36
Ludzie jedyne istoty, które są dla siebie wrogami i braćmi jednocześnie.
Gdyby człowiek nie był dla drugiego potworem nie mielibyśmy żadnego realnego zagrożenia.
Krople deszczu odbijały się o szary chodnik mocząc go i ludzi przy okazji.
Jasnoniebieskie niebo skryło się za szarymi chmurami nie chcąc patrzeć na to wszystko.
Yoongi szedł powolnym krokiem do domu nie chcąc się spieszyć patrzył na zachowanie ludzi obok niego, ale nic nadzwyczajnego nie zauważył. Pan w czerni śpieszył się do pracy, Pani, która przechodziła obok być może szła do domu ugotować jakiś obiad, dzieci, które wychodziły właśnie ze szkoły udawały dorosłych, a niektórzy nastolatkowie zamiast na drogę patrzyli się na swoje ręce zasłuchani w swoją muzykę i pomimo takiego tłumu ludzi nikt nawet Yoongi nie zauważył samobójcy stojącego na moście, którego tak dobrze znał, i który niebawem skoczył.
Jimin siedział w swoim domu, ponieważ to było jedyne bezpieczne miejsce dla niego.
W domu nie mogło mu się nic stać, nie było tam ludzi, którzy zniszczyli, by go swoimi słowami.
W domu nie było Yoongiego, który nie umiał i nie chciał go pokochać.
- Dlaczego zawiść rządzi tym światem? ~ Zadał kolejne pytanie, na które nikt mu nie umiał odpowiedzieć nawet on sam.
Łzy spływały po policzkach młodszego, który wiedział, że to już koniec jego historii miłosnej
zbyt dużo nabroił, by zostało mu to wybaczone.
- Kochałem Cię zbyt mocno hyung~ Wyszeptał, a jego miłość życia zapukała do drzwi.
Blondyn niechętnie wstał z podłogi i udał się, by otworzyć te przeklęte drzwi.
- Nie musisz nic mówić to moja wina wiem o tym doskonale i wiem też, że
to koniec naszej znajomości, ponieważ TaeTae Cię kocha, a ty kochasz jego
i przepraszam...~ Nie spojrzał mu w oczy po prostu upadł na kolana, a Min zamiast pomóc mu
wstać wszystkiemu się przyglądał.
- Zapomnijmy przyszedłem tu tylko po to, by zapytać się Ciebie czemu go zablokowałeś i
usuwałeś komentarze od niego? ~ Yoongi dalej stał w progu patrząc na staczającego się Jimina.
- Chciałem Cię mieć tylko dla siebie rozumiesz? On nie może mi Ciebie zabrać proszę!
Kocham Cię tak mocno... Nie umiem przestać~ Chciał go przytulić, ale został odepchnięty.
-Przestań to wszystko było zwykłą iluzją wiesz?
Można by powiedzieć, że lekko Cię wykorzystałem... ~ Niechciana miłość boli najbardziej,
ale czemu zawsze jedną osobę?
-To nic wybaczę Ci tylko zostań choć na chwilkę błagam
Tak bardzo Cię kocham, nie umiem przestać i żyć bez Ciebie
Proszę przecież nic złego nie zrobiłem, błagam przytul mnie chociaż...~
Yoongi nie przytulił Jimina, a tylko się zaśmiał.
- Wiesz co? Żałosne to trochę nie sądzisz? ~Zapytał, a jego serce było gotowe
sprać mózg na kwaśne jabłko, byleby się tylko zamknął.
- Przepraszam, że jestem nie godzien Ciebie~ Po tych słowach Suga po prostu się
odwrócił, a jego serce wyrwało się z sideł mózgu i zostało przy Jiminie, by otrzeć te piękne
niewinne oczka tylko szkoda, że Min wybrał swój rozum i zostawił serce samo z Parkiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro