Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdzial 18

Per Hubi

Wyszedłem z bazy, muszę się przewietrzyć i przemyśleć wszystko. Nie mogę kompletnie się skupić na tym co mówi do mnie Karol. W głowie walczę sam ze sobą co sprawia że mam ochotę skoczyć z mostu.
Znalazłem się w pobliskim parku, chodziłem mijając przypadkowych ludzi. Chciałem do nich wrócić ale świadomość mi nie pozwalała.
Gdy przechodzilem obok fontanny zobaczyłem Karola podszedłem do niego. Nie chcę nawet myśleć co on tutaj właściwie robi.

-kiedy przyjechałeś moje życie obróciło się tak o - oznajmił chłopak a ja zrozumiałem co on naprawdę chce a bardziej kogo,podałem więc mi telefon

- po co mi telefon? - zapytał zdziwiony

-zadzwoń do niej,widzę że ciągle o niej myślisz i nie
możesz usunąć jej z głowy - oznajmiłem obejmując chłopaka

- nie chce,odpuściłem walkę o nią, ma już innego partnera do życia - chłopak posmutniał

- miłość to ciężko orzech do zgryzienia - stwierdziłem chowając telefon do kieszeni - współczuję ci stary mocno

- idziesz do domu? - zapytał spoglądając na mnie

- nie mam ochoty, wolę zostać tutaj. Myślę że natura dobrze nam zrobi w takiej sytuacji

Karol niespodziewanie  złapał mnie jak panią młoda i zaczął iść gdzieś. Złapałem się mocno jego szyji i zacząłem się obawiać o swoje życie. Ludzie patrzyli na nas jak na debili więc schowałem swoja twarz aby znajomi mnie nie zauważyli. Jednak jest to Warszawa a dużo osób się tu zapewne kręci.
Po 5 minutach byliśmy Karol opuścił mnie na ziemię.

- proszę nie chciałeś iść to ja cie zaprowadziłem - zaczął się śmiać głupio

- Karol jesteś głupi - oznajmiłem

- Oj tam - chłopak poczochrał mnie po włosach

W takich dobrych humorach weszliśmy wspólnie do bazy. Jak widać nie tylko ja mam jakieś zmiany nastroju.

Per Karol

Gdy zdjąłem buty odrazu powędrowałem  do swojego pokoju. Będąc na górze zorietowalem się że nikogo nie ma. Serio Piotrek z Ernestem zostawili dom otwarty? Nie zamknęli ich na klucz? Czy oni upadli na głowę? Wiedzą doskonale ile kręci się tutaj naszych fanów, jeden błąd i byśmy wszystko stracili. Widać że kompletnie nie myślą racjonalnie.
Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi za sobą.
Jednak po chwili przyszedł do mnie Hubert, odrazu położył się na moim łóżku i przykrył kołdra

- zimno ci? - zapytałem patrząc na niego

-mój kolega mnie widział jak mnie nosiłeś,  zadowolony jesteś z siebie? - zapytał

-tak - uśmiechnąłem  się - jestem z siebie wręcz dumny Hubercie

- czy ty musisz zawsze robić mi na złość? - zapytał zirytowany

- nie robię nic przecież - usiadłem na krześle i przesunąłem się bliżej do łóżka

- a co zrobiłeś?

-a to było na żarty,nie wiesz co to żart?- zapytałem

-na żarty to cie zaraz zgwalce, co ty na to? - powiedział chłopak poprawiając się na łóżku

- okej, czekam - powiedziałem seksowym głosem

-debil - chłopak walnął się w czoło - z kim ja się przyjaźnie

- ze mną Hubercie.

Przez moment była cisza, ja ani Hubert się nie odzywaliśmy. Co robiliśmy? Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i przez to doszedłem do wniosku że ma przepiękne. Wyglądały jak ocean przez które płynie piękna biała łódka, w jego oczach znalazłem spokój, harmonię oraz bezpieczeństwo.

- Karol zdejmij okulary - powiedział chłopak zbliżając swoją głowę do mnie, chłopak sam zdjął mi okulary - tak lepiej wyglądasz wiesz?

- ty lepiej wyglądasz z grzywka a nie z pędzlem - skomentowałem

- 20 tys osób mi to piszę + Karolina i 39 tys osób mi to mówi + ty i Karolina - oznajmił i zaczął udawać że liczy w pamięci

- to bo to prawda, po co ty robisz te cały pędzel?

- lepiej mi do twarzy z nim - chłopak założył mi okulary - tak jak tobie w grzywce

Resztę dnia siedzieliśmy razem w pokoju. Huberta cały czas leżał na moim łóżku patrząc coś na telefonie. Ja w tym czasie zmontowałem jeden film oraz nagrałem ferajnie.
W pewnym momencie usłyszeliśmy że ktoś wchodzi do mieszkania. Byliśmy pewni że to chłopaki zapewne wróci,znając życie nagrali jakiś film w lesie i wrócili po nagrywkach. Jednak nie sądziłem że możemy się pomylić...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro