rozdział 5
^^^^^^Time skip następnego dnia ^^^^^^^
Per Karol
Obudziły mnie promień słońca który wpadał do mojego pokoju przez okno. Otworzyłem powoli oczy i zobaczyłem że ktoś siedzi przy moim kompie.
zaraz co Damian robi przy moim kompie?
Zapewne zadajcie pytanie,co ja robiłem u siebie w pokoju? Otóż w nocy Hubert obudził mnie,cytując jego słowa,,Karol na tym łóżku nie da się spać, jak można spać na tym twardym!? ''' . Wiedziałem doskonale ze tak się stanie, spanie na twardym materacy albo się uwielbiam albo nienawidzi.
Właśnie w taki sposób znalazłem się w moim łóżku,nawet byłem ucieszony z tego że się zamieniłem z Hubertem, swoje łóżko to jednak azyl.
Założyłem okulary które leżały na komodzie. Wziąłem telefon do ręki aby sprawdzić która jest dokładnie godzina.
- co ty robisz przed komputerem? - zapytałem zaspanym głosem
-gram na serwerze - odpowiedział
-jest 7:52 o której wstałeś? - ziewnąłem odkładając telefon powrotem na szafkę - kto normalny o tej godzinie gra?
- o 6:30 się obudziłem, jednak kanapa też była niewygodna. Nudziło mi się więc postanowiłem sobie pograć - opowiedział nawet nie odwracając się do mnie, poczułem się troche jakby mnie olewał
Wstałem leniwie z łóżka, moja ciekawość co on robi na ferajnie była większa niż pójść dalej spać.
-dlaczego masz gm 1? - spytałem gdy zauważyłem że lata - A wiesz ze są kraty na ferajnie?
- ale wy nie gracie - odpowiedział z uśmiechem na twarzy
-wczoraj grałem debilu - uderzyłem go w bark - filmy same się nie nagrywają
-a no tak, mówiłeś - chłopak przypomniał sobie nasza wczorajszą rozmowę
-no właśnie,dobra idę się ogarnąć. Przez twoje granie już nie usnę więc zrobię coś pożytecznego - oznajmiłem
- ja już ogarnięty,więc mam za sobą - powiedział to z akcentem jakby był dumny z siebie
- włosy nie stoją ci - zażartowałem
-co?! - chłopak szybko wyrwał się z krzesła i pobiegł do najbliższego lustra, miał szczęście bo miałem akurat w pokoju obok szafy
- prank - zacząłem się śmiać gdy zobaczyłem jego minę
- dupek
Chłopak wrócił do gry na serwerze lecz wyłączyłem mu permisję,nie będzie mi cheatował na ferajnie. Myśli że jak jest sam,to może robić wszystko? Kto go tego nauczył?
Wyszedłem z mojego pokoju zamykając drzwi są sobą. Jeśli ja wraz z Hubertem już nie śpimy to idealnym planem jest aby chłopakowi również się obudzili. Oni bardzo często mi to robią więc zrobię to samo.
Pierwszym moim celem był Ernest,wszedłem po cicho do tego pokoju i podszedłem do jego łóżka gdzie spał.
- ej wstawaj mordo - zacząłem go budzić
-co? - spytał zaspany
-wstawaj - zacząłem go szturchać
- daj mi spokój, jestem zmęczony - chłopak odwrócił się odemnie plecami
Jeżeli nie da się obudzić Ernesta to obudzę Zipka Merlina czyli Piotrka. Wiedziałem że nie będzie to łatwa misja, ciężko ich wyciągnąć z łóżka, chodzą bardzo późno spać a potem śpią do południa.
Musze ich tego oduczyć bo marnują tylko czas, tym wcześniej zaczniemy pracować nad nowym filmem tym więcej wolnego czasu będziemy mieć potem.
Wiem, jestem osobą która najczęściej wstaję najpóźniej lecz to z powodu montowania. Gdy śpią i zmieniają pozycje spania to ja w tym czasie montuje filmy.
Przez to mój zegar biologiczny już dawno przestał normalnie funkcjonować,co za tym idzie? Kładę się spać około 5 rano a wstanę o 10,bardziej to chłopaki mnie budzą swoimi metodami.
Naprawdę ta baza czasami mnie okropnie męczy. Nie sądziłem że w takim projekcie będzie aż tyle pracy, gdybym pomyślał wcześniej to nigdy się na to nie zgodził.
Wracając do mojej misji poszedłem do jego pokoju Piotrka. Nie musiałem daleko iść ponieważ jego pokój znajdował się obok Ernesta.
-Zipek wstawaj - zacząłem go budzić
-nie - szepnął kładąc sobie poduszkę na głowę
- wstawaj Zipek, nie marnujemy dnia na spanie - zacząłem go szturchać wiedząc że to mi nic nie pomoże
- śpię dobranoc - odwrócił się na drugi bok tak jak Ernest
Widać że moja misja została zakończona,szkoda tylko że niepowodzeniem. Jak mówiłem wcześniej,ciężko iść wyciągnąć z łóżka.
Wyszedłem z pokoju chłopaka czując się przegrany i zszedłem na dół. Automatycznie poszedłem do kuchni,dlatego że to jedyne miejsce,oprócz mojego pokoju, lubię najbardziej.
W kuchni spotkałem Huberta, sądzę że granie bez permisji mu się nie spodobało.
-ferajna cię znudziła? - zapytałem wchodząc do kuchni
-można tak powiedzieć - oznajmił biorąc łyk wody
-idę się ubrać - oznajmiłem
-poczekaj - chłopak zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko - miałem Ci to powiedzieć ale ładnie wyglądasz w tej grzywce rano
-jeśli to miał być podryw to ci się nie udał - odsunąłem się od niego na bezpieczna odległość
-czemu? - zapytał opierając się o blat
- bo nie lecę na debili Hubercie - wyjaśniłem z uśmiechem na twarzy
-w końcu znasz moje imię - uśmiechnął się również
-wow - udawałem zszokowanego - niesamowite!
-w twoim przypadku tak i to bardzo
-dobra, idę się ogarnąć
Wyszedłem z kuchni aby skończyć tą bezsensowna rozmowę. Hubert od kiedy przyjechał do bazy naprawdę dziwnie się zachowuje,czuję się przez niego podrywany. Będę musiał z nim poważnie pogadać bo nie podoba mi się jego zachowanie.
Per Hubert
Gdy Karol poszedł do swojego pokoju usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi. Poszedłem do przedpokoju i otworzyłem. Przed moimi oczami pojawiła się Karolina,czyli Karola dziewczyna.
- hejka - przywitała się a na twarzy miała namalowany uśmiech
-hejka - również się przywitałem - wchodź
- jest Karol? - zapytała gdy weszła do środka mieszkania
-tak, ogarnia się - odpowiedziałem idąc w stronę kuchni
- chce mu coś przekazać,mam ważna informacje dla niego - dziewczyna przyszła razem ze mną do kuchni
-a ty nie miałaś mieć dziś zajęcia?- zapytałem przypominając sobie dokładnie o tym co mówiła wczoraj
- mam, ale pójdę na 3 lekcje - machnęła ręką
- oj nie ładnie urywac się z lekcji - zacząłem machać serdecznym palcem - jaki ty przykład Karolowi dajesz?
- hej słońce - do kuchni wrócił Karol, zbliżył się do Karoliny i ją pocałował,czy oni muszą to robić przy mnie?!
- a ty nie w szkole? - zapytał chłopak
- nie, proszę - dała mu papierowa torebkę, wyglądała jak z jakieś cukierni lub piekarni
- dziękuję kochanie - chłopak pocałował dziewczynę w policzek
-macie na śniadanie - uśmiechnęła się
-co to? - spytałem z ciekawości
-donaty idioto - powiedział Karol mijając mnie aby dojść do blatu
- sam jesteś, idę po widzę że chcecie zostań sami - powiedzialem wkurzony
-nie, tak już idę więc się żegnam - straciła się Karolina
-miłej szkoły kochanie
-dzięki,przyda się
Karol odprowadził dziewczynę do przedpokoju. Zapewne tam jeszcze okazywali sobie uczucia przy pożegnaniu. Stałem oparty o blat czekając na niego.
Sądziłem że długo to zajmie a jednak chlopak wrócił szybciej niż się spodziewałem.
Karol bez słowa stanął obok mnie i położył papierowa torbę na blat
-czy ja jestem niewidzialny? - zapytałem patrząc na niego
- zamknij się i weź se Donata - chłopak podał mi w kształcie serce co lekko mnie zdziwiło - Karol dałeś mi w kształcie serca
-ato jedno i to samo, jak chcesz weź sobie inny - chłopak wyciągnął sobie również donuta - ja ci dałem pierwsze z brzegu jak zauważyłeś
Usiadłem na krześle i zacząłem jeść.
Nawet dobre były tylko że za mało słodkie, uwielbiam gdy takie rzeczy są jednak przesłodkie. Mój organizm lubi słodycze,można powiedzieć że jestem trochę od nich uzależniony.
Dlatego właśnie zamiast donuta wolałbym paczka lub płatki czekoladowe z mlekiem ale nie będę już się kłócił z Karolem. Nie mam siły ani ochoty wchodzić z nim jakąkolwiek wojne, o tej porze mógłby mi naprawdę krzywdę zrobić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro