Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział dwudziesty siódmy

Pov Dust

Znowu tu jestem. Wszędzie biel, pustka. Nie wiem, jak Error tu wytrzymywał. Tyłem do mnie siedział pewien bratobójca.

-Ink!- krzyknąłem, a on podskoczył.

Malarz odwrócił się. Po jego policzkach spływały łzy.

-Dust? Przyszedłeś mnie zabić?

-nie, potrzebuję twojej pomocy- rzuciłem prosto z mostu.

Ink ewidentnie się tego nie spodziewał. Spojrzał na mnie zdumiony, a w jego oczach pojawiły się kolejno wykrzykniki i znaki zapytania.

-żartujesz sobie?- zapytał głupio, a ja przewróciłem oczami.

-ja nigdy nie żartuję w ten sposób. A teraz rusz się, bo nie mam całego dnia.

-co mam zrobić?

-przekonać Core!Frisk by zresetowała Dreamtale.

Pov Ink

Czy jemu kompletnie odbiło?

-Dreamtale nie da się zresetować- zacząłem mu tłumaczyć- Nie jest powiązane z żadnym człowiekiem.

-spróbuj z nią porozmawiać.

Może spróbuję. Pomagając mu mam szansę chociaż w ułamku naprawić błędy z przeszłości.

-spróbuję- powiedziałem, a w oczach Dusta błysnęła nadzieja- ale nic nie obiecuję.

-spotkamy się w Dreamtale- powiedział Dust.

Skinąłem głową, po czym otworzyłem portal i poszedłem do Core!Frisk, a Dust zniknął w swoim portalu.

*****

-nie pomogę im- powiedziała Core, patrząc na mnie tymi swoimi budzącymi lęk, pustymi oczami.

-a mi?- zapytałem, patrząc na nią błagalnie.

-zależy ci, by pewna osoba ci wybaczyła. Tylko dlatego mnie o to prosisz. Chcesz wymazać swoje winy, by mieć spokój ducha- powiedziała, a ja skinąłem głową. Core!Frisk westchnęła- pomogę wam.

Pov Error

Wraz z resztą Bad Guys siedzieliśmy w Dreamtale. Każdy z nas był niespokojny. Wiedzieliśmy, że szanse, iż Core się zgodzi są małe. W końcu przed nami pojawił się portal. Wyszli z niego Ink i Core!Frisk.

-udało się- usłyszałem obok siebie głos Crossa.

Core!Frisk rozejrzała się, jakby badała kod tego świata. A może właśnie to robiła?

-trzeba zrobić pełen reset- powiedziała Core!Frisk, patrząc na nas- jednak nie dam rady zrobić tego sama. Potrzeba czegoś, by zwiększyć moc przycisku RESET- Core!Frisk spojrzała na mnie. Mam złe przeczucia- potrzebuję twojej duszy, Error.

Pov Dust

Nie, ona żartuje, prawda? Jak to duszy Errora?

-to jakiś kiepski żart, prawda?- zapytałem z niepokojem. Core!Frisk pokręciła głową- dlaczego akurat jego dusza?

-potrzebuję duszy jakiegoś Sansa, a tylko Error nie jest powiązany z żadnym AU. Gdybym wzięła duszę któregoś z was, równowaga waszych AU byłaby zachwiana i uległyby zagładzie.

-Ink też nie jest powiązany z żadnym AU- warknął Killer, zasłaniając sobą Errora- weź jego duszę.

-Ink w przeciwieństwie do mnie jest potrzebny- powiedział cicho Error- on ma powołanie, jego życie ma sens.

-musi być inne wyjście- rzekłem. Nie oddamy jej Errora. Jest jednym z nas. Również stanąłem przed Errorem.

-bez tego nie przeprowadzę resetu- Core!Frisk była nieugięta- robimy to, czy nie? Nie mam całego dnia.

-robimy- powiedział Error. Po jego głosie poznałem, że nie zmieni decyzji.

Pov Error

Więc to tak umrę? Ratując AU przyjaciela? Cóż, trudno o lepszą śmierć.

Ze zdumieniem stwierdziłem, że chcę to zrobić. Chcę już nie istnieć. Mój brat nie żyje, a wraz z nim umarła jakaś część mnie. Duża część mnie.

Spojrzałem na moich przyjaciół, stojących przede mną. Oni nie chcieli, bym to robił. Nie chcieli, bym ich zostawił.

-nie pozwolę ci tego zrobić, Error- powiedział Night, łapiąc mnie macką- i nawet nie myśl o tym, by to zrobić.

-Night, ja chcę umrzeć- powiedziałem- ja chcę umrzeć w ten sposób.

Wiem już, jakie to uczucie stracić brata. To okropny ból, rozdzierający duszę. A jeżeli moja śmierć przywróci Nightowi brata i szczęście, to jest to niewielka cena. Ja i tak już nigdy nie będę szczęśliwy.

Pov Nightmare

Jest źle. Jest bardzo źle. Świerze rany bolą najbardziej, a ból po stracie sprzyja podejmowaniu głupich decyzji. Na przykład takich jak ta Errora.

-chodź, Error- powiedziała Core!Frisk, patrząc na niego. Przed nią pojawił się przycisk RESET.

Error podszedł do Core, uśmiechając się do mnie przepraszająco. Odepchnąłem go od niej swoją macką.

-nie zabijesz go- warknąłem, a Core podniosła na mnie swoje puste oczy.

-to jego decyzja, Nightmare- powiedziała, a ja spojrzałem na Errora. Po chwili stanąłem przed nim.

-nie zrobisz tego- warknąłem- nie pozwolę ci.

Error spuścił wzrok.

-Night, ja chcę to zrobić- szepnął- wiem jak to jest, kiedy straci się brata, a teraz ty masz szansę odzyskać swojego. Moje życie nie jest wysoką ceną.

-nie będę szczęśliwy, jeżeli ciebie nie będzie- odparłem.

-nawet nie będziesz mnie pamiętał. To całkowity reset. Ile razy mówiłeś, że chciałbyś zacząć od początku? Będziesz miał szansę. Po mnie i tak nikt nie zapłacze.

-my zapłaczemy- powiedział Horror, stając obok nas. Za nim przyszli Cross, Dust i Killer.

-ja też- usłyszałem za sobą Inka. Co ten malarz jeszcze tu robi?

Error spojrzał na nas. W jego oczach błysnęły łzy.

-zrozumcie, w końcu mogę nadać sens swojemu istnieniu. W końcu mogę zrobić coś dobrego. Przepraszam.

Error chwycił gwałtownie swoją duszę i, nim ktokolwiek zdążył zareagować, rzucił ją do Core!Frisk. Ta złapała ją w locie.

-nie!- krzyknąłem, ale było za późno. Core wcisnęła duszę Errora w przycisk RESET, który zalśnił na biało.

-uciekajcie!- krzyknął Ink i wszyscy oprócz mnie i Core uciekli z Dreamtale.

Potem wszystko się skończyło.

Pov Error

Ciemność, pustka. I zimno. Bardzo zimno. Zaraz jednak zimno mija, zastąpione przyjemnym chłodem.

A więc to takie uczucie? Umrzeć? Nie jest źle.

Rozejrzałem się. Otacza mnie mgła. Zrobiłem krok do przodu i mgła się rozstąpiła.

Wtedy go zobaczyłem. Mój brat stał przede mną i się uśmiechał. Pobiegłem do niego i wziąłem go w ramiona.

On też mnie objął. Tyle czasu czekałem, byśmy mogli się poprostu na spokojnie przytulić.

-jestem z ciebie dumny, Sans- powiedział Papyrus, przytulając mnie mocniej.

Tutaj się nie glichowaliśmy. Mogliśmy się przytulać chociażby przez wieczność. Teraz czasu nam nie brakuje.

-przepraszam- odparłem- przeze mnie umarłeś.

-umarłem, bo chciałem, byś ty żył. Miałeś po co. A teraz... Jestem z ciebie dumny, że podjąłeś taką decyzję. Uratowałeś przyjaciela i równowagę multiversum.

-jak to przyjaciela i równowagę multiversum?- zapytałem.

Papyrus uśmiechnął się.

-powiedzmy, że umarli wiedzą wiele.

-no proszę, proszę. Kto tu w końcu kopnął w kalendarz- usłyszałem za sobą czyjś głos.

Odwróciłem się. Za mną, z założonymi rękami, stał Chara. Uśmiechał się krzywo i lekko figlarnie.

-umarłem, by cię ratować, a ty żeś dwóch tygodni nie wytrzymał- powiedział Chara i pokręcił głową.

-też tęskniłem- odparłem.

Może jednak nie będzie tak źle?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro