Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

*HOSEOK POV*

-Kochanie, wróciłem!-krzyknąłem na wejściu do domu i zacząłem się rozglądać-Nie ma nikogo?-zmarszczyłem brwi i zdjąłem buty kierując się do salonu, w którym także nikogo nie było. Odłożyłem teczkę obok kanapy i poszedłem do kuchni, w której zastałem chłopaka i moją gosposię robiących babeczki. Uśmiechnąłem się rozczulony i oparłem o ścianę obserwując ich poczynania.

-Mógłby was ktoś okraść-odchrząknąłem i po chwili młodszy podskoczył w miejscu piszcząc cicho i opuszczając łyżkę.-Kochanie, spokojnie to tylko ja-podszedłem do niego i pocałowałem czule w czoło-Na następny raz, zamykajcie drzwi na klucz albo co jakiś czas sprawdzajcie czy nikt nie wchodzi-zaśmiałem się cicho

-Długo cię nie było tatusiu-burknął Yoongi patrząc na mnie-Miałeś być o dziewiętnastej a jesteś po dwudziestej pierwszej, mieliśmy zjeść kolacje razem, a teraz jest za późno.

-I dlatego robicie na noc babeczki?-uniosłem brew do góry

-Z tego, co pani Choi mówiła, to masz jutro gości-młodszy usiadł na blacie

-Gości?-wróciłem wzrokiem do gosposi

-Tak, pańscy dziadkowie dzwonili, że przyjdą na kolację. Ah, resztę panu opowiem na osobności-uśmiechnęła się smutno, zaraz wracając do robienia babeczek

-To, ty kochanie dokończ robić babeczki a ja porozmawiam z panią Choi, dobrze?-ten tylko skinął głową i razem z gosposią skierowaliśmy się do mojego biura-To co chcieli ważnego?

-Cóż, na pewno odwiedzić swojego wnuka, bo z tego co wiem pańska siostra jest za granicą-westchnęła ciężko-I przedstawić panu jakąś kobietę-przyciszyła głos-Pańską narzeczoną-otworzyłem szeroko oczy, analizując każde jej słowo. 

-Przecież moi dziadkowie, wiedzą że jestem gejem?-odezwałem się po dłuższej chwili-Po co to wszystko?

-Może i tak, ale nie chce, żeby pan zaprzepaścił imię firmy, przez pańską orientację-westchnęła ciężko-A Yoongi, to bardzo dobry chłopak i widzę jak pan na niego patrzy-uśmiechnęła się lekko-Musi pan porozmawiać, ze swoimi dziadkami, a ja na ten czas zabiorę młodszego ze sobą na spacer dobrze?

-Jasne-westchnąłem kiwając głową-Tylko niech pani mu nic nie mówi-poprosiłem

-Dobrze-kiwnęła głową-O niczym się nie dowie-poklepała mnie po ramieniu, ale ani ja ani gosposia, nie wiedzieliśmy o tym, że mój mały aniołek stoi pod drzwiami, wysłuchując się w naszą rozmowę.

**********************************
No to, mamy kolejny rozdział!

Co powiedzieć na maraton jutro?
Czytałby ktoś?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro