Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2


Pov Nadia

Przyznaję, że po wyjeździe mamy trochę dziwnie się czuję w towarzystwie taty, bo jakby na to nie patrzeć to nie zmam go prawie wcale i nic o nim nie wiem. Jest mi nawet ciężko rozpacząć rozmowę.

- Przygotowałem ci pokój, wybrałem najładniejsze, powinno ci w nim być dobrze. Jeżeli chcesz to mogę cię do niego zaprowadzić - proponuje, a ja ochoczo kiwam głową. Tata zaczyna iść, a ja podążam za nim. - Tylko pamiętaj, że jeśli będziesz czegoś chciała to mów wprost. Ja nie dam rady się domyśleć o co ci chodzi.

- Dobrze - mówię ściszonym tonem.

- Wiem, że rozpoczęły ci się już wakacje, jednak nie wiem czy uda nam się gdzieś pojechać.

- Nie musimy - wchodzę mu w słowa. - Najważniejsze jest to, że nie będę musiała oglądać Adama.

- On ci coś zrobił?

- Nie, ale to nie zmienia faktu, że go nie znoszę - komunikuje i wchodzimy razem do pokoju, który od dziś na należeć do mnie. Ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu to ten pokój jest jeszcze większy od mojego poprzedniego. Urządzony jest tak sobie, ale za to w fioletowych odcieniach, a to mój ulubiony kolor.

- Mam nadzieję, że ci się tu podoba, ale jeśli nie to możemy coś tu zmienić. Skoro masz tu mieszkać to nie możesz się źle czuć.

- Jest dobrze, może w między czasie coś zmienię. A jeśli chodzi o inne rzeczy to obiecuję, że nie będę ci nimi zawracać głowy. Postaram się byś nawet nie zauważył, że tu jestem - jestem praktycznie pewna, że jeśli teraz byłabym dla niego nieznośna to on na pewno poszukałby jakiegoś sposobu żeby mnie odesłać.

A nie chciałam wracać do domu i to jeszcze w takich okolicznościach.

Robi krok w moją stronę i kładzie dłonie na moich ramionach.

- Zgodziłem się na twoją propozycje nie tylko dla ciebie, ale też dla mnie. Może ciężko ci w to uwierzyć, ale ja naprawdę cię kocham i za tobą tęskniłem. Może i nie będę jakimś super rodzicem, ale zamierzam się starać. Więc jeśli tylko będziesz miała jakiś kłopot to przyjdź do mnie w każdej chwili - dostaje buziaka w czoło. Następnie wychodzi.

Od zawsze brakowało mi czulosci i bliskości ze strony ojca, teraz dziwnie się czuję mając go na wyciągnięcie ręki.

***
Budzę się z bólem głowy i nosem zawalonym od kataru. Jest to mocno dziwne, bo jest koniec czerwca i pogoda jest wręcz wspaniała. A mi jest ciężko podnieść głowę z poduszki.

Zmuszam się jednak do opuszczenia łóżka i z torebki wyciągam tabletki przeciwbólowe. Ja po prostu nie mogę teraz zachorować, nie chcę na samym wstępie narobić tacie problemów.

Chwilę odczekuję i idę do kuchni po coś do jedzenia, chociaż apetytu to nie mam wcale, nie chcę jednak stracić sił.

Tam jest już tata, jego wzrok jest we mnie wlepiony przez co czuję się niezręcznie.

- Nie obraź się, ale nie wyglądasz za dobrze. Masz gorączkę? - pyta i dotyka mojego policzka.

- To nic takiego - mówię i odsuwam się od niego.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro