rozdzial 33
Per Hubi
Dotarłem już do swojego ukochanego domu. Nawet się cieszę że wróciłem, mogę czuć się komfortowo w moim pokoju,oglądać co mi się podoba i nie słuchać darcia Ernesta czy myśleniu o Karolu.
Leżałem na łóżku wraz z moją kotka Nala,kocham ją. M
Jest ona dość dużej wielkości, to już dorosła kotka znam ją od małego. Mogę powiedzieć że razem z nią dorastałem, czasami mnie denerwuje ale jednak życie bez niej byłoby nudne.
- jesteś głodny? - zapytała mama wchodząc do mojego pokoju
-nie dzięki - odpowiedziałem z uśmiechem
-co ty taki wesoły?
- no bo jestem w domu
Mama dziwnie na mnie spojrzała i wyszła z pokoju. Zapewne pierwszy raz w życiu coś takiego odemnie usłyszała. Zawsze gdy jestem u znajomych na kilka dni nie mam ochoty wracać do domu, spędzanie czasu z wariatami to moje ulubione zajęcie pomijając youtu.be.
Po chwili poczułem jak mój telefon w kieszeni wibruje,wyjąłem go z ciekawością kto do mnie pisze.
Kompletnie nie zdziwiłem się gdy zobaczyłem w powiadomieniach Karola, wszedłem w nasza konwersacja.
Karol
K: ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh wybacz
H: ehhhh nie
K: ale ja nic takiego nie zrobiłem Damian
H: NIE JESTEM DAMIAN
K: jesteś słodkim Damiankiem
H: chyba cię pojebało
K: błagam cię
H: nieee
K: takkk
H: nie
Po chwili chłopak postanowił do mnie zadzwonić. Z lekką niechęcią odebrałem połączenie.
-Hubert czy mogę się z tobą spotkać? - zapytał
- po co? - zapytałem znudzony głosem
- niespodzianka - usłyszałem w jego głosie zachwyt
- środa u mnie - odpowiedziałem niechętnie
- pa Damian
Miałem już na niego krzyczeć że tak nie mam na imię lecz chłopak się rozłączył. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, nie dam rady się na niego gniewać. On jest idealnym przykładem człowieka który za sam humor powinien dostać nagrodę.
Odłożyłem telefon na półkę nocna. Jestem zmęczony przez tą jazdę oraz po wypakowaniu moich rzeczy,sądzę że nic się nie stanie jak się zdrzemnę.
Położyłem się wygodnie na łóżku i szybko usnąłem.
Per Karol
Po rozmowie z Hubertem włączyłem sobie piosenkę z mojej ulubionej playlisty. Są w niej nuty które naprawdę wpadają w ucho, sprawiają że mój humor jest o wiele lepszy. Podczas słuchania zacząłem podśpiewywać pod nosem czyli normalna czynność u mnie.
- mordo jedziesz z nami do tego sklepu?- zapytał Ernest po tym jak wbił do mojego pokoju bez pukania
- już się zbieram mordeczko - odpowiedziałem z uśmiechem
- czekamy na dole - oznajmił
Po tym jak Ernest wyszedł z pokoju wstałem szybko z łóżka na którym byłem. Z niechęcią wyłączyłem muzykę,teraz świat staje się jakoś nudniejszy, cichy.
Założyłem na siebie czerwona rozpinana bluzę,zapewne teraz jest trochę chłodniej więc lepiej mieć coś na sobie.
Gotowy zszedłem na dół do chłopaków, zauważyłem jak Ernest wraz z Piotrkiem zakładali buty więc dołączyłem do nich
- to co ty chcesz kupić w sklepie?- zapytał Ernest spoglądając na mnie
- robię romatyczna kolacje dla Huberta na przeprosiny - oznajmiłem swój genialny pomysł
- czyli DxD is real - chłopaki zaczęli się śmiać
- debile
Gdy byliśmy już gotowi wyszliśmy z mieszkania. Piotrek był odpowiedzialny za to aby zamknąć drzwi na klucz. Ja wraz z Ernestem skierwaliśmy się do samochodu
- kto kieruję?- zapytałem patrząc na chłopaka
- ja już poprowadzę, dawno tego nie robiłem - odpowiedział Ernest i odblokował samochód pilotem
- tylko nas nie zabij - powiedzial Piotrek który do nas podszedł
- wyluzuj,dojedziemy do celu
Wsiedliśmy wszyscy do środka samochodu.
Piotrek z automatu usiadł do przodu więc moje miejsce było z tyłu. Każdy z nas dla bezpieczeństwa zapiął pasy, mam nadzieję że nie będziemy musieli sprawdzać jakie one są wytrzymałe. Nie pamiętam kiedy Ernest prowadził samochód więc może to być ryzykowane.
Po kilku sekundach ruszyliśmy w stronę centrum miasta.
Droga minęła bardzo ciężko, była godzina przed 15 więc każdy wracał z pracy ewentualnie wyjeżdżał na wakacje czy na zakupy. Nie lubię jeździć właśnie w takich godzinach,zamiast dotrzeć do celu jak zwykle to zajęło nam to dość długo. Na każdej ulicy były korki, pieszy wchodzili na ulicę jak im się podobało.
Gdyby nie ważność Ernesta to naprawdę nie byłoby za ciekawie z nami.
Po ciężkich mękach dojechaliśmy na miejsce,chłopak zaparkował najbliżej wejścia do sklepu abyśmy nie musieli długo chodzić.
- jesteśmy na miejscu - oznajmił gdy zaparkował
- idealnie - skomentowałem i poklepałem go po ramieniu
Każdy z nas odpiął pasy i wyszliśmy z samochodu. Zacząłem iść w stronę wejścia sklepu,Piotrek poczekał chwilę na Ernest.
- dobra ja idę ogarnąć co potrzeba,spotkamy się gdzieś tam - oznajmiłem odwracając się do nich
- dobra - zgodził się Piotrek
Bez odpowiedzi ze strony Ernesta wszedłem do środka sklepu. Odrazu zacząłem szukać działu z winem,na szczęście pamiętam jakie Hubert lubi więc nie będzie to problem aby tutaj go kupić.
Gdy dotarłem do celu zacząłem się rozglądać za odpowiednim produktem, było masa win, zaczynając od słodkich,wytrawnych kończąc na jakiś smakowych które zapewne mało mają wspólnego z prawdziwym winem.
Zauważyłem ulubione wino Huberta na górne półce, jestem wysoki więc bez problemu sięgnąłem butelkę.
Po tym małym wyzwaniu skierowałem się do działu z zabawkami,chciałbym mu kupić bardzo dużego misia.
Niech będzie mu miło jak dostanie odemnie taki prezent,dla mnie to nic a dla Huberta może zrobić dzień.
Zauważyłem przy dziale dużego brązowego pluszaka, miał zapewne ponad 2 metry więc sądzę że będzie idealny. Zobaczyłem że ma również niebieskie oczy więc perfekcyjnie będzie podkreślać chłopaka oczka.
Wziąść go było cięższe niż sądziłem,był on naprawdę wielki więc doprowadzenie go do chłopaków nie było łatwe.
Zacząłem szurać nim trochę po podłodze, wino w ręce powodowało że nie było mi łatwo nieść misia .
Na szczęście po drugiej stronie sklepu zauważyłem chłopaków,szybko zacząłem iść w ich stronę.
Piotrek zobaczył mnie i podszedł do mnie aby mi pomóc
- dzięki mordko
Chłopak wziął odemnie butelkę wina i zaczął wracać do Ernesta. Takim sposobem było mi o wiele łatwiej wziąść pluszaka w ręce i go nieść.
Gdy dotarłem do Ernesta on jedynie dziwnie się na mnie spojrzał i bez komentarza wrócił do wybierania produktu.
Reszta zakupów minęły dość szybko, okazało się że nie było trzeba kupować aż tak dużo rzeczy jak myśleliśmy.
Po zapłaceniu za wszystko wróciliśmy do samochodu.
- jestem ciekaw jak ty chcesz tego pluszaka do samochodu wsadzić - powiedział Ernest gdy odpalił samochód pilotem
- a w taki sposób że będzie ze mną siedział z tyłu - oznajmiłem otwierając drzwi
- życzę powodzenia Karol
Piotrek wraz z Ernestem zaczęli pakować zakupy do bagażnika, ja w tym czasie walczyłem z miśkiem.
Ernest miał rację, nie było to łatwe co sądziłem pluszak był uparty i kompletnie ze mną nie współpracował.
Dopiero po pomocy Piotrka udało nam się się jakoś ogarnąć to aby siedział i nie przeszkadzał nikomu.
Gdy każdy z nas był już w środku samochodu zaczęliśmy wyjeżdżać z parkingu,z powrotem do domu również prowadził Ernest.
Tym razem droga była przyjemna, korki przestały się robić więc płynnie nam szło powrót do domu.
Gdy dotarliśmy do mieszkania chłopaki wzięli zakupy a ja ogarnąłem pluszaka. Wyjęcie go z samochody bylo o wiele łatwiejsze, pluszak tym razem mnie słuchał i się nie upierał.
Poszedłem z nim do środka mieszkania,zdjąłem szybko buty i skierowałem się z nim do mojego pokoju. Chciałem mieć go już z głowy, pierwszy raz aż tak się przejmowałem jakaś zabawka.
Gdy byłem już w moim pokoju położyłem go w kącie aby cierpliwie czekał na idealny moment
- zapomniałeś wina - powiedział Piotrek który stał u progu mojego pokoju
- dzięki mordko
Chłopak podał mi butelkę i wrócił na dół do Ernesta.
Sądzę że idealnym pomysłem jest wysłać do Hubertowi,jestem bardzo ciekawy jak chłopak na to zareaguje. Wiem, miała to być niespodzianka dla niego ale jednak wcześniej czy później się o tym dowie więc nie szkodzi wysłać mu fotkę.
Położyłem butelkę wina obok pluszaka oraz wziąłem do ręki telefon. W szybkim tempie zrobiłem zdjęcie aby wszystko było wyraźnie widać.
Wszedłem w konwersacje z Hubertem i wysłałem mu zdjęcie, zauważyłem że jest aktywny więc zapewne szybko mi odpisze.
W oczekiwaniu na jego odpowiedź wziąłem butelkę wina i położyłem na komodzie aby nikt przez przypadek nie stracił.
Usłyszałem dźwięk z messengera więc szybko przeczytałem wiadomość od niego.
Hubi
H: yyy po co ci wino i miś?
K: dla ciebie
H: o dzięki ładny miś
K: wiem, ma 2 metry
H: spoko a gdzie 😏
K : Zboknes
H:Hubert, cześć XD
K: co?
H: sam nie wiem o co chodzi 😂
K: nie wiem ale idę jeść
H: okey XD
Zaśmiałem się pod nosem, sądzę że chłopak już się na mnie nie gniewa. Tak bardzo dziękuję wszechświatu że mam takiego przyjaciela przy sobie,bez niego moje życie byłoby nudne.
Schowałem telefon do kieszeni i poszedłem na dół. Najchętniej bym coś zjadł dobrego, co pamiętam dziś jeszcze nie miałem okazji zjeść czegokolwiek
- Karol jest, jemy - oznajmił Ernest gdy mnie zobaczył
Zobaczyłem na stole kawałki pizyy na talerzach. Widać że kolejny dzień będziemy się odżywiać złymi posiłkami. Bez komentarza usiadłem wraz z nimi i zacząłem jeść swoją porcję.
Chłopaki zaczęli rozmawiać o vlogach,pomysły na filmy które mogą mieć potencjał na youtu.be. Przez tą sytuację w szpitalu kompletnie nie wiem o czym oni rozmawiają. Słuchałem ich próbując sobie cokolwiek przypomnieć z tych czasów lecz miałem pustkę w głowie.
- dzięki, idę - przerwałem im kiedy już skończyłem swoją porcje
- gdzie? - zapytał Piotrek
- filmik nagrać,przydałoby się coś wstawiać na kanał - wstałem z krzesła
- wiesz,nie musisz nagrywać vlogòw bo zapewne nic nie pamiętasz - powiedział Ernest
- nie mam narazie zamiaru o tym myśleć,nagram ferajnie czy coś w tym stylu - odpowiedziałem kładąc talerz do zlewu - sądzę że minie trochę czasu kiedy coś wstanie na kanał vlogowy
- nie śpiesz się, widzowie poczekają
- dobra,lecę
Poszedłem do siebie na górę. Mimo tego że nagram ferajnie,widzowie będą szczęśliwi że mnie zobaczą po takim okresie nieobecność jestem zdenerwowany.
Chciałbym tak bardzo przypomnieć sobie moment życia gdy nagrywałem z nimi chellange,po ich rozmowach mogłem wywnioskować że naprawdę świetnie się bawiliśmy. Dlaczego tego nie pamiętam?
Dlaczego akurat ten fragment mojego życia straciłem w pamięci? Jestem tym załamany, tak bardzo marzę aby do mnie to wróciło.
Gdy byłem już u siebie podszedłem do biurka,usiadłem na krześle i odpaliłem komputer. Urządzenie w szybkim tempie się odpalił, nie dziwię się jednak dużo pieniądzy w niego włożyłem aby właśnie był z niego zadowolony.
Gdy wszystkie programy były już przygotowałem zacząłem nagrywać film z ferajny. Niestety,tutaj również miałem problem z powodu że kompletnie nie pamiętałem jego serwera. Musiałem na szybko znaleźć temat filmu aby miał on jakikolwiek sens.
Na szczęście nawet z tego wyszedłem, zacząłem budować jakiś nieskończony budynek na mojej wyspie oraz gadałem jakieś bzdury odnośnie bazy. Oczywiście, wyjaśniłem dlaczego tak długo byłem nieobecny, musiałem trochę nakłamać ale myślę że wyszło całkiem dobrze.
Po nagraniu filmu zacząłem go montować, na szczęście nie zapomniałem jak to się robiło. Podczas tej czynności pisałem również z Hubertem o jakiś dziwnych tematach,było śmiesznie przez co nie mogłem się skupić na montowaniu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro