Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 87

Per Hubi

Gdy dotarliśmy Poszliśmy do recepcjonistki

-dzień dobry, mógłby pani powiedzieć nam w którym pokoju leży Karol Kuter ? - spytałem grzecznie

-w 103 - odpowiedziała

-dziękujemy bardzo

Odeszliśmy i poszliśmy w stronę 103. Gdy byliśmy już przed salą chciałem wejść ale Ernest mnie zatrzymał

-nie możemy tam wejść samemu, pójdę się spytać jakiego lekarza a ty tu zaczekaj

Ernest poszedł po lekarza a ja czekałem spokojnie. Po 10 minutach przyszedł

-no więc...

-co z nim? - spytałem i przerwałem mu

-umarł

-co żartujesz? - spytałem wystraszony

-tak, nie no naprawdę jest dobrze dali mu opatrunek i wyjeli z niego kule czekają kiedy się wybudzi potem zrobią my badania i będzie wolny

-jak dobrze - odetchnąłem z ulgą

-a ty dobrze się czujesz? napewno nic cię nie boli po psychologa żadnego nie wołać?

-nie no nie... chyba

-spoko jak coś to mów odrazu

Po chwili podszedł do nas lekarz Karola

-dzień dobry, państwo są od Pana Karola Kutera? - spytał

- co z nim?

-idziemy właśnie zrobić mu badania jeżeli się obudził

-a będę mógł wejść teraz?

-no dobrze na 5 minut potem go zabieramy - pozwolił mi

-dziękuję bardzo

Lekarz odszedł a ja wszedłem do sali. Zobaczyłem Karola który leżał na łóżku i na lewym barku miał zawiniety bandaż, usiadłem na krzesełka które stało obok jego łóżka

-dziękuję za wszystko - szepnąłem

-też dziękuję - otworzył oczy - pierwszy raz się cieszę że cię widzę - powiedział zaspanym głosem

-pierwszy?

-nie no żart

-dziękuję za pomoc bez ciebie i Ernesta...

-wiem, nie musisz mi za nic dziękować jak chcesz dziękować dziękuj Ernestowi, bez niego bym rady se nie dał - przerwał mi

-podziękowałem już mu, jak się czujesz?

-bark mnie boli  ale tak jest dobrze w sumie nie czuje się jakoś źle, dziękuję też bo się mną odrazu zająłeś

-nie ma za co, to ja jestem tym który co krok musi ci dziękować

-za nic nie musisz mi dziękować, nie jesteś mi nicze... Albo w sumie muszę zadzwonić o ten dom

-jaki dom? - spytałem

- bo ci nie powiedziałem ups

-o czym?

-prawdopodobnie się wyprowadzam z bazy, znalazłem ładny, czysty, piękny dom miałem go obejrzeć ale była ta sytuacja...jakaś dziewczyna szuka współlokatora więc czemu by nie zamieszkać z nią

-żartujesz? dobra może coś Ci się jeszcze z głową stało?

-nic mi się nie stało

-ale jak? A co ze mną? - spytałem

-zamieszkasz w bazie albo pojedziesz do domu

-ale rodzice mnie wyrzucili - przypomniałem

-właśnie za co cię wyrzucili?

-a to... nie ważne

-jeżeli nie ważne to powinieneś   z nimi mieszkać

-ale jak mam to odkręcić? - spytałem cicho

-co  im powiedziałeś?

-noo... Ten... Nie ważne

-Hubert co byś nie powiedział nie będę na ciebie krzyczeć więc powiedz

-powiem ci jak wyjdziesz ze szpitala dobrze?

-musi Pan już iść  musimy mu zrobić badania - powiedział lekarz wchodząc do sali

-dobrze pa Karol - pożegnałem się i wyszedłem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro