jakby tak no nie mam weny i pisze cokolwiek naprawdę mam dość to chyba przez te chorobę, dziwnie tak chorować, źle się człowiek czuje i musi wydawać hajs na lekarstwa, które działają lub nie i jak nie działają no to jesteśmy udupieni, wtedy trzeba się kurować w łóżku z herbatą, na którą nie masz ochoty bo na dworze jest jakieś 35 stopni a ty nawet nie możesz wejść do basenu bo chorujesz, najgorzej gdy nie masz wyjścia i musisz leżeć w łóżku lub na kanapie bo jak chodzisz to nogi masz jak z waty, bez kości, a w głowie ci się kręci jakbyś zszedł z karuzeli pędzącej 100km/h, przez co próbujesz nie paść na ziemie niczym ścinane drzewo przez drwala z pod lasu dębowego, gdy jest ciut lepiej, możesz w końcu gdzieś wyjść, gratuluje wyszedłeś do kina/mc'a/szkoły itp, no ale nie będzie tak pięknie, w końcu twoja choroba powróci, mówiąc ,,znów jestem kochanie tęskniłeś?" nie, szczerze nie, ale nie masz wyboru czy to wróci, przez co dostajesz nagłego napadu kaszlu, albo z twojego nosa wydostają się kozy, tylko nie te z farmy starego McDonalda, najgorzej gdy nie masz chusteczek, albo jesteś na randce i kichniesz na swoją sympatię, cała namiętność pryska, nici z planów, choroba ma to gdzieś, jeszcze by było lepiej(sarcazm) gdyby wirus/bakteria postanowiła położyć cię spać , na ulicy, no to wtedy będzie dopiero kiepsko, nie dość, że grypsko cię zabija to jeszcze leżysz pokiereszowany w łóżku i zastanawiasz się, czy choroba sobie pójdzie, otóż nie, to dopiero początek. Gratuluje przeżyłeś 1 dzień choroby!