24
Matteo:
Gdy wróciłem do domu po wakacjach jedyne o czym myślałem to spotkanie z Ambar. Zostawiłem tylko walizki w progu pokoju, krzyknąłem że wychodzę i już mnie nie było. Pisałem do Ambar po wylądowaniu, ale teraz też szybko wysłałem jej wiadomość by przyszła do parku, do naszego miejsca.
Niemal biegłem, aż tak nie mogłem się doczekać mojej ukochanej.
I wtedy, zobaczyłem ją. Stała przy naszej ławce. Wyglądała tak samo zachwycająco jak zawsze. Czerwona sukienka, buty na obcasie i włosy falujące na wietrze. Ten sam piękny uśmiech, głębokie spojrzenie. Moja Ambar za którą tak bardzo tęskniłem.
- Kochanie ! - podszedłem do niej i przytuliłem ją mocno.
- Matteo ! - Dziewczyna wtuliła się we mnie. Tak dobrze znowu było czuć ją blisko mnie i trzymać ją w ramionach.
- Tak bardzo tęskniłem - złapałem ją za ręce i usiedliśmy na ławce.
- A ja to nie ? - zaśmiała się lekko - Bardzo tęskniłam skarbie - pogłaskała mnie po policzku.
Pocałowałem jej dłoń. Byłem taki szczęśliwy. Rozłąka sprawiała, że zatęskniliśmy za sobą i chyba zaczęliśmy bardziej doceniać to co mamy. Teraz czułem się idealnie bo była przy mnie.
- Dopiero co przyjechałem, także będę musiał wrócić rozpakować się i odpocząć ale musiałem Cię zobaczyć - powiedziałam.
- Cieszę się, że jesteś - uśmiechnęła się Dziewczyna - Potem mi wszystko opowiesz.
- Jasne, jutro, pojutrze, mamy dużo czasu - powiedziałem.
- Tak bardzo Cię kocham - powiedziała Ambar.
- Ja Ciebie też kocham skarbie - powiedziałem.
Znowu przytuliłem ją mocno. Chciałem by ta chwila się nie kończyła. Bym mógł być blisko i nacieszyć się nią. Trzymałem przecież w ramionach cały mój świat.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro