4
Pov Nadia
Jak się budzę to taty już przy mnie nie ma i nic w tym dziwnego, bo musiałam spać z kilka godzin. Biorę do ręki komórkę i wiem już, że spałam sześć godzin. To dość długa, ale dzięki temu czuję się trochę lepiej.
Powoli wstaje i odpuszczam mój pokój, kieruje się do kuchni, bo bardzo chce mi się pić, na miejscu nalewam sobie trochę soku w szklankę.
- Powinnaś leżeć - do moich uszu dociera głos taty. Odstawiam szklankę na kuchenny blat i odwracam się do taty.
- Chciało mi się pić, już wracam do łóżka, a tak w ogóle to już lepiej się czuje. Za kilka dni powinno mi przejść.
- Oby, bo bardzo mnie dziś przestraszyłaś, mocno zasnęłaś. Później uświadomiłem sobie, że najlepiej będzie jak sobie wypoczniesz. No i dobrze zrobiłem, trochę lepiej wyglądasz - mimowolnie uśmiecham się na jego słowa. Mimo wszystko lubię dobrze wyglądać.
- Dziękuję, idę jeszcze więcej pospać żeby szybciej wrócić do normalności - odwracam się i idę w stronę mojej sypialni.
- Poczekaj - staje w miejscu. - Niedługo będę szedł kupić sobie jedzenie, na co masz ochotę? - jest to dla mnie pewnego rodzaju nowość, bo to mama zawsze gotowała i nie myślałam o żadnych posiłkach.
- Szczerze to wszystko mi jedno, nie mam apetytu - komunikuje i drepczę do mojej sypialni.
***
Z nudów oglądam telewizję, szczerze to nawet nie wiem o czym jest ten film, oczy mi się koleją, ale nie czuję jakieś wielkiej potrzeby żeby zasnąć.
- Mam jedzenie - do mojego pokoju wpada tata. Po jego stroju widać, że dopiero co wrócił.
- Później zjem - oznamiam mu. Jedyne na co mam ochotę to picie, nic więcej chyba nie uda mi się przełknąć.
- Nie ma takiej możliwości. Prawie przejechałem na czerwonym świetle żeby dowieść ci jeszcze ciepłe jedzenie, nawet nie chcę słyszeć, że teraz nie będziesz jadła - siada na brzegu łóżka i podaje mi opakowanie z jakimś jedzenie. Jest tam sałatka, ziemniaki i coś jeszcze.
- Muszę?
- Tak, w ostateczności cię nakarmię, nie mogę pozwolić byś pod moją opieką schudła. Jeszcze Rachel by się o tym dowiedziała i bym miał kolejny wykład.
Tata zaczyna jeść to dziwnie jedzenie, nie wygląda jakby to mu smakowało.
- Dużo bardziej wolę pizzę, ale chciałem wypróbować dla ciebie nową restaurację. To nie był dobry wybór.
- Nie musisz, nie jestem wymagająca. Mogę tego nie jeść? - pytam z nadzieją, że odpowie tak, bo mam mocno ściśnięty żołądek.
- Tak, bo jeszcze bardziej byś się pochorowala - bierze oba pudełka z jedzeniem i odstawia je na szafkę. Następnie zajmuje to samo miejsce co wcześniej. - Odpowiesz mi na jedno pytanie?
Kiwam głową.
- Jakim jestem ojcem? Wiem, że mieszkamy razem dopiero od dwóch dni jednak chciałbym wiedzieć co myślisz na mój temat - wpakowuje mi się na łóżko, siedzi teraz obok mnie.
- Na razie bardzo dobrym - tata uśmiecha się i jego usta lądują na moich.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro