rozdział siedemnasty
Pov Dust
Martwię się o Errora. Od wyciągnięcia jego i Nighta z Zaświatów minęło już pięć dni, a on ciągle nie kontaktuje. Od czasu do czasu wybudza się na chwilę i znowu odpływa.
Za to z Nightem jest lepiej. Zaczął z nami normalnie rozmawiać, jednak w jego głosie ciągle jest nuta smutku.
Nightmare uczy się wytwarzać sny w naszym świecie.
Killer zasugerował, że skoro za pomocą Lasek można utworzyć piaskowy portal, to może dałoby się wyizolować piasek i stworzyć sen.
Night spędził wtedy cały dzień na ćwiczeniu izolowania kolorowego piasku, zanim ten utworzy portal i zczernieje. Idzie mu to coraz lepiej.
-jakie plany na dzisiaj?- zapytał Cross, siadając przy stole. Aktualnie jemy śniadanie.
Cross się poświęcił i zrobił gofry. Error by się ucieszył, zawsze korzystał z okazji, by sam nie robić śniadania.
-nie ma jakiś konkretnych planów- odparł Nightmare, zabierając gofra z talerza stojącego na środku stołu.
Nagle drzwi do kuchni otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wbiegł Killer.
-zgadnijcie co się stało!- krzyknął Killer.
Natychmiast wszyscy się ożywili. Killer często czuwał przy Errorze. Robił tutaj za medyka.
-co się stało?- zapytałem.
-Error się odezwał- powiedział Killer.
Spuściłem wzrok.
-Killer, on często coś mruczy- powiedziałem.
-daj mi dokończyć- odparł Killer- wiecie, że czasem uchyla powieki, co nie?- skinęliśmy głowami- to właśnie uchylił powieki, spojrzał na mnie i powiedział moje imię.
Spojrzałem na Killera zdumiony.
-jesteś pewien, że to nie jest zbieg okoliczności?- zapytałem. Nie chciałem robić sobie nadziei.
-czy ty wątpisz w moje kompetencje?- zapytał Killer z pretensją.
-nie gadajcie tyle, tylko chodźmy do Errora- powiedział Night, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Natychmiast zakończyłem dyskusję z Killerem i poszedłem w ślady Nighta.
Pov Cross
Całą grupą staliśmy obok Errora. Ten leżał na łóżku i się nie ruszał.
-pamiętajcie, że to była dopiero oznaka wybudzania się- rzekł Killer- wybudzenie nie nastąpi od razu.
-wiemy- odparł Horror.
Spojrzałem na Errora. Zaświaty zabrały mi już Charę, do którego zdążyłem się przywiązać, mimo, iż był niezwykle denerwujący. Nie pozwolę zabrać mi też i przyjaciela.
Usiadłem obok Windowsa.
-Error, wiem, że mnie słyszysz- powiedziałem głośno i wyraźnie- wstawaj debilu, albo urządzę cię tak, że sam siebie nie poznasz.
Wbiłem w niego wzrok szukając najmniejszej chociażby oznaki, że mnie zrozumiał.
Jednak nic się nie wydarzyło.
-zrobiłem gofry!- krzyknąłem, wstając- nie chcesz mi ich zabrać!? Przecież uwielbiasz kraść innym śniadanie by sam go nie robić!
Ze złości kopnąłem nogę od łużka. Syknąłem i złapałem się za stopę. Źle wycelowałem i uderzyłem się prosto w mały palec.
Horror parsknął stłumionym śmiechem.
-bardzo zabawne- powiedziałem, piorunując Horrora wzrokiem.
-to było zabawne- rzekł Killer.
-może dla was- mruknąłem.
-patrzcie- jakże ekscytującą konwersację przerwał nam Dust.
Teraz on siedział obok Errora i uśmiechał się lekko.
Spojrzałem na Błęda. Ten patrzył na nas przytomnie spod pół przymkniętych powiek. Ledwo, ale przytomnie. Uśmiechał się przy tym lekko.
-Error, rozumiesz co mówię?- Killer przystąpił do oceniania jego stanu.
Error skinął lekko głową.
-możesz podnieść rękę?- kontynuował badanie Killer.
Error uniusł lekko rękę. Czyli nie jest źle.
-A czujesz to?- Killer uszczypnął Errora. Ten zamknął oczy i skinął głową- dobra, teraz odpoczywaj. Wszyscy stąd wyjdźcie- zarządził nasz medyk.
Nikt się z nim nie kłucił. Wszyscy wiedzieliśmy, że Error musi odpocząć.
Nie mogłem powstrzymać szerokiego uśmiechu. Error jednak nie umrze, Night pogodził się już ze śmiercią brata. Wszystko powoli wracało do normy.
Pov Nightmare
Kiedy zobaczyłem, że Error w końcu się obudził poczułem ogromną ulgę. Nie zniusłbym kolejnej straty.
Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu, Killer spojrzał na nas poważnie.
-na razie jest dobrze- zaczął Killer- jednak Error dalej jest słaby. Mówiąc szczerze nie wiem, co będzie dalej. Powinno już być coraz lepiej, jednak wciąż istnieje ryzyko, że wróci do poprzedniego stanu.
To był cios poniżej pasa. Nie tylko ja tak to odczułem. Poczułem jak pozytywne emocje wzbudzone przez poprawę stanu Errora ulatują, zastąpione przez strach, niepewność i smutek.
Chwila, od kiedy to ja tak dobrze wyczuwam pozytywne emocje? Przed chwilą mogłem określić każdą pozytywną emocję, emanującą od otaczających mnie osób.
Czy odezwało się dziedzictwo Dreama?
-jak to wróci do poprzedniego stanu?- zapytał Dust.
-ledwo był w stanie się ruszyć- odparł Killer- poza tym stracił dużo magii, która się jeszcze nie zregenerowała do końca- Killer westchnął- sam nie wiem co robić. Nie spotkałem się jeszcze z takim przypadkiem. Do tej pory moja rola jako medyka polegała na opatrywaniu ran i co najwyżej opiece nad nieprzytomną osobą. To jest wyższa szkoła jazdy.
-może zacznijmy od czegoś prostego- zasugerował Horror- mówiłeś, że zajmowałeś się nieprzytomną osobą. Co robiłeś tuż po odzyskaniu przez nią przytomności?
-to zależy od stanu takiej osoby. Zazwyczaj czekałem aż będzie w stanie sama usiąść, co następowało po góra trzech godzinach. Wtedy już było z górki, trzeba było zaspokajać podstawowe potrzeby takiej osoby, dopuki nie będzie dobrze.
-czyli poczekamy, aż Error poczuje się na tyle dobrze, by siedzieć- powiedział Dust- do tego czasu ktoś powinien z nim siedzieć.
-ja z nim posiedzę- powiedziałem.
Cicho wszedłem do pomieszczenia. Error spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
Usiadłem obok niego.
-ty samolubny debilu- warknąłem.
-o co ci chodzi?- zapytał cicho Error.
-dlaczego to zrobiłeś?- zapytałem- dlaczego po mnie wróciłeś? Wiesz jakżeśmy się o ciebie wszyscy martwili? Jak ja się martwiłem? Po co żeś próbował mnie uratować?!
Error zamknął oczy.
-bo nie mogłem cię stracić- powiedział cicho Error- zależy mi na tobie, Night. Jesteś dla mnie jak brat.
-a nie pomyślałeś, że gdybyś tam zginął, to bym tego nie zniósł?- zapytałem- Error, ja też traktuję cię jak brata. Cholera, zasługujesz na to miano bardziej niż Dream!
Zorientowałem się, że krzyczę dopiero, kiedy Error zaczął się mocno glichować, a do pokoju wszedł Killer.
-Night, wyjdź stąd. Error potrzebuje spokoju- powiedział Killer i wypchnął mnie na korytarz- nie krzycz tak przy nim-dodał, kiedy byliśmy już na korytarzu- on potrzebuje spokoju. Może lepiej, by ktoś inny z nim siedział.
-masz na myśli siebie?- zapytałem.
Ku mojemu zdumieniu Killer pokręcił głową.
-Dusta. On jest z nas wszystkich najbardziej opanowany.
-może masz rację- odparłem- jestem na to zbyt nerwowy.
-jak się uspokoisz, to będziesz mógł z nim porozmawiać, jednak lepiej, by wtedy ktoś był z tobą.
Killer spojrzał na mnie przepraszająco.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Nie przywykłem do słuchania rozkazów. Zawsze to ja je wydawałem. Skinąłem więc tylko głową i poszedłem do salonu, a Killer ruszył za mną.
Pov Ink
Siedziałem na klifie w Outertale. Ostatnio często tu przychodziłem. Już wiem, dlaczego Error tak upodobał sobie to miejsce. Tutejsza atmosfera naprawdę działała kojąco na nerwy.
Miałem też nadzieję, że spotkam tu Errora. Wiem, że lubi tu przebywać.
Kiedy go ostatnio widziałem wyglądał źle. Nawet okropnie. Jednak minęło już pięć dni, a to jest dużo czasu.
Więc albo umarł, albo jego stan jest gorszy niż fatalny.
Ewentualnie też może nie wychodzi z zamku Bad Guys.
Mam nadzieję, że to ta trzecia ewentualność. Brakuje mi go, nawet jeżeli robił wszystko, by uprzykrzyć mi życie.
Teraz, kiedy Bad Guys nie niszczą mam aż za dużo wolnego czasu i nie mam co robić. Życie stało się nudne.
Za dawnych czasów, kiedy jeszcze Dream żył nie było wiadomo czego się spodziewać. Mogło stać się wszystko.
Od czasu tamtej tragedii nie działo się wiele. Ciekawie zrobiło się dopiero wtedy, gdy Dust i Killer poprosili nas o pomoc w wyciągnięciu Nightmare'a i Errora z Zaświatów. Jednak ani ja ani Blue tam nie weszliśmy.
A teraz znowu jest nudno. Nawet rysowanie mnie już nie bawi. Westchnąłem.
-jeżeli dalsze życie ma tak wyglądać, to chyba oszaleję i sam zacznę niszczyć- powiedziałem do siebie.
-ciekawy pomysł- usłyszałem obok siebie głos Dusta. Od kiedy on tu jest?- chciałbym to zobaczyć.
-jeżeli twoja grupa dalej nie będzie nic robić, to się doczekacie- odparłem- nie mam co robić i się nudzę.
-zawsze myślałem, że to ty jesteś od wymyślania- rzekł Dust, siadając obok mnie.
-nie mam już tylu pomysłów co kiedyś.
-kryzys twórczy?- zapytał Dust, a ja skinąłem głową- zdarza się.
-miałeś kiedyś kryzys twórczy?- zapytałem zdziwiony.
-nie, ja nie tworzę- odparł Dust- Error się dzisiaj obudził- dodał, zmieniając temat- myślę, że chciałbyś wiedzieć.
-jak się czuje?- zapytałem- i jak się trzyma Nightmare?
-z Errorem jest źle, jednak następuje poprawa, a Night najwyraźniej pogodził się już ze śmiercią Dreama. Wiesz, to miłe z twojej strony, że oddałeś mu Laskę Dreama.
Uśmiechnąłem się.
-zrobiłem to, co uważałem za słuszne.
-nie jesteś taki, za jakiego cię miałem- powiedział cicho Dust.
-za jakiego mnie miałeś?
-za zapatrzonego w siebie twórcę, który uważa, że jest idealny pod każdym względem i chce by go uwielbiano. A także za kogoś, kto zwie się obrońcą, ale nie zrobi nic, kiedy innym dzieje się krzywda.
-w tym ostatnim chodziło o ciebie i resztę Bad Guys, prawda?- zapytałem cicho, a Dust skinął głową.
-nikt z was nie reagował, kiedy w moim świecie działo się źle, kiedy traciłem wszystkich w kółko i w kółko. Errora uznałeś za potwora, nie znając jego intencji. On chciał tylko odzyskać brata. Killer natomiast, cóż, to Killer. Trochę niezrównoważony, ale nie widział innego wyjścia. A Horror, cóż nie wiem dlaczego ale jest jaki jest. Poprostu jest sobą. Sytuację Nighta znasz. Jest taki, bo inni go popchnęli w tę stronę. Cross natomiast chce poprostu odzyskać swój świat. Ty go zawiodłeś. Mimo, iż naprawiasz światy, które zniszczyliśmy, jego świata nie chciałeś uratować.
-dla jego świata było za późno. Nie został nawet pojedynczy fragment kodu. Nie było czego naprawiać. Możliwe, że przesadzając z tym, ile naprawiam i czego dokonuję dałem mu nadzieję, że dam radę to zrobić.
Dust skinął głową.
-dałeś mu nadzieję, a potem ją odebrałeś.
-dziwi mnie jednak, że Cross jest w stanie dogadać się z Errorem, mimo, że ten zabrał mu duszę- powiedziałem.
-Error ją oddał. Jak to się mówi: wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem.
-czyli nienawiść do mnie ich połączyła?
Dust skinął głową, po czym wstał.
-wracam już. Miło się rozmawiało.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, Dust zniknął w portalu.
Dlaczego uciekł? Powiedziałem coś nie tak? Przecież rozmowa się kleiła.
Chyba nigdy nie zrozumiem żadnego z nich.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro