Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nieprzespana nocka oraz mokra Demeter

OGŁOSZENIA PARAFIALNE!!!

Tak! Jednak żyję... Miałam dużo nauki, sporo lenia, by w ogóle zacząć znowu pisać. Do tego mam nowego członka rodziny, czyli szczeniaka. Dodatkowa praca jakby nie patrzeć. 

Tak więc... Nie ma tutaj wszystkich pytań.

W TYM ROZDZIALE PYTAŃ NIE ZADAJECIE!!!

A i kolejna informacja, by zrozumieć pewien fragment powinnyście obejrzeć filmik Lele Pons - Greek Gods. Tak na przyszłość. 

KONIEC OGŁOSZEŃ PARAFIALNYCH!!!

=====================================================

*Elferka cicho wchodzi do pokoju Broman przez okno. Rozgląda się po ciemnym pomieszczeniu, pochyla nad dziewczyną i wpatruję w nią. Broman po chwili przekręca się na plecy i przeciąga się. Otwiera powoli oczy i krzyczy przerażona. Spada z łóżka przy okazji uderzając Elferke w twarz. Szybko wstaje i wyjmuje miecz. Zamiera jednak*

B - Elfu...? Co ty tutaj robisz...?

E - Krwawię?

*Unosi brew i dotyka wargi, pokazując po chwili Broman krew. Córka Posejdona wzdycha głośno*

B - Wybacz, a teraz wynocha, bo nie mam ochoty na żadne towarzystwo!

E - Niestety masz pecha, glonie.

*Uśmiecha się szeroko, wręcz tajemniczo. Broman piorunuje ją wzrokiem i chowa miecz*

B - Nie nazywaj mnie tak!

E - Ok, ok! Tylko, że masz wytrzymać ze mną cały dzień.

*Broman obserwuję ją uważnie i zaciska zęby z gniewu. Elferka szybko wyciąga z torby puszysty kształt i wsadza do rąk Broman wiewiórkę*

E - Tulaj!

B - Co? Nie! Weź ode mnie, Lio!

L - Nie chce przytulać, Lio?

*Mówi smutnym głosikiem i robi wielkie oczy. Broman wpatruje się w wiewiórkę i przytula do siebie po chwili. Głaszcze za uszami, a Lio w tym czasie stara się naśladować nieudolnie pomruki jak u kota. Broman cicho się śmieje i oddaje po chwili wiewiórkę Elferce, która uśmiechała się triumfalnie*

B - Ani słowa, bo wylądujesz za oknem...

E - Tak jest! Ubieraj się i idziemy rozwiązywać zadania!

*Uśmiecha się pełna energii. W tym czasie Broman patrzy przez okno i wzdycha poirytowana. Zerka szybko na zegarek*

B - Jest druga w nocy!

E - No to co? Im ciemniej tym lepiej...

*Broman mruży oczy i kręci głową. Bierze ciuchy i idzie do łazienki się przebrać. Wychodzi po piętnastu minutach gotowa*

E - Co tam robiłaś?

*Unosi brew wyraźnie zaciekawiona. Córka Posejdona marszczy czoło i lekko się uśmiecha*

B - Odprawiałam Czarny Sakrament, aby ktoś po ciebie w nocy przyszedł i wypatroszył. Idziemy?

*Mówi wesołym tonem i wymija lekko zdziwiona dziewczynę*

E - No... Taaak.

*Mówi niepewnie i dogania ją szybko. Broman przegląda dokładnie zadania i cicho wzdycha*

E - Od kogo chcesz zacząć?

B - W kwestii szybkiego zabicia lub powolnego torturowania?

*Elferka patrzy na nią zdziwiona, słysząc jej obojętny ton. Wyjmuje z torby Lio i wkłada jej do kaptura*

E - Lepiej dla ciebie żebyś z nim chodziła... Sądzę, że możesz coś komuś zrobić.

B - Ja? Po co? Oni sami się pozabijają jak zobaczą swoje zadania.

*Uśmiecha się słabo i głaszcze Lio po głowie. Po chwili znowu wzdycha*

B - Najpierw w jakże pięknym stylu idziemy budzić Nemezis.

*Mówi z chytrym uśmieszkiem i oddaje jej szybko Lio. Biegnie do pokoju bogini zemsty i kuca przy drzwiach. Elferka stoi za nią i rozgląda się, nasłuchując jednocześnie*

E - Nie wiem czy to dobry pomysł ją budzić o tej porze... Podobno brak snu szkodzi.

B - Jej to już nic nie zaszkodzi szczególnie jeżeli chodzi o mózg.

*Mruczy pod nosem i wyciąga wytrychy. Zaczyna szperać w zamku i po kilku chwilach słyszy ciche kliknięcie. Delikatnie otwiera drzwi od pokoju i zagląda do środka. Jedyne co widzi na razie to ciemność*

E - I co?

B - Ciemno...

*Elferka przewraca oczami zirytowana, po czym trzaska Broman w tył głowy. Córka Posejdona lekko masuję głowę*

E - No co ty nie powiesz, Sherlocku?

B - Dobra chodź, Watsonie mój ty wierny giermku.

*Mówi cicho z chamskim uśmiechem i wchodzi do pokoju bogini. Rozgląda się zdziwiona i podchodzi do jej łóżka. Elferka stoi przy drzwiach, pilnując czy nikt nie idzie w tym czasie. Broman zamiera z przerażenia*

B - Elferka! Nie ma jej!

*Dziewczyna wygląda zza drzwi i robi się biała na tle ciemnego korytarza. Pokazuję Broman prawy róg pokoju. Córka Posejdona szybko się odwraca w tamtą stronę i nie rusza się, czując pod gardłem coś ostrego*

N - Nikt ci nie mówił, że nie powinno się wkradać do pokoi bogów po nocach, córko Posejdona?

B - Mogło mi umknąć...

*Mówi cicho i zaciska zęby ze złości. Patrzy na boginię uważnie*

B - A ty nie powinnaś spać? Podobno takie krótkie spanie wpływa źle na pracę mózgu w późniejszych latach. Spytaj się Ateny...

*Uśmiecha się szeroko, widząc jej wściekłość. Nemezis mocniej przyciska jej miecz do gardła*

N - Martwego byś obudziła swoim otwieraniem zamków!

B - Swoim gadaniem to już pewnie nie jednego obudziłaś.

*Nemezis rozcina jej szybko policzek, Broman wykorzystuje to i odpycha ją wodą na ścianę*

B - Broman jeden, Nemezis zero!

N - Zabiję cię za chwilę...

*Mówi przez zaciśnięte zęby i wstaje mokra. Broman przygląda się jej od dołu do góry i uśmiecha chytrze*

B - Nie możesz, poza tym ja mam do ciebie tylko jedno pytanie!

*Bogini powstrzymuję się od rzucenia na nią i przytakuję po chwili lekko. Dziewczyna zerka szybko w telefon*

B - Neila Starblack, twoja córka, przez ciebie zabiła ojca i nie ma serca, ani sumienia. Jak się z tym czujesz?

N - Wyśmienicie.

*Broman mruży oczy i znowu uśmiecha się szeroko*

B - Nie rozwiniesz swojej wypowiedzi? Brakuje ci słownictwa?

N - Dość tego! Wynoś się stąd, bo tobie może zabraknąć głowy!

*Rzuca blisko jej ucha sztylet, Broman posyła jej piorunujące spojrzenie i wychodzi z pokoju, trzaskając drzwiami. Elferka stoi pod ścianą i patrzy na nią zszokowana*

E - Krwawisz...

B - Czuję przecież, idziemy na basen, a następnie do Persefony i Demeter.

*Zamyka szybko ręką buzię elfki zanim coś powie jeszcze i kręci głową. Wchodzi na basen i patrzy na wodę. Dotyka jej i leczy ranę na policzku. Wstaje po krótkiej chwili i zakłada ręce*

B - No wyrzuć to z siebie!

E - Czy ty zwariowałaś?! Po co ją jeszcze denerwujesz?!

*Niemal krzyczy, zła na córkę Posejdona. Broman piorunuje ją wzrokiem*

B - Bo mam takie prawo, a tobie nic do tego!

*Wymija ją wściekła i idzie do pokoju Demeter. Elferka wzdycha poirytowana i idzie za nią szybko. Broman otwiera od razu drzwi i podchodzi do łóżka bogini. Szturcha ją i kołysze*

B - Dem... Dem... Dem... Demeter! O bogowie! Twoje zboże! Pali się!

*Krzyczy, udając przerażenie. Bogini zrywa się i wybiega z pokoju jak w transie. Elferka zagląda do pokoju zdziwiona*

E - To miało tak wyglądać?

*Broman masuje kark również zszokowana i kręci głową. Zaczyna się śmiać rozbawiona*

B - Nie, ale przynajmniej wstała...

*Milknie, widząc jak Demeter wchodzi do pokoju cała mokra od wody. Broman unosi brew*

B - Demeter?

D - Jak biegłam to poślizgnęłam się i wpadłam do basenu...

*Mówi cicho i patrzy po sobie. Elferka zatyka usta dłonią i chowa się za ścianą. Broman ukrywa uśmiech*

B - Trzeba kupić maty antypoślizgowe... Na pewno Zeus kiedyś w końcu przydzieli ci fundusze.

*Demeter piorunuje ją wzrokiem i zakłada ręce*

D - Czego tutaj szukasz o prawie trzeciej w nocy?

B - Odpowiedzi... Na pytania.

*Bogini spuszcza głowę zrezygnowana jej poziomem inteligencji i kultury osobistej. Broman jednak czeka cierpliwie, powstrzymując nadciągający napad śmiechu, wyobrażając sobie wpadającą do wody Demeter*

D - O co dokładnie chodzi?

B - Daj swojej córce więcej swobody.

D - Której?

*Broman patrzy na nią spode łba, wzdycha głośno, powstrzymując komentarz*

B - Persefony!

D - Nie.

B - Ale...

D - Nie.

*Wypycha Broman z pokoju i zamyka drzwi na klucz. Broman lekko otumaniona patrzy na tarzającą się po podłodze Elfkę. Dziewczyna wyciera po chwili łzy i wstaje*

E - Szkoda, że tego nie widziałam.

B - Na kamerach powinno być, a teraz idziemy do Persefony, ale najpierw...

*Przysuwa się bliżej drzwi pokoju Demeter i nasłuchuje*

B - Co to za dziwne dzwięki?

E - Demeter buszuje w zbożu...

*Broman zerka na nią i szybko prowadzi, by uniknąć kopniaka nie dość, że za śmianie się to jeszcze za głupie żarty. Śmieje się cicho jednak pod nosem i staję przed pokojem Persefony*

B - Zrobię to jak Jackie Chan!

E - To zły pomysł...

*Mówi cicho, a Broman kopie mocno w drzwi i upada, jęcząc oraz łapiąc się za nogę. Elferka pochyla się nad nią*

E - No i jak?

B - Podłoga była krzywa...

E - Ty ryj masz krzywy... Wstawaj.

*Pomaga jej wstać i otwiera drzwi. Posyła jej słodki uśmiech i podchodzi do łóżka Persefony. Strzela ją z liścia, a bogini od razu się zrywa z łóżka. Broman tym razem stoi na korytarzu i obserwuję otoczenie. Elferka się uśmiecha*

Pe - Odbiło ci? Co ty tutaj robisz o tak później porze?

E - Przychodzę do ciebie. Mam jedno zadanie i wtedy sobie pójdę, zgoda?

Pe - Jeżeli musisz to dobrze...

*Mruczy pod nosem i patrzy wyczekująco na nią. Elferka się uśmiecha szerzej*

E - Podaj zalety Hadesa.

*Persefona spojrzała w sufit i zamilkła. Córka Hermesa unosi brew*

E - Persefono...

Pe - Słyszałam!

E - Nie ma w nim nic dobrego? W sumie to bóg, więc...

*Dostaje w tył głowy małym strumieniem wody. Zerka zła za siebie i zauważa karcące spojrzenie Broman. Wzdycha głośno i patrzy znowu na boginię*

Pe - No może... Czasami się uśmiechnie, zrobił mi ten ogród w Hadesie oraz przemalował cały pałac na niebiesko.

E - Ale przecież...

Pe - Nie ma żadnego ,,ale'', a teraz dobranoc, bo jeszcze chciałabym się wyspać.

*Mówi już lekko poddenerwowana. Elferka unosi ręce i wychodzi z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Broman się lekko uśmiecha*

E - Nie musiałaś mnie oblewać wodą...

B - Może, ale miałam na to ochotę.

*Uśmiecha się szerzej i idzie w stronę pokoju bogini zwycięstwa. Elferka zerka na nią*

E - A czy Nike nie gra po nocach na konsoli...?

B - Owszem, ale możemy sobie z tym łatwo poradzić.

E - Wyłączyć prąd w jej pokoju?

*Broman się uśmiecha pod nosem i lekko przytakuję na słowa Elferki. Wyciąga sztylet z rękawa*

B - Tak... Przecinając kable doprowadzające w jej pokoju.

E - Przecież jak wejdzie to cię zauważy.

*Mówi cicho lekko zdziwiona, a Broman kręci głową*

B - Nawet tego nie zauważy, a to dlatego, że kiedy gra nie słyszy ani nie widzi nic poza wirtualnym światem.

*Elferka patrzy na nią jak na idiotkę*

E - Uwierzę jak zobaczę...

*Broman przytakuje tylko z uśmiechem i bez zbędnych ceregieli wchodzi do pokoju Nike. W pomieszczeniu jedynym źródłem światła był ogromny telewizor, na którym bogini grała w jakąś starą grę. Broman rozgląda się dookoła i wzrusza ramionami, nie widząc w ogóle kabli. Elferka nagle zabiera jej sztylet i idzie w kierunku Nike. Wymija ją i szuka kabla, stojąc na widoku. Bogini nawet jej nie zauważa i gra, całkowicie pochłonięta. Elfka po chwili rozcina kabel, a w pokoju nagle zapada ciemność. Broman się uśmiecha*

B - Udało ci się!

Ni - Nieeee! To był ostatni poziom!

*W pokoju rozlega się cichy szloch. Broman idzie po omacku w stronę bogini i dotyka jej głowy po chwili*

B - Pomyśl z tej pozytywnej strony. Będziesz mogła jeszcze raz przejść tą świetną grę!

*Nike przestaje płakać i Broman czuję jak przytakuje*

B - Tak więc mam do ciebie kilka pytań, gotowa?

*Nike znowu przytakuję, a Broman siada obok niej. Elferka szpera głośno w torbie i wyciąga latarkę. Stawia na podłodze i włącza ją, delikatnie oświetlając pokój*

E - Nike, dlaczego zabrali twoje imię do reklamowania butów?

Ni - By ludzie, którzy w nich biegają zawsze wygrywali...

B - Przecież to niem...

*Milknie, gdy bogini zatyka jej usta dłonią. Elferka unosi zdziwiona jedną brew. Broman strzepuję jej rękę*

E - Myślę, że dla Nike nie ma rzeczy niemożliwych.

B - Ona chyba w ogóle nie zna tego słowa, więc ja się więcej nie wtryniam.

*Unosi ręce w geście poddania i wstaje. Odchodzi trochę dalej i opiera się o ścianę wygodnie. Elferka głośno wzdycha*

E - Zapomnijmy o tym pytaniu... Nike, wiesz że imię Weronika jest powiązane z tobą?

*Bogini przyglada się dziewczynie i przytakuje lekko*

Ni - Wiadomo, bo to moja zasługa!

B - Każdy bóg myśli, że to jego zasługa... Wasze ego ciągle rośnie. Jestem pod niezwykłym wrażeniem.

*Nike piorunuje ją wzrokiem. Elferka pokazuję na Broman i puka się w głowę*

B - Mocniej się tam pukaj Elfu może zmądrzejesz...

E - Żebym ja ciebie zaraz nie puknęła.

*Mówi z lekkim uśmiechem. Wstaje i wyciąga Broman z pokoju, będąc odprowadzaną przez wzrok zdziwionej bogini. Córka Posejdona szybko zamyka drzwi za sobą*

B - Po co mnie stamtąd wyciągnęłaś?

E - Żebyś nie robiła z siebie większej idiotki niż już jesteś, wiesz?

B - Powiedziała ta co się puka po głowie.

*Elferka posyła jej mordercze spojrzenie. Broman uśmiecha się niewinnie*

B - Chodźmy lepiej obudzić Yaki. Szybciej nam wtedy zlecą pytania.

*Córka Posejdona szybko znika dziewczynie z oczu i wbiega do pokoju Yaki. Wskakuje na nią i od razu pod sobą słyszy jęk bólu*

Y - Brom... Złaź ze mnie.

B - Nie podoba ci się jak leżę na tobie?

*Yaki otwiera jedno oko i unosi brew. Broman uśmiecha się znacząco*

Y - Wyglądasz jak pedofil... I do tego to co powiedziałaś było bardzo dwuznaczne.

B - Gdyby Ares leżał na tobie w taki sposób to byłoby dwuznaczne.

Y - Broman!

*Mówi oburzona i spycha ją z łóżka. Czarnowłosa piorunuje ją wzrokiem i wstaje. Broman się cicho śmieję*

Y - Myślałam, że jesteś na mnie zła nadal...

B - Byłam, ale chyba powinnaś się cieszyć, że już nie jestem.

*Yaki wzdycha i zerka na zegarek. Unosi wysoko brwi*

Y - Broman jest po trzeciej w nocy! Ja idę spać!

*Broman za to szybko przekłada ją sobie przez ramię i wynosi z pokoju. Odstawia ją na korytarzu. Elferka daje telefon Yaki i uśmiecha się*

Y - Czy was pogięło?

B - Nie... No może trochę. Po prostu zajmij się kilkoma bogami jak zwykle. Latarkę oczywiście masz w telefonie.

Y - Dlaczego mam wrażenie, że te nocne pytania naprawdę źle się skończą?

*Mówi niepewnie i zerka na pytania. Broman się szeroko uśmiecha i posyła jej zaciekawiony wzrok*

B - Co masz na myśli?

Y - Kogo pierwszego obudziłaś, Bro?

*Broman i Elferka wymieniają niepewne spojrzenia. Yaki przypatruje się im uważnie*

B - Nemezis...

*Mówi cicho i spuszcza lekko wzrok. Yaki wzdycha i rozgląda się dookoła uważnie*

Y - To radzę wam mieć włączone latarki...

*Macha jej przed twarzą światłem i odchodzi w drugą stronę. Elferka unosi wysoko brew i zerka na Broman*

E - Tooo...?

B - Idziemy do Artemidy!

*Ciągnie ją do jej pokoju. Po chwili staje przed drzwiami bogini i zapala latarkę. Świeci dookoła przez chwilę i cicho puka. Czeka trzy sekundy i uderza mocno w drzwi pięścią. Broman zerka na Elferke, która wzdycha, odsuwa ją i otwiera drzwi. Wyrywa z ręki córki Posejdona latarkę i wchodzi spokojnie do pomieszczenia. Wychodzi po chwili zdziwiona*

E - Nie ma jej tutaj... Może będzie na strzelnicy?

B - O trzeciej w nocy?

E - A co jej bezsenność się nie ima?

B - Większości tutaj mózgi się nie imają...

*Mówi z pogardą, a Elferka posyła Broman rozbawione spojrzenie*

E - Nooo... Muszę ci w tym przyznać rację.

*Posyła jej kolejne znaczące spojrzenie i rusza w kierunku strzelnicy. Broman kręci głową z niedowierzaniem i dogania ją szybko. Wchodzi po chwili na salę i patrzy po tarczach strzelniczych. Podchodzi do jednej z nich i wzrusza ramionami*

B - Nie ma jej tutaj. Miałam nadzieję, że...

*Nagle strzała ze świstem wbija się w sam środek tarczy, obok której stoi Broman. Odwraca się szybko w stronę, z której nadszedł strzał i dostrzega idącą w jej stronę boginię łowów. Dziewczyna zakłada ręce*

Art - Taką postawą chcesz we mnie wywrzeć wrażenie głupszej czy może bardziej odpowiedzialnej?

B - A ty strzelając w moim kierunku chcesz udowodnić, że umiesz strzelać do celu czy popisywać się?

*Patrzy z wyzwaniem w oczach na boginię. Elferka szybko zatrzymuję rękę Artemidy przed wyciągnięciem kolejnej strzały. Broman uśmiecha się szerzej, ale dostaje po głowie od córki Hermesa*

B - No dobra! Już nie odzywam!

*Zakłada ręce i idzie do tarczy, gdzie próbuję wyrwać strzałę. Ciągnie mocno z cichym jękiem. Artemida uśmiecha się delikatnie, widząc jej wysiłek, a po chwili przenosi wzrok na Elferke*

Art - Rozumiem, że macie do mnie pytania.

E - Tak i to aż trzy, dlatego się szykuj! Pierwsze pytanie! Serio nazywali cię Dianą?

*Bogini nie odzywa się przez chwilę i ciągle patrzy na dziewczynę jakby chciała się dowiedzieć czy naprawdę zadała jej to pytanie*

Art - Tak...

*Mówi zrezygnowana, a Elferka uśmiecha się jeszcze szerzej. Przytakuje po chwili, ale protestuje, gdy Broman zabiera jej telefon*

B - Dzieci, ryby i elfy głosu nie mają. Wracając do pytań! Wyjaśnij jakim cudem masz dzieci.

*Artemida morduje ją powoli spojrzeniem i zaciska zęby. Broman uśmiecha się za to szeroko*

B - Może telefon do publiczności?

*Wyciąga drugi telefon w jej stronę. Bogini bierze go po chwili i rzuca w Broman. Dziewczyna szybko robi unik i się śmieję*

Art - Te twoje pytania coraz bardziej mnie denerwują! Nie będę odpowiadała na nie!

*Broman śmieję się jeszcze bardziej i kręci głową*

B - Masz niestety kłopot wiesz? Dopóki tutaj jestem jesteś zmuszona na nie odpowiadać.

*Bogini nagle się uspokaja i przytakuję. Czeka spokojnie na ostatnie pytanie*

Art - Dobrze... Na tamte pytanie ci nie odpowiem, ale czekam na kolejne.

*Broman zamiera w jednej chwili i przygląda się jej uważnie. Cicho przełyka ślinę, mając złe wrażenie co do spokoju bogini. Elferka zerka na dziewczynę również niepewnie*

B - Em... To... Skoro twój brat jest biseksualny to ty też?

*Artemida chce już coś powiedzieć, ale Broman jej przerywa*

B - Poczekaj!

*Chowa się za tarcza i macha ręką w powietrzu, dając jej znak, że może już mówić. Artemida unosi brwi wysoko i kręci głową*

Art - Nie, ale skoro siedzisz za tarczą to mogę to wykorzystać.

*Broman zamiera i marszczy czoło. Bogini wyciąga w tym czasie łuk i celuje w tarcze, za która ukryta jest dziewczyna*

B - Czekaj... Nie!

*Artemida wypuszcza strzałę, która głęboko wbija się w tarczę. Przez chwilę słychać ciszę. Po kilku dłuższych sekundach Broman delikatnie wychyla głowę tak, że widać wyłącznie oczy*

B - Pączka mi przebiłaś...

*Elferka strzela głośnego facepalma i ze zrezygnowaniem wychodzi ze strzelnicy. Broman podnosi rękę z pączkiem, który miał dziurę pośrodku. Artemida stoi zszokowana i patrzy ciągle na dziewczynę*

B - Przez ciebie nie ma nadzienia!

*Wstaje i rzuca w nią pączkiem. Artemida odchyla głowę i unosi jedną brew. Wyjmuje nóż i celuje znowu w Broman. Dziewczyna zatrzymuje się szybko i zamiera. Nagle pokazuje na ścianę po swojej prawej*

B - Patrz! Puszysty, różowy jednorożec!

*Artemida kręci głową i wzdycha prawie załamana*

Art - Myślisz, że się na to nabiorę?

*Po chwili mała, różowa, puszysta kulka siada na jej głowie i klepie ją kopytem*

B - Ha! Miałam rację! Poznaj Czesława.

*Jednorożec wzlatuje i lata nierówno, tworząc jednocześnie malutką tęczę. Macha niezdarnie malutkimi skrzydełkami i ląduje na ramionach Broman, która go przytula i wystawia język do speszonej bogini. Zostawia ją samą na strzelnicy w totalnym osłupieniu i idzie powoli korytarzem w stronę pokoju Apollina. Całuję w główkę jednorożca, który zasnął w jej ramionach. Broman wchodzi do pomieszczenia i kładzie kulkę na fotelu. Rozgląda się i wyjmuje paczkę żelków. Uderza nią rytmicznie o ścianę i nagle krzywi się z bólu. Patrzy na boga, który z gniewem mocno ją trzymał przy ścianie*

Ap - Moje żelki?!

B - Chciałam cię tylko obudzić, palancie!

*Wypuszcza z rąk paczkę, a Apollo szybko ją puszcza i łapie żelki. Przez chwilę wpatruję się w Broman i uderza ją w twarz. Dziewczyna łapie się za policzek*

B - Auć?!

Ap - Zasłużyłaś, a teraz... Czego chcesz?

*Je żelki powoli. Broman wzdycha i zakłada ręce*

B - Pieprznij się czymś!

*Apollo podchodzi powoli do ściany i uderza w nią głową. Broman robi zdziwioną minę i obserwuje to*

B - Powiedziałam czymś, a nie o coś!

*Bóg odkłada żelki i podchodzi do kąta. Uderza w zagłębienie kilka razy i po chwili ciągnie*

B - Ale nie ścianą kurwa!

*Odciąga go i sadza na łóżku. Wypuszcza powietrze kilka razy z płuc, by się uspokoić i podaje mu kubek. Apollo zamiast napić się, uderza się nim w głowę do tego stopnia mocno, że przedmiot rozpada się na małe kawałki. Broman patrzy na mokrego boga zszokowana*

Ap - Coś jeszcze?

*Mówi, połykając żelki raz za razem. Dziewczyna po chwili kiwa głową energicznie, otrząsając się z szoku*

B - Przysięgnij na Styks...

Ap - A o co chodzi?

B - No zaraz ci powiem! Tak więc... Przysięgnij na Styks, że...

Ap - Ale to pytanie jest do mnie tak?

*Broman opadają ręce i odwraca się na kilka sekund. Kładzie sobie rękę na twarzy i oddycha głęboko kilka razy. Po chwili znowu się odwraca i patrzy na niego jak na idiotę*

B - Przecież jesteśmy sami w tym pokoju!

*Apollo patrzy na nią zdziwiony i powoli kręci głową. Broman zamiera i rozgląda się uważnie, lecz niczego nie dostrzega. Apollo nagle wybucha głośnym śmiechem*

Ap - Ale z ciebie durne dziecko! Nabrałaś się!

*Broman nadal jednak uważnie się rozgląda, a po chwili uderza go w twarz. Zakłada ręce wściekła do granic możliwości*

B - Przysięgnij na Styks, że nie zareagujesz na to, co Elferka chce ci zrobić!

Ap - Ale co on chce mi zrobić?

B - No właśnie jak przysięgniesz to się dowiesz...

*Mówi poirytowana jeszcze bardziej. Apollo po chwili wzrusza ramionami i przysięga na Styks. Po chwili wchodzi Elferka szczęśliwa. Broman idzie w jej stronę i łapie za ramię przed wyjściem z pokoju*

B - Masz to nagrać, a następnie puścić wszystkim bogom.

*Szepcze do niej, a Elferka przytakuje z zapałem. Broman jeszcze zanim wyjdzie z pomieszczenia, zabiera Czesława. Zamyka za sobą drzwi i słyszy nagle głośny pisk boga. Śmieję się cicho i idzie szukać Hermesa*

*U YAKI*

*W tym czasie Yaki wchodzi do pokoju Aresa i staje na środku. Wyciąga pistolet wodny i strzela w boga raz za razem. Ares zakrywa się mocniej kołdrą i znowu chrapie jak buldożer. Yaki przez chwilę tak stoi nieruchomo i wyciąga bitą śmietanę z torby. Nakłada sobie na dłoń i podchodzi cicho do boga. Unosi rękę i uderza mocno Aresa. Śmietana rozbryzguje się po ścianie jak i twarzy, zrywającego się z łóżka boga. Yaki się cicho śmieje i wyciera dłoń*

Ar - Co ty robisz?!

Y - Próbowałam cię obudzić delikatnie, ale nie udało mi się, dlatego musiałam użyć bardziej brutalnych metod. Tak czy siak nawet nie otwieraj gęby zanim nie zadam ci pytania, bo tak się składa, że jest godzina czwarta nad ranem, a ja muszę latać po całym Olimpie. Tak więc... Jak czujesz się po zakazie od Zeusa na temat Broman?

*Ares milczy i patrzy na Yaki. Czarnowłosa unosi po chwili brew wysoko*

Y - Już możesz się odezwać...

Ar - Jak ja się czuje?! Nikt tutaj w ogóle nie liczy się z moimi uczuciami!

*Yaki wpatruje się w niego lekko zszokowana nagłym wybuchem. Drapie się w kark i przytakuję z powagą*

Y - Tak... To tragedia.

*Mówi z nutą sarkazmu, której Ares najwyraźniej nie wyczuł. Dziewczyna po chwili szybko zadaje mu pytanie, widząc że bóg chce jeszcze coś powiedzieć na ten temat*

Y - Ile masz mieczy?

*Ares od razu się uśmiecha dumny, ale nic nie mówi. Zaczyna chodzić po całym pokoju i liczyć. Yaki po trzech minutach liczenia siada na fotelu i obserwuje go. Po chwili patrzenia na niego, strzela facepalma*

Y - Przecież ten dureń nie umie liczyć...

*Wstaję i powstrzymuje boga od dalszego liczenia. Ares unosi brwi zdziwiony*

Y - Na pewno masz ich więcej niż ktokolwiek w tej galaktyce.

Ar - No w końcu! Ktoś tutaj mnie rozumie!

*Yaki patrzy na niego tylko i wzdycha cicho. Ares zakłada ręce i czeka na kolejne zadanie. Czarnowłosa przenosi wzrok na telefon*

Y - Walcz na ringu z kangurem.

*Ares się śmieję i kreci głową. Klepie Yaki po głowie i siada na łóżku rozbawiony. Dziewczyna patrzy na niego z lekką irytacją*

Y - Co cię tak bawi...?

Ar - Myślisz, że będę poświęcał swój czas na walkę ze zwierzęciem?

Y - Na pewno boksuje się o wiele lepiej niż ty.

*Ares mruży nagle oczy i robi się delikatnie czerwony na twarzy. Yaki się uśmiecha*

Y - Podobno Hermes wczoraj jednego przyniósł w klatce. Jest w magazynie.

*Bóg błyskawicznie znika, a dziewczyna się cicho śmieję. Wychodzi z jego pokoju i idzie szukać Hery*

*U BROMAN*

*Córka Posejdona przez cały czas przytula do siebie małego jednorożca. Zwierzę cicho prycha, a z jego nosa wylatuje mała tęcza. Broman się cicho śmieję i wchodzi powoli do magazynu Hermesa. Zatrzymuje się jednak w przejściu słysząc huk i głośne uderzenia*

B - Pewnie Ares z kangurem... Yaki musiała mu dać to zadanie oczywiście.

*Mruczy pod nosem i idzie do przodu. Sztywnieje, gdy widzi zniszczony magazyn. Klnie cicho przerażona*

B - Ares, ty durniu...

*Mówi cicho i zauważa walczącego boga z kangurem. Oboje chodzą koło siebie i uderzają się nawzajem. Broman wzdycha cicho i szuka na swojej dłoni zawieszki teleportującej. Przestawia coś przez chwilę i rzuca w Aresa, który w tym momencie trzymał mocno kangura. Zawieszka uderza w ramię boga, a zwierzę i Ares znikają. Córka Posejdona podchodzi i podnosi zawieszkę, chowa ją szybko do kieszeni. Odwraca się, słysząc krzyk*

He - Co to ma znaczyć?! Co to za burdel?!

*Broman przytula mocniej Czesława, który z powodu krzyku Hermesa obudził się i zaczął lekko machać skrzydełkami*

B - To Ares i kangur...

*Mówi szybko, widząc że Hermes chce już ją zamordować. Bóg nagle uspokaja się i obserwuję dziewczynę*

He - Ten kangur, którego wczoraj tutaj wsadziłem?

B - Tak, zgadza się.

*Hermes się zaczyna cicho śmiać i patrzy na Broman rozbawiony*

B - Czego nie wiem?

He - Bo to nie jest prawdziwy kangur. To jest robot Hefajstosa, a Hekate nałożyła iluzje.

*Broman po chwili parska śmiechem i kręci głową. Głaszcze jednorożca, który znowu usnął w jej ramionach. Hermes lekko się uśmiecha*

He - Ale... Jesteś tutaj w jakimś celu, prawda?

B - Tak, mam do ciebie parę pytań. Elferka się ciebie pyta jak to możliwe, że trafiłeś do osady elfickiej.

*Hermes zamyśla się i uśmiecha po chwili zastanowienia*

He - Powiedzmy, że... Znam bardzo wiele miejsc.

B - A tak na serio?

*Unosi brwi wyczekująco, wiedząc że Hermes nie chce powiedzieć jej prawdy. Bóg przez chwilę się nie odzywa*

He - Ukradłem rydwan Zeusa i przez przypadek jak latałem nad jakimś lasem to uderzyłem o drzewo i spadłem do osady, a później zamieniłem się w elfa. Pasuję?

*Broman się śmieję cicho i przytakuję z szerokim uśmiechem*

B - Jak najbardziej! CiasteczkowyPotwór12 pyta się czy polecisz po Taco dla niej,

He - O czwartej nad ranem?

B - Będzie miała niespodziankę jak się obudzi, a na biurku zobaczy coś dobrego do jedzenia.

*Hermes po chwili zastanowienia przytakuję i znika. Pojawia się ponownie po pięciu minutach i lekko zdyszany, opiera dłonie na kolanach. Broman unosi brwi zdziwiona*

B - A tobie co się stało?

He - Nic! Bóg nie może być zmęczony?

*Mówi z irytacją, a Broman szybko unosi dłonie do góry, nie chcąc pytać o nic więcej w tej sprawie. Po chwili jednak nie wytrzymuje*

B - Rozumiem, że nie tylko dostawę taco zaliczyłeś z powodzeniem...

*Powstrzymuje się od szerokiego uśmiechu i wybuchu śmiechu. Bóg piorunuje ją spojrzeniem i prostuje się*

He - Jeszcze coś?

B - Masz przez cały dzień nosić Klelcie po Olimpie.

*Hermes głośno wzdycha i pstryka palcami. Klelcia rozgląda się zszokowana dookoła i cicho krzyczy, gdy bóg podnosi ją i sadza sobie na plecach. Dziewczyna patrzy rozbawiona i każe Hermesowi ją oprowadzić dokładnie po Olimpie. Bóg wzdycha i wychodzi z magazynu. Broman śmieje się i przenosi do swojego pokoju. Owija w koc Czesława i kładzie go na poduszce. Odwraca się i zamiera, widząc znikający cień. Wychodzi szybko z pokoju i rozgląda się. Nie widząc jednak nikogo, przeciera oczy*

B - To pewnie mi się przewidziało... Mało spałam.

*Mówi przekonana i idzie spokojnie korytarzem, szukając z ogromną niechęcią Posejdona*

*U YAKI*

*Wchodzi do sali tronowej i zauważa boginie, majstrującą coś przy tronie Zeusa. Podchodzi do niej i zakłada ręce. Obserwuję ją uważnie, gdy uderza o coś patelnią*

Y - A mogę się dowiedzieć co takiego kombinujesz?

*Hera szybko się prostuje i uderza Yaki w ramię patelnią. Dziewczyna głośno syczy z bólu i łapie się za bolące miejsce*

Y - Za co to?

Her - Jak śmiesz mi w ogóle przeszkadzać w tym co robię teraz?

*Yaki przewraca oczami, widząc gniew Hery i unosi lekko ręce do góry*

Y - Dobra nieważne! Nie chcę wiedzieć, bo później się okażę, że to będzie moja wina!

*Dziewczyna chcę coś jeszcze dodać, ale milknie, gdy zauważa Arbuzika. Ta zaś podchodzi do Hery i uśmiecha szeroko*

Arb - Jesteś moją ulubioną boginią!

*Yaki uśmiecha się pod nosem i szybko wybiega z sali tronowej. Hera lekko się uśmiecha, słysząc to, ale uśmiech jej znika w jednym momencie*

Arb - A zaraz... Pomyliłam boginie!

*Hera mocniej ściska patelnię, ale nie udaje się jej trafić Arbuzika. Dziewczyna szybko uciekła. Bogini wściekła wraca do swojej pracy przy tronie. W tym czasie Yaki szybko wbiega do pokoju Afrodyty. Bogini śpi spokojnie w swoim łóżku. Czarnowłosa podchodzi i krzywi*

Y - Te maseczki są okropne... Po co ona sobie to nakłada?

*Mruczy pod nosem i szturcha Afrodytę. Bogini mruczy cicho i otwiera oczy. Wpatruję się Yaki nadal zaspana*

Af - Tak?

Y - Aga1803 pyta się, dlaczego nałożyłaś na nią klątwę przecież regularnie składa ofiary.

*Afrodyta wpatruję się w Yaki przez dłuższą chwilę, nadal zaspana*

Af - Bo miałam taką zachciankę?

Y - Czyli unieszczęśliwianie dziewczyn to twoje hobby?

*Mówi z lekką pogardą, a widząc skinienie bogini, głośno wzdycha i wychodzi z pokoju zirytowana. Patrzy w telefon na zadania i ponownie wzdycha*

Y - Broman się już resztą zajmę, a ja wskoczę do łóżka.

*Uśmiecha się lekko zmęczona i wraca do swojego pokoju*

*U BROMAN*

*Wchodzi na basen i zamiera, widząc wielki, gumowy zamek, a na szczycie wywieszona niebieska flaga z symbolem Posejdona. Broman unosi brew i szuka wejścia. Udaje się jej znaleźć gumowy podest i przechodzi po nim z trudem. Po chwili przy drzwiach widzi guziczek, więc naciska go, a podest zapada się pod nią. Wpada do wody i pluje nią, po wypłynięciu*

B - Nienawidzę cię...

P - Swojego ojca?

*Stoi na szczycie gumowego zamku, a flaga przypomina pelerynę Supermana. Broman unosi brew i macha na niego ręką*

B - Uznam, że nie słyszałam tego zdania, iż jesteś moim ojcem.

*Mówi z pogardą w głosie i wychodzi na brzeg sucha. Zakłada ręce i przegląda telefon dokładnie. Posejdon pojawia się obok niej*

P - A więc córciu...

*Nie kończy, ponieważ w tym momencie Broman wpycha go do basenu, a po chwili używa mocy, podnosząc go za pomocą wody do góry i obracając dobre, kilka minut. Gdy kończy puszcza go, a bóg wpada z powrotem do basenu*

B - Powiesz to jeszcze raz, a wtedy będziesz się obracał, spadając z Olimpu, tatku.

*Posejdon wychodzi z trudem z wody i patrzy na nią zły. Postanawia jednak na razie nic nie mówić na ten temat, pomimo tego że bardzo chce*

P - Jakie zadanie?

B - Bardziej pytanie. NellyDucane pyta się, czy w końcu ją uznasz.

*Bóg unosi brew i zakłada ręce. Broman robi się lekko czerwona na twarzy*

B - Masz pięć sekund! W tej chwili i wynoszę się stąd! Nie mogę na ciebie patrzeć!

*Mówi, prawie krzycząc. Posejdon zamiera i lekko opadają mu ramiona. Pstryka palcami i przytakuje*

P - Już... W Obozie Herosów już pewnie wiedzą.

B - Dziękuję! Dobranoc!

*Wychodzi, trzaskając drzwiami od basenu jak najgłośniej. Posejdon spuszcza głowę i wraca do dmuchanego zamku. Natomiast Broman idzie przez korytarz do pokoju Zeusa. Przechodzą ją dreszcze, gdy słyszy kroki za sobą. Odwraca się i świeci latarką dookoła w ciemnościach. Patrzy przerażona i kręci głową*

B - To pewnie... Wiatr.

*Mówi pod nosem i znowu idzie do pokoju. Wchodzi od razu do środka i krzyczy, gdy światło ją oślepia. Upada na kolana i przeciera oczy. Zeus budzi się od razu i wstaje. Podchodzi do niej i stawia ją na nogi*

B - Co to ma być?!

Z - Zabezpieczenie przeciw włamaniom.

*Broman przeciera oczy mocno i krzywi się, nadal w połowie nic nie widząc. Zeus natomiast się szeroko uśmiecha, widząc że jego wynalazek jednak zadziałał*

B - Chyba zabezpieczeniem przed tym, żeby nikt nie zobaczył ciebie i kogoś innego niż Hera w łożku!

*Mówi zła na niego. Bóg patrzy po chwili na nią z pogardą i sadza ja na krześle, a następnie zakłada ręce. Broman przeciera oczy przez cały czas, ale dopiero po dziesięciu minutach odzyskuje całkowicie wzrok. Rozgląda się niepewnie dookoła*

B - Dlaczego tak stoisz nade mną...? Niezbyt groźnie wyglądasz w tych niebieskich bokserkach w chmurki i małe pioruny.

*Mówi niewinnie, a Zeus patrzy w dół i znika w garderobie obok. Wraca po chwili przebrany w togę*

B - Ah... Rozumiem, że cofasz się umysłowo do starożytności?

*Uśmiecha się szeroko i zakłada nogę na nogę. Bóg robi się czerwony jak burak i znowu wchodzi do garderoby. Wraca przebrany w garnitur*

B - Czarny? Na pogrzeb idziesz? Weź ten w chmurki burzowe...

Z - Tak, idę na twój pogrzeb...

*Mówi zły do granic wytrzymałości. Broman jednak się w ogóle nie przejmuje tą groźba i sięga po telefon. Przegląda dla niego zadania*

B - Skoro już jesteś nabuzowany to zaczniemy pytania i zadania. Tak więc.. NellyDucane mówi ci, że się przeprowadza na Olimp.

Z - Winda się popsuła.

*Broman unosi brew wysoko i przygląda mu się z zaciekawieniem*

B - W jaki sposób?

Z - Spadła z sześćsetnego piętra na dół.

*Mówi jakby nigdy nic. Broman jednak ciągle się w niego wpatruje. Nie do końca rozumie co właśnie usłyszała, ale postanawia na razie nie myśleć na ten temat. Wzdycha tylko cicho i macha na niego ręką, po czym wychodzi z pokoju i idzie do Ateny. Zatrzymuje się przed drzwiami i puka. Słyszy po chwili huk uderzenia przedmiotem z drugiej strony. Córka Posejdona wpatruję się w drzwi i zakłada ręce*

B - No weź! Nie bądź taka sztywna jak trup w ziemi! Mam tylko dwa zadania i możesz sobie iść spać!

*Po chwili wściekła Atena otwiera jej drzwi i wprowadza do środka. Broman się szczerzy niczym małe dziecko*

At - Mów czego chcesz i wynocha, bo naprawdę nie ręczę za siebie. W ogóle dlaczego mnie budzisz o piątej rano?

B - Już piąta...?

At - Czwarta czterdzieści!

*Broman wpatruje się w nią coraz bardziej zaskoczona. Po chwili się śmieje cicho. Atena patrzy na nią jak na idiotkę*

B - Jaka czerwona...

*Atena uderza ją w głowę, a Broman tylko nadal cicho się śmieje. Po chwili wyciera łzy i masuje obolałe miejsce. Bogini wzdycha głośno coraz bardziej zła*

B - Dobra... Tak jak mówiłam. Masz dwa zadania. Wydają się dość proste. Po pierwsze CiasteczkowyPotwor12 prosi cię, abyś była jej nauczycielką od matematyki, bo obecna sobie nie daje rady.

At - Zostanę, ale musi coś zrobić z obecną.

*Broman porusza znacząco brwiami i pokazuje na siekierę*

At - Nie zabić, tłumoku! Ona jest coraz głupsza...

*Mówi pod nosem ostatnie zdanie i kręci głową. Broman się jednak uśmiecha coraz szerzej i zakłada ręce*

B - Uczę się od najlepszych...

*Szybko się chowa za fotel, by nie dostać książką po głowie. Śmieje się i unosi ręce, wychodząc zza mebla. Atena wściekła, odkłada podręcznik*

B - Dobra przecież żartuje, nie musisz się tak denerwować!

At - Pośpiesz się lepiej i przejdź do następnego zadania.

*Mówi przez mocno zaciśnięte zęby. Broman uśmiecha się i przytakuję. Po chwili kręci głową*

B - Pocałuj Yaki a potem daj jej z liścia w twarz.

*Atena przez bardzo długą chwilę się nie odzywa i uderza Broman z całej siły w twarz. Dziewczyna chwieje się chwile i łapie za policzek*

B - Ej! To.. Za co?!

At - Bo miałam taką ochotę...

*Mówi zła i idzie w stronę wyjścia w kierunku pokoju Yaki. Broman biegnie za nią szybko i wchodzi do pokoju przyjaciółki. Yaki słysząc kroki, budzi się i jęczy zirytowana*

Y - Co znowu?

B - Atena chce ci coś pokazać.

*Widać, że ledwo powstrzymuje wybuch głośnego śmiechu. Yaki zainteresowana, wstaje i podchodzi do bogini. Atena patrzy na Broman i jej wzrok ewidentnie mówi, że kiedyś tego pożałuje. Dziewczyna pośpiesza ją ręką, a bogini podchodzi do Yaki i wzdycha głośno. Całuje ją szybko, po czym uderza z liścia w twarz. Broman wybucha głośnym śmiechem, a Yaki stoi z otwartą buzią totalnie zszokowana. Atena czerwona jak burak wychodzi z pokoju, a córka Posejdona śmieję się dalej. Łapie Yaki za ramię i potrząsa nią*

B - Już po wszystkim, a teraz chodź do salonu, trzeba skończyć te pytania.

*Klepie ją po ramieniu i wychodzi z jej pokoju. Yaki dogania ją po dłuższej chwili nadal zszokowana. Broman zerka na nią rozbawiona i wchodzą razem do salonu, gdzie siedzieli już źli bogowie i przede wszystkim niezbyt wyspani. Broman mruży oczy i rozgląda się dookoła*

B - Gdzie Hades i Nemezis?

*Mówi i przenosi szybko wzrok na Yaki, która uniosła ręce do góry*

Y - Ostrzegałam cię jakieś dwie godziny temu, że nic z tego dobrego nie wyjdzie. Chociaż może razem gdzieś piją herbatkę, ale możliwe, że planują coś gorszego.

B - Miejmy jednak nadzieję, że piją herbatkę.

*Mówi bardzo cicho pod nosem i przenosi wzrok na ekran swojego telefonu. Czyta dokładnie pytania*

B - Akinorewek się pyta czy ktoś w końcu ją uzna.

*Słychać pisk szczęścia niedaleko. Broman unosi brew i rozgląda się po bogach. Patrzy na bladego Apollina, który podniósł rękę*

Ap - Yey!

B - Elferka?

Ap - Tak...

*Broman uśmiecha się i przytakuje szczęśliwa. Wzdycha, widząc jak Elferka po chwili znowu ciągnie boga do innego pokoju. Macha mu na pożegnanie*

B - A więc... Zeusie! Jakiego boga, albo bogini nie lubisz najbardziej?

*Uśmiecha się do niego słodko. Wszyscy bogowie przenieśli na niego nagle wzrok i założyli ręce niczym zbiorowa mafia. Broman unosi brew prowokująco. Zeus stoi nieruchomo i rusza tylko oczami z lewej na prawą stronę przez cały czas. Po chwili wskazuje palcem na Aresa. Bóg wojny wpatruje się w niego i przenosi wzrok na Broman*

B - Później...

*Ares bierze głęboki oddech i siada na kanapie, wciąż wpatrując się w Zeusa*

Z - Jakie...?

B - Cicho już siedź, później zobaczysz! A teraz... Kolejne pytanie! Słyszeliście o Mandy, córce Apopisa i Gai, tytance (bogini) węży, chaosu, psikusów i buntu nastoletniego? Nie chce jej się zniszczyć ludzkości, bierze kilogramy narkotyków i pali. Ma wężowe włosy. Niech któryś z was zrobi coś odpowiedzialnego z nią.

*Wszyscy popatrzyli po sobie dokładnie i westchnęli. Pokręcili tylko głowami*

B - Ale to... Nie słyszeliście, czy nie macie zamiaru nic zrobić?

Y - Nawet gdyby znali to i tak by nic nie zrobili.

*Yaki zakłada ręce i się uśmiecha szeroko. Broman odwzajemnia uśmiech i przytakuje*

B - Czyli... Nikt, nic i w ogóle jesteście cichociemni?

At - A nie widać?

*Mówi z cieniem pogardy, a Broman posyła jej piorunujące spojrzenie. Uśmiecha się jednak po chwili*

B - Oczywiście, może lepiej już was nie denerwować, ale ja to ja, więc nie mam zamiaru przestać. Ostatnie już chyba pytanie zada Yaki.

*Czarnowłosa posyła jej wściekłe spojrzenie, ale wyrywa jej telefon z ręki i czyta na głos*

Y - Do Afrodyty i Nike pytanie od Aga1803. Pyta się dlaczego nie może wyrwać żadnego chłopaka skoro jest córką bogini zwycięstwa i mówi, że traktuje to jako zwycięstwo.

Ni - Ja jej niczego nie blokuje.

*Unosi szybko ręce do góry i przenosi wzrok na Afrodytę. Yaki wzdycha i kręci głową, nie wierząc w to co słyszy*

Y - A więc to Afrodyta jak zwykle wszystko blokuje.

B - Ona sama sobie też blokuje... Mózg dla przykładu.

*Afrodyta przenosi wściekły wzrok na Broman i sięga po pilniczek*

B - Pamiętaj kto ci je daje w prezencie!

Af - Nienawidzę cię.

*Mówi pod nosem i chowa pilniczek po chwili. Wszyscy jednak uśmiechają się delikatnie rozbawieni. Yaki zerka na Broman i się uśmiecha szeroko*

Y - W ramach zemsty masz wykonać jedno, jakże cudowne zadanie.

*Broman zamiera i wpatruję się w nią. W jej oczach pojawia się cień gniewu, widać też jednak, że jest zestresowana. Bogowie patrzą na nią uważnie*

Z - O co chodzi?

*Mówi z przekąsem w głosie i ciągle patrzy na Broman. Dziewczyna po chwili wahania wychodzi szybko z pokoju*

Z - Ale ja chciałem wiedzieć!

Y - I dowiesz się! Nie spinaj się!

*Mówi głośniej, by go uciszyć. W salonie panuje absolutna cisza i wszyscy patrzą w stronę wejścia do salonu. Broman wraca po dwudziestu minutach, a obok niej idzie trochę wyższy chłopak. Ma brązowe włosy oraz tego samego koloru oczy. Patrzy niepewnie na bogów i zerka na Broman*

Al - Mogę już wrócić?

B - Jeszcze cię nie przedstawiłam...

*Podchodzi z nim bliżej i wzdycha. Hera od razu go rozpoznaje i obserwuje dziewczynę uważnie. Nie spuszcza z niej wzroku ani na sekundę. Broman bierze głęboki oddech i wzdycha ponownie*

B - To jest Alex, mój chłopak i syn Hery.

*Mówi dość spokojnie, jednak z cieniem strachu w głosie. Alex przenosi wzrok na swoją matkę i zagryza wargę. Zeus patrzy zszokowany na swoją żonę, która zrobiła się bardzo czerwona ze złości. Hera w jednej chwili wyciąga sztylet i rzuca się na Broman. Zeus jednak szybko ją łapie i trzyma. Bogini próbuję za wszelką cenę rzucić się na dziewczynę i zabić. Broman stoi lekko rozbawiona, ponieważ spodziewała się tego typu reakcji*

Z - Najpierw chce wiedzieć dlaczego mnie zdradziłaś!

*Siłuje się z Herą, a w kącie Broman widzi jak Hermes potajemnie nagrywa i je popcorn garściami. Bogini go odpycha i patrzy wściekła dookoła*

Her - A co ja nie mam prawa, skoro ty to robisz dzień w dzień?

*Zeus uspokaja się i zaciska zęby. Nie odzywa się i tylko odsuwa od niej. Broman przygryza wargę zdziwiona. Po chwili jednak bóg usmiecha się szeroko*

Z - Bo ja jestem sprytniejszy...

*Słychać głośne badum tss. Wszyscy przenoszą wzrok na Hefajstosa, siedzącego przy perkusji. Bóg unosi brew, a Broman kręci głową*

B - Co ty robisz?

Hef - A to nie był suchar...?

*Broman przeciera delikatnie twarz i wypuszcza powietrze z płuc. Zeus robi się czerwony ze złości, a Hera się uśmiecha delikatnie*

B - Nawet nie chcę tego komentować, bo znowu wyjdę na tą najgorszą. Em... A teraz tak! Zeus, Atena, Afrodyta, Posejdon i Hades, którego na szczęście tutaj nie ma, macie obejrzeć filmik Lele Pons - Greek Gods.

*Jednak jej głos coraz bardziej się ścisza, gdy stopniowo dokańcza pytanie. Bogowie patrzą na nią ze wściekłością. Broman milknie i się słabo uśmiecha*

At - Widzieliśmy ten filmik!

P - Ja się tak nie zachowuję!

*Piję butelkę wody. Broman unosi brwi i przewraca oczami. Zeus prycha cicho*

Z - A ja na pewno nie tańczę jak strzelam w ludzi...

Her - Wczoraj nagrałam coś innego!

*Macha mała, podręczną kamerką przed Zeusem, który zbladł jak ściana. Broman coraz szerzej się uśmiecha i zerka na Afrodytę, która udawała, że w ogóle nie słucha*

B - Jak się uciekało przed psem? Wiedziałam, że masz wielu adoratorów, ale nie wiedziałam, że aż tylu.

*Mówi z pogardą w głosie, bardzo dobrze słyszalną. Afrodyta podnosi głowę i zaciska zęby. Widać, że jest naprawdę wściekła i gotowa do zamordowania dziewczyny. Broman jednak tylko jej wystawia język i macha ręką*

B - Dobra, macie ostatnie zadanie na dziś. Macie zagrać w Until Dawn, bez żadnych przerw i wtedy zobaczymy, kto najmniej się wystraszy.

*Wszyscy bogowie westchnęli zirytowani. Hermes po chwili wyczarowuje komputery, a następnie siada i zaczyna grać, tak samo jak reszta. Broman podchodzi w tym czasie do Yaki*

B - Obserwuj ich, a jak później wieczorem wróce to mi powiesz kto się najmniej razy wystraszył.

Y - A ty gdzie idziesz?

B - No idę szukać Hadesa... Zgubił się biedaczek pewnie.

*Mówi z udawaną troską, a Yaki kręci głową i wzdycha*

Y - No dobrze idź, ale radzę ci uważać, Bro.

*Broman salutuje i wybiega z pokoju jak torpeda. Szuka boga po całym Olimpie i wpada nagle na jedną z dziewczyn. Upada i łapie się za głowę. Przenosi wzrok na dziewczynę*

Anp(AniaPuchta) - Jak chcesz to mogę Ci pomóc w zaplanowaniu zemsty na bogach i Yaki, jestem w tym całkiem niezła. Błogosławieństwo Nemezis czasami się przydaję.

*Uśmiecha się i pomaga wstać Broman. Córka Posejdona szczerzy się, ale kręci po chwili głową*

B - Na razie nie, ale dziękuję. Zapamiętam sobie tą propozycje.

*Żegna się i idzie w stronę następnego korytarza. Wchodzi do pokoju Hadesa, ale nikogo w nim nie widzi. Zdziwiona, odwraca się i chce już wyjść, ale ktoś ją łapie i zasłania buzię. Broman zamiera z przerażenia i nie rusza się. Wodzi tylko wzrokiem przed sobą, patrzy jak drzwi same się zatrzaskują. Po chwili zauważa, że z cienia wychodzi Hades. Obserwuję go i próbuję się wyszarpnąć postaci, która ją trzyma*

N - Może przestaniesz, co?

*Broman sztywnieje, słysząc, że trzyma ją Nemezis. Hades się za to uśmiecha szeroko, widząc jak zbladła*

H - Ojej... Zapomniałem ci powiedzieć, że masz mały problem z tyłu.

*Uśmiecha się jeszcze szerzej, a Broman mocniej się szarpie tym razem ze złości. Nemezis za to zabiera dłoń z jej ust i przystawia sztylet do gardła. Broman krzyczy i nie rusza się. Patrzy na Hadesa*

B - Czego chcesz?

*Mówi, mając mocno ściśnięte ze strachu gardło. Hades zakłada ręce*

H - Ja? Niczego nie chce! To Nemezis zaproponowała, że się razem pobawimy. A widzę...

*Sięga i wyciąga jej telefon z kieszeni, po czym przegląda zadania. Broman obserwuję go cały czas, nic nie mówiąc*

H - Że masz dla mnie ciekawe pytania. To pierwsze i drugie zrobię. Nie takie upokarzające, ale jeżeli każesz mi zrobić to ostatnie to skończysz na Polu Kar, jasne?

*Mówi cicho, ale groźnie, a Broman słabo przytakuje*

B - To byłeś ty... Przez cały czas jak szłam sama przez korytarze i w pokoju Apollina.

*Mówi szeptem, nie mogąc się przyzwyczaić do zimnego ostrza*

H - Brawo! No jednak jakiś mózg masz skoro udało ci się skapnąć. Nemezis też czasami za tobą chodziła, ale nawet tego nie widziałaś, ani nie słyszałaś.

*Uśmiecha się delikatnie. Broman zaciska zęby mocniej i podnosi wyżej głowę. Bóg wkłada jej telefon do ręki po chwili*

H - Zadaj pytania...

B - Sztylet...

*Nemezis przykłada go mocniej do jej gardła, a dziewczyna zaciska zęby ze strachu*

N - Podnieś wyżej telefon to dasz radę przeczytać.

*Mówi z jadem w głosie. Broman cicho klnie i podnosi telefon wysoko. Zaczyna czytać pierwsze pytanie*

B - Zmień Willa w kotka i daj go w prezencie Nicowi.

*Hades pstryka palcami, a obok niego pojawia się Will. Syn Apollina rozgląda się zdziwiony dookoła i patrzy na Hadesa. Otwiera szeroko oczy i robi się cały czerwony. Bóg pstryka palcami i zamienia w czarnego, puszystego, małego kotka. Wyjmuję z kieszeni czerwoną kokardę i wkłada na głowę Willa. Broman otwiera usta, by coś powiedzieć, ale milknie, widząc że po chwili do środka wchodzi Nico, jak zwykle ubrany na czarno*

Nic - Dlaczego masz tego kota w dłoniach i po co mnie wzywałeś?

*Zakłada ręce, niezbyt zainteresowany. Hades wsadza mu do kieszeni kurtki kota i klepie po ramieniu*

H - To twój prezent na urodziny...

*Mówi bez emocji i wywala swojego syna za drzwi. Broman przełyka ślinę, patrząc w jego czarne oczy. Szybko zaczyna czytać kolejne pytanie*

B - Przebierz się za kurczaka i paraduj w tym stroju po Olimpie przez cały dzień.

*Mówi cicho i obserwuję jak Hades idzie do szafy i wyciąga z niego strój. Wkłada go i człapie do drzwi*

B - Miałeś go przez cały czas? Jestem pod wrażeniem...

*Hades zamiera i odwraca się w jej stronę. Zerka na Nemezis i przytakuję. Wychodzi i zamyka drzwi. Broman czeka, ale rozumie, że bogini jej tak łatwo nie puści. Nemezis zabiera jej telefon i czyta ostatnie pytanie*

N - Razem z Persefoną przebierzcie się za bad girl i bad boya. Później przeprowadźcie ze sobą namiętny dzień i noc. Bez przerwy, przed kamerami.

*Rzuca po chwili jej komórką o ścianę, niszcząc ją. Broman zaciska dłonie w pięści. Nemezis lekko rozcina jej prawą rękę, a dziewczyna cicho syczy. Następnie obraca ją przodem do siebie i kopie w brzuch, a potem łapie za ranne ramię i uderza o ścianę. Broman osuwa się na ziemię i ciężko oddycha. Nie może w ogóle złapać oddechu. Bogini wzdycha i chowa sztylet*

N - Miłego dnia, córko Posejdona. Widzimy się później.

*Broman jednak tylko odprowadza ją wzrokiem i kaszle. Łapie się za brzuch i próbuje wstać. Udaje się jej podnieść, podtrzymując się za pomocą swojego miecza. Wychodzi z pokoju i idzie w kierunku salonu, do Yaki. Wchodzi do środka i widzi jak niektórzy bogowie, grają, mając odchylone do tyłu głowy, by być jak najdalej od ekranu. Czarnowłosa słysząc jej kroki odwraca się i uśmiecha. Jednak jej uśmiech blednie, widząc jak się kuli. Podbiega do niej natychmiast i pomaga usiąść. Po chwili zerka na jej prawą rękę i wzdycha. Wybiega do kuchni i wraca z apteczką. Przygląda się rozcięciu i widząc, że jest płytkie, przemywa ranę wodą i owija bandażem*

Y - Nemezis i Hades?

*Mówi i przygląda się jej uważnie. Broman unosi brew zdziwiona*

B - Skąd wiesz?

Y - Hades paraduje w stroju kurczaka po Olimpie, wrzeszcząc na cały głos jak to udało mu się ciebie wystraszyć, a Nemezis zamieniła się z Afrodytą na komputerach, bo ona miała wizytę u fryzjera.

B - Nemezis również się pochwaliła?

*Yaki patrzy na jej twarz i pokazuję na Nemezis, która w tym momencie wszystko opowiadała Hermesowi. Broman wzdycha bardzo cicho i kręci głową*

B - Dobra nieważne... Kto najmniej się wystarszył?

*Mówi cicho i patrzy na przyjaciółkę. Yaki się uśmiecha coraz szerzej*

Y - Hera.

*Broman zamiera słysząc to, ale po chwili uśmiecha się szeroko*

B - Bo ona sama ma straszniejsza mordę niż potwory w grze.

*Yaki i Broman zauważają wściekła boginię. Czarnowłosa łapie Broman za rękę i obie w porę wybiegają z salonu. Uciekają do pokoju i cicho się śmieją*

Y - Czyli mogę się iść zdrzemnąć?

B - Oczywiście. Ja robię to samo. Widzimy się jutro... Jeżeli mnie nic nie pożre w środku nocy.

Y - O to bym się martwiła najbardziej, Bro.

*Obie uśmiechają się do siebie. Yaki wychodzi i zamyka drzwi. Broman przebiera się w wygodniejsze ciuchy i wskakuje do łóżka szybko. Czesław leci krzywo i ląduje jej na twarzy. Prycha cicho rozwiewając wszędzie tęcze. Po chwili wchodzi pod jej kołdrę i zasypia, cicho chrapiąc. Broman głaszcze go lekko i sama zasypia po chwili, zadowolona z dzisiejszej nocnej akcji*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro