Rozdział 4 "Podróż i nowy towarzysz"
- Proszę, wysiadać! - Krzyknął konduktor. Gieniu wstał i wyszedł z pociągu. Reszta pasażerów również wyszła.
- Ach, to świeże powietrze! - Wrzasnął na całe gardło. Wszyscy pasażerowie, którzy jeszcze nie odeszli od stacji, popatrzyli się na niego, jak na wariata i poszli.
- No co? - Spytał Gieniu, ale nikt mu nie odpowiedział. Westchnął i usiadł na pobliskiej ławce. Siedział, siedział, i siedział, gdy nagle zdał sobie sprawę, że obok niego siedzi kot. Czarny.
- AAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Wrzasnął i podskoczył. Ludzie znowu na niego popatrzyli, ale tym razem z irytacją.
- Człowieku, po co tak wrzeszczeć?! Tylko spójrz, co narobiłeś! Ze strachu, upuściłem całą moją torbę z zakupami! Rozumiesz? Dopiero co wyszedłem ze sklepu! - Krzyczał jakiś facet z błękitną bluzką.
- Ech... . W tym mieście, chyba nie znajdę żadnego zaufanego człowieka. - Gieniu spojrzał na czarnego kota, który jak w najlepsze mył sobie łapę.
- Hmm..., ale mój towarzysz nie musi być człowiekiem prawda? - Podszedł do kota i pogłaskał go po głowie: kot był wyraźnie zachwycony, a zwłaszcza kiedy Gieniu zaczął drapać go przy uchu. Nagle kot niespodziewanie podniósł łapę, i sam drapał się po uchu.
- Jakie inteligentne zwierzę! Umie samo drapać się po głowie! - Zachwycony kotem, Gieniu usiadł obok kota i wyjął z kieszeni słowniczek.
- Hmm..., jakby cię tu nazwać..., może... Sherlock! Będziesz się nazywał jak sławny detektyw! Nadaje ci imię Sherlock! - Zawołał, jednak kot nie przejmował się tym, i nadal mył sobie ogon.
- Super, skoro mam już swojego wiernego mruczka, mogę iść tropić przestępce! - Gieniu wstał i poszedł parę kroków do przodu.
- Sherlocku, idziesz? - Spytał. Kot popatrzył na niego ze zdziwieniem. Chwilę tak patrzyli na siebie, a potem "Sherlock" zeskoczył z ławki i potruchtał za Gieniem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro