rozdzial 27
Per Hubi
Czekaliśmy godzinę przed salą operacyjna. Każdy nas był zdenerwowany ta sytuacja. Zapewne nie tylko ja zadawałem sobie pytanie,, co jeśli pójdzie coś nie tak?,,
Patrząc na innych to ja mogłem dostać miano najbardziej wystraszonego. Ciężko mi opisać emocje które teraz czuję, w środku czuję jakbym miał tykająca bombę która może mnie zniszczyć w każdym momencie. Wystarczy tylko jedna zła wiadomość,informacja która sprawi że będę na dnie.
Chodziłem przez korytarz, nie mogłem spokojnie siedzieć na krześle. Po chwili z sali wyszedł lekarz,podszedł do nas z lekkim uśmiechem na twarzy.
- przepraszam co,z nim? - zapytałem pierwszy ze strachem
-operacja się udała, zaraz go przewieziemy do sali po operacyjnej. Jest nieprzytomny ale to normalne Pan Karol musi mniej się stresować a napewno będzie dobrze - odpowiedział lekarz
-dziękujemy ,najważniejsze że się udało - powiedział Piotrek
- muszę iść,przepraszam
Lekarz od nas odszedł. Karol żyje, mój najlepszy przyjaciel przeżył operacje. Była to tak świetna wiadomość dla mnie że miałem ochotę skakać z radości.
- udało się Hubert, chłopak jest z nami - objął mnie Łukasz - silny chłop z niego
- jak dobrze że się nie poddał - powiedziałem a z moich oczu zaczęły lecieć łzy ze szczęścia - jestem tak z niego dumny
- jak każdy z nas - podszedł do nas Piotrek
Po minucie z sali operacyjnej wyszły lekarki z łóżkiem. Zobaczyłem jak leży Karol nieprzytomny. Nie dziwię się, zapewne dali mu takie leki usypiające że szybko się nie obudzi.
Zawiezili chłopaka do jego sali. Poprosiłem osobę pracująca aby pozwoliła mi zostać z chłopakiem. Na szczęście pozwolili mi więc wszedłem do środka.
Podszedłem do łóżka gdzie był Karol, lekarka przypinała go do różnych urządzeń które zapewne sprawdzają jego stan.
Zauważyłem jak Karol powoli otwiera oczy, nie sądziłem że zobaczę jego zielone oczy tak szybko.
Uśmiechnąłem się delikatnie, byłem taki szczęśliwy że widzę go, jest z nami.
Pielegniarka podpięła ostatni kabelek do Karola ręki i wyszła z sali zostawiając nas samych.
- jak się czujesz? - spytałem patrząc na niego
-lepiej niż ostatnio - odpowiedział zmęczony ale mimo tego miał uśmiech na twarzy - mnie już nic nie pokona
-ewidetnie Karol - zaśmiałem się delikatnie - chcesz coś do picia?
-nie, dzięki.
-jeżeli będziesz chciał to mów odrazu, dobrze? -powiedziałem troskliwy
-dobrze, nie martw się...- chłopak złapał mnie delikatnie za rękę - czuję się już lepiej
-łatwo ci mówić, wiesz jak się martwiłem o Ciebie?
Karol chciał coś powiedzieć lecz przerwali mu chłopaki wraz z Karolina. Weszli do środka sali,widać było że są również szczęśliwi że operacja się powiodła.
- elo mordo - przywitał się Ernest podchodząc z resztą do łóżka
- jak się czujesz? - zapytała Karolina
- lepiej - odpowiedział krótko Karol
- to jak wyjdziesz to robimy imprezę!- powiedział radośnie Łukasz
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać, Łukasz wie doskonale jak rozluźnić atmosferę.
Gadaliśmy sobie z Karolem do późnych godzin.
Naprawdę mimo tego że siedzieliśmy w szpitalu spędziliśmy z nim świetnie czas. Wraz z chłopakami wygłupialiśmy się aby nasz przyjaciel nie myślał o tym że jest w takim okropnym miejscu.
Nie zabrakło pranka który postanowił zrobić Ernest.
Był śmieszny ale jednak przeszkadzanie lekarzom
podczas pracy wydaje się naprawdę słabym pomysłem.
Po za tym muszę stwierdzić że przez ostatnie dni,tygodnie nie bawiłem się tak dobrze jak teraz.
Emocje z nas wszystkich opadły, przez chwilę zapomnieliśmy o naszych problemach.
++++++ Time skip następnego dnia+++++
Obudziłem się. Zauważyłem że jestem w bazie co mnie zdziwiło. Wygląda na to że zasnąłem u Karola a chłopaki postanowili mnie zawieźć abym tam nie został. Prawdę mówiąc, nawet nie pamiętam jak wróciłem do domu.
Wstałem z łóżka,rozciągałem się bo ostatnio kompletnie tego nie robiłem. Myślę że moje kończyny będą mi wdzięczne za to. Podszedłem do walizki i otworzyłem ją. Przez to wszystko co się dzieje nie miałem czasu aby się rozpakować.
Fakt,nie mam gdzie swoich ubrań pochować ale jednak słabym pomysłem jest aby były cały czas w walizce.
Wyjąłem ciemno granatowe jeansy oraz biała koszulkę z nadrukiem. Myślę że będę dobrze w tym wyglądać dziś.
Nie marnując czasu ubrałem się. Spojrzałem w lustro które Karol miał w pokoju
- myślę że jest git - powiedziałem sam do siebie
Będąc już naszykowany wyszedłem z pokoju. Czuję że dziś jest spokojniejszy dzień, myśl że z Karolem jest coraz lepiej sprawia że czuję się szczęśliwy i spokojny.
Będąc już na dole skierowałem się do kuchni. Tam spotkałem chłopaków,przeszkodziłem im w rozmowie.
-heja - przywitałem się po czym otworzyłem lodówkę szukając czegoś dobrego do jedzenia
- siema, co ty na to żeby zrobić impre z okazji Karola kiedy wyjdzie ze szpitala? - zapytał Ernest
- świetny pomysł - skomentowałem zamykając lodówkę - a kto będzie?
- no jak zawsze, ja,ty Ernest, Łukasz oczywiście Karol i Karolina. Trzeba zrobić duży plakat z napisem Witamy Karol i kupić produkty - poinformował Piotrek
- mogę zrobić ten plakat - zaproponowałem opierając się o blat
-powieśmy go tutaj - Ernest pokazał palcem na ścianę które podziela salon z kuchnią
-okej to idę robić - wziąłem do ręki energetyka który leżał na blacie - a kiedy wyjdzie?
- jutro lub pojutrze - oznajmił Ernest
- świetna informacja z rana!- powiedziałem z uśmiechem
Nie zastanawiając się dłużej poszedłem do pokoju Karol i szukałem potrzebnych rzeczy na transparent. Między czasie otworzyłem energetyk i zacząłem go pić.
Znalazłem nożyczki, kolorowy papier i jakieś naklejki,może się przydadzą. Najważniejsze było znalezienie kleju które nawet udało mi się szybko znaleźć . Otworzyłem szafki i znalzlem długi kawałek papieru. Oczywiście wziąłem go do ręki,położyłem na podłodze obok reszty potrzebnych rzeczy.
Ostatnim narzędziem były nożyczki,jednak bez nich mógłbym pomarzyć o zrobieniu transparentu.
Gdy wszystko było już gotowe zacząłem działać.
Wyciąłem potrzebne litery i przykleiłem je do dugiego papieru. Potem wziąłem naklejki które znalazłem w szafce chłopaka i postanowiłem przykleić je w losowych miejscach. Dzięki temu będzie bardziej żywo to wyglądać.
Praca nad tym nawet dawała mi frajdy. Od zawsze byłem słaby z plastyki,w szkole nienawidziłem tego przedmiotu. Mimo tego naprawdę transparent mi się udał aż sam byłem w szoku.
Gdy był już całkowicie gotowy wstałem z podłogi i poleciałem do chłopaków na dół. Miałem nadzieję że będzie im się podobać,starałem się.
- zrobiłem - oznajmiłem i pokazałem chłopakom
- zajebisty Hubert - skomentował Ernest - zaraz go powiesimy ale później bo jedziemy do sklepu - chłopaki zaczęliśmy iść do przedpokoju
- dobra,miłych zakupów!
- dzięki mordko
Chłopaki założyli kurtki i buty. Często jestem pod wrażeniem jak oni to szybko robią. Sądzę że Piotrek skończył jakaś wyższa szkołę szybkiego wiązania butów. Gdy byli już gotowy bez słowa wyszli z bazy.
Zostałem sam, postanowiłem nie marnować czasu. Znalazłem jakiś ładne sznurki w salonie i powiesiłem transparent tak gdzie pokazał rano Ernest. Wyglądał naprawdę przepięknie na tej ścianie, jestem z siebie dumny. Mam tylko nadzieję że Karolowi się spodoba,jednak zrobiłem go dla niego.
Usiadłem na kanapie i postanowiłem do niego napisać. Myślę że dziś nie będę do niego przychodzić,zapewne chłopak chce odpocząć więc dam sobie spokój.
Karol
H: hejka
K: hejo
H: jak tam?
K: jutro wychodzę z tego syfu
H: jej <3
K: słyszałem że będzie impra, nie mogę się doczekać 😀
H: a będzie haha
K: super, cieszę się
H: ja też 😏
K: muszę kończyć badania 🙄
H: ok czekam na ciebie jakbyś chciał potem popisać
K: okiii,pa buziaczki 😘
H: 😘😘
Chłopak tylko odczytał wiadomość.Szkoda że Karol idzie na badania miałem ochotę z nim popisać. Zapewne będzie jeszcze dużo okazji aby z nim spędzić czas.
Odłożyłem telefon,dobrym pomysłem będzie trochę posprzątać bazę. Chłopaki kompletnie nie mają do tego głowy a ja teraz nie mam co zrobić. Bez dłuższego zastanawiania wziąłem z kuchni miotłę i zacząłem zamiatać podłogę aby jednak jakoś to mieszkanie wyglądało
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro