopiero mówisz?!
*Krzyczy wściekła w jej stronę. Broman wzrusza ramionami*
B - Nie bulwersuj się tak, bo ci żyła pęknie i majtki zmarszczą! To jedyny pokój, którego nie przeszukałyśmy, bo po co? Idziemy! Zostało jeszcze dwadzieścia minut.
*Bierze kolejne ciastko z kieszeni i wbiega po schodach na kolejne piętro*
G - Jak się pomyliłaś to będzie źle!
B - Będziesz mogła mi nakopać w Hadesie!
*Gabi posłała jej mordercze spojrzenie. Broman cicho się śmieje i wchodzi do swojego pokoju. Na jej łóżku leżała Atena, czytając już czwartą książkę*
G - O kurczaczki...
B - Podobno nikt tak nie mówi teraz!
G - Cicho! To nagła sytuacja!
*Broman wzdycha i patrzy na boginię, która lekko wychyliła się znad książki*
At - Brawo! A teraz wynocha, bo czytam!
B - Ale w moim pokoju!
At - Zaraz możemy zmienić zdanie i was zrzucić z Olimpu... Więc?
*Broman posłała jej pogardliwe spojrzenie. Gabi wyciągnęła ją z pokoju, zamykając przy tym drzwi*
B - No ale..!
G - Cicho! Udało się!
B - Wszystko dzięki mnie!
*Gabi uderza ją z liścia, a Broman jej oddaje*
G - Przestań!
B - To ty zaczęłaś! A teraz won z Olimpu...
G - Wyganiasz mnie?
*Robi minę zbitego pieska. Córka Posejdona uśmiecha się lekko*
B - Dokładnie!
*Łapie koleżankę za kołnierz i wystawia za drzwi*
B - Papa!
G - Ej!
*Broman zamyka drzwi przed jej twarzą*
B - No! Koniec tego dnia...
*Odchodzi i słyszy za sobą*
G - A ciastko dostanę?!
*Wzdycha cicho i ponownie podchodzi do drzwi. Lekko je otwiera i podaje Gabi z kieszeni dwa ciastka*
B - To za pomoc...
G - Ale nagroda!
*Mówi sarkastycznie. Broman zamyka drzwi i krzyczy na odchodnym*
B - Nagrodą jest to, że jeszcze żyjesz!
*Wchodzi do salonu i kładzie się pod koc. Włącza telewizor i dla rozluźnienia ogląda serial z wpadkami bogów. Po kilku minutach zasypia, zwijając się kulkę*
O ja cię! To jest najdłuższy rozdział w tej książce do tej pory! Prawie 4000 słów! Rozpisałam się!
Kolejny temat to: Nietypowy sen, czyli Broman jako bogini.
To się źle skończy XD Ares już takiego rozpierdolu nie zrobi co ja!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro