Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział piętnasty

Pov Dust

Szliśmy już dłuższy czas. Error zaczynał zdawać się coraz cięższy. Jeszcze chwila, a nie będę miał siły go nieść. Spojrzałem na Nighta. Trudno mi było przyzwyczaić się do jego bezmackowej formy.

Nightmare chyba wyczuł, że na niego patrzę, bo rzucił mi krzywe spojrzenie. Natychmiast odwróciłem wzrok.

W głowie miałem wiele pytań, jednak bałem się je zadać. Bałem się, że trafię na delikatny temat. W końcu jednak nie wytrzymałem.

-co tam się stało?- zapytałem.

-zależy o jakie miejsce ci chodzi- odparł Night dziwnie spokojnie.

-co się działo od kiedy Kraina Snów się rozpadła?- zapytałem- i dlaczego się rozpadła?

Night spuścił wzrok.

-rozpadła się przeze mnie. Na tej samej zasadzie co zepsuły się Złote Jabłka. A potem... Potem była ciemność i dziwne otumanienie. Z tego stanu wyrwał mnie Dream.

-jak to Dream?- nie rozumiem tego, Dream nie żyje... Chyba? Teraz już nic nie jest pewne.

Night westchnął. Zapewne sam jeszcze wszystkiego nie rozumiał.

-mówił coś o tym, że mieszkańcy tego miejsca połączyli swoją magię, by mógł mi pomóc. Podobno im też zależy na równowadze między marzeniami a koszmarami.

-wielu z nich musiało to kosztować resztki egzystencji- usłyszałem za plecami głos Reapera. Nawet nie wiedziałem, kiedy Śmierć do nas podszedł.

-ty się nie odzywaj- warknął do Reapera Night. Widać dalej go obwiniał za śmierć Dreama.

Reaper posmutniał.

-Nightmare, przepraszam, że tak wyszło z Dreamem. Nie chciałem jego śmierci.

-twoje przepraszam nic nie zmieni- odparł Night- wiedziałeś jak twój dotyk działa na innych, znałeś ryzyko a i tak tam poszedłeś. Naucz się w końcu brać odpowiedzialność za swoje moce.

-biorę za nie odpowiedzialniość. Myślisz, że mnie to nie obchodzi?- Reaper zaczynał się denerwować- nie wiesz jak to jest być mną.

-wiem, że takie moce to zarówno dar jak i przekleństwo- odparł Nightmare-inni określają cię na podstawie twojego powołania, boją się do ciebie zbliżyć. Pragniesz czyjegoś zrozumienia, ale nie jest ci ono dane, bo jesteś sobą.

-teraz mówisz o sobie- powiedział Reaper- ale o mnie też. Pod tym względem jesteśmy podobni. Inni nie zbliżają się do nas przez to, co ty określiłeś powołaniem. Ja to nazywam domyślnym celem naszego istnienia. Domyślnym, bo niektórzy mogą go zmienić. Ja na przykład ile bym się nie starał, dalej będę śmiercią, ale ty miałeś wybór. Mogłeś być Księciem Złych Snów, ale wybrałeś Pana Koszmarów. Mogłeś dalej pilnować drzewa, jednak wybrałeś drogę, która prowadzi tutaj. Zamiast spróbować pacyfistycznej drogi, zostałeś niszczycielem. Jesteś jednym z tych nielicznych, co mieli wybór, Night. Ja go nie miałem i tego ci zazdroszczę.

Reaper dał niezły psychologiczny wykład. Nie dziwię się, dlaczego robi za psychologa.

-nie wiesz wszystkiego. Próbowałem być pacyfistą, próbowałem być jak Dream. Jednak oni nie słuchali, a Dream zostawił mnie z tym samego. Nie miałem wyboru- warknął Night, po czym odwrocił się i ruszył przed siebie szybkim krokiem, ciągnąc mnie i Errora za sobą.

Pov Nightmare

Miałeś wybór...

Tak, na pewno! Jego tam nie było, nic o mnie nie wie. Najpierw z jego winy ginie Dream, a teraz prawi mi morały.

Miałeś wybór...

Może faktycznie miałem wybór. Ale czy nie dokonałem wtedy słusznego wyboru? Przecież w końcu byłem szczęśliwy. Mam przyjaciół, którzy są jak rodzina.

Jednak nie zastąpili Dreama. Czy gdybym wtedy nie zjadł tych jabłek, byłbym tak samo szczęśliwy, jak z Bad Guys? Na pewno nie. Miałbym brata, ale jednocześnie bym go nie miał. Dreama nigdy nie było, gdy go potrzebowałem. Próbował się do mnie zbliżyć dopiero po tym, jak stałem się Panem Koszmarów.

Tak, to była dobra decyzja. Wcześniej też byłem wyklęty, ale byłem wyklęty w pojedynkę. Teraz jesteśmy wyklęci grupą.

Grupą, której inni nie rozumieją. Grupą osób, zwanych niszczycielami, i słusznie, jednak czy ktoś zapytał: dlaczego?

Możliwe, ale i tak by nie zrozumiał. By nas zrozumieć, trzeba być jednym z nas.

Nawet nie zauważyłem, kiedy dotarliśmy do portalu. Przyjrzałem mu się. Czarny piasek.

Jak oni otworzyli portal do Krainy Snów?

-jak wy go otworzyliście?- zapytałem.

-porozmawiamy po drugiej stronie- powiedział Cross- wszyscy coraz bardziej się sypiemy.

Faktycznie na ubraniach wszystkich oprócz Reapera było coraz więcej pyłu.

Przeszliśmy na drugą stronę portalu. A raczej wysypaliśmy się, bo wywróciłem się, za mną poleciał Dust, a na niego wpadł Cross z Horrorem.

Dobrze, że Reaper trzymał się z tyłu, bo wszyscy bylibyśmy martwi.

Kiedy tylko pojawiliśmy się w naszym świecie, poczułem jak znowu pokrywa mnie maź. To było dziwne uczucie, zdążyłem się już od niej odzwyczaić. Zapomniałem już, jaka ona ciężka.

Powoli wstałem, na nowo przyzwyczając się do ciężaru mazi.

Rozejrzałem się. W moją stronę szedł Killer z szerokim uśmiechem. W ręku trzymał... Skąd on wytrzasnął moją Laskę Snów! Zabiję!

Natychmiast mu ją wyrwałem.

-skąd to masz?-warknąłem. Jeszcze nigdy się tak na niego nie wściekłem.

Killer cofnął się. Ewidentnie był przerażony. W innych okolicznościach może i byłby mi głupio, ale teraz ledwo powstrzymywałem się od zabicia go.

-Night, uspokój się. On jej teraz tylko pilnował. To ja jej użyłem- powiedział Dust.

Odwróciłem się. Poczucie zdrady się nasilało. Przecież nie bez powodu ją ukryłem! Nagle mój wzrok padł na Inka i Blue. Ink trzymał Laskę Dreama. Bez namysłu posłałem mackę w jego stronę i mu ją wyrwałem.

-niektórych rzeczy się nie dotyka- warknąłem. Niech ich wszystkich szlag trafi.

-chcieliśmy wyciągnąć stamtąd ciebie i Errora- powiedział Cross- nie widzieliśmy innego sposobu. Cholera, nawet spółpracowaliśmy z nimi- Cross pokazał na Starów.

Aktualnie nie obchodziło mnie to, że współpracowali ze Starami. Używali jednej z niewielu rzeczy, które przypominały mi moje dawne życie.

-to nie ma znaczenia!- krzyknąłem- nie bez powodu ukrywałem jej istnienie!

Otworzyłem portal. Już miałem przez niego przejść, kiedy usłyszałem głos Reapera.

-Night, zamknij chociaż portal do Zaświatów.

-a ty nie możesz- warknąłem- w końcu Zaświaty to twoja działka.

-ten portal jest stworzony z Piasku Snów. Ja nie mam nad nim władzy- odparł spokojnie Reaper.

Westchnąłem. Nie chciałem tego robić, jednak inaczej nie dadzą mi spokoju.

Podszedłem do portalu i położyłem na nim rękę. Kazałem portalowi się zamknąć, jednak ten mnie nie słuchał. Wiedziałem, co to jest. Jest źle.

-to dziki piasek- powiedziałem cicho- będzie ciężko nad nim zapanować.

-jak to dziki?- zapytał Ink.

-tak to, że ktoś nieupoważniony bawił się Piaskiem Snów i puścił go luzem. Z dzikiego piasku powstał dziki portal- wytłumaczyłem- będzie ciężko narzucić mu swoją wolę.

-ale dasz radę?- zapytał Horror.

-spróbuję- odparłem- ale nic nie obiecuję.

Spróbowałem znowu go zamknąć, jednak nic to nie dało.

Próbuj dalej, bawi mnie to- zdawał się mówić portal.

Wysiliłem się jeszcze bardziej. Muszę nad nim zapanować, inaczej dojdzie do katastrofy.

Po chwili jednak się poddałem. Nie dam rady, jestem na to zbyt słaby.

To przywiązanie do przyjaciół jest twoją siłą. - usłyszałem w głowie słowa Dreama.

Chociaż teraz to raczej nici z tej siły. Na myśl o nich czuję poczucie zdrady. Używali mojej Laski, zbezcześcili ją.

Jednak chcieli dobrze. Uratowali mnie i Errora. Nie wiedzieli, co ona dla mnie znaczy, nie mogli wiedzieć.

Ale to nie daje im prawa do grzebania w moich rzeczach. Mój pokój to moje terytorium.

Jednak czy ja na ich miejscu nie zrobiłbym tego samego? Czy nie zrobiłbym wszystkiego, by uratować któregoś z nich?

-jak ci idzie?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Dusta.

-a jak myślisz- warknąłem. Nie mam teraz najmniejszej ochoty na rozmowę.

Po chwili odpuściłem. Sam nie dam rady. Tylko skąd wziąć pomoc? Spojrzałem na przyjaciół, potem na Inka, Blue i Reapera.

Oni nie dadzą rady mi pomóc, nie mają władzy nad Piaskiem Snów. Chyba że...

Spojrzałem na Laski Snów, które trzymałem w dłoni.

Nie, nie zrobię tego.

Potem moje spojrzenie padło na portal. Ciągle się powiększał. Multiversum nie może stracić Voidu. Wystarczy, że straciło Krainę Snów.

Muszę to zrobić.

Ale nie chcę.

Czy nie powinienem pomyśleć też o sobie? Przecież nie mogę się wyrzekać wszystkiego dla dobra Multiversum!

Złote Jabłko w kieszeni bluzy zaczęło mi ciążyć. Muszę myśleć też o nim.

Spojrzałem na Bad Guys. Patrzyli na mnie z lękiem. Po moim wybuchu bali się mnie.

I powinni. Jestem Panem Koszmarów! Muszę wzbudzać lęk w sercach innych.

Ale jestem też ich przyjacielem. I strażnikiem Złotego Jabłka.

Mimo incydentu z moją Laską dalej mi na nich zależy.

Głupio mi, że na nich nakrzyczałem. Jednak ich nie przeproszę. Co to to nie, muszę dbać o opinię.

To przywiązanie do przyjaciół jest twoją siłą.

Oni są moją siłą.

Przynajmniej według Dreama.

Westchnąłem. Zrobię to. Dla nich.

-Dust, Horror, chodźcie tutaj.

Znowu wcielam się w rolę przywódcy planującego bitwę. Jednak teraz wrogiem jest dziki portal.

Dust i Horror posłusznie podeszli. Żaden z nich nie patrzył mi w oczy, żaden się nie uśmiechnął, co zawsze miało miejsce przed akcją.

Zabolało, mimo, iż ich lęk dodawał mi sił.

Niechętnie podałem Dustowi moją Laskę. Ten spojrzał na mnie zdziwiony.

-ty i Horror użyjecie tego. Ta laska da wam jaką taką władzę nad Piaskiem. Trzymajcie ją obaj- odwróciłem się do Killera i Crossa- chodźcie.

Cross i Killer podeszli.

-wy weźcie tę- podałem Crossowi Laskę Dreama- musicie włożyć czubek Laski w piasek tworzący portal. Pamiętajcie, im silniejsze emocje tym większa moc Laski. Horror i Dust wy macie negatywne, Cross i Killer, pozytywne.

Wiem, że Laskę Dreama powinienem dać Starom, ale nie ufam im na tyle.

-kiedy już nawiążecie więź z Piaskiem, każcie portalowi się zamknąć- powiedziałem, a Killer zachichotał. Pokręciłem głową i dotknąłem portalu- na trzy. Raz, dwa... Trzy!

Zamknąłem oczy i kazałem portalowi się zamknąć. Ten powoli ulegał. Czułem strumienie magii płynące z Lasek.

Pov Ink

Patrzyłem jak Bad Guys współpracują by zamknąć portal. Mimo tego, że Nightmare wcześniej wpadł w szał i ledwo się pochamował by zabić Killera i Dusta, pomagają mu.

Spojrzałem na Blue. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy.

-pomagamy im?- zapytałem, a Blue skinął głową.

Podeszliśmy do Crossa i Killera.

-idźcie do Horrora i Dusta, my przejmiemy tę Laskę. Mamy więcej pozytywnych emocji niż wy- powiedział Blue- też chcemy pomóc- dodał, widząc ich pytające spojrzenia.

Cross i Killer wymienili spojrzenia. Wątpię, by odstąpili, w końcu my jesteśmy Star Sanses, a oni Bad Guys.

Po chwili jednak ku mojemu zdziwieniu odstąpili.
Złapałem Laskę Dreama, a w tym samym momencie Cross złapał mnie za nadgarstek.

-tylko nic nie kombinujcie- powiedział cicho Cross- inaczej znajdę was i zabiję w najgorszy możliwy sposób.

Skinąłem głową. Cross i Killer poszli do Horrora i Dusta, a Blue złapał Laskę wraz ze mną. Po chwili skupiłem się na swoich pozytywnych uczuciach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro