Prolog
Masakra... Nie dość, że jest zimno to jeszcze pada. Mam nadzieję, że nie zamarznę do szpiku kości.
Louis <3 :Gdzie ty do holerci jesteś czekam już 15 min w pizzy hut!!!
Ja: Przepraszam na smierć zapomniałam... mógłbyś przyjść do mnie? ;)
Louis <3 : Kobieto ja już zamówiłem pizzę
Ja: A nie możesz jej wziąć na wynos? Proszę :p
Louis <3: Co ty ze mną robisz ... będę za około 20 min. xxx
Nie odpisałam już. Szybko weszłam do domu zdejmując buty i kurtkę. Z kuchni wyłoniła się Grażynka, nasza gosposia.
- Słońce chcesz coś zjeść?
- Nie dziękuje, zaraz przyjdzie Louis i przyniesie pizzę.
Kobieta zaczęła coś mruczeć pod nosem. Ostatnie co usłyszałam to: "po co ja w ogóle gotuje skoro ona i tak je coś poza domem?!".Uśmiechnęłam się pod nosem i wbiegłam na górę do pokoju. Po chwili usłyszałam dzwonek. Zbiegłam znów i z rozmachem otworzyłam drzwi w których stanął Lou.
- Jesteś... - zaczął
- Najlepszą przyjaciółką - dokończyłam za niego - tak wiem o tym - odrzuciłam teatralnie włosy. Ten tylko pokręcił głową z niedowierzaniem uśmiechając się przy tym głupkowato.
- No dobra, ale może jednak pozwolisz Louisowi wejść - krzyknęła z kuchni Grażynka.
Może... - odkrzyknęłam jej. Ta tylko zaczęła się śmiać.
W końcu siedzieliśmy już w moim pokoju, ale Louis właściwie leżał, na moim łożku.
- Louis po co zamówiłeś cztery pizzę do tego cztery paczki czipsów i dwie paczki lodów??? - mówiłam z niedowierzaniem wyciągając z jego plecaka poszczególny rzeczy.
- Danielle z Liamem do ciebie przychodzą, -odpowiedział obojętnie.
- Aha. No dzięki, że się dowiaduje, że będę miała gości...
Rozbrzmiał dzwonek, znowu. Ruszyłam do drzwi, a gdy je otworzyłam ujrzałam: Danielle, Liama i dwóch chłopaków których nie znałam. Jeden był pięknym loczkiem o szmaragdowych oczach,co ja gadam, a drugi farbowanym blondynem.
- Boże jak ja nienawidzę zimy!!! - oznajmiła Danielle wchodząc do domu.
- Taaa ciebie też miło widzieć - odpowiedziałam sarkastycznie.
Zaprowadziłam wszystkich do pokoju, a wtedy Liam zabrał głos.
- No wiec - zaczął - sorry Emily, że tak wpadamy z chłopakami wiec żeby nie było, że przyprowadzam nieznajomych to to jest Niall, a ten - pokazał na loczka - Harry.
Chłopak uśmiechnął sie do mnie i wtedy ukazały sie jego dwa słodkie dołeczki. Zamarłam z zachwytu.
Hej!
Prolog już za nami!
Gwiazdkujcie i komentujcie!
Pozdrawiam ;p
Wasza TwitterIcon
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro