Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rodział szesnasty

Pov Ink

Po dłuższym czasie portal się zamknął. Całą grupą upadliśmy na ziemię.

-udało się- powiedział radośnie Blue, po czym wyciągnął do mnie rękę by przybić piątkę.

Przybiłem z nim piątkę.

Blue wstał i podszedł do Bad Guys trzymających Laskę Nightmare'a i powtórzył gest. Ci spojrzeli na niego zdziwieni.

-działaliśmy jak drużyna- powiedział Blue- więc jesteśmy drużyną.

Bad Guys spojrzeli po sobie, po czym Dust przybił piątkę z Blue, a w jego ślady poszedł Horror. Cross tylko prychnął, a Killer warknął:

-dwa problemy z głowy, pamiętasz?

-ja tego nie powiedziałem- odparł Blue, a z jego twarzy zniknął uśmiech.

-ale twój brat już tak- powiedział Killer.

-nie posądzaj Blue o czyny jego brata- powiedziałem, stając za przyjacielem.

Killer tylko mruknął coś w odpowiedzi, a Dust spojrzał na nas przepraszająco.

-on tak ma- powiedział Dust- nie należy brać na poważnie wszystkiego co mówi.

-zdrajca- mruknął Killer, patrząc na Dusta bykiem.

-ja nie uważam, że jesteście problemem- powiedział Blue- nawet zaczynam was lubić- teraz cała nasza grupa patrzyła na Blue z niedowierzaniem- wiem, że trudno wam przychodzi komuś zaufać i nie dziwię wam się. Jednak gdybyście znowu potrzebowali pomocy, moje drzwi są zawsze otwarte.

Uśmiechnąłem się lekko. Cały Blue.

-będę mieć to na uwadze- odparł dyplomatycznie Dust.

Atmosfera znowu była luźna i w miarę wesoła. Blue się rozpromienił. Nie dziwię mu się.

Nagle przede mną stanął Nightmare i wyciągnął rękę w moją stronę.

Lekko dziwiony też wyciągnąłem rękę w celu uściśnięcia mu dłoni, ale ten mnie w nią uderzył i pokazał na Laskę Dreama.

Spojrzałem na Laskę. Nie chciałem mu jej oddawać, to była jedna z niewielu pamiątek po Dreamie.

Potem znowu spojrzałem na Nightmare'a. Wydawał się przytłoczony tym wszystkim.

Niechętnie podałem mu Laskę. Ten chwycił ją i szarpnął w swoją stronę, przez co zrobiłem kilka kroków do przodu. Moja twarz znalazła się tuż przy jego.

-dziękuję- szepnął Nightmare, po czym odepchnął mnie od siebie i ruszył w swoją stronę.

Czy Pan Koszmarów właśnie mi podziękował?

Nie, to nie jest już Pan Koszmarów, ani zagubiony szkielet, który nie może pogodzić się ze śmiercią brata. Zmierzyłem Nightmare'a spojrzeniem. Jedno ramię przykrywała mu peleryna Dreama. W lewej ręce trzymał Złotą Laskę a w prawej Fioletową.

Mam przed sobą Władcę Snów.

To musi być jakiś naprawdę dziwny sen. Przez chwilę przez głowę przemknęła mi myśl, że cała ta akcja to tylko kolejny wygłup Nightmare'a i Dreama. Miałem wrażenie, że zaraz się obudzę i ujrzę obok siebie Dreama pękającego ze śmiechu.

Jednak nic takiego się nie stało. Dalej stałem w Voidzie, a przede mną Blue rozmawiał z Bad Guys. Niektórzy z nich nawet się uśmiechali. Odwróciłem się i zobaczyłem Errora z na wpół zamkniętymi oczami. Obok niego siedział Nightmare ze zmartwioną miną.

Podszedłem do niego.

-co z nim?- zapytałem Nightmare'a, a ten spojrzał na mnie krzywo.

-a jak ma być- warknął- przecież widzisz, że kiepsko.

Spuściłem wzrok.

-wiesz, jak mu pomóc?- zapytałem, a Nightmare pokręcił głową.

-idź już sobie- powiedział Nightmare, po czym krzyknął- wracamy do bazy!

Reszta Bad Guys podeszła do niego, po czym spojrzeli na Errora.

-jak bardzo źle?- zapytał Killer.

-nie wiem- odparł Nightmare- miałem nadzieję, że się obudzi, jak wrócimy tutaj.

Jak tak na nich patrzę to dostrzegam kawałek tego, o czym mówił Error.

Bad Guys to coś więcej niż myślisz. My się nawzajem wspieramy, a wiesz dlaczego? Bo każdy z nas jest wyżutkiem. Bad Guys to grupa, która daje szansę tym, którym multiwersum jej nie dało.

Bad Guys to coś więcej niż grupa niszczycieli. Oni są dla siebie czymś więcej niż partnerami w niszczeniu AU, a nawet więcej niż przyjaciółmi. Myślę, że mógłbym ich określić jako specyficzną rodzinę.

Nawet nie zorientowałem się, kiedy zniknęli w portalu. Naprawdę muszę czasami mniej myśleć.

-i co o tym myślisz?- zapytał Blue, stając obok mnie.

-myślę, że powoli zaczynam ich rozumieć- powiedziałem.

-a ja uważam, że nawet nie przebiłeś się przez powierzchnię- odparł Blue- i mnie też do tego jeszcze daleko.

Pov Error

Słyszę jak ktoś coś do mnie mówi, jednak nie mogę rozróżnić słów. Ogarnęła mnie jakaś dziwna niemoc. Spróbowałem otworzyć oczy, jednak ledwie uchyliłem powieki, oślepiło mnie światło. Szybko zamknąłem oczy i znowu odpłynąłem.

Znowu to miejsce. Waterfall w bliżej nie określonym AU, szkielet moczący nogi w wodzie. Potem wybuch, wszystko wokół się glichuje i znika, szkielet zasłania się ramieniem, jednak fala glichy dosięga i jego.

Potem pustka.

I znowu pustka.

Następnie samotny, glichujący się szkielet pośrodku pustki.

Potem oślepiające światło.

Udało mi się lekko uchylić powieki. Przede mną jest rozmazana sylwetka jakiegoś szkieleta z dziurą w głowie.

Skądś kojarzę tego szkieleta. Wiem, że znam jego imię.

-chyba się budzi!- krzyknął szkielet przede mną.

Horror- przypomniałem sobie jego imię.

Potem znowu ogarnęła mnie ciemność.

Jestem w lesie i widzę siebie niszczącego jakieś AU.

Przede mną majaczy sylwetka czarnego szkieleta z mackami. Rozgląda się wokoło lekko zdezorientowany. Przez dłuższą chwilę usiłowałem przypomnieć sobie jego imię.

W końcu sobie przypomniałem. Nightmare!

-kolejny glich- mruczy do siebie ja z przeszłości i atakuje Nightmare'a.

Nightmare z przeszłości z łatwością unika ataku i odpowiada tym samym.

Wokoło latają kości, nitki i blastery, a ja i Night z przeszłości poruszaliśmy się tak szybko, że byliśmy tylko rozmazanymi sylwetkami pośród cieni.

Wokoło zaczął wirować śnieg, strącany z drzew przez pociski obu stron.

Wiedziałem co się zaraz stanie.

Walka ustała. Ja z przeszłości wisiał nad ziemią, opleciony macką Nighta. Przeszły ja glichował się coraz bardziej.

-i co teraz- powiedział Night, uśmiechając się złowróżbnie- nie jesteś już taki pewny siebie.

-wypuść mnie głupia pomyłko- warknął ja z przeszłości.

-a co jeżeli cię nie wypuszczę?

Error z przeszłości się uśmiechnął.

-miałeś swoją szansę.

Po czym wystrzeliły linki i oplotły Nightmare'a. Macka Nighta wypuściła przeszłego mnie.

-i kto teraz jest górą- powiedział ja z przeszłości.

-ja- odparł Night, po czym jedna z jego macek wystrzeliła i podcięła Errorowi z przeszłości nogi, przez co tamten się wywalił i stracił na chwilę koncentrację.

Night to wykorzystał i uwolnił się z linek.

Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale negatywne emocje tego AU dodawały mu sił. Jego siły rosły podczas naszej walki. Głównie przez moją złość i irytację.

Walka trwałaby nadal, gdyby nie Starowie.

-co tu się stało?- zapytał Ink, pojawiając się znikąd. Za nim stali Blue i Dream. Dream chował się za plecami Inka. Pamiętam, że to było jego pierwsze starcie ze mną i w ogóle z kimkolwiek nie licząc Nightmare'a.

-znowu wy- warknąłem ja z przeszłości.

-znasz ich?- zapytał Night.

-a jak myślisz, pomyłko?

-uważaj na słowa- rzekł Nightmare.

Wtedy Dream wyszedł zza Inka. Chyba w końcu zebrał się na odwagę.

-a ten to kto- mruknął do siebie Error z przeszłości.

-Night, proszę, przestań terroryzować mieszkańców innych AU- powiedział błagalnym głosem Dream-wróć ze mną do domu, jakoś sobie poradzimy z tym wszystkim. Wiem, że to co się stało to moja wina, przepraszam!

Nightmare w odpowiedzi posłał swoją mackę w stronę Dreama, by go zabić.

Dream uskoczył i zamienił swoją Laskę w łuk, po czym naciągnął go i wycelował. Ze łzami w oczach wypuścił strzałę.

Night złapał strzałę w locie, a drugi ja w tym czasie zaatakował Inka.

I zaczęła się kolejna bitwa.

Obserwowałem siebie i Nighta z przeszłości walczących z przeszłymi wersjami Starów. 

Każde z nas walczyło znacznie gorzej niż obecnie. Kości częściej chybiały celu, blastery były słabsze.

Zaśmiałem się, kiedy Blue ustawił nogi w jednej linii, przez co moja kość wywróciła go, przelatując tuż obok.

Wtedy jeszcze czasem pudłowałem.

Spojrzałem na Nighta, powoli tracił kontrolę nad mackami. To były jego pierwsze dni po przemianie i jeszcze nie panował nad nimi tak jak teraz.

Po chwili ruszył w stronę swojego brata.

Na pierwszy rzut oka widziałem, że Dream nie chciał brać udziału w walce. Co jakiś czas wypuszczał strzały, ale głównie się bronił.

Po krótkiej chwili zniknął w portalu. Nie dziwię się. Dream to pacyfista. A przynajmniej wtedy nim był. Nie umiał walczyć i nie chciał tego robić.

Przeniosłem wzrok na siebie. Walczyłem z Inkiem i Blue jednocześnie.

Zaraz to się stanie.

Ja z przeszłości potknął się i wylądował na śnieżnej zaspie. Już miał oberwać kością, kiedy Nightmare ją złapał swoją macką.

Starowie spojrzeli na Nighta zdziwieni. On też był zdziwiony, że mnie uratował.

Ink posłał w Nighta kości, a Blue wycelował blaster w tamtego mnie.

Jednak tamtego mnie już tam nie było. Teleportował się za plecy Blue i obwiązał go linkami.

Ink, widząc, że został sam, szybko złapał Blue i obaj zniknęli w portalu.

Ja z przeszłości odwrócił się do Nighta.

-dlaczego mi pomogłeś?

-wróg mojego wroga jest moim...- Night się zawachał- sprzymierzeńcem.

Uśmiechnąłem się. Wtedy obaj unikaliśmy słowa przyjaciel.

Po chwili obraz się zamazał i znowu byłem w pustce.

Zrobiło się jasno. Przeraźliwie jasno.

-Error! Wstawaj!- znowu ten głos. Poznawałem go, ale nie mogłem go skojarzyć z żadną konkretną twarzą.

-nie poddawaj się!- kolejny głos.

Głosy były coraz bardziej stłumione.

I znowu gdzieś wylądowałem.

Jedno z niedokończonych AU. Wokoło panuje półmrok, a świat jest prawie pusty. Gdzie nie gdzie znajdują się drzewa, a przede mną jest stary zamek.

Przed zamkiem stoi grupa szkieletów. Jeśmy to ja, Cross, Night i Horror.

Horror pokazuje na zamek.

-trzeba trochę urządzić, ale chyba się nada- powiedział Horror.

-to jest dobre miejsce- odparł ja z przeszłości- nie lubię jak jest zbyt wiele rzeczy wokół.

Cross na to mruknął coś pod nosem. Wtedy ciągle jeszcze był na mnie zły.

Nightmare nic nie powiedział. Patrzył tylko na zamek, jak na ósmy cud Multiversum.

Nie dziwię mu się. To był nasz dom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro