rozdział szesnasty
-smutno tu- powiedział Dream. Czuł wszechobecny smutek, oblepiający go, przygniatający swoim ciężarem...
-to Flowerfell- mruknął Horror- jedno z najsmutniejszych AU.
-jak myślicie, dlaczego Dust chciał zostać?- zapytał Killer
-było w nim wiele negatywnych emocji- powiedział Dream, patrząc na Killera.
-to było widać gołym okiem- rzekł Cross- tylko dlaczego?
-on jest mistrzem w udawaniu spokojnego- odparł Horror- mógł trzymać to w sobie długo, a my nie zauważyliśmy.
-czułem smutek- powiedział Dream, usiłując przypomnieć sobie aurę emocjonalną Dusta- a także złość i strach, dużo strachu. I jeszcze... sam nie wiem. Nie umiem wszystkiego dokładnie zdefiniować.
-gdzie jest Night, kiedy go potrzeba- powiedział Killer- on umiał zdefiniować wszystkie negatywne emocje.
-przepraszam, że nie jestem jak on- fuknął Dream- jestem sobą i nie znam się na negatywnych emocjach.
-nie chodziło mi o... A z resztą nie ważne- westchnął Killer.
-wy też macie przeczucie, że nie powinniśmy zostawiać Dusta samego?- zapytał Cross.
-też tak uważam- odparł Killer- z nim to nic nie wiadomo.
-myślicie, że nas wygonił przez niego?- zapytał Horror.
-przez kogo?- zapytał Dream. Czuł się wykluczony z rozmowy. Ciągle niewiele rozumiał z tego co mówią.
Bad Guys potrafili czytać z siebie nawzajem jak z otwartej książki. Rozumieli niedokończone zdania, z pozoru nic nie znaczące gesty... wszystko.
A on? Ciągle musiał się dopytywać o co chodzi, mówił coś nie tak... Czuł się jak piąte koło u wozu. Nie potrafił się zaklimatyzować. I mimo, iż Bad Guys cierpliwie mu tłumaczyli co i jak oraz rozmawiali z nim normalnie... ciągle czuł się obco.
Killer, Horror i Cross wymienili spojrzenia, jakby zastanawiali się ile można mu powiedzieć.
-Dust powinien ci to wyjaśnić- powiedział po chwili Cross- obiecaliśmy mu kiedyś, że to zostanie między nami.
-rozumiem- odparł cicho Dream- wracamy?
-myślę, że powinniśmy wrócić- rzekł Killer.
*****
Dust siedział w swoim pokoju i ciskał zaostrzonymi kośćmi w drzwi. Nie potrafił się do końca opanować. Bał się o resztę grupy, bał się o Nighta, bo błąkał się gdzieś zupełnie sam, bał się o Dreama, bo nie do końca jeszcze otrząsnął się z szoku po ponownej przemianie Nighta. Był zły na siebie, bo polubił Dreama, a obiecał sobie, że nie polubi nikogo spoza grupy. Już raz ledwo dał sobie radę z poczuciem zdrady po śmierci Errora. Zaufał kiedyś Inkowi i oto co z tego wynikło. Gdyby wziął wtedy udział w walce, a nie uciekał od niej...
Tak, to była też i jego wina. To wszystko, śmierć Errora... On też miał w tym swój udział. Obawy Errora przed tym, że Starowie kiedyś doprowadzą do jego zdrady sprawdziły się. Dust wiedział, że tamtego dnia go zdradził. Powinien tam być, chronić go, a nie uciekać przed emocjami.
Zaostrzona kość przebiła drzwi na wylot. Dust westchnął i machnięciem ręki sprawił, że kość zniknęła.
-głupie emocje- warknął Dust, po czym cisnął w drzwi kolejną kością.
W tym samym momencie drzwi otworzyły się i kość wbiła się w ścianę po przeciwnej stronie korytarza, zaledwie centymetry od głowy Horrora.
-niezły cel- powiedział Cross, stając w drzwiach.
-puka się- rzekł Dust- ktoś z was mógł zostać drugim Horrorem.
-a uprzedzam, że nie każdemu do twarzy z dziurą w czaszce- wtrącił Horror.
-tobie na pewno nie- odparł Killer.
-ty byś wyglądał z nią gorzej- odgryzł się Horror.
-spokój- przerwał rodzącą się kłótnię Cross.
-on zaczął- powiedzieli jednocześnie Horror i Killer.
-jak dzieci- mruknął Dust.
-gorzej- wtrącił Dream- przy dzieciach jest nadzieja, że kiedyś zmądrzeją.
Killer wykonał gest, jakby ocierał z oczodołu łzę i przytulił Dreama.
-jestem dumny. W końcu nauczyłeś się dogryzać innym.
Dream nie wiedział co zrobić. Spodziewał się raczej riposty albo Horrora goniącego go z siekierą, ale nie tego.
-nie zapominajcie, po co tu przyszliśmy- powiedział Cross, po czym spojrzał na Dusta.
-fakt- Killer puścił Dreama i podszedł do Dusta-masz nam się wytłumaczyć ze swojego zachowania. Mów co cię gryzie i co się stało.
-nic się nie stało i nic mnie nie gryzie- powiedział spokojnie Dust- wszystko jest dobrze.
-nie, nie jest dobrze- rzekł Cross- jesteś nerwowy i starasz się być daleko od nas. Coś się stało i masz powiedzieć co. Ty nam robiłeś za psychologa i teraz wyżalisz się nam.
-tak. Nie wypuścimy cię stąd, dopuki nie powiesz nam co cię gryzie- wtrącił się Horror.
Dream podszedł do Dusta.
-wiesz, że mnie nie oszukasz- powiedział Dream- wyczuwam emocje. Z negatywnymi jest gorzej, ale je też wyczuwam.
-no dobra. Mam gorszy dzień. Nie lubię rozmawiać o emocjach- rzekł Dust- samo mi przejdzie.
-kumulowanie emocji nic nie da- powiedział Dream- one i tak się kiedyś wydostaną.
-nam możesz powiedzieć- rzekł Killer. Był poważny jak żadko kiedy.
Dust usiadł. Zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo pragnął rozmowy. Chciał się komuś wyżalić jednak... nie potrafił. Ciężko mu było się otworzyć.
-ja...- Dust nie wiedział, od czego zacząć.
-ty? Spokojnie, nie będziemy cię oceniać ani nic. I możesz być spokojny, że to zostanie między nami- rzekł Horror.
Dust wziął głęboki wdech. Postanowił chociaż spróbować wyżucić to z siebie.
-ja...- zaczął Dust- kiedy byliśmy w oryginalnej lini czasu... Kiedy tamten Papyrus traktował nas, jakbyśmy naprawdę byli jego braćmi... Zdałem sobie sprawę z tego, co tak na prawdę wtedy straciłem. I czego już nie odzyskam. Poza tym... Boję się. Boję się o Nighta, bo błąka się po AU, w których wszyscy go nienawidzą, a on ich nie zna, boję się, że już nigdy nie będzie jak dawniej- Dust nie panował nad tym, co mówi. Słowa leciały same, bez jego wiedzy- a także... Jestem na siebie zły. Bo wtedy, tamtego dnia gdy Ink... Nie powinienem był rezygnować z akcji. Powinienem iść i walczyć, nawet, jeżeli wtedy jeszcze lubiłem Starów. Wtedy mógłbym coś zmienić, ochronić brata Errora i to by się nie stało. Error miał rację, obawiając się, że was zdradzę przez kontakt ze Starami. Przez to, że trochę ich polubiłem nie było mnie tam...
-to nie twoja wina- powiedział Cross, przytulając Dusta- to jest wina Inka. Pamiętaj o tym.
-on ma rację, Dust- powiedział Dream-to Ink to zaczął. A także ja dając się głupio zabić.
Horror i Killer usiedli obok Dusta.
-nie martw się o Nighta, znajdziemy go- rzekł Killer.
-nie będziemy musieli. On sam nas znajdzie- powiedział Dust- wieść o tym, że Dream jest z nami szybko się rozejdzie po multiversum. A kiedy Night się o tym dowie to szybko się zjawi.
-zaczynasz układać plan. Czyli już ci lepiej?- zapytał Horror.
-dużo lepiej- odparł Dust- jednak dobrze jest się czasem wygadać.
-jakbyś chciał jeszcze się wyżalić to śmiało przyjdź- powiedział Cross.
Dust skinął głową.
-będę pamiętać.
Dream uśmiechnął się lekko. Zdał sobie sprawę, jaka głęboka więź jest między tymi szkieletami. I wiedział, że nigdy nie stanie się częścią drużyny na takim poziomie, na jakim byli oni. Zawsze będzie odstawać.
Nie przeszedł tego co oni, nie rozumiał ich w pełni.
Zrozumiał też, że jego więź z Inkiem i Blue też nie była aż tak głęboka. Więź Inka i Blue także nie. Pomiędzy ich trójką było wiele niedopowiedzeń, tajemnic. Ich przyjaźń nie przeszła próby.
Relacje w tych dwóch grupach były budowane na innych podstawach. Dream nie wiedział, przez co oni przeszli ale na pewno było to coś trudnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro