Rozdział 2
Obudził mnie budzik, jak zwykle zresztą. Zwlokłam się z łóżka i wzięłam szybki prysznic. Dzisiaj była dosyć ładna pogoda, więc zdecydowałam się na kremową bluzkę z napisem "dreams come true" z krótkim rękawem i zwykle jeansy, a do tego moją ukochaną bluzę z puchem w środku. Włosy związałam w niechlujnego koka i zrobiłam sobie lekki makijaż składający się z tuszu do rzęs i błyszczyka. Miałam dosyć gładką cerę, wiec nie potrzebowałam podkładu. Zeszłam na dół witając się z mamą i tatą pijącymi kawę oraz przeglądającymi nowości na swoich iPadach. Zjadłam szybko jajecznicę z pomidorami zrobioną przez Grażynkę i pobiegłam do przedsionka żeby założyć moje ulubione czarne conversy. Dzisiaj była moja kolej odwozić przyjaciół do szkoły wiec wsiadłam do mojego BMW i ruszyłam po Danielle. Następny w kolejce był Louis, a pózniej Liam. Chłopaki powiedzieli abym podjechała też pod Harrego i Nialla. Podali mi adres i ruszyliśmy. Dopiero po chwili coś sobie uświadomiłam.
- Ludzie, ale jak my się zmieścimy w tym samochodzie przecież ja mam miejsce tylko dla czterech osób oprócz mnie, a nie dla pięciu, - powiedziałam lekko chichocząc z naszej głupoty.
- Oj co za problem - zabrał głos Liam - przecież Danielle może usiąść mi na kolanach, po środku Lou, a obok niego Niall. Z przodu natomiast usiądzie Harry i już nie ma problemu - zakończył szczerząc się. Danielle lekko się zarumieniła lecz przystała na tę propozycję. Gdy podjechaliśmy pod dom chłopaków, mieszkali w tym samym mieszkaniu, Danielle przesiadła się do tyłu, a po środku usadowił się Louis. Po niecałej minucie przyszli chłopcy i zajęli wyznaczone miejsca. Podróż minęła nam na żartach i wspólnym śpiewaniu znanych piosenek. Pod szkołą byliśmy 2 minuty przed rozpoczęciem zajęć. Biegiem ruszyliśmy do klasy. Weszliśmy równo z dzwonkiem. Usiedliśmy tak jak wczoraj. Dziewczyny po staremu śliniły się na widok chłopaków, a mnie zabijały wzrokiem, ale nie za bardzo się tym przejmowałam. Lekcja historii minęła dosyć szybko. Lubiłam bardzo ten przedmiot jak i nauczyciela. Nie był on typem tych którzy dawali do przeczytania rozdział z podręcznika a pózniej kartkówkę na ocenę. Nasz profesor uwielbiał swój zawód i nikt inny nie potrafił tak zaciekawić uczniów jak on. Zawsze umiał połączyć w jakiś sposób to o czym mówił do wydarzeń z teraz. Wszyscy uczniowie go lubili, oprócz niektórych wyjątków ( czytaj: Megan i jej bff ) . Lekcja minęła strasznie szybko co nie było fajne, ale cóż. Następny był polski z naszym wychowawcą, Zaynem. Chłopak był wymagający, ale bardzo miły. Uczniowie od razu go polubili bo był tylko trochę od nas starszy i często mówił że sam był w podobnych przypadkach z których my sie tłumaczyliśmy i wtedy opowiadał nam o tym jak to było. Dzięki jego lekcjom, cała klasa zaczęła coraz bardziej lubić ten przedmiot bo wcześniejsza nauczycielka tylko pisała na tablicy i kazała przepisywać nic nie tłumacząc nam, ponieważ podobno nie nadążała z materiałem co było bardzo dziwne bo z Zaynem mimo że około 30 minut poświęcał na rozmowę z nami nadążaliśmy z materiałem i nawet wyszliśmy trochę dalej. Po polskim był Lunch na którym usiedliśmy przy jednym stole wesoło rozmawiając. Niall wziął sobie dwa hamburgery, jedną coca colę, frytki, jabłko i lody. Najdziwniejsze było to, że on to zjadł. Tak to był prawdziwy żarłok. Ja za to skusiłam się tylko na sałatkę cesarską oraz sok świeżo wyciskany.Po skończonym jedzeniu poszłam do łazienki. Weszłam i po załatwieniu swoich spraw fizjologicznych zaczęłam myć ręce. Gdy podniosłam głowę by spojrzeć w swoje odbicie, zauważyłam sylwetkę w lustrze za mną. Podskoczyłam z przerażenia i złapałam się za serce.
- Boże Megan weź nie strasz - powiedziałam.
- Oj przepraszam najmocniej - odpowiedziała swoim przesłodzonym głosem ze sztucznym uśmiechem na twarzy, coś mi tu nie pasowało- chciałam tylko z tobą pogadać, na osobności - zaśmiała się.
- Słuchaj, zostaw Harrego w spokoju. On nie będzie Ciebie nigdy lubił. Prześpi się z tobą, a potem zostawi. Jeżeli nawet tego nie widzisz lub mi nie wierzysz to po prostu się od niego odczep zrozumiano? - zapytała drwiąco wciąż podchodząc bliżej mnie.
- Nie - powiedziałam pewna siebie.
Dziewczyna uśmiechnęła się kpiąco i mruknęła:
- Sama się o to prosiłaś- i dała mi z liścia w policzek. Zaczęło strasznie piec, ale się opanowałam.
- No cóż, ja nie muszę używać przemocy żeby pokazać, że jestem lepsza - powiedziałam z satysfakcją w głosie - nie zniżam się do twojego poziomu - dodałam po krótkiej chwili i odeszłam zostawiając ją oniemiałą w łazience. Przybijam sobie piątkę w myślach. Wróciłam do reszty z uśmiechem na twarzy. Megan była bardzo słaba wiec jej uderzenie nie pozostawiło nawet czerwonego śladu na moim policzku co było dla mnie wielkim plusem ponieważ nie wzięłam dzisiaj pudru. Razem z resztą udałam się na matematykę. Danielle szła obok mnie i w pewnym momencie szepnęła mi cicho:
- Co tak długo?
- Potem Ci powiem- odpowiedziałam.
- Oki- mruknęła uśmiechając się do mnie. Lekcja matmy minęła dosyć szybko. Byłam dobra z tego przedmiotu wiec nią miałam problemu ze zrozumieniem tematu który teraz przerabialiśmy. Gorzej było jednak z Harrym, który cały czas coś przekreślał i pisał od nowa. Pod koniec lekcji pani powiedziała że w przeszłym tygodniu możemy się spodziewać testu z "Praw de Morgana" tematu przechodzonego teraz. Harry jęknął cicho.
- Harry, chcesz może żebym Ci pomogła z matematyką? - zapytałam po lekcjach.
- Mogłabyś? - odpowiedział pytaniem na pytanie - totalnie nie rozumiem tego tematu - spuścił wzrok.
- Nie ma sprawy - powiedziałam z uśmiechem. - możemy zacząć w następny wtorek, a za 2 tygodnie mamy test. Myślę, że 2 lekcje ci wystarczą. Ale to już jak chcesz
- Tak, zgadzam się. To we wtorek? - zapytał.
- Jasne - wyszczerzyłam się.
Po chwili doszli do nas Niall, Liam, Louis i Danielle. Wpakowaliśmy się do mojego auta i ruszyliśmy. Najpierw zawiozłam Danielle z Liamem pózniej Louisa z Niallem który miał u niego zostać z powodu czwartkowego sprawozdania. Na końcu odwiozłam Harrego, który cicho mi podziękował i pocałował w policzek po czym wysiadł. Przez chwile rejestrowałam co się właśnie stało, ale już po chwili ruszyłam do domu z wielkim bananem na twarzy.
Kolejny rozdział za nami xxx
Liczę na wasze opinie!
TwitterIcon
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro