Rozdzial 118
Per Karol
Obudziłem się, zobaczyłem że Hubert jeszcze śpi więc postanowiłem wziąść telefon i napisać do Marcina czy dziś nagrywamy w sumie musimy.
Wziąłem telefon który leżał na komodzie obok łóżka i włączyłem internet w nim, nie muszę pisać do niego bo dostałem wiadomość na mesie od Marcina i Lunki.
Marcin
M:mordo o 10 nagrywamy
K:nie wiem o której Hubi się obudzi
M:kto to Hubi?
K:Hubert Doknes
M:aaaa spoko dobra bo nie ogarnąłem w sumie jest dopiero jakoś 8
K:nooo
M:dobra idę jesc śniadanie jak coś o 10 będę na ts
K:no spoko Elo i smacznego
M:a dzięki dzięki
Po chwili Wszedłem na wiadomości Lunki muszę zmienić jej nick
Kochanie moje
Lunka : hej kotku kiedy się widzimy?
Karol Kuter zmienił nick Na Lunka
Karol Kuter zmienić nic na Karol
L:ej co się stało czemu zmieniles?
L:odpisz
K:zrywam z tobą
L:jak to? Ale przeprosiłam wybaczyłeś mi Karol
K:no cóż poprostu zrywam ten związek nie ma sensu
L:nowa se znalazłeś?
K:nowego
L:co? Jak to nowego?
K:no Hubert Doknes jest moim chłopakiem od wczoraj
L:żartujesz?
K:nie żartuję a miałbym?
L:ale... Karol ja cie kocham
K:nie martw się uczucia zniknął kiedyś
L:nie rób mi tego
K:część
I wyłączyłem internet, poprostu tak będzie najlepiej bo nie chce być i z Doknesem i z Lunka na raz. Po chwili zobaczyłem że Hubi się budzi więc zacząłem bawić się jego włosami
-hej księżniczko
-hej Karol - odpowiedział mi zaspanym głosem
-mój telefon jest zepsuty bo nie ma tam twojego numeru telefonu...podryw z samego rana - lekko zaśmiałem
-głupek
-dobra wstawaj trzeba coś zjeść, Mwk chce nagrywać
-nie chce mi się - powiedział i zamknął oczy
-wstawaj albo cię rimcirymci
-co? to ty zrób śniadanie a ja se poleżę
- ja ostanio robiłem więc wstawaj - pocałowałem go w policzek
-no daj chwilę
- wstawaj śniadanie i do szkółki - zacząłem się śmiać
- do szkoły już nie chodzę skończyłem
-ale to nie zmienia faktu że masz wstać
-no dobra już wstaje - otworzył oczy, zmienił pozycje na siedzącą i wstał z łóżka-a ty?
-no ty robisz śniadania ja leżę - zacząłem się śmiać
- kudłaty
-co? - spytałem
-mógłbyś mi pomóc?
-e tam, idź bo głodny jestem
-szybciej by było jakbyś mi pomógł - uśmiechnął się
-później ci pomogę
-ja najpierw muszę siebie ogarnąć a potem śniadanie
- to ogarniaj się ja chętnie popatrzę - zacząłem się znów śmiać
-zboklereq
-Karol miło cię poznać - powiedziałem przez śmiech
-dobra idę - wyszedł z pokoju
Wziąłem telefon i sprawdzałem co się ciekawego dzieje, oczywiście Lunka do mnie pisała ale jej nieodpisywalem .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro