Rozdział 16
*Dylan POV
Me: Skarbieeeee
Księżniczka❤: Czego?
Me: Ale ty miła jesteś, stęskniłem się:(
Księżniczka❤: wyszłam od ciebie przed chwilą idioto.
Me: Ale nie naprzytulałem się:(
Księżniczka❤: Omg Dylan ty ciołku❤
Me: Wróć się do mnie...
Księżniczka❤: Nie będę się wracać frajerze haha
Me: No ale plis, wyśle nawet po Ciebie Tylera:(
Księżniczka❤: Jestem już w domu:/
Dylan: Już wysyłam tam Tylera❤👏
Me: No niech Ci będzie://
*Audrey POV
Wróciłam do domu i powędrowałam do kuchni. Kiedy przekroczyłam już próg drzwi kuchennych klucze wypadły mi z dłoni.
-Mama? Tata?- zapytałam
-Córeczko! Jak miło Cię widzeć! Gdzie ty się podziewałaś!?- krzyknęła szczęśliwa mama.
- Byłam u kolegi, kiedy przyjechaliście?
-Dzisiaj z rana kochanie, ale niestety zostajemy tylko na kilka dni a twojego brata odwozimy pod opiękę babci.- westchnął tata.
-eh no dobrze- odparłam smutno.
Me: Nie wysyłaj Tylera bo moi rodzice przyjechali. Muszę z nimi posiedzieć.
Dylan: A on sie już ubierał:/
Me: Przepraszam ale taka sytuacja://
Dylan: Rozumiem skarbie, nic nie szkodzi.
Dylan: Wgl przepraszam, że tak przez sms ale czy..
Dylan: Czy chciałabyś się jutro ze mną umówić?
Me: Że randka?
Dylam: Tak...
Me: Omg Dylan jasne, że tak ale musisz przyjść pod mój dom z kwiatkami i wykrzyknąć to❤
Dylan: Serio?
Me: Nie no żartowałam ale...
Me: Fajnie by było nie przez sms
Me: Ale nie to, że narzekam czy coś
Me: Bo cieszę się, że mnie zaprosiłeś
Me: Ale no tak jakos
Me: A w sumie wiesz, nie ważne
Me: Nie słuchaj mojego gadania:')
Dylan: Idź na balkon
Me: Tak ci się rozpisałam a ty mi każesz iść na głupi balkon?!!
Dylan: Wyjdź na ten cholerny balkon!
Me: Spokojnie, bez agresjii. Juz idę.
Otworzyłam drzwi balkonowe i wyszłam na taras. Spojrzałam w dół a tam stał Dylan, który trzymał wielki bukiet róż.
-Audrey Benson czy pójdziesz ze mną na randkę?
-Nie wierzę, że na prawdę to zrobiłeś- zaśmiałam się.
-To umówisz się ze mną?
-Zgódź się córa! Dajesz! Chłopak się stara!- usłyszałam głosy moich rodziców.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam mojego tatę wraz z mamą, którzy z popcornem wyglądali przez okno na parterze.
-Boże co wy robicie? - walnęłam się dłonią w czoło.
-My Cię dopingujemy!- krzyknął tata.
Spojrzałam na Dylana, który pękał ze śmiechu.
-Tak O'Brien umówie się z tobą- krzyknęłam.
-Jest! Mądra decyzja- krzyknęła mama.
-Tak się cieszę Audrey!- powiedział Dylan na co przytaknęłam.
-No więc młodzieńcze zapraszamy do środka na herbatkę- odparł tata po czym poszedł mu otworzyć. Tak to jest kiedy ma sie przypałowych rodziców.
***
Skończyłam, na błedy nie zwracajcie uwagi!✋
Kolejny rozdział już niedługo, dozo❤
Wgl jeżeli macie jakieś pomysły czy coś to walcie śmiało, chętnie jakieś wykorzystam:)
Luvki❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro