Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

F U C K


A/N: jeśli ktoś nie chce, niech nie słucha, nikt mu nie każe, ok?
Tak btw to nie zwracajcie uwagi na napis " Namjin", po prostu jeżeli ktoś słucha, to niech.... słucha.
😂😂😂😂😂😂😂😂 URZYJCIE SŁUCHAWEK!!!!!!!!!!!

Naomi zakrztusia się makaronem, prawie wypluwając biały ser na stół, Joey upuścił widelec, a Jack krzyknął i zaczął się śmiać jak jakiś nienormalny.
A ja się słodko uśmiechnęłam i odblokowałam telefon.

- Nie! Nie puszczaj tego!- krzyknęła blondynka, ale ja tylko przewróciłam oczami i na nią spojrzałam.

- I tak wiem, że chcesz tego posłuchać. - mruknęłam i spojrzałam na resztę. Próbowali się nie śmiać. A to dranie... - Nie będzie wam tak do śmiechu jak usłyszycie lubrykant. - powiedziałam słodko i nacisnęłam "play" przy wybranych filmiku.

Jak ja uwielbiałam ich denerwować!

Twarz Joeya robiła się biała, Simon zamknął oczy i przyłożył otwartą dłoń do ust, a Naomi schowała twarz (czerwoną) w dłonie.
A ja znów słodko się uśmiechnęłam.

W połowie filmiku do sali chemicznej, bo chyba nie wspominałam, że jemy lunch znowu tutaj, wszedł Jack. Jak najszybciej zablokowałam telefon i wrzuciłam do plecaka, od razu zabierając się za picie waniliowego shaka.

- Serio? - powiedział Joey, a ja tylko zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co mu chodzi i wytarłam usta, które lekko się ubrudziły.

- No cześć wszystkim!- przywitał się z nami Jack, jak zwykle uśmiechnięty. Każdy oprócz mnie cicho się z nim przywitał.

-No cześć, cześć, alko. Mogę ci w sobotę pofarbować włosy? - zapytałam, a on wzruszył ramionami.

- W sumie czemu nie?'- mruknął, a Naomi otworzyła szeroko oczy niedowierzając. W duchu tańczyłam taniec zwycięstwa. Nie każdy chłopak dałby mi się pofarbować, ale Jack należał do tych odważnych. Mój kuzynek! - Czemu wszyscy są albo bladzi albo czerwoni, jak Nao? - założył jej włosy za ucho, patrząc na jej policzka, a ja zmarszczyłam brwi. Kiedy...? Simon też to zauważył i westchnął.

- Muszę lecieć. Chłopaki czekają na mnie w przebieralni. Będziecie na dzisiejszym meczu, nie? - powiedział, podbierając mi kilka frytek. Każdy pokiwał głową. - Ciebie Jack się nie pytam, jesteś kapitanem, więc... - pociągnął go za koszulkę, wypraszając go z miejsca obok Naomi. Kiedy stanęli na przeciw siebie Simon walnął go w ramię. - Wychodzimy. - mruknął i popchnął go w stronę wyjścia. - Pa kwiatuszku, do zobaczenia wszystkim. - powiedziawszy to, wyszedł z sali, nadal trzymając mojego kuzyna za koszulkę.

~*~

W sali od chemi waliło frytkami i hamburgerami. Zdałam sobie o tym sprawę, od razu kiedy weszłam do środka. W tempie natychmiastowym otworzyłam wszystkie okna i zatkałam nos. Kiedy pani weszła do sali, aż kaszlnęła. Pomachała sobie przed nosem ręką i odwróciła się do nas.

- Ktoś tu sobie zrobił stołówkę. - jejku, moje serce biło tak szybko. Jeżeli dalej będą takie przypadki gdzie moje serce będzie bić tak szybko, to chyba umrę. A jestem za młoda. Zdecydowanie za młoda. - Jeżeli wiecie jakie to osoby, to proszę mi powiedzieć. Pójdą wtedy na rozmowę do dyrektora.

Kurwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro