5
*ADMIN POV*
Kolejny dzień i to samo, Yoongiemu pasuje taka cisza i spokój a Hoseok nie wie kiedy ma postawić kolejny krok ku młodszemu. Niby jest jego dziwką, ale on nie potrafi go traktować jak zabawkę, jest pewny, że będzie tak do czasu. W końcu będzie musiał się na kimś wyżyć prawda? Kolejne papiery poszły się jebać, gdyż jego asystent pomylił literki w słowach i musiał robić wszystko od początku. Mieć własną firmę i pilnować porządku to jest dla Junga jak piekło, nigdy nie chciał mieć swojego biznesu, ale robi to dla rodziców, którzy zostawili go kilka wcześniej, zostawili z ogromną firmą i nie umiejętnością się nią zajmować. Przeklnął pod nosem rzucając stosem papierów o ziemię.
-Czy ten frajer nie potrafi zrobić tak najprostszego zadania!?-warknął pod nosem, chodząc w tą i z powrotem po biurze miał dość tego idioty, którym był jego brat. Westchnął cicho próbując ochłonąć, oparł się o ścianę i odchylił głowę do tyłu zamykając oczy. Po chwili usłyszał ciche pukanie do drzwi-Proszę!-do gabinetu wszedł Yoongi, urocza istotka, która potrafi poprawić mu humor w sekundę.
-Tatusiu?-spojrzał na niego-Stało się coś?-I jak tu się nie rozczulić przy jego uroczej twarzyczce? Odchrząknął cicho wystawiając do malucha ręce, który od razu się w niego wtulił.
-To nic takiego-westchnął cicho-Tylko Taehyung nie potrafi poskładać porządnie zdania-wymamrotał wtulając twarz w jego włosy. Yoongi zaś czuł się bezpiecznie w ramionach starszego, teraz nie udaje takiej potulnej owieczki jak wcześniej, teraz nią jest. Dopóki Hobi jest dla niego miły i nie dobiera się do jego spodni, jest szczęśliwy i bezpieczny-A ty dlaczego nie śpisz?
-Nie mogę zasnąć-wtulił się w niego bardziej-Położysz się ze mną?
-Jeśli tylko moja księżniczka sobie tego życzy-szepnął całując Mina czule w czoło i podnosząc go, poszedł do jego pokoju, kładąc go delikatnie na łóżko i sam położył się obok. Przytulił go i optulił szczelnie kołdrą, przyciągając do siebie-A teraz ładnie śpimy-pocałował go z nosek, przez co niższy zaśmiał się słodko zamykając oczy.
-Dobranoc tatusiu-wyszeptał, wtulając twarz w zagłębieniu jego szyi
-Dobranoc, maluszku śpij dobrze-gładził go po głowie przez co zasnął, wpatrywał się przez chwilę w jego spokojną twarz dopóki sam nie odleciał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro