Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział dziewiętnasty

-jakim cudem wy się tu nie gubicie?- zapytał Nightmare, rozglądając się.

-po kilku dniach zaczniesz się orientować co gdzie jest- odparł Cross.

-teraz będziemy się gubić razem- rzekł Dream.

-do kuchni już trafiasz- wtrącił się Killer.

Nagle Nightmare stanął i zesztywniał. To dziwne uczucie w duszy znowu się odezwało. Jednak teraz było trochę...inne. Szarpanie duchowej więzi było bardziej gwałtowne, rozpaczliwe. I pełne emocji.

Przez chwilę słyszał coś jakby rozpaczliwe wołanie o pomoc...

-Night?! Night, słyszysz mnie?!- głos Dreama dobiegał jakby z oddali. Nightmare potrząsnął głową. Dopiero teraz zorientował się, że z jednej strony trzyma go Killer, a z drugiej Dust. Musiał zasłabnąć.

-wszystko jest dobrze- powiedział Nightmare, po czym oparł się o ścianę.

-na pewno?- zapytał Cross- przed chwilą nam tutaj zasłabłeś.

-jestem po prostu zmęczony- odparł Nightmare- dawno nie spałem.

Nightmare odepchnął się od ściany i stanął. Słabość zniknęła tak nagle, jak się pojawiła.

Dust pokręcił głową i otworzył drzwi, obok których stali.

-tutaj jest twój pokój- rzekł Dust- Crossa jest przy schodach, mój na końcu korytarza i w lewo, Killera przy zakręcie korytarza, a Horrora naprzeciw Killera. Dream ma pokój naprzeciw twojego. Jakby co to cię gdzieś zaprowadzi. Na pewno nie chcesz porozmawiać?

-nie. Jestem zmęczony i chcę odpocząć- odparł Nightmare.

-dalej masz nam tamto za złe?- zapytał Horror.

Night nie odpowiedział. Wszedł tylko do pokoju i zamknął drzwi.

-to chyba znaczy tak- rzekł Killer.

-porozmawiam z nim. Wy idźcie gdzieś- powiedział Dream, po czym wszedł do pokoju brata.

W pomieszczeniu panował półmrok. Przez zasunięte zasłony wpadało przytłumione światło.

-mieszkałeś tutaj- powiedział Nightmare, patrząc na swoją koronę, leżącą na szafce nocnej- dlaczego?

-bo chciałem mieć chociażby wrażenie, że jesteś obok- odparł cicho Dream.

Nightmare podszedł do regału z książkami i przejechał dłonią po ich grzebietach. Wszystko tutaj było takie znajome, a jednocześnie obce.

Nagle natrafił dłonią na książkę nieco inną w dotyku niż pozostałe. Wyjął ją i otworzył. Był to album.

Z każdego zdjęcia patrzyli na niego członkowie Bad Guys. Czasami byli całą grupą, czasem w mniej osób, a czasem pojedynczo.

Jedna fotografia przedstawiała Crossa, który sadził w ogrodzie kwiat Echo, inna Crossa, Dusta i Horrora piekących ciastka. Z kolejnego zdjęcia szczerzył się do niego Killer.

Następne zdjęcie przedstawiało Errora, śpiącego na chamaku i Killera pochylającego się nad nim z pisakiem.

Na jeszcze kolejnym zdjęciu byli wszyscy członkowie Bad Guys, uśmiechający się do aparatu.

-jesteście wesołą grupą- powiedział Dream, zaglądając bratu przez ramię.

-byliśmy- mruknął Nightmare- to, że tu jestem nie znaczy, że z powrotem jestem częścią zespołu.

Dream westchnął.

-oni ciągle mieli nadzieję, że do nich wrócisz, wiesz? Nie spisali cię na straty, nie próbowali zastąpić. Żaden z nich nie objął sanowiska szefa, bo to twoje miejsce. Nawet, gdy zadeklarowałeś, że nie chcesz mieć już z nimi nic wspólnego dalej im na tobie zależało. Wierz mi, znam się na tym. Umiem to wyczuć.

Nightmare spojrzał na brata.

-zrozum, Dream, że nie umiem tak łatwo wybaczać. Więzi są dla mnie zbyt ważne, by ot tak je zrywać i zawiązywać na nowo. Potrzebuję czasu.

-ciągle ci na nich zależy- powiedział Dream z lekkim uśmiechem.

-możliwe- mruknął Nightmare, po czym zamknął album i odłożył go na półkę- jednak dalej im nie ufam. I ty też nie powinieneś. To, co zrobiłeś było głupotą. Przyszedłeś prosić o pomoc osoby, z którymi walczyłeś. Zaufałeś swoim wrogom...

-i zdobyłem przyjaciół- wtrącił Dream.

-pozornych przyjaciół- odparł Nightmare- ja im zaufałem i zrobiłem błąd.

-znowu wracamy do punktu wyjścia- westchnął Dream- popełnili błąd, owszem, ale starają się to naprawić. Pomogli mi, chętnie pomogą tobie, jeżeli tego potrzebujesz. Daj im jeszcze jedną szansę.

Nightmare zamknął oczy, po czym odetchnął.

-dobrze, ale tylko ze wględu na ciebie.

*****

-i po unie!-krzyknął Killer, kładąc kartę na kupce innych kart.

-ja już z tobą nie gram- powiedział Cross, rzucając kartami- na pewno oszukujesz. Wygrałeś już czwarty raz.

-po prostu mam szczęście- odparł Killer.

-albo karty +4 w rękawie- mruknął Horror.

-fakt- rzekł Dust- Killer, ściągaj bluzę.

Killer westchnął i ściągnął bluzę. Nic z niej nie wpadło.

-jak widać nie oszukuję- powiedział Killer, po czym znowu założył bluzę- gramy jeszcze raz?

-dobra.

Dust zgarnął wszystkie karty i zaczął je tasować. Po chwili rozdał karty.

-zemsta- powiedział Horror, kładąc kartę +2.

Killer uśmiechnął i położył kartę +2. Po chwili na kupce wylądowała kolejna karta +2.

-nienawidzę was- mruknął Dust, dobierając sześć kart.

-takie jest życie- powiedział Horror- czyli bawimy się dalej.

Horror położył kartę z dwiemia strzałkami.

- znowu ty, Dust- powiedział Horror.

Dust uśmiechnął się szaleńczo.

-zemsta jest słodka- rzekł Dust i położył kartę- +4, Cross.

Cross za to położył kartę +2.

-plus sześć, Killer.

-nienawidzę was- warknął Killer i wziął sześć kart. Po chwili położył kartę z przekreślonym kółkiem- stoisz kolejkę, Horror.

-dobra, teraz ty, Dust- powiedział Horror.

Dust położył niebieską dwójkę, a Cross ze zwycięskim uśmiechem położył na nią trzy czwórki .

-uno i po unie- powiedział Cross.

-tak!- krzyknął Horror- w końcu Killer przegrał!

-jak bardzo musisz być na niego wściekły, skoro nie przeszkadza ci to, że przegrałeś o ile on też przegrał- mruknął Dust.

-ja wygrałem pierwszą rundę- odparł Horror- Killer za to cztery kolejne.

-to teraz moja kolej, by wygrać- rzekł Dust, rozdając karty.

Na środku stołu wylądowała żółta dwójka. Dust położył na nią żółtą trójkę. Horror, jak to on, zaczął akcję i położył +2. Killer położył kolejne +2. Podobnie zrobili Cross i Dust. Horror położył +4, Killer dał +2, Cross położył kartę +2. Dust trochę już zestresowany dał +2, Horror położył kolejne +4, podobnie zrobił Killer. Cross spojrzał podejżliwie na Killera i położył +4. Dust posłał Horrorowi przepraszające spojrzenie i dał +4. Horror też dał +4.

-stop!- krzyknął Cross- jakim cudem Horror dał +4, skoro w talii są cztery takie karty a to już piąta?

-fakt- rzekł Dust- przyznać się, kto oszukuje?

-ja jestem czysty!- powiedział Killer- przed chwilą ściągałem bluzę, nie mam nic w rękawach.

-Horror, dołożyłeś kartę?- zapytał Dust.

-nie- odparł Horror i na potwierdzenie swych słów ściągnął bluzę i trzepnął nią- nic tam nie ma.

-ja też nie oszukiwałem- powiedział Cross i podwinął rękawy.

Dust ściągnął bluzę.

-wśród nas jest zdrajca- powiedział Dust- i ja się dowiem kto.

-pewnie to Killer, wygrał cztery razy z rzędu- powiedział Cross.

-albo to Horror. W końcu to on położył piątą kartę +4- rzekł Killer.

-odsuwasz od siebie podejrzenia, Killer- powiedział Horror.

-to na pewno nie byłem ja. Nie wygrałem ani razu- rzekł Dust, patrząc podejżliwie na Killera.

-ty jesteś zbyt honorowy, by oszukiwać- wtrącił się Cross-nie to, co pewna dwójka.

-a może to był jednak Dust? Może chciał w końcu wygrać i zaczął oszukiwać?- rzekł Killer.

-ja nie oszukuję- powiedział Dust- głównym podejrzanym jest Killer.

-dlaczego ja?! Szkielet ma szczęście i od razu oskarżają go o oszustwo!- krzyknął Killer.

-co tu się dzieje?- zapytał Nightmare wchodząc z Dreamem do pomieszczenia.

-jeden z nich jest oszustem- powiedział Cross.

Dream spojrzał na karty porozrzucane po stole.

-a nie pomyśleliście, że mogliśmy źle rozdzielić karty, jak wczoraj graliśmy na dwie talie?- zapytał Dream.

-tak też mogło być- mruknął Horror.

Nightmare i Dream w tym samym momencie uderzyli się otwartą dłonią w czoło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro