Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 42

Per Hubi

Gdy siedziałem z telefonie po chwili z pokoju Karola zapadła cisza pobieglem i wszedłem do pokoju. Ufff nic się nie stało Karol leżał na łóżku usiadłem obok niego

-wszystko dobrze? - zapytałem

-wyjdź i nie wracaj moje załamanie przekroczyło maximum - powiedział wściekły - zaczęło się że przyjechałeś - dodał

-tia

-masz 3 sekundy na ucieczkę 1

-co?

-ja bym na twoim miejscu uciekał

Wstałem z łóżka i wybieglem z bazy boję się Karola mam dość jadę do domu. Wsiadlem do pociągu i pojechałem

Per Karol

Mam dosyć tego wszystkiego
Wyszedłem z domu i poszedłem do baru. Wszedłem do baru i usiadłem obok jakiegoś gościa który był pijany. Kupiłem se wódkę i zacząłem pić w sumie nigdy nie pije ale mam dosyć poprostu. Po 4 godzinach postanowiłem wrócić do bazy. Bardzo dużo wypiłem bo ledwo szedłem.

- elo mordo gdzie byłeś? - zapytał Ernest,

- w barze - ledwo odpowiedziałem

E-widzę ledwo chodzisz

- tak jestem załamany rozumiesz

-ale to nie jest tłumaczenie aby się upic aż tak!  ty wiesz co mogło ci się coś stać?

- wali mnie to

- zmieniłeś się i to bardzo

- walcie się - wyszedłem z bazy

Poszedłem na jakoms łąkę i usiadłem na ziemi i wtedy zadzwonił telefon odebrałem

- stary sorry gdzie jesteś? - zapytał Ernest

- na łące  - odpowiedziałem pijany

-jakiej  nie rób tego czego potem będziesz żałował

- Damian  mnie zostawił Karolina nie żyje moi koledzy mają mnie w dupie napewno nie będę żałował

-jadę po ciebie

Rozłączyłem się potem   zacząłem płakać i śpiewać.

Per Ernest

Wybieglem z mieszkania i zacząłem szukać Karola. Znalazłem się na polace i usłyszałem śpiewa Karola

- zabiorę cie właśnie tam gdzie jutra słodki smak zabiorę cie właśnie tam gdzie słońce dla nas wchodzi ..

-Karol - powiedziałem i przerwałem mu w śpiewie

- po co przyszedłeś? - zapytał pijanym głosem

- chodź do domu pijaku

- nie

- to posiedzę z tobą

Zaczęliśmy gadać o tych ostatnich dniach Karol mówił to ze smutkiem a ja próbowałem go pocieszyć. Dziwię się Doknesowi przecież Karol nic nie zrobił a on go tak traktuje

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro