Pirsing? On your Boobs!
Pod koniec przerwy pojawił się Joey. Był zaspany, widziałam to po oczach. Miał na sobie czerwoną bluzę zakładaną przez głowę, czarne dresy zwężane na łydkach i czarne trampki. Jego grzywka była tak nie ułożona, że moją rękę aż ciągnęło do jego głowy! Okej, wiem, że brzmi to dziwnie, ale w tedy nie czułam nic oprócz rozchodzącego się w brzuchu ciepła. Podszedł do nas i się uśmiechnął.
-Cześć- powiedział omiatając każdego spojrzeniem, a kiedy napotkał mój wzrok, pochyliłam lekko głowę zasłaniając twarz włosami. Słyszałam jak przybija "męską" piątkę z chłopakami i popatrzyłam z kim się wita.
Ze wszystkimi oprócz mnie i Nao.
Znał mojego kuzyna?
-Znacie się?- zdziwiła się blondynka wyprzedzając moje pytanie.
-Jasne. Znamy się z siłowni. Młoda wiesz jaką on ma klatę?- szturchnął mnie łokciem, a ja zmarszczyłam na niego niezrozumiale brwi. -Lepszą od Simona- zaśmiał się z blondyna.
-I kto tu jest cipą, co? - zaśmiał się Joey wskazując na Simona.
-Słodka, kto ma lepszy tors?-zwrócił się do mnie blondyn. Z ust Jack'a i jego kolegów wyleciało jedno wielkie "UUUUUUUUUUU", a ja przewróciłam oczami i prychnęłam. Popatrzyłam się na Joey'a, który intensywnie się we mnie wpatrywał i powiedziałam:
-Weźcie se dajcie spokój. Pożyczałam od niego koszulkę, która jak się potem okazało leżała wśród kondomów, więc ehhh...- mruknęłam obrzydzona i machnęłam ręką. W akompaniamencie śmiechu odwróciłam się i otworzyłam szafkę. Wyjęłam książki od angielskiego i piórnik, a następnie znów ją zamknęłam.
***
Na lunchu znalazłyśmy jakiś wolny stolik i usiadłyśmy do niego razem z Simonem, Bruuc'em, Jack'iem i Joey'em.
-Zastanawiam się nad drugim kolczykiem w uchu...- zaczęłam rozmowę z Nao. Przy stoliku zapadła cisza, a ja spokojnie wgryzłam się w burgera.
-Dobrze byś wyglądlądała z kolczykiem w sutku...- powiedział zamyślony Simon, a ja zakrztusiłam się jedzeniem. Przerażona blondynka dała mi wodę, a ja ją wypiłam. Chłopacy bacznie mnie obserwowali, a ja westchnęłam wkurzona. Wstałam, wzięłam swój plecak i wyszłam.
Przez resztę dnia wszystkich ignoriwałam. Nawet Nao. Nie miałam humoru. Byłam wściekła na Simona, że na tyle sobie pozwala. To robi się już wkurwiające.
***
Kiedy wieczorem leżałam na brzuchu i odrabiałam zadania domowe do mojego pokoju weszła mama z lekramówką w dłoni. Podniosłam zdziwona brwi.
-Kilka minut temu był tu Simon i kazał ci to przekazać.- podała mi torbę. Prychnęłam i przewróciłam się na drugi bok- Nie będę wnikać co się między wami stało. Zostawiam ci to. A i za jakieś dwadzieścia minut zejdź na kolację.
-Oke- powiedziałam i usiadłam. Kiedy drzwi się za nią zamknęły wysypałam zawartość paczki. Było tam naprawdę mnóstwo słodyczy, dwie pary kolczyków i karteczka z napisem "Bardzo Cię przepraszam złotko" złotko było skreślone, a nad nim małe literki tworzące napis "April". Rozpoznałam pismo Nao i się zaśmiałam. Kochałam moich przyjaciół tak bardzo, że to nie do opisania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro