rozdział 62
Per Karol
Po zjedzonym śniadaniu i zadawaniu sobie pierdyliard pytań poszedłem do pokoju od tego myślenia że MWK znany jako Marcin jest moim kuzynem zaczęła boleć mnie głowa a za godzinę jedziemy do rodziców których nie widziałem kilka dobrych i złych lat. Po chwili do pokoju wszedł Hubert tak się zaglebilem w myśleniu że nie słyszałem co mówi
-Karol co robisz?
- tak co?
-pytałem co robisz?
-myślę - powiedziałem
-o czym myślisz?
-o Kuzynie który pewnie nie jest moim kuzynem o rodzicach i tym spotkaniu z nimi - opowiedziałem
-właśnie Martyna się pytała o której chcemy jechać
-za godzinę
-poczekaj - wyszedł z pokój chłopak - Za godzinę!
-Oki - odpowiedziała Dziewczyna
Po chwili wszedł do pokoju
-ej gdzie Piotrek i Ernest?
-nie wiem
-podasz mi telefon? - poprosiłem
-Oki
-czy ty coś do mnie czujesz już 2 albo 3 raz powiedzialem mi że mnie kochasz? - zapytałem
- Jako przyjaciela tak - powiedział głosem jakby kłamał
- mi nie ufasz i nie chce mi powiedzieć prawdy dobrze
Hubert podał mi telefon który leżał na szafce a ja wybrałem numer do Piotrka i zadzwoniłem
Per Hubi
Karol zaczął dzwonić do Piotrka i chyba odebrał i z nim gadał po minucie Karol się rozlaczyl i zaczął mi opowiadać co powiedział Piotrek
-więc Piotrek jest u przyjaciółki a Ernest jest u dziewczyny Piotrek wróci jutro a Ernest około za tydzień albo i nie - opowiedział
-aha Oki
-zadzwonię do Mwk żeby się przekonać czy naprawdę jest moim kuzynem
Karol wybrał numer Mwk i się z nim połączył. Potem włączył rozmowę glosnomowiaca
- elo mordo - przywitał się Marcin
-siema kuzynie - powiedział Karol
-kuzynie? - zapytał zdziwiony chłopak
-no co wiem jesteś moim kuzynem Marcin dowiedziałem się od swojej siostry ma na imię Martyna
- Oki mordo ale ja nie jestem żadnym twoim kuzynem jakby był twoim kuzynem to bym miał takie same nazwisko chyba Karol muszę kończyć jadę z Klaudia nad morze - powiedział Marcin
-udanego pobytu nad polskim morzem Marcin
-dzięki elo mordo - rozłączył się
Karol wyszedł z pokoju wściekły poszedłem za nim. Okazało się że poszedł do Martyny
-Karol co się stało? - zapytała Martyna
-gadałem z Marcinem on nie jest moim kuzynem klamco jedna może ty nie jesteś moją siostrą co? - zapytał wściekły Karol
- to nie tak Karol
-czy ty chcesz powiedzieć że oszukujesz Karola?
- nie usiądzie wszystko wam opowiem na spokojnie chłopaki
Usiedlismy na kanapie Karol wstał bo nie chciał siadać był za bardzo wściekły na Martyne
więc ja do końca nie wiem czy jestem twoja siostra ja szukam brata i wszytko wychodzi ze ty jesteś moim bratem ale w głębi czuje że ty poprostu mnie nie nawidzisz i czuje się odrzucona nigdy nie miałam brata zawsze byłam sama musiałaś dawać se radę nikt mnie nie wspierał nikt nie pocieszal nikogo przy mnie nie było - z oczy dziewczyny poleciały łzy
-ale teraz to prawda?
-tak rodzice to tylko zaprowadzali do szkoły a potem jako 5 letnia dziewczynaka musiałam sama wracać do domu była przyzwyczajona kiedy chodziłam z Hubim i powiedziałam to rodzicom oni się wściekli i dlatego się przeprowadziłam - opowiedziała przez łzy
- jakby wiedział że istniejesz to bym z tobą jest mi głupio to moja wina
-to nie twoja wina teraz jak mamy się spotkać z nimi to się boję ich kiedyś ojciec mnie pobił a ja nic nie zrobiłam miałam 6 lat i przez przypadek powiedziałam do niego tata a on mi nie pozwalam
Po chwili Karol bez słowa wybiegł z domu Pobieglem za nim zatrzymałem go i przytulilem
-to moja wina nie było mnie przy niej ona cierpiała - powiedział smutny chłopak
-już spokojnie nic złego nie zrobiłeś chodź wróćmy do domu - pocieszyłem go
Wróciliśmy do bazy Karol poszedł do swojego pokoju a ja rozmawiałem z Martyna dalej
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro