49
*YOONGI POV*
Przetarłem zaspane oczy piąstkami i podniosłem się z łóżka. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej ciuchy. Poszedłem do łazienki i od razu się rozebrałem wchodząc pod prysznic, odkręciłem ciepłą wodę i przymknąłem oczy opierając się o ściankę. Z Hoseokiem zobaczę się dopiero za dwa dni, tyle dobrego, że w końcu z nim mieszkam i jesteśmy naprawdę szczęśliwy, gdyby nie ta jedna kłótnia, wszystko byłoby w porządku, ale ta głupia suka musiała się pojawić w naszym życiu. Westchnąłem ciężko i po kilku minutach wyszedłem spod prysznica, wytarłem się w swój ulubiony puchaty ręcznik i zaraz nałożyłem na siebie ciuchy, tyle dobrego, że dziś jest sobota, przynajmniej nie muszę iść do szkoły. No właśnie w poniedziałek wraca Hobi, a ja będę wtedy w szkolę, super. Podszedłem do lusterka i zrobiłem delikatny makijaż, uśmiechnąłem się do siebie i wyszedłem z łazienki zaraz kierując się do naszej wspólnej sypialni, zgarnąłem telefon i portfel zaraz idąc do wyjścia z domu. Zamknąłem drzwi na klucz i schowałem go do kieszeni, wyjąłem jeszcze słuchawki i podłączyłem do telefonu, sam włożyłem sobie słuchawki do uszu i puściłem swoją ulubioną playlistę z lekkim uśmiechem, od razu kierując się do sklepu.
Po kilku godzinach, tak tak tyle zajęło mi robienie zakupów, w końcu zacząłem wracać do domu. A wiecie co najlepsze? Kupiłem tylko kakao, mleko i jakieś żelki, ah idealne zakupy w 4 godziny. Szedłem przed siebie nucąc pod nosem i co jakiś czas się rozglądając. Co jak co, ale czułem na sobie czyjś wzrok, ale za chiny nie mogłem nikogo znaleźć, może mam jakieś paranoje? Westchnąłem ciężko i, gdy byłem już pod wyjąłem klucze z kieszeni, gdy chciałem już otwierać dom, poczułem palce zaciskające się na moim ramieniu, ukradkiem spojrzałem na dziewczynę, która stała za mną... Tak to dziewczyna można ją poznać po paznokciach, nie ważne. Z tego co wiem jest to była narzeczona Hoseoka, odwróciłem się w jej stronę ze sztucznym uśmiechem.
-W czymś, pomóc?-mruknąłem patrząc na nią i po chwili poczułem pieczenie w prawym policzku, syknąłem cicho łapiąc się za niego-Co ty odpierdalasz szmato?-warknąłem
-Zabrałeś mi go-syknęła i podniosła kolejny raz na mnie rękę, wyczekiwałem kolejnego uderzenia, ale ktoś zatrzymał jej dłoń, przez co kolejny raz nie zostałem upokorzony, dzięki osobie, której imienia kompletnie nie znałem.
**************************************************
CHCIELIŚCIE DRAMĘ TO PROSZĘ ;)))))
DO NASTĘPNEGO I PRÓBUJCIE ZGADNĄĆ KIM JEST TA
OSOBA
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro