Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

Cieszyłem się na koniec szkolnego tygodnia, który miał nastąpić za kilka godzin lekcyjnych. Podczas matematyki dość dużo razy rozwiązywałem zadania na tablicy, ale mimo to niewiele z nich rozumiałem. Kończąc ostatnie zadanie odłożyłem kredę i odwróciłem się, by wrócić do swojej ławki. Po drodze potknąłem się o coś, co okazało się być nogą Louisa. Uśmiechnął się do mnie złośliwie, a ja tylko zmrużyłem oczy i nie odezwałem się.

- Mam tego dosyć - powiedział Harry, obok którego usiadłem.

- Myślę, że ja bardziej - westchnąłem.

- Po za tym hej, musimy spotkać się po szkole, żebym wytłumaczył ci matmę - uśmiechnął się.

- Dziś?

- Mhm. Chyba, że jesteś zajęty...

- Nie, nie jestem - zaprzeczyłem szybko.

- W takim razie jesteśmy umówieni - mrugnął i po chwili narysował serce w moim zeszycie.

Harry, czy ty mnie kochasz?

Chciałbym usłyszeć od ciebie te dwa z pozoru zwykłe słowa, które w rzeczywistości będą dla mnie niezmiernie ważne.

Pod koniec lekcji zauważyłem, że uczniowie zaczęli rozmawiać pomiędzy sobą i śmiać się przy tym. Louis i Zayn chcieli dowiedzieć się o co chodzi, ale ich ignorowano.

- To jest takie gejowskie - usłyszałem śmiech jakiegoś chłopaka i zacząłem zastanawiać się o kogo chodzi, ale miałem nadzieję, że nie dotyczyło to mnie.

Na przerwie kilka uczniów z mojej klasy utworzyło grupkę, w której prawdopodobnie kogoś obgadywano.

- Harry, o co chodzi? - spytałem chłopaka, z którym stałem obok szafek i patrzyłem się na to co działo się na korytarzu.

- Nie mam pojęcia, ale możemy się dowiedzieć.

Nieznacznie podeszliśmy do grupki znajomych nadal ze sobą rozmawiając, co nie było podejrzane.

- Zupełnie zapomniałem o tych zdjęciach - usłyszałem.

Jakich zdjęciach? Mam nadzieję, że nie chodzi o te przerobione zdjęcia mnie i Harry'ego, które Zayn pokazał wszystkim na imprezie Louisa. To było kompromitujące i czułem się wtedy okropnie.

- Może rzeczywiście jest gejem?

- Widocznie tak, bo raczej nie całowałby się z chłopakiem.

- Mówicie o Tomlinsonie? - do grupki podszedł jakiś chłopak, który nie należał do mojej klasy.

Louis gejem? Czekaj, co?

Ten sam chłopak zaczął iść w moją stronę, czego się przestraszyłem. Chwyciłem Harry'ego pod ramię nie wiedząc o co chodzi.

- Niall? - odezwał się, gdy do nas podszedł.

- T-tak? - zająkałem się.

- Uhm, nie bój się mnie, stary - zaśmiał się - Jestem Liam, były przyjaciel Louisa.

Gdy się przedstawił, spojrzałem na Harry'ego, który wzruszył ramionami.

- Widzę, że Louis dokucza ci razem ze swoim pomagierem, co?

- Uhm, skąd wiesz?

- Po pierwsze chyba wszyscy to widzą, a po drugie wiem dlaczego to robi.

- Dlaczego? - spytałem zaciekawiony.

- Oni rozmawiają o tym, że Louis całował się z chłopakiem na jakiejś imprezie - powiedział Liam, a ja spojrzałem się na niego tak jakby uświadomił mi, że stanął za mną jednorożec.

- Ach, pamiętam to - Harry zaśmiał się - Wszyscy byli pijani, grali w butelkę no i Louis pocałował się z jakimś chłopakiem. Kilka osób zrobiło im zdjęcie i jakiś rok temu dowiedziała się o tym cała szkoła i wszyscy śmiali się z niego - wytłumaczył.

- Dokładnie - Liam uśmiechnął się - Zrobili mu to dlatego, że zawsze wyzywał gejów, a wiesz, przecież na imprezie całował się z chłopakiem, mimo że to nic nie oznaczało.

- Ale dalej ich wyzywa, żeby ludzie nie myśleli sobie, że ta wpadka coś zmieniła - powiedział Harry - Czyli wiesz, jego zachowanie które zdołałeś poznać jest takie same jak kilka lat temu - wzruszył ramionami patrząc na mnie.

- Och - westchnąłem - Czyli się nie poprawi?

- Kto to wie - Liam przewrócił oczami - A po za tym... Przepraszam, że pytam, ale czy wy jesteście razem? - spytał co mnie zaskoczyło. Harry przeniósł na mnie swój wzrok i uśmiechając się spojrzał się prosto w moje oczy co mnie kompletnie zabiło.

- Tak, jesteśmy - powiedział nie odrywając ode mnie swojego wzroku i wtedy ciepło ogarnęło moją klatkę piersiową.

- W takim razie życzę szczęścia - Liam uśmiechnął się.

- Dziękujemy - powiedziałem nieśmiało i wtedy Harry splótł nasze dłonie co sprawiło, że zarumieniłem się.

My naprawdę jesteśmy razem?
To chyba sen, ale najpiękniejszy jaki kiedykolwiek mógłbym sobie wyobrazić.

- Kurwa, po jaką cholerę wracacie do tak starej sprawy?

Słysząc Louisa spojrzałem w jego kierunku. Był zdenerwowany i wyzywał tych, którzy go obgadywali.

- Znów czujesz się tak zakłopotany jak rok wcześniej? - jakiś chłopak prychnął śmiechem - Teraz wiesz jak czują się ci, których wyzywasz. I wiesz co? Nigdy się nie odzywałem, bo po prostu się ciebie bałem, ale teraz mam to gdzieś. Na twoim miejscu przeprosiłbym Nialla, Harry'ego i innych, których obrażałeś - powiedział i wtedy miałem ochotę go przytulić za to co powiedział, bo to znaczyło, że jednak ktoś nie jest obojętny temu co tu się dzieje.

- Nieźle musiałeś uderzyć się w główkę - Louis roześmiał się głośno - Też mogę spieprzyć ci życie. Chcesz tego? - powiedział poważniej górując nad nim.

- Naprawdę jesteś kretynem, Tomlinson - odezwała się jedna z dziewczyn.

- Co za rewolucja - Liam zaśmiał się patrząc na przedstawienie przed nami - To chyba wasz szczęśliwy dzień, chłopcy - powiedział i wtedy Harry pochylił się, żeby pocałować mnie w czoło.

Mamy cię, Tomlinson. Twoje gnębiące wyzwiska są teraz bliższe końcowi niż kiedykolwiek przedtem.

Po szkole pojechałem z Harrym prosto do mojego domu. Rozmawialiśmy ze sobą w salonie czekając na obiad, a po jego zjedzeniu poszliśmy do mojego pokoju, w którym się zamknęliśmy.

- Okej, w takim razie co chciałbyś powtórzyć? - spytał mnie Harry, który wyciągał książkę od matematyki ze swojego plecaka.

- Szczerze mówiąc to...

- Co? - spytał siadając obok mnie na łóżku.

- Możemy przesunąć to na kiedy indziej?

- Dlaczego?

Wziąłem książkę z dłoni Harry'ego i położyłem ją na szafkę nocną. Popchnąłem zdezorientowanego chłopaka sprawiając, że położył się na plecach, dzięki czemu mogłem przytulić się do niego.

- Nie mogłem się powstrzymać - zaśmiałem się wtykając nos w jego długie włosy, by zaciągnąć się ich zapachem.

- Och, Nialler - westchnął rozbawiony i objął mnie ramieniem w pasie. Po chwili usiadłem na nim rozkrokiem i pochyliłem się, żeby pocałować go w nos zaraz po tym, gdy ściągnąłem swoje okulary i odłożyłem je na bok.
Pocałowałem się krótko z chłopakiem i znów przytuliłem się do niego czując jego bicie serca tuż pod moim uchem. Zamknąłem oczy i z uśmiechem zacząłem się w nie wsłuchiwać.

- Właśnie tak, Ni - odezwał się obejmując mnie ramieniem, a ja zostałem cicho, by powiedział o co chodzi, bo nic nie rozumiałem.

- Bije od kilkunastu lat, ale teraz trochę rzeczy się zmieniło.

- To znaczy? - spytałem otwierając oczy, tym samym patrząc się na ścianę.

- Bo od kilku miesięcy bije również i głównie dla ciebie, kochanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro