Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Broman jako krowa oraz słodki Dionizos cz.2


*U YAKI*

*Wbiegła do pokoju gier i rozejrzała uważnie dookoła. Chyba trwał znowu jakiś turniej. Cały pokój był wypełniony bogami. Na czarnej kanapie siedziała Hestia, Nemezis oraz Iris. Apollo oraz Ares zmagali się na kontrolery MOVE. Yaki westchnęła i podeszła do Hestii*

Y – Nudzi ci się, Hestio?

Hes – Trochę...

Y – Arbuzik mówi, że jej klasa robi klasowe ognisko, wpadniesz?

*Hestia uśmiechnęła się*

Hes – Tak!

Y – To ruchy!

*Hestia wybiegła w podskokach. Yaki zwróciła się do Nemezis*

Y – Arbuzik mówi, że wkurzył ją facet od plastyki, możesz mu coś zrobić?

*Nemezis uśmiechnęła się złowieszczo i zniknęła*

Y – Już się boję... Iris?

*Bogini przestała oglądać walkę bogów i spojrzała na Yaki z szerokim uśmiechem*

I – No co tam?

Y – Przebierz się za delfina i chodź przez cały dzień za Dionizosem!

I - O tak!

*Wstała i wyjęła z pobliskiej szafy strój delfina. Włożyła go na siebie i uśmiechnęła*

I – Dionizosie!

*Wybiegła, radośnie się zataczając na boki*

Y – Ona i Broman, by się dogadały...

*Spojrzała na bogów, którzy zaczęli na siebie krzyczeć i popychać. Dziewczyna westchnęła i wyłączyła im telewizor. Oboje zamilkli. Popatrzyli najpierw na siebie, później na telewizor, a dopiero na końcu na Yaki*

Ar – Ej!

Ap – No właśnie! Odbiło ci?

*Yaki przewróciła oczami*

Y – Aresie idź do Broman...

Ar – Po co?

Y – No idź!

*Ares spojrzał na nią spode łba, uderzył Apollina padem w tył głowy i wybiegł. Bóg muzyki zaczął masować sobie głowę*

Ap – Auć?

Y – Jak dziecko...

*Yaki spojrzała na paczkę, leżącą obok kanapy. Pokazała na nią palcem*

Y – Co to?

Ap – Moja paczka! Tam są żelki!

Y – Tak mało?

Ap – To podobno 2 tony... I chyba to prawda... Nie jestem w stanie jej podnieść.

Y – W jednej paczce nie zmieszczą się 2 tony żelków, cymbale!

*Krzyknęła. Apollo wzruszył ramionami*

Ap – Trudno nie wnikam...

Y – A wiesz od kogo?

Ap – Od tajemniczej wielbicielki.

*Zrobił słodkie oczka. Wystarczyło tylko powiesić nad nim serduszka i obsypać płatkami róż, aby było bardziej romantycznie*

Y – Aha... Ile żelków zjadłeś na raz najwięcej?

*Apollo odpowiedział bez zastanowienia*

Ap – 30 paczek!

*Yaki spojrzała na niego zdumiona*

Y – Ile?

Ap – 30 paczek!

*Dziewczyna pokręciła głową z niedowierzaniem*

Y – To ja się nie dziwię, że ty masz w głowie zamiast mózgu, żelkowego misia!

Ap – Serio mam?!

*Zaczął dotykać swojej głowy. Yaki strzeliła facepalma*

Y – Co za idiota... Oprócz żelków, co lubisz jeść najbardziej?

*Wycelował w nią palcem i otworzył szeroko oczy*

Ap – ZDRAJCA!!!

Y – Co...?

Ap – Ja żyję tylko żelkami! Jestem żelkożerny!

Y – Ta widać...

*Spojrzała na niego dobitnie*

Y - Przez jeden dzień nie wolno ci wykonywać swoich obowiązków.

Ap – Mam nie być bogiem muzyki i tych różnych innych pierdół?

Y – Chyba tak.

Ap – Super! To lajcik!

Y – No nie do końca! Czy istnieje bóg szkoły? Wysadź go w powietrze.

*Apollo ponownie się zamyślił*

Ap – Nie ma takiego boga... Są nauczyciele.

Y – To wysadź ich...

Ap – Okej!

*Zniknął i po chwili się pojawił, mając w oczach iskierki. Yaki spojrzała na niego przerażona*

Y – Naprawdę to zrobiłeś?!

Ap – Tak... Ale pominąłem paru fajnych!

Y – Tyle z tego dobrego!

Ap – Co jeszcze?

Y – Marvelova prosi cię, abyś zapoznał ją z Hawkeye'm.

Ap – Nie!

Y – To może inaczej... Ja ci rozkazuje!

*Apollo spojrzał na nią i pokręcił głową*

Ap – Nie ma mowy!

Y – Ona pomaga Tanatosowi, więc...

*Bóg zbladł i przytaknął*

Ap – Jutro po południu. W restauracji na tym pięknym skrzyżowaniu. Obiad przy świecach i najdroższy prezent dla niej...

Y – Świetny wybór to dalej! Pocałuj Broman.

Ap – Spoko... To znaczy... CO?!

*Yaki uśmiechnęła się do niego znacząco*

Y – No idź! Ja zaraz przyjdę.

Ap – No dobra...

*Wyszedł z pokoju. Yaki spojrzała za drzwi i otworzyła paczkę Apollina, po czym wyjęła żelki i schowała do kieszeni bluzy*

Y – Ekhm...

*PO WYJŚCIU ARESA Z POKOJU*

Ar – Gdzie jesteś, ty puchata kulo?!

B – Słucham?!

*Podeszła do niego i uderzyła w twarz. Bóg zatoczył się do tyłu i spojrzał na nią z pogardą. Po chwili parsknął śmiechem*

Ar – A co tobie się stało?

B – Dostałam od Yaki i teraz mam...

Ar – Hahaha! Spuchnięty policzek! I do tego rozcięty!

B – A weź się udław... Czego chcesz?

Ar – Masz dla mnie zadania?

B – Niestety tak... Jesteś dalej z Afrodytą?

Ar – Nie! Zeus mnie zdradził...

*Zamarł i strzelił facepalma*

Ar – Afrodyta mnie zdradziła z Zeusem!

B – Wiem... Martwisz się o Krzysztofa?

*Ares spojrzał na nią zdziwiony*

Ar – O kogo?

*Dziewczyna spuściła głowę zrezygnowana*

B – Co z ciebie za idiota!

Ar – Wypraszam sobie, ty krowo!

B – Krowo na rolkach!

*Poprawiła go i zerknęła ponownie na telefon*

B – Dobra... Twoim rzymskim odpowiednikiem jest Mars. Czy ktoś ci już powiedział co jest jeżeli odwrócisz to słowo?

*Ares zamyślił się i przeliterował to słowo. Po chwili spojrzał na nią wściekły*

Ar – Ty...

B – Wiesz taki stary ziemski żart!

Ar – Ale z ciebie...

B – Nie kończ!

Her – Zeus ze mną nie wytrzymuje! Muu!

*Przebiegła obok nich, a za nią Elferką w pięknej czarnej sukni. Broman posłała jej chamski uśmiech*

Ar – A kto to...?

B – Nie dla psa kiełbasa!

Arb (Arbuzik) – Nie lubię cię!

*Podeszła do niego, wychodząc zza rogu i trzasnęła z liścia, po czym szybko uciekła. Broman zatkała dłonią buzię, aby się nie zaśmiać. Ares wyrzucił ręce do góry*

Ar – No! Co to ma znaczyć!

B – Nikt cię nie lubi, Aresie! Jak mi przykro!

Ar – Zaraz tobie będzie przykro jak cię trzasnę w ten twój policzek!

*Broman odjechała od niego i syknęła na myśl o tym uderzeniu*

B – Auć...

*Nagle Elferka wróciła i spojrzała na Aresa ze złowieszczym uśmiechem. Wyjęła miecz*

E - Pozwól mi odciąć sobie rękę...

Ar – Co?! Nie! Broman weź ją!

B – Będzie mi jeszcze potrzebny... W nocy możesz mu odciąć tą rękę...

E – Oki!

*Biegnie za Herą. Ares posyła Broman mordercze spojrzenie*

Ar – Żartujesz sobie?!

B – Nie, mówię poważnie. A teraz następne! Zatańcz z Hadesem kankana...

*Ares posłał jej pogardliwe spojrzenie. Miał już zawołać Hadesa, ale nagle bóg wybiegł w stroju baletnicy, uciekając przed rozwścieczonym Posejdonem, który trzymał w ręku trójząb*

P – Ja ci dam podrywać moją żonę!

H – To było zadanie!

P – I co z tego?!

*Broman stanęła przed Hadesem i zatrzymała go. Bóg ukrył się za nią, a Posejdon stanął jak wryty, patrząc na dziewczynę*

P – On...

B – Wiem, ale to było zadanie. Mogę cię zapewnić, że Hades nic nie czuję do Amfitryty.

P – Dobra... Idę oglądać ,,Bogów pod wodą".

*Schował trójząb i poszedł do salonu. Hades odetchnął głośno i poprawił swój strój. Ares zaczął się głośno śmiać*

Ar – Piękny strój, księżniczko!

H – A weź spadaj na bambus, kmiocie...

Ar – Tańczymy kankana!

H – W tym?

*Pokazał na swój strój. Ares pokiwał głową*

Ar – Ty tak! Ja nie!

*Broman włączyła muzykę i oglądała jak bogowie zaczęli tańczyć. Uśmiechnęła się szeroko, widząc jak doskonale się zgrali. Po kilku minutach wyłączyła muzykę i parsknęła śmiechem*

B – Przyznajcie się. Jak długo to ćwiczyliście?

Ar – Nie ćwi...

H – Tydzień...

*Ares popatrzył na niego z pogardą. Hades zerknął na niego*

H – A co? Miałem nie mówić?

Ar – Tak!

H – Wybacz...

*Broman uśmiechnęła się szeroko. Hades spojrzał jeszcze raz na Aresa i uciekł w trybie natychmiastowym*

B - Przenieś się do historycznej bitwy , wygraj ją i zmieni bieg historii.

Ar – Nie!

B – Dlaczego?

Ar – Ty tłumoku! Nawet ja nie jestem tak głupi, by zmieniać bieg historii! Nie wykonam tego zadania! Dawaj kolejne!

B – No dobra...

Ap – Broman!

B – Co?

*Apollo podszedł do niej i pocałował. Po kilku sekundach puścił. Dziewczyna zrobiła się czerwona jak burak. Yaki weszła i zaczęła się śmiać wraz z dwójką bogów*

B – Co? Co? Co?

Ap – Nie powiem, że ty całować nie potrafisz...

B – Zamknij się, dupku!

Y – Spokojnie, Bro! Apollo, zostań jedi. Nie możesz mieć kochanek!

*Bóg padł na kolana i krzyknął*

Ap – NIEEEEEE!!!

*Broman i Yaki spojrzały po sobie ze zdziwieniem*

B – Masz...!

*Wyciąga niebieski miecz świetlny i strój Jedi. Podaje mu go, a bóg wstaje i ubiera się. Patrzy z pogardą na Yaki*

Ap – Coś jeszcze?!

Y - Chodź po Olimpie i krzycz swoje Haiku.

Ar, B – NIE!

*Ares zatkał mu buzię i zrzucił ze schodów. Broman podniosła ręce do góry i spojrzała na Aresa z pogardą*

B – No zwariowałeś?!

Ar – To dla dobra wszystkich na Olimpie!

B – No nie mogę się z tobą nie zgodzić...

Y – Aresie, wywal Broman na rolkach!

B – Co?

*Ares kopnął ją w piszczel i pchnął do tyłu. Broman upadła na tyłek i jęknęła*

B – Palant! Mój piszczel!

Ar – To zadanie mi się podobało...

B – YAKI!!!

Y – No co? Zadanie to zadanie!

*Ares zabrał Yaki telefon i spojrzał na zadania do siebie. Uśmiechnął się do dziewczyny i złapał ją. Broman zamarła i spojrzała w swój telefon*

B – Aresie, nie!

Y – Pomóż! Broman!

*Ares pobiegł wraz z Yaki na basen. Broman wstała i szybko pojechała za nim*

B – Ares!

*Bóg spojrzał na nią z uśmiechem i pokazał puste ręce. Dziewczyna podjechała do niego i uderzyła w twarz*

B – W tej chwili! Masz ją wyłowić!

Ar – No ale...

B – Już!

*Ares westchnął i wyłowił Yaki, która wyszła z worka pełnego wściekłych łasic cała mokra i podrapana. Broman lekko się uśmiechnęła*

Ar – Eh... A tak się fajnie zapowiadało!

B – Dlaczego jej nie zaszyłeś w worku... Mogła się utopić, ty cymbale!

Ar – I tak by zginęła!

Y – Uh... Przestańcie!

B – Wybacz...

*Posłała przyjaciółce przepraszające spojrzenie. Popatrzyła ponownie telefon i zbladła*

B – To wszystko...

Ar – Jasne! Widziałem! Ty...

B – Masz być dla mnie miły przez cały dzień!

*Ares posłał jej pogardliwe spojrzenie*

Ar – Oczywiście! Coś jeszcze?

B – Em...

A – CHCIE CIUKIELKA!!!

*Mała Artemida wskoczyła na plecy Aresa i zaczęła go ciągać za włosy. Zdezorientowany bóg wziął ją na ręcę i uniósł przed siebie*

Ar – Aha?

A – CHCIE CIUKELKA!!!

*Zaczęła wymachiwać rączkami w geście przytulenia. Ares dał się jej przytulić i wyjął z kieszeni cukierka. Artemida odbiegła, ciesząc się. Broman i Yaki patrzyły na niego zdumione*

Ar – No co?

B – No... Nie spodziewałabym się, że będziesz taki miły!

Ar – Zrobiłem to tylko po to, aby nie dostać od niej w łeb jak już będzie normalna!

B – A to wiele wyjaśnia!

Y – Ok... Bro, przysiegnij na Styks, że na pytanie Aresa odpowiesz,, tak''.

*Broman spojrzała na nią z pogardą*

B – Nie!

Y – Tchórzysz?

*Uśmiechnęła się. Broman westchnęła i próbowała zamordować Yaki spojrzeniem*

B – Dobra! Przysięgam na Styks, że na pytanie Aresa odpowiem ,,tak''!

*Yaki posłała jej szerszy uśmiech*

Y – Aresie?

Ar – Pójdziesz ze mną na randkę?

*Dziewczyna zadławiła się powietrzem*

B – C-co?!

Ar – Eh... Czy...

B – Słyszałam! Nie powtarzaj tego haniebnego zdania!

Y – Musisz! Przysięgałaś!

*Spojrzała na nią z rozbawieniem. Broman zrobiła się cała czerwona na twarzy*

B – Tak... Pójdę!

Ar – Ekhm... Cudownie... ekhm...

B – Zamknij się! Dlaczego ja tego zadania nie mam w telefonie?!

Y – Bo je usunęłam!

B – Yaki! A jaka jest dalsza część?

*Krzyknęła i spojrzała na nią wściekła. Yaki ostrożnie na nią spojrzała i odpowiedziała*

Y – Ares ma ciebie nauczyć całować...

B – ŻE CO?!

*Spojrzała na Yaki z furią w oczach*

B – Nigdzie z nim nie idę!

Y – Ale przysięgałaś...

B – O nie! Przysięgałam, że odpowiem ,,tak'' na jego pytanie, ale nic nikt nie mówił o pójściu z nim na randkę! Prawda?

*Uśmiechnęła się złowieszczo, a Yaki opadły ręce*

Y – Nie możesz tak zrobić!

B – Nie? Ateno!

*Bogini pojawiła się przed Broman i spojrzała na nią surowo*

At – Słucham?

B – Ciociu Wikipedio... Auć!

*Złapała się za tył głowy i posłała bogini pogardliwe spojrzenie. Ares parsknął śmiechem*

At – No słucham...

B – Bo jest taka sprawa...

*Broman zaczyna jej opowiadać o przysiędze i zadaniu*

B – Mam rację, prawda?

At – Tak... Nie złamiesz przysięgi!

*Dziewczyna wystawiła język w stronę Aresa*

Ar – Wyciągnij go jeszcze raz...

B – Miałeś być dla mnie miły!

Ar – Niech to...

At – To ja już sobie pójdę.

B – Czekaj! Są dla ciebie zadania!

*Atena westchnęła głośno i odwróciła się w stronę dziewczyny*

At – Jakie?

B - Znasz Magnusa Chasa?

At – Może...

B – To znaczy, że co?

*Bogini trzasnęła ją jeszcze raz w tył głowy*

At – To znaczy, że nie masz mózgu!

B – Dzięki... Ja to wiem! Nie musisz mi tego cały czas powtarzać! Czemu prawie wszystkie dzieci Zeusa - bogowie są na literę "A"?

At – Bo Zeus tak postanowił...

*Broman uniosła brew*

B – Ale to jest głupie!

At – Sama jesteś głupia!

B – No wiem T^T

*Yaki pogłaskała ją po głowie krowy*

Y – No już...

B – No dobra! Gdybyś mogła zabić jedną osobę na Olimpie, kto by nią był?

*Atena uniosła brew i spojrzała na Broman z lekkim uśmiechem*

At – A jak myślisz?

*Dziewczyna zbladła i przełknęła ślinę*

B – Em... Może przestań się zastanawiać nad tym jak chcesz mnie zabić!

At – Ale to ciekawe zajęcie!

B – Koniec! A teraz... Klelcia! Chodź tutaj!

Kl – Zaraz!

B - Teraz!

Kl – Zaraz!

B – To się w dupę pocałuj! Żadnych drachm nie dostaniesz!

*Klelcia wyszła z kuchni ze szklanką wody w dłoni i podeszła do Broman*

Kl – Jak nie?!

*Wylała na nią zawartość szklanki. Ares leżał na ziemi, zwijając się ze śmiechu wraz z Yaki i Ateną. Broman westchnęła*

B – No żartuję przecież!

Kl – To czego tak gadasz?

B – Bo chciałam, żebyś przyszła...

Kl – To było trzeba mnie zawołać!

*Broman strzeliła facepalma i spojrzała na nią z pogardą*

B – No przecież cię wołałam!

Kl – Tak?

*Uśmiechnęła się szeroko*

B – Robisz ze mnie idiotkę...

Kl – Tak!

*Broman posłała jej nienawistne spojrzenie i pokazała palcem na Atenę*

B – Zadawaj te swoje pytanie!

*Klelcia wyrzuciła szklankę za siebie i podeszła do Ateny. Broman opadły ręce*

B – I znowu będę musiała iść z Afrodytą do sklepu i siedzieć w nim przez 5h, bo jakaś czytelniczka postanowiła zbić jej ulubioną, kryształową szklankę!

Kl – Nie narzekaj! Mamo...

At – Tak?

Kl - Mam problem... Wszystko rozwiązuję przed czasem.

B – Ja bym się cieszyła...

Kl – Cicho bądź!

At – Ale to dobrze...

*Atena miała nietęgą minę. Broman zasłoniła dłonią usta, żeby się nie roześmiać*

B – Słuchajcie... Może przejdźmy do następnego zadania! Ateno, przefarbuj włosy na jasny blond i udawaj głupią blondynkę!

*Klelcia spojrzała na Broman z przerażeniem i uciekła jak najdalej od Ateny. Dziewczyna spojrzała na boginię i jęknęła*

B – Ojej...

At – O nie! Teraz to pożałujesz!

B – Ojej... Aaaa!!!

*Broman odjechała jak najszybciej, a Atena biegła za nią z włócznią i egidą w dłoni*

Y – Czyli Atena zadania nie wykona...

Ar – No raczej! Masz coś jeszcze dla mnie, kmiocie?

*Yaki posłała mu pogardliwe spojrzenie i uśmiechnęła się chamsko*

Y – Tak! Będziesz szczęśliwy!

Fa (_favcio_) - Ares!

*Yaki zamarła i spojrzała ze zdziwieniem na idącą w kierunku boga dziewczynę. Ares uniósł brew lekko zszokowany*

Fa - Pamiętasz tą szaloną noc w Las Vegas?

*Bóg spojrzał na nią już totalnie oszołomiony*

Ar – Nie?

Y – Źle to widzę...

Fa - Bo my wtedy ten tego no i jednak ty jesteś ojcem mojego dziecka. Zacznij w końcu przysyłać te głupie alimenty!

*Aresowi opadła szczęka tak samo jak Yaki*

Ar – C-co?

Fa – Głuchy jesteś?

Ar – Ale...

*Yaki uśmiechnęła się szeroko*

Y - Przez tydzień nie możesz się odzywać jak się odezwiesz, dostaniesz od Tsunaami patelnią!

Ar – Co? Ale...

*Tsunaami wyskoczyła zza rogu i uderzyła Aresa w twarz. Bóg zatoczył się, ale utrzymał na nogach. Ares warknął cicho, ale przytaknął*

Fa – To co z tymi alimentami?

Ar - ...

Y – Ja ci odpowiem!

*Ares zamarł*

Y – Będzie ci przesyłał co miesiąc podwojone pieniądze!

Fa – Świetnie!

Ar - CO!

*Tsunaami znowu uderzyła go patelnią. Bóg upadł, ale nie stracił przytomności. Wstał wściekły i zaczął wymachiwać energicznie rękami*

Fa – To jutro chcę mieć zaległe alimenty za 7 miesięcy!

*Uśmiechnęła się i wyszła. Yaki zaczęła się głośno śmiać*

Y – No dobrze! Teraz ostatnie zadanie! Przebierz się w strój wróżki i lataj po olimpie śpiewając: Lalalalala jestem sobie małą wróżką! Bardzo lubię machać różdżką!

*Ares spojrzał na nią jak na idiotkę. Zabrał jej telefon i zaczął na nim pisać. Po chwili pokazał jej wiadomość*

Ar – Jak niby mam śpiewać skoro nie mogę się odzywać?!

Y – A to już żaden problem! Idź się przebierz!

*Ares westchnął i poszedł do swojego pokoju. Yaki wraz z Tsunaami wzięły transparent z pokoju obok i zaczęły na nim szybko pisać słowa, które miał śpiewać Ares. Po chwili skończyły, a bóg przyszedł w różowym stroju wróżki i chciał wzrokiem zabić obie dziewczyny. Yaki podała mu transparent*

Y – No! A teraz ruchy!

*Ares biegał jak szalony, ciągle wymachując transparentem. Yaki i Tsunaami spojrzały po sobie i zaczęły się śmiać*

Ts – Idę za nim! Muszę to nagrać!

*Wyjęła kamerę zza pleców i pobiegła za bogiem. Yaki westchnęła i spojrzała na telefon*

Y – Trzeba wszystkich zebrać... Broman pewnie nadal ucieka, więc teraz moja kolej! WSZYSCY ZBIÓRKA W SALONIE ZA 5 MINUT!!!

*Yaki zeszła do salonu i usiadła na kanapie*

*U BROMAN*

B – Ateno! Przestań!

*Krzyknęła, mijając wielu przechodniów na chodniku. Większość z nich spojrzała na Broman jak na idiotkę ze względu na to, że była ubrana w kostium krowy, miała rolki i krzyczała imię greckiej bogini, która w ogóle istnieć nie powinna*

At – Ja ci dam! Chodź tutaj!

*Broman jęknęła i zaczęła jechać szybciej. Spojrzała na telefon i uśmiechnęła szeroko. Wjechała w jakąś uliczkę i zaczęła szukać jakiegoś samochodu. Po chwili znalazła pojazd, który wyglądał na bardzo zniszczony. Dziewczyna podjechała do niego i zaczęła ciągnąć za drzwiczki*

B – Zamknięte... Eh...

*Zaczęła się rozglądać dookoła i zobaczyła kawałek jakiejś deski. Wzięła ją do ręki i wybiła szybę w samochodzie. Otworzyła drzwi i usiadła na miejscu kierowcy. Zaczęła szukać kluczyków i zaklęła, nie mogąc ich znaleźć*

B – No proszę! Proszę!

*Otworzyła schowek i niemal krzyknęła z radości, znajdując kluczyk. Wzięła go i wsadziła do stacyjki*

B – Walić to, że nie umiem jeździć!

*Przekręciła kluczyk, a silnik z lekkim trudem się uruchomił*

B – Em... To może...

*Spojrzała do przodu i zauważyła Atenę, wychodzącą zza rogu. Broman wcisnęła pedał gazu i ruszyła na boginię. Zdziwiona Atena odwróciła się za późno. Dziewczyna walnęła w nią, a bogini przeleciała nad pojazdem. Broman zatrzymała samochód i wyszła. Podjechała do Ateny i lekko ją tyknęła. Była ranna i nieprzytomna. Broman westchnęła cicho*

B – Nienawidzę takich zadań...

*Stęknęła i wzięła boginię na plecy, po czym umieściła ja w jakimś zaułku i przykryła kartonami. Spojrzała jeszcze raz i pojechała z powrotem na Olimp*

*U YAKI*

Y – Dobra... Wszyscy są!

Z – Nie ma Ateny...

Y – Ona goni Broman! Pewnie zaraz wrócą! Artemida już wyłudziła od wszystkich cukierki i przytulaski?

A – Tak!

Y – To zmień się...

*Artemida wróciła do swojej normalnej formy. Uśmiechnęła się szeroko i usiadła na kanapie*

Y – No dobra... To najpierw Hades! Zaśpiewaj przed wszystkimi na Olimpie "Do you wanna build the snowman?"

*Hades westchnął i zaczął radośnie śpiewać, tańcząc do tego jak baletnica. Wszyscy zaczęli się śmiać, a Zeus ochoczo to nagrywał. Po skończonej piosence Hades padł na podłogę zmęczony*

Y – Pięknie śpiewasz, ale musisz trochę poćwiczyć! Kolejne pytanie... I jak było w szkole? Pozdro od Kleopatry!

Wszyscy – ŹLE!!!

Y – No tak nic dziwnego... Posejdonie! Na twój telefon wysłałam ci zadanie!

P – Już patrzę i... Nie! No chyba sobie kpisz!

*Zrobił się cały czerwony. Yaki posłała mu szeroki uśmiech*

Y – No weź!

P – Dobra! Zeusie?

Z – Czego?

P – Zakochałem się w tobie, gdy stałeś się różowym delfinem...

*Powiedział cały czerwony. Zeus spojrzał na niego z pogardą*

Z – Nie będę tego nawet komentował...

Y – Em... Może lepiej tego nie rób. Dopilnujcie, aby Apollo nie dostał żelek przez tydzień. Nawet jednego, to rozkaz!

*Apollo zamarł i spojrzał po wszystkich*

Ap – Nie!

*Wsadził sobie do buzi całą paczkę i uciekł. Artemida uśmiechnęła się i pobiegła za nim radośnie w niego strzelając*

Y – To widzę, że Artemida już tego dopilnuje... Bro?

*Wszyscy spojrzeli na dziewczynę, która wjechała do salonu*

B – Hej...

Y – Gdzie Atena?

B – Nie wiem! Zgubiłam ją jak mnie goniła.

*Yaki uważnie się jej przyjrzała i wzruszyła ramionami*

Y – Niech ci będzie!

B – To teraz ja zadaje?

Y – Tak!

*Broman podjechała bliżej i stanęła obok Yaki*

B – Droga Krówko! Zamień się rolą z Aresem!

*Wszyscy zbladli i spojrzeli na Broman przerażeni*

Z – Zwariowałaś?!

B – Tylko na jeden dzień będzie boginią wojny! Spokojnie!

Z – O jeden dzień za dużo!

*Krzyknął w jej stronę. Broman spojrzała na niego ze współczuciem*

B – Popełniłeś w tej chwili najgorszy błąd. Hero zrzuć Zeusa do Tartaru!

Z – Nie!

*Hera wyjęła patelnię i zaczęła się śmiać psychopatycznie. Rzuciła się na Zeusa i zaciągnęła do pokoju obok*

B – Ojej... Współczuję mu!

Y – Serio?

*Yaki uniosła brew. Broman pokręciła głową*

B – Nie no co ty! Należy mu się! Przeczytajcie książkę "Greccy bogowie według Percy'ego Jacksona,,

*Wszyscy wydali groźny pomruk. Broman parsknęła śmiechem*

B – To rozumiem, że lekturę macie już za sobą! Jak wrażenia?

H – Może przejdźmy dalej zanim świat zostanie pozbawiony większej ilości osób!

*Hades posłał jej mordercze spojrzenie. Broman uniosła ręce do góry w geście poddania*

B – Zrozumiałam... Jest jakiś bóg/bogini lenistwa?

Wszyscy – Nie!

B – Skoro nie to uczyńcie...

Wszyscy – Nie!

B – Ale ja...

Wszyscy – Nie!

B – Dobra!

*Westchnęła cicho i spojrzała ponownie na pytania*

B – Jest tutaj Kupidyn?

Ku – Jestem! A teraz życzę ci miłej randki!

B – Co?!

*Broman odwróciła się i zobaczyła Kupidyna z łukiem w ręku. Poślizgnęła się i uniknęła strzały miłości, która trafiła w Hadesa*

B – Oj...

Ku – Niech to!

*Hades padł na podłogę. Wszyscy spojrzeli ze zdziwieniem na boga miłości*

Ku – Będziecie teraz mieli boga podziemia, który zakochał się psie!

B – Będzie ciekawie... Głównie, dlatego że Krzysztof jest w CHB pod opieką Chejrona!

Ku – To nie jest mój problem! Znikam...

B – Czekaj! Mam coś jeszcze dla ciebie!

*Kupidyn jęknął i spojrzał na nią znudzonym spojrzeniem*

Ku – Co masz?

B - Dowiedz się od Afrodyty w kim zakochała się Marvelova i zmuś go, żeby to odwzajemnił.

Ku – Jak mi się uda...

*Zniknął, a Broman wstała i zobaczyła jak Artemida niosła na plecach związanego Apollina z zakneblowaną buzią*

B – Ładnie ci to wyszło!

A – Dzięki!

*Podeszła i rzuciła go na podłogę obok Hadesa. Apollo jęknął i zaczął się szamotać*

B – Emm... Artemida, Atena i Hestia załóżcie zespół muzyczny pod nazwą ,,Trzy wieczne dziewice" i dajcie koncert na Olimpie!

Hes – Nie ma Ateny...

B – No tak... To poczekajcie! Dacie koncert później!

A – Jasne...

B – Ok... Ostatnie zadanie jest dla... Dionizosa!

Di – O jeny...

*Bóg westchnął i zaczął narzekać. Broman podjechała do niego*

B – Nie narzekaj! Im szybciej wykonasz zadanie tym szybciej się położysz przed telewizorem!

Di – No dobra...

B - Zamień się w uroczego kotka i zamiaucz pod drzwiami domku Percy'ego, a jeśli powie że jesteś słodki/kochany/uroczy to się przemień z powrotem i odpowiedz "Masz pozdrowienia od Amnesii"

*Uśmiechnęła się chamsko. Dionizos spojrzał na nią z pogardą*

Di – Idziesz ze mną w takim razie!

B – Miałam taki zamiar od początku! Dobra! A teraz reszta rozejść się!

Y – Widzimy się później, Bro!

*Wszyscy porozchodzili się do swoich pokoi, a Broman wraz z Dionizosem przeniosła się do CHB. Bóg wina przemienił się w malutkiego, białego kotka. Dziewczyna wzięła go na ręce i zakradła się do domku Posejdona, po czym postawiła Dionizosa przed drzwiami i zapukała. Schowała się szybko za rogiem i zaczęła nagrywać. Po chwili Percy wyszedł i zaczął się rozglądać. Pan D zamiauczał, a chłopak spojrzał w dół. Wziął kota na ręce i uśmiechnął się*

Pe – Ale ty jesteś słodki...

*Kot zamiauczał jeszcze raz i zamienił się w Dionizosa. Percy patrzył zszokowany na boga*

Pe – Eee...

Di – Masz pozdrowienia od Amnesii!

Pe – Eee...

*Dionizos pchnął go do środka i zatrzasnął drzwi. Broman wyjechała za rogu i zaczęła się śmiać. Dionizos spojrzał na nią z pogardą i ponownie przeniósł na Olimp*

B – Pięknie! To będzie świetne nagranie!

Di – Ta, ta...

*Machnął ręką i poszedł do salonu. Broman spojrzała na zegarek i westchnęła*

B – Poczekam do 24...

*Godzina 24 : 00*

B – Ok... Mogę już zdjąć ten cały ekwipunek!

*Zdjęła z siebie rolki i kostium krowy, po czym ubrała się w czarne ciuchy i wyszła z pokoju. Zakradła się do kuźni Hefajstosa i wzięła z niej wybuchowe strzały. Wyszła szybko z pomieszczenia i wybiegła z Olimpu*

B – To teraz do Lucy...

*Po kilku minutach weszła do jakiejś ciemnej uliczki i oparła się o ścianę, czekając na Lucy*

L – Hej... Masz dla mnie strzały?

*Broman spojrzała w lewo i lekko się uśmiechnęła*

B – Mam, ale najpierw drachmy!

L – Jak chcesz...

*Lucy rzuciła jej worek pełen drachm. Broman zręcznie go złapała i podała strzały dziewczynie*

L – Dzięki! Miło się robi z tobą interesy!

B – Wzajemnie!

*Schowała pieniądze do kieszeni bluzy i wróciła na Olimp. Weszła po cichu do swojego pokoju, zamknęła drzwi i zapaliła światło*

B – Cholera!

*Krzyknęła i spojrzała na Atenę z przerażeniem. Bogini siedziała na jej łóżku i czyściła włócznię, a po chwili spojrzała na nią z mordem w oczach*

At – Jakim prawem to zrobiłaś?!

B – To było zadanie!

At – O nie...

*Wstała i poprawiła broń w dłoni. Broman zbladła i zaczęła szarpać klamkę*

B – Nie! To nie fair! Jak?!

At – Hermes zaoferował się, że mi pomoże!

B – Nie!

*Odwróciła się i zamarła przerażona*

B – Ateno! Możemy się dogadać!

At – Nie! Nigdy więcej!

*Wykonała pchnięcie i trafiła w drzwi. Broman przeturlała się na bok i schowała do szafy. Zamknęła ją i zaczęła szukać w środku miecza*

B – Proszę!

*Włócznia wylądowała milimetr od twarzy dziewczyny. Broman poczuła coś pod ręką i wyjęła miecz

At – Boisz się ze mną walczyć?

B – Skądże!

*Cięła mieczem we włócznię, która zadrżała, lecz się nie złamała. Atena wyjęła ją z drzwi szafy, a Broman szybko wyskoczyła ze środka i zaczęła walczyć z boginią*

B – Przestań! Przecież to nie moja wina!

At – Gdyby cię tutaj nie było to w ogóle nic się takiego nie stało!

*Broman jęknęła i odbiła kolejny cios*

B – No dobra, ale to Zeus mi kazał tutaj zostać!

At – Nie musiałaś się zgadzać!

B – Nie miałam wyboru! Dobrze o tym wiesz!

*Bogini wykonała kolejne pchnięcie. Broman odskoczyła w bok i podbiegła do drzwi. Zaczęła znowu szarpać za klamkę, lecz bezskutecznie*

B – Niee...

*Atena złapała ją i rzuciła o drzwi, które pękły pod wpływem siły. Dziewczyna wylądowała na korytarzu*

B – Uh...

*Jęknęła i wstała z bólem, po czym pobiegła w trybie natychmiastowym do salonu. Dionizosa już nie było na kanapie. Odwróciła się i zobaczyła wściekłą Atenę. Uniosła w geście pokojowym ręce*

B – Poczekaj! Nie musimy walczyć! Spokojnie! Przepraszam!

At – Przejechałaś mnie samochodem, a potem schowałaś w jakimś zaułku i przykryłaś kartonami!

*Broman westchnęła cicho*

B – Przepraszam!

*Schowała miecz i popatrzyła na nią uważnie*

B – Proszę...

*Atena podeszła do niej i mocno ścisnęła za nadgarstek. Broman jęknęła*

B – Boli!

At – Ma boleć! Idziemy!

B – Co? Gdzie?

*Bogini nie odezwała tylko nadal ciągnęła Broman do jakiegoś pokoju. Podeszła do jakiś drzwi i otworzyła je. Wrzuciła tam dziewczynę, która upadła i spojrzała na nią*

B – Ej! Co ty robisz?!

At – Papa!

*Atena posłała jej złowieszczy uśmiech i zamknęła drzwi na klucz. Broman rozejrzała się po ciemnym pokoju i wzdrygnęła się*

B – Super! Dziękuję swoim czytelniczkom...

*Westchnęła i usiadła pod ścianą. Nagle w pokoju rozległ się szelest. Broman zaczęła się rozglądać dookoła*

B – Jak to będzie Nemezis to ja chyba zwariuje...

N – Skąd wiedziałaś?

B – Nie!

*Wstała i pobiegła do drzwi. Zaczęła w nie walić*

B – Wypuść mnie stąd!

N – Heh... Mi za to zapłaciła, więc musisz się z tym pogodzić!

B – Nie, nie, nie!

*Nemezis podeszła do niej i stanęła bardzo blisko. W dłoni trzymała sztylet i zaczęła się nim bawić*

N – Ty się mnie boisz?

B – N-nie...

N – Mhm... Widać właśnie! I teraz tak... Siadasz i się nie odzywasz, jasne?

B – Ale...!

*Nemezis przygwoździła ją spojrzeniem. Broman przytaknęła i usiadła pod ścianą. Bogini zaczęła chodzić i bawić się bronią*

N – Możesz iść spać...

B – Nie! Poczekam sobie!

N – Jak chcesz...

*Posłała jej chamski uśmiech i zaczęła czyścić swoją broń. Broman patrzyła na nią przez cały czas, siedząc pod ścianą. Oparła brodę na kolanach i próbowała nie zasnąć. Nagle przez Olimp rozniósł się przeraźliwy krzyk. Nemezis westchnęła, a Broman parsknęła śmiechem*

B - Dobra robota, Elferko...


WAŻNE!!!

Słuchajcie robimy mały eksperyment! Ponieważ zadań jest bardzo dużo, a ja się z nimi nie wyrabiam i rozdziały są bardzo rzadko! Dlatego teraz :

ZADAJECIE PO 4 ZADANIA LUB PYTANIA!!!

Może to wyglądać tak :


4 zadania lub,

4 pytania lub,

2 zadania i 2 pytania lub,

3 zadania i 1 pytanie lub,

1 zadanie i 3 pytania.


To jest tylko eksperyment! Może dzięki temu rozdziały będą szybciej! 

Więc po tym rozdziałem zadajecie wyzwania właśnie w taki sposób jak powyżej! 

I teraz jeszcze jedna sprawa! _favcio_ wiem, że nie było Igrzysk, ale zapisałam je sobie do drugiej książki! Tutaj to by się już nie zmieściło! 

Zauważyłam również, że niektóre zadania nie zostały wykonane, ale jak mówię. Tego jest naprawdę dużo i trudno zapamiętać cokolwiek!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro