Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. W górę strumienia

2 dni później, czyli dzień wyzwań. Chris zbudził swymi nietypowymi metodami wszystkich obozowiczów (tym razem był to traktor)

Lindsay
- Beth, widziałaś gdzieś może moją szczotkę do włosów?

Beth
- Nie, nigdzie jej nie widziałam. LeShawna?

LeShawna
- Co? Uhh, nie. Wybaczcie dziewczyny. Maleńka LeShawna idzie teraz wziąć prysznic. - Wyszła przed domek, a w kałuży błota znajdowała się różowa szczotka z diamencikami. - To musi być Lindsay. - Wymamrotała. Z powrotem weszła do domku trzymając za koniuszek ubłoconą szczotkę. - To twoje?

Lindsay
- Tak! Dzięki! Ale... ugh, jest brudna! Kto to zrobił?!

Izzy
- Co jest laski? O, to moja kość! - Świruska wskazała na przedmiot trzymany przez ciemnoskórą.

Lindsay
- Izzy, o czym ty mówisz? Przecież to...

Izzy
- Próbowałam ją zakopać, by później odszukać! Zostawcie moją zdobycz! - Wzięła w usta ubłoconą szczotkę i na czworaka wybiegła z domku. Wszystkie obecne tu dziewczyny wydały odgłos obrzydzenia.

Lindsay
Pokój Zwierzeń

- Chyba nigdy już jej nie użyję...

Gwen
- Czy ten Chris naprawde musi uprzykrzać nam w kółko życie? - zakryła głowę poduszką.

Heather
- "Czy ten Chris naprawde musi uprzykrzać nam w kółko życie?" - Przedrzeźniała ją.

Gwen
- Czy ciebie to bawi?! - walnęła ją tą poduszką - Zajmij się sobą, świrusko!

Heather
- Aah, moje włosy!! - zaczęła rozpaczliwie je poprawiać.

LeShawna
- Dobrze ci tak Laska!!

Tymczasem u Okoni.

Trent
Obudził się wcześniej od Duncana. Zaśmiał się, gdy ten zaczął się przeciągać i z żartem powiedział:
- I kto tu jest Śpiącym Królewiczem? - Powiedział, zdejmując górę od piżam, gdy Duncan właśnie się budził.

Duncan
- Nie pozwalaj sobie za wiele. - Uniósł brwi. Wpatrzył się w nagi tors chłopaka. Był całkiem, całkiem... Potrząsnął głową, by wyzbyć się z niej dziwnych myśli. - To twoja ksywa, grajku. Stwierdził rozbawiony i poszedł do łazienki.

Courtney
Budzi się i schodzi z łóżka.
- Dobra dziewczyny. Została nas trójka w drużynie. Jedyne kobiety w Okoniach. Musimy trzymać się razem, co nie Bridge? - Spytała zaspanej dziewczyny.

Bridgette
- Ale drużyny jeszcze są i...

Eva
- Niebawem będziemy działać na własną rękę.

Courtney
- Zapomnij o Gwen, bo w końcu wylecisz. Może nawet przez nią. A nie chciałabym tego, jesteśmy przyjaciółkami.

Bridgette
Pokój Zwierzeń

- Nie wiem czy mogę nazwać Courtney swoją przyjaciółką...

Bridgette
- Ale jest moją dziewczyną. Nie mogę o niej od tak zapomnieć. Kocham ją najbardziej na świecie...

Eva
- Ble! Miłosne dylematy. Dlatego ja... - Wskazała na siebie. - Nie zakochuje się! - Wyszła z domku.

Na stołówce.

Trent
Siedział wyjątkowo między Geoffem i DJem.
- I jak Geoff się trzymasz?

Geoff
Wyglądał jak kubka nieszczęścia i cały czas gapił się na Gwen i Bridgette, które dają sobie powitalnego buziaka.
- Dlaczego ja mam niefarta do zakochiwania? - Mówił smutno - Co ma Gwen, czego nie mam ja?

Duncan
- Cycki? - Powiedział żartobliwie, na co chłopacy się zaśmiali

Trent
Akurat nie zaśmiał się z żartu.
- Spoko ziom, ja też niezbyt mam farta - poklepał go po ramieniu

Geoff
- Naprawdę?- Trent tylko pokiwał głową.- Wow, super że nie jestem w tym sam.

DJ
- Ja nie mam z tym problemu. Nikt nie zawrócił mi w głowie. - Powiedział z siebie zadowolony.

Geoff
- Nie martw się kolo, znajdziemy Ci jakąś laseczkę. Jeszcze parę jakichś zostało.

DJ
- Nie martwię się. Nie odczuwam silnej chęci posiadania kogoś. - Zaśmiał się.

Geoff
- Tak w ogóle Duncan... chyba przegrałeś zakład. Nie wyrwałeś Courtney.

Duncan
- Dziwisz się? Jest wkurwiająca. - Przewrócił oczami.

DJ
- Dobra, ale taki kolo jak ty chyba powinien mieć kogoś na oku?

Geoff
- Tak, właśnie! Powiedz nam.

Duncan
- Nie wiem, może odczuwam do kogoś sympatię... - Powiedział zażenowany.

Pokój Zwierzeń

- I nie jest to Trent! Jasne?! - Zaprzeczył.

Eva stała przed stołówką i robiła pompki, a do niej podszedł Noah i Izzy

Eva
- Czego tu?!

Izzy
- Mówiłam że jest ZABAWNA HAHAHAHA!!

Noah
Przewrócił oczami, ale też się uśmiechnął.
- Przyszedłem tutaj bo chciałem z kimś normalnym pogadać, a po co ona przyszła - pokazał na Izzy - To nie mam pojęcia

Izzy
- Dla ploteczek!! Bobry powiedziały mi co nieco o ich sąsiadach niedźwiedziach!! Wiesz że niedźwiedziom urodziło się dziecko? Nazwali go Stefan Junior!!

Noah
- Fascynujące - Powiedział z ironią

Courtney
- Co tam u ciebie Bridgette? - przysiadła się obok dziewczyny i zaczęła się przymilać.

Bridgette
- Ech, dobrze. Całkiem nieźle. - Uśmiechnęła się trochę zaskoczona. - Czemu pytasz? - Tym razem uniosła brwi, że tutaj zwyczajnie coś nie gra.

Geoff
- O, serio kolo? Gadaj, kto to jest?

Duncan
- Hej, hej, nie mówię że to jest wielka miłość, więc spadaj. Nic nie powiem.

Eva
- Jestem normalna? Wow, dzięki. - Powiedziała bez wyrazu.

Izzy
- Haha, Evka co ty taka skwaszona?

Tyler
Przyszedł na stołówkę z zasuniętą bluzą aż po samą brodę.

Cody
- Co ty stary, przeziębiony?

Tyler
- Nie nic, to tylko - zobaczył spojrzenie Lindsay w jego stronę i jak przesyła mu całusa - takie tam...

Cody
Wyłapał spojrzenie i zaczął się uśmiechać niczym pedobear.
- Aaaa rozumiem, druga rundka? - po chwili westchnął - Też bym tak chciał...

Courtney
- Oh, nie moge się spytać mojej przyjaciółki jak się czuje? - zaszczebiotała do Bridgette.

Noah
Również bez emocji.
- Przecież normalną ma minę Izzy, o co ci chodzi?

Trent
Przysłuchiwał się chłopakom dyskutującym o zauroczeniu Duncana i poczuł lekki ból w piersi. Postanowił więc się deko wyłączyć z rozmowy i wypić herbatę, w całości skupiając się na tej czynności.

Chris
Przeszedł cały wyluzowany i wesoły.
- Witajcie obozowicze! Jak się miewają zakochani? - Spojrzał na Lindsay, Tylera, następnie na Gwen i Bridgette, a na końcu na Trenta i nawet Duncana.

Duncan
- O co Ci chodzi kolo? - Powiedział ze złością.

Chris
- Nie naskakuj na mnie. Spytałem tylko jak się czujecie. I co Trent? Wyznałeś uczucia swej wielkiej miłości? - Chłopak mu nie odpowiedział. - Nie? No trudno. Kończcie jeść i widzimy się na plaży. Wypłyniecie w rejs! - Oznajmił nadal radosny.

Lindsay
- Płyniemy? Wyruszamy? Muszę założyć odpowiedni strój na tę okazję, iiii!

LeShawna
- Laska, nigdzie pewnie nie płyniemy. Znowu nas robi w konia!

Heather
- Lindsay, będę czekać na plaży. Przynieś mi kosmetyczkę. A ty Beth... - Szepcze do niej. - Czekoladowego batonika. Wszystko jest lepsze niż to żarcie Chefa. No, idźcie!

Trent
- Bardzo śmieszne - odpowiedzał prowadzącemu.

Chris
- Oj jasne że śmieszne! Zwłaszcza że ja wiem o kogo chodzi! - zaśmiał się - ta osoba naprawdę byłaby w szoku że się nią interesujesz!! - wytarł łezkę z kąciku oka i próbował przestać się śmiać.

Trent
- Zamknij się McLean!! - postawił kubek z herbatą na stół zbyt gwałtownie, przez co kubek się rozbił i zaciął se ręke - Aghh!

Chris
- Spokojnie ziom, nie tak nerwowo. Ta ręka będzie ci potrzebna podczas zadania! Do wiosłowania!!

Lindsay
- Czyli jednak będziemy płynąć?! Wiiiii!!

Beth
- Ale jestem podekscytowana!

Heather
- Chyba coś do was mówiłam? - Dziewczyny uspokoiły się po zdaniu Heather i posłusznie poszły; Lindsay do domku po kosmetyczkę, a Beth do czekała na odpowiednią okazję, by ze stołówki zwinąć batonika.

Na plaży.

Chris
- Okej, brakuje nam Beth i Lindsay. Ktoś wie, gdzie one są? - Spytał trochę poirytowany. - Nasz czas jest ograniczony!

Heather
- Pewnie się zaraz zjawią Chris. - Odpowiedziała słodko.

Lindsay i Beth przybiegają zziajane.

Lindsay
Podaje czarnowłosej kosmetyczkę.
- Proszę Heather!

Heather
- Co tak długo? - Syknęła.

Beth
- Oto batonik. Nie łatwo było go zdobyć. - Podaje go do ręki Heather

Duncan
Podszedł do kumpla.
- Ziom, w porządku? - Położył mu rękę na ramieniu.

Trent
- Tak, w porządku... - odpowiedział mętnie.

Lindsay
Była wystrojona w krótkie szorty i jeszcze krótszą niż zwykle bluzką, na co Cody i Tyler nie mogli się napatrzeć.

Cody
- Stary zazdroszczę ci, też chciałbym miec takiego farta.

Tyler
- No mam szczęście - zaśmiał się a potem spojrzał poważnie na Codiego - Ale ona jest moja.

Cody
Pokój Zwierzeń

- Stary to był tylko komplement. Ale co się napatrzyłem to moje! - pokazał kciukiem na siebie - Codymen rządzi!!

Chris
- No dobra, waszym zadaniem jest dotrzeć na wyspę kości tymi łódkami - wskazał na nie - dobierzcie się w pary!

Trent
- No to co ziom? W par... - nie dokończył, bo Courtney czepiła się Trenta, a do Duncana podszedł Geoff.

Courtney
- Hej Trent, popłyniemy razem? - mrugnęła do niego kilka razy.

Pokój Zwierzeń

- Wcale nie jestem desperatką, ale potrzebuje sojuszu nie tylko wśród kobiet!!

Geoff
- Ziom, potrzebuje twojej rady, pomożesz?

Duncan
Westchnął. Był zawiedziony, że to właśnie z Trentem nie płynie. Jest super... kumplem...
- Jasne, o co chodzi? - Spytał pchając łódkę, która po chwili była już w wodzie.

Eva, DJ i Bridgette płyną we trójkę, Izzy namówiła Noah do wspólnej podróży (ku jego protestom, ale w sumie nawet się bardzo się nie opierał), Cody z Gwen (która bardzo tego nie chciała, ale chyba nikt lepszy nie został... A no tak, LeShawna), Tyler z Lindsay i Beth oraz LeShawna z Heather.Wszyscy wsiadli do łódek i zaczęli wiosłować... Przynajmniej większość.

LeShawna
- Może pomogłabyś mi rozpuszczona dziewczynko?

Courtney
- Trent, nie jesteś w humorze? Co się stało? - Pytała z udawaną troską.

Trent
- Po prostu za dużo myślę - stwierdził.

Courtney
- O kimś konkretnym? Jak chcesz możesz mi się wyżalić, ja zawsze chętnie wysłucham - powiedziała niby współczująco.

Trent
Pokój zwierzeń

- Wow, ta laska nie jest nawet taka zła. Może miałem na początku o niej złe zdanie?

Noah starał się wiosłować, ale Izzy wszystko mega utrudniała.

Noah
- Przestaniesz bujać tą łodzią?! - zamierzał się do ataku wiosłem na jej osobę.

Tyler wiosłował w swojej łódce i patrzył się na Lindsay próbując jej zaimponować, na co ta się chichrała, czego nie skumała Beth.

Beth
- Z czego się śmiejecie? - poprawiła okulary.

Lindsay
- Tyler jest taki słodki prawda?

Beth
- Super - poczuła się lekko zirytowana - Ciesze się twoim szczęsciem.

Geoff
Na razie milczał łodzi, co trochę irytowało Duncana.

Duncan
- Kolo, powiesz mi o co chodzi? - Uniósł brew i spojrzał na niego zirytowany. - Chciałeś rady, więc mów o co chodzi. Nie będziemy przez 15 minut siedzieć w ciszy, co nie?

Courtney
Wiosłuje patrząc na Trenta.
Pokój Zwierzeń

- Chyba już go mam!

Położyła rękę na jego dłoni mając nadzieję, ze w końcu wydusi z siebie o co chodzi.
- Nie musisz się spieszyć. Ale jeśli byś się zdecydował, to spójrz. Ciągle tu jestem. - Uśmiechnęła się wyglądając wiarygodnie.

Izzy
- Ale fajnie, juhu! Aj, aj, kamracie! Hej, myślisz że są tu rekiny? - Włożyła głowę pod wodę.

Lindsay
- Opowiedz mi to jeszcze raz, bo już zapomniałam, haha.

Tyler
- Dla Ciebie wszystko. Zaczęło się od...

Beth
Pokój Zwierzeń

- Od kiedy Lindsay jest z tym kretynem w związku zupełnie mnie ignoruje!- Jest wściekła, ale chwilę później się opamiętała. - Nie byłam zbyt nie miła, prawda? - Zaniepokoiła się.

Eva
- Szybciej, wiosłujcie szybciej! - Macha wiosłem jak szalona.

Bridgette
- Evo, uspokój się. Szybciej się nie da... - Powiedziała trochę przestraszona stanem dziewczyny.

Geoff
- Ty się znasz na laskach prawda? Znasz jakieś fajne triki na podryw? W końcu sam mówiłeś że masz kogoś na oku? - spytał bezceremonialnie. I tak, zapominał cały czas że Bridgette jest zajęta i jest homoseksualistką, bo wciąż miał nadzieje na jakiś romansik. - No bo wiesz, zrobiłem dziś rano dla niej prezent, skarbonkę w kształcie serduszka, bo myślałem że się uda... - zanudzał go.

Heather
- Szybciej machaj gruba, prześcigną nas!

Cody
- Wiec Gwen, wolisz dziewczynki co?

Gwen
- Tak, a masz z tym problem? - spytała oschle.Cody- Nie nie, wręcz przeciwnie! Sam kocham kobiety!! - zrobił serduszko z rąk - I tak sobie myślałem... Jako że sama jesteś kobietą, to wiesz co kobiety lubią... Wiec miałabyś dla mnie jakiś rady co do flirtu? - spytał z nadzieją.

Gwen
- Nie

Cody
Pokój Zwierzeń

- Wiedziałem że już wszystko wiem!! - zrobił gest zwycięstwa

Duncan
- Stary, jeśli myślisz o Bridgette to zapomnij. Jest już zajęta. I wiesz, to będzie trochę chamskie jeśli chcesz ją odbić Gwen. Czekaj, czekaj... Co ty pierdolisz? Jaki prezent?

Geoff
- Napisałem jej w liściku, by pomyślała o mnie, gdy będzie wrzucać tam drobniaki.

Duncan
- Odbiło Ci? Kolo, tak się nie robi! - Zaczął się śmiać. - Schrzaniłeś po całości.

LeShawna
- Coś ty powiedziała?! Sama wiosłuj! - Rzuciła w nią wiosłem.

Bridgette
- Nie wiecie nawet co zrobił dzisiaj Geoff! - Powiedziała dokładnie to samo co blondyn punkowi. - To było straszne, okropne! I kiedy on zda sobie sprawę, że nie jestem nim zainteresowana? - Popatrzyła na Gwen z oddali.

Eva
- Żałosne. Chociaż... Nawet może trochę romantyczne. Nie wiem, nie lubię tego shitu - Skwitowała tylko i dalej wiosłowała.

DJ
Westchnął.
- Będę musiał z nim porozmawiać. Wybacz Bridgette za niego.

Bridgette
- To przecież nie twoja wina. - Uśmiechnęła się do niego.

Geoff
- Serio? - Nie zdawał sobie z tego sprawy.

Izzy wychyliła się za bardzo z łodzi i prawie wpadła do wody, na co przerażony Noah podskoczył i ją wyciągnął.

Noah
- Czemu nie możesz usiedzieć w miejscu chociaż przez trzy minuty?! Zaraz dopływamy więc jeśli łaska, to siad!

Izzy
Słysząc komendę jak do psa, wysłuchała polecenie.

Noah
Pokój Zwierzeń

Siedzi z założonymi rękami.
- Ona jest chyba jakimś zwierzęciem, zupełnie nie daje się kontrolować!!Ciekawe pod względem naukowym, ale w życiu nie do końca.

DJ
- No wiem że nie moja, ale to mój kumpel. Chyba po prostu się zakochał i jest mu przykro.

Eva
- Miłość jest słaba! - powiedziała z kamienną twarzą.

DJ
- A ja uważam że jest urocza - dodał wysokim tonem i uśmiechnął się z zamkniętymi oczami.

W niedalekim czasie wszyscy dopłynęli na wyspę.

Chris
Stoi przed nimi.

LeShawna
- Koleś, skąd ty się tu wziąłeś?

Chris
- Mam swoje sposoby. Ze swoimi łódkami musicie przejść na drugą stronę przez las. Oczywiście pełen niespodzianek i rozpalić ognisko. Drużyna, która jako pierwsza to zrobi zdobywa nietykalność.

Lindsay
- Ale jak mamy płynąć łodzią po lądzie? - Spytała nadal siedząc w łodzi.

Beth
- Musimy je nieść Lindsay.

Lindsay
- Och, szkoda...

Tyler
- Nie martw się piękna, nie musisz się wysilać. Tyler to zrobi!

Beth
Przewraca oczami zirytowana.

Courtney
- Dobra ludzie. Okonie nie mogą teraz przegrać! Pójdziemy... Tamtędy... - Wskazała kierunek i reszta drużyny poszła za nią.

Obie drużyny weszły w mroczny las, który zostawał wiele do życzenia. Każdy z uczestników czuł się w nim naprawdę niebezpiecznie.

Cody
Nosił swoją łódkę z Gwen i się rozglądał.- Dobra chyba nie jest tu tak źle.- Zza rogu wychyliły się bobrozaury.

Pokój Zwierzeń

- Nie - mówi dumnie - Tym razem nie popuściłem!!

Drużyny zaczęły biec przed siebie, byle tylko nie czuć na sobie niebezpiecznego wzroku.

Trent
Szedł razem z Courtney, obok nich Geoff i Duncan.
- Dobra którędy teraz?

Courtney
- Ja mam naturalny gen zachowania w terenie i sadze ze musimy iść tędy. - pokazała piaszczystą drogę - powinno być najbezpieczniej!!

Trent
- Dobra, pójdę przodem - wyszedł na prowadzenie drużyny, gdy nagle poczuł jak brakuje mu gruntu pod nogami.

Duncan
- Brawo księżniczko, wprowadziłaś nas w ruchome piaski. Twój gen chyba trochę się pomylił.

Courtney
- Zamknij się! Znaczy.... Przepraszam Trent, nie pomyślałam... Już Ci pomogę! - Rzuciła na bok łódź i szukała czegoś czym może wyciągnąć chłopaka. Spóźniła się, bo Duncan szybciej znalazł jakąś gałąź i go wyciągnął. W efekcie Trent wylądował na punku.

Duncan
Czuł jak płoną mu policzki i uciekał we wszystkie strony wzrokiem.

Izzy
- U, ale ekstra, bobrozaury! - Idzie do nich w podskokach.

Noah
- Izzy, co ty wyprawiasz?!

Izzy
Wsiadła na jednego z nich i zaczęła go ujeżdżać. Tak mocno wierzgał, że uderzył w... ukrytą jaskinię. Była ona ukryta pod zasłoną z liści. Potwór zemdlał i raczej nie odzyska szybko jasności umysłu.Z jaskini wychodzi jakaś dziewczyna.

Blond włosa dziewczyna
- Skrzywdziłaś to biedne stworzenie. Twoja aura jest... o rany, tego jeszcze nie było! Ona, ona... - Pokręciła głową z niedowierzaniem i uklękła przy bobrozaurze.

Z jaskini wychodzi kolejna dziewczyna która zastanawia się kto sprawił że blondynka rozpacza nad zwierzem.

Brązowowłosa dziewczyna w kucyku
- Co wy zrobiliście?! Wynocha mi stąd!! - podwinęła rękawy, a wyglądała naprawdę groźnie, przez co nawet Izzy uciekła krzycząc: Berek!

Trent
Oszołomiony leżał na klatce piersiowej punka i starał się podnieść. Zauważył że Duncan jest cały czerwony i patrzy na wszystko inne, tylko nie na niego.

Pokój zwierzeń

- Czy coś ze mną nie tak? Czy ja jestem aż tak obrzydliwy? - położył rękę na tył karku i ze smutkiem go pocierał.

Tymczasem DJ zerkał na Geoffa i zastanawiał się czy powiedzieć mu że już po ptakach z Bridgette.Gwen nie mogła doczekać się chwili kiedy w końcu po wyzwaniu zobaczy Bridgette i jej czuły uśmiech. Cody zobaczył jej stan euforii i myślał że mimo wszystko to jego sprawka, bo tak działał na kobiety.

Cody
- a może masz ochotę jednak gdzieś wyskoczyć? Możesz wziąć swoją dziewczynę, im więcej dziewczyn dla Codymena tym lepiej!! Trójkąciki są w modzie.

Gwen
Po ostatnim zdaniu Cody'ego krew w niej się zagotowała. Wyrwała łódź z jego rąk i walnęła go nią w orzeszki.
- Coś jeszcze? - Syknęła.

Duncan
Pokój Zwierzeń

- Każdy, by się tak zachował, gdyby koleś... albo laska wylądował na nim. No powaga!

W końcu popatrzył na chłopaka. Czuł na sobie spojrzenia wszystkich, a to... było bardzo niezręczne.
- Wiem, że jestem niesamowity, ale naprawdę... złaź ze mnie. - Powiedział żartobliwie starając się wyglądać na wyluzowanego.

Geoff
- Ziom, czemu tak na mnie spoglądasz? - Napotkał zdegustowane spojrzenie Bridgette. - Ah, to...

Heather
- Czy wy jesteście jakimiś dzikuskami? Izzy, to chyba twoja rodzina! - Wykrzyknęła do rudowłosej, która była już daleko stąd.

Blond włosa dziewczyna
- Josee... Proszę, przynieś mi apteczkę. Muszę pomóc... - Zaczęła gładzić zwierza po głowie.

Heather
- A ty jesteś...

Blond włosa dziewczyna
-
Twoja aura jest czerwona. Pełna nienawiści, podłości, mściwości. Musisz...

Heather
- Z-zamknij się wariatko! - Powiedział z deka przerażona.

Brązowowłosa dziewczyna w kucyku
- Sama się zamknij wariatko!! - rzuciła się na Heather z pięściami

Blond włosa dziewczyna
- Nieee, nie rób jej krzywdy!!

LeShawna
Pociągnęła azjatkę za rękę i uciekły wszystkie razem

Cody
Pokój zwierzeń

Mówi piskliwym głosem.- I tak wiem że mnie pragnie!

Obie drużyny ruszyły dalej. Susłom pierwszym udało się dotrzeć na miejsce.

Tyler
- O tak, to dzieki moim mięśniom!! - Tak się flexował że walnął się sam w głowę.

Lindsay
- On jest taki suuuuuper!!

Beth
- Nie obchodzi mnie to!! - wykrzyknęła wkurzona.

Lindsay
- Betty? Co się stało? - zdziwiła się blondynka.

Beth
- Jesteśmy NK'ami, a nawet nie pamiętasz mojego imienia?!! Ughh! - odeszla na bok wkurzona.

Chris
nadleciał helikopterem.- Słuchajcie ludziska!! Teraz wasza kolejna część zadania to zrobienie największego ogniska! Ten kto zrobi większe, wygrywa!!!

Courtney
- Dobra drużyno. Nas jest siedmioro a ich dziewięcioro. Nie możemy przegrać! Pokażemy im...

Duncan
- Tak, tak... - Przerwał jej przewracając oczami.

Susły jak i Okonie wzięli się do pracy zbierając drewno. Bridgette od czasu do czasu patrzyła jak idzie Gwen, Heather i LeShawna urządzały sobie słowne przepychanki, Izzy goniła Noah, Lindsay patrzyła na tyłek Tylera, a dwie nieznajome czyhały w krzakach.

Heather
- Chris? - spytała niepewnie - czy na tej wyspie powinni być tubylcy?

Chris
- Może - śmieje się - kiedyś tu byli kanibale!!

Heather
przełknęła ślinę i postanowiła się już nie zbliżać do lasu.

Okonie skończyli robić ognisko które szybko zostało odpalone, ale nadal było to zbyt małe.

LeShawna
- Zaraz chwila! Jak oni odpalili te ognisko tak szybko?

Duncan pokazał zapalniczkę ze srogim uśmiechem.Izzy przyszła z jakąś żółtą kulką.

Noah
- Emmm Izzy, co to do cholery jest?

Izzy
- To jest BOMBA!! hahahahha!!! - rzuciła to w ognisko

Wszyscy szybko odeszli na bok, gdy wariatka rzuciła swoje znalezisko. Pod wpływem bomby, ognisko zapłonęło.

Chris
- To największe ognisko jakie widziałem! Susły wygrywają!

Heather
Pokój Zwierzeń

- Przez tą wariatkę prawie zginęliśmy. Ale było warto. - Uśmiechnęła się triumfalnie.

Izzy
Pokój Zwierzeń

Jest cała w smole, wygląda jak siedem nieszczęść.
- Haha, bum bum bum! Explosivo znowu wymiata!

Eva
Pokój Zwierzeń

- To my mieliśmy wygrać! Agh!!! - Jest wściekła, uderza w obiektyw kamery.

Chris
- Dzieki temu możecie wystartować wcześniej ze swoimi łodziami! Ostatnia drużyna na Wawanakwie widzi się ze mną na ceremonii!!

Obie drużyny szybko rzuciły się na swoje łodzie. Susły szybko wystartowały ze swoimi łodziami, co bardzo zmartwiło Okonie.

Bridgette
- I jak mamy ich wszystkich dogonić?!! - zmartwiła się surferka.

Eva
- Może połączymy wszystkie łodzie i silniejsze osoby będą pchać łódź, a te na łodzi będą szybko wioslować? - powiedziała z grobową miną.

Geoff
- To właściwie świetny pomysł! - zerkał na Chrisa, który czekał by dać im sygnał - Ale kto będzie pchał?

Courtney
- Proste. Eva i DJ będą pchać. Reszta wiosłuje.

Duncan
Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- A ty znowu się rządzisz. Myślę, że lepiej by było gdybym pomógł pchać łódź Evie i DJ'owi.

Courtney
Parsknęła śmiechem.
- Ty? Wybacz, ale nie wyglądasz na silnego. Te chuderlawe rączki na nic się nie zdadzą....

Duncan
- Odszczekaj te słowa księżniczko! - Podszedł do niej w bojowym nastroju.

Geoff
Blondyn stanął między kłótliwą dwójką.
- Hej, hej, spokojnie! Duncan może im pomóc, tak będzie szybciej. Reszta wiosłuje.

Courtney
- Dobra! - Powiedziała ze złością.

Trent
- On na pewno da radę!! Tyle ćwiczy, że jestem pewny że mu się uda!! - Zobaczył zdziwione spojrzenie Duncana.

DJ
- Ale ja się boje wody! - flashbacki z dzieciństwa.

Geoff
- Kolo dasz rade!! Jesteś naszą nadzieją!!

Chris dał sygnał do startu dla Okoni.Wystartowali z ogromną szybkością, niemal natychmiast dogonili Susły, a następnie mieli problem z wyhamowaniem przed wyspą, przez co przelecieli nad plażą i wylądowali na drzewie.

Chris
- Auuu to będzie boleć! Ale wygraliście!! Więc to z wami susły - mówił z helikoptera do nadpływających susłów - widzę się na ceremonii!!

Wszyscy wiwatują z drużyny okoni!!Cała drużyna Susłów wydała rozczarowany dźwięk.

W domku Susłów po stronie dziewczyn.

Heather
Pokój Zwierzeń

- Jak zawsze nakłonię Lindsay i Beth, by zagłosowały tak jak ja. Mam jeszcze dylemat... - Zastanawia się.

Lindsay
- Kurczę, widział ktoś...

LeShawna
- Czy ty zawsze musisz wszystko gubić? Co tym razem?

Lindsay
- Mój brzoskwiniowy błyszczyk. Nie wiem gdzie on jest...

Beth
Oddaje trochę zużyty błyszczyk.
- Sorki, pożyczyłam sobie.

Lindsay
- Aaaaaa! - krzyczala z z przerażenia.

LeShawna
- Laska mogłaś najpierw ją spytać.

Beth
Lekko zirytowana.
- Ale nie mialam nawet kiedy! Caly czas spędza z Tylerem!!!

U okoni.

Courtney
- Ahhh... Zwycięstwa są takie super!!!

Trent
- Taa.. - wstał z łóżka i chwycił gitarę - ja się przejdę trochę pograć.

Bridgette
- Znowu ballada dla twojej ukochanej? - powiedziała uśmiechnięta.

Trent
Uśmiechnął się pod nosem.
- Tak. Coś w tym guście... - i wyszedł.

Heather
- To żadne wytłumaczenie Beth. Zawsze jest okazja. - Podeszła do Lindsay i pogłaskała ją w ramię. - Przykro mi, naprawdę ten kolor był piękny.

Pokój Zwierzeń

Kręci głową na nie i z obrzydzeniem.

LeShawna
Pokój Zwierzeń
- Heather jest podła, więc nie wierzę, że naprawdę jej współczuje, ale Beth... Nie bierze się rzeczy bez pytania! Nie na warcie LeShawny!

Heather
- Jak mogłaś Beth? Myślałam, że jesteśmy NK'ami, a ty... - Jest bliska "łez".

Beth
- Przepraszam, tylko go pożyczyłam! Nic przecież się nie stało! - Wychodzi zdenerwowana z domku.

Duncan
Wychodzi na zewnątrz, by zapalić. Tak, do tego programu przemycił szlugi, czuł że tego mu bardzo potrzeba. Podpalił papierosa zapalniczką i włożył go do ust. Zaciągnął się nim i wypuścił kłęby dymu.

Trent
Westchnął. Rozejrzał się dookoła czy nikogo nie ma.
- Mam nadzieje że nikt nie usłyszy... - powiedział głośno do siebie i zaczął grać na zmiane A-dur E-dur i B-moll.

Duncan
Do jego uszu dotarły kojące dźwięki. To znowu Trent. Gra na gitarze. Punk, by się do tego nie przyznał, ale koiły go melodie grane przez chłopaka. Podszedł trochę bliżej, ale tak że nie był w zasięgu jego wzroku.

Trent
Popatrzył na księżyc który powoli wychylał się zza chmur. Gdy zagrał całe intro, zaczął śpiewać:

Więc wołasz mnie,
Na twój głos cały drżę...
Czy błaganie o więcej mają sens?
I znów ten ból,
Bo nie ma nie ma tu?
Czy błagania o więcej mają sens?


Melodia zaczęła przyspieszać, zmienił także kilka akordów.

Duncan
Usiadł na ziemi opierając się o drzewo i patrząc na Trenta, który był skupiony na piosence. W międzyczasie punk wypuszczał kłęby dymu.

Trent
Boże please...
Pomóż mi.
Zapomnieć bardzo o nim chcę,
Bo ja staczam się....
Bo ja staram się...


Wziął głęboki oddech przed refrenem, zamknął oczy a jego ciało w rytm piosenki zaczęło tańczyć, wystukując rytm gitary.

Duncan
Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. "O nim"? Co to kurwa ma znaczyć? Nie miał czasu, by jeszcze coś pomyśleć, bo z ust muzyka wypłynęły nowe słowa.

Trent
Staram się zapomnieć!
Tonu twoich słów!
Staram się nie kochać
Oczu twoich błysk!
Zamiast światła widzę pociąg,
W tym tunelu prawd!
I cały czas próbuję...
Mimo kłutych ran!!


Ściekają mu łzy, ale tym razem w całości poświęca się piosence. Światło księżyca pada na mokrą twarz chłopaka.

Duncan
"Nie, nie, nie... Te wszystkie piosenki... Nie mogą być o mnie! Po prostu nie mogą... On mi się... Podoba, ale za nic nie będę w związku z facetem, nie ma mowy! Co pomyśleliby inni?" Nikt nie był w stanie zatrzymać jego myśli, coraz to gorsze i mroczniejsze i zadziwiające krążyły w jego głowie.

Trent
Jednak starać się nie kochać,
Tylko mnoży miłość mą!!


Wygrywana melodia znowu zwolniła.

Mam dużo ran,
Które ma uleczyć czas.
Jednak zegar stoi na złość wciąż!
O tobie myśl
Paraliżuje mnie!
Więc i ja jak na złość stoję wciąż...


Melodia znowu przyspiesza, muzyk nie zdaje sobie sprawy że ta piosenka bardzo burzy myśli kogoś innego.

Więc Boże Please!
Pomóż mi!
Zapomnieć bardzo o nim chcę
Bo ja staczam się...
Bo ja staram się!!!
Jednak starać się nie kochać,
Tylko mnoży miłość mą!!


Bardzo namiętnie i energicznie wygrywa piosenkę, opiera się o drzewo. Struny gitary są namiętnie szarpane przez palce muzyka, który nie potrafi przestać grać.

Staram się zapomnieć!
Tonu twoich słów!
Staram się nie kochać
Oczu twoich błysk!
Zamiast światła widzę pociąg,
W tym tunelu prawd!
I cały czas próbuję...
Mimo kłutych ran!!
Jednak starać się nie kochać...
Tylko mnoży miłość mą!!


Opada na ziemie i nada opiera się o drzewo.

Więc siedze tu sami gitary mej rytm...
Czy zrobić coś mam
Czy może jednak ty?
To takie jest trudne
Gdy walczysz jak lew!
A ty tu przyszedłeś
I za rękę chwytasz też!!

Och jak ja chcę ci wyznać!!


Muzyka nagle się ścisza ale nie przestaje grać.

Duncan
Oddycha nerwowo. Zastanawia się czy uciec czy lepiej tu zostać. Chciał się podnieść, ale nie mógł. Szok i wszystkie uczucia go sparaliżowały. Wyrzucił w bok niedopalonego papierosa i jego myśli znowu tańczyły."Może to nie ja? Może on mówi o kimś innym... Nie bądź większym idiotą! Nie ma sensu się oszukiwać" Patrzył na chłopaka jak w obrazek. W jego mokrą od łez twarz.

Trent
Starałem się zapomnieć...
Lecz wciąż w pamięci grasz...
Starałem się nie kochać
Lecz inaczej chciał ten świat...


Znowu z całych sił śpiewa ostatnią część piosenki, jakby od tego zależało wszystko.

Chciałbym ujrzeć światło!
W tym tunelu prawd!
Jednak czy jest sens się starać?
Zrobić inny krok?
Bo starania by nie kochać....
Tylko mnożą miłość mą...
Dodają miłość mą...
Potęgują miłość mą....


Skończył grę, ale nie chciał wracać do kabiny, więc poszedł na pomost.

Duncan
Potrząsnął głową i wrócił do kabiny Okoni. To było dla niego zbyt wiele... Ma nadzieję, że to tylko sen i zaraz się przebudzi. Nawet jeśli tylko by śnił to oznaczałoby chyba, że naprawdę chciał to usłyszeć... Usiadł na łóżku zamyślony.

Geoff
- Kolo, wszystko gra?

Duncan
- Tak, tak... W porządku. - Uśmiechnął się słabo.

Chris zwołał wszystkie Susły na eliminację.

Heather
Pokój zwierzeń

- W sumie może to lepiej. Beth nie była najlepszą sojuszniczką. Nie musiałam nawet za bardzo mieszać, sama się zbłaźniła. Głosuję na nią

Beth
Pokój Zwierzeń

- Głosuję na Tylera! On niszczy naszą przyjaźń z Lindsay!!

LeShawna
Pokój zwierzeń
- Sorki mała, ale takie zachowania nie sprawiają że jesteś najlepsza, wiec głosuję na Beth

Cody
Pokój Zwierzeń

- Mam taki tajny plan, by być sam z dziewczynami z mojej drużyny, więc sorry Tyler, ale ja będę tu jedynym samcem alfa!!

Lindsay
Pokój zwierzeń

- Heather chce bym głosowała na Beth za to co zrobiła. Ale to moja NK! Więc... Głosuje na siebie!

Gwen
Pokój zwierzeń

Zastanawia się.

Susły zebrały się nad ogniskiem.

Chris
- Witajcie!! Nieczęsto się tu widzimy, ale w sumie podoba mi się taki obieg sprawy! Dzięki temu mogę zobaczyć co naprawdę myślicie!!

Heather
- Za to mi się to bardzo nie podoba. - Skrzyżowała ramiona. - No dalej daj nam już te pianki.

Chris
- Gdy wyczytam czyjejś imię...

Heather
- Odbierze swoją piankę, zostają dwie osoby u ten frajer którego nie wyczytasz uda się do portu wstydu i odpłynie łodzią przegranych. - Powiedziała na jednym wdechu. - Znamy to, dasz nam już te pianki?

Chris
Zmarszczył brwi.
- To moja kwestia! Ech... Pianki dostają... Heather, LeShawna...Pianki dostają również Cody, Noah, Gwen, Lindsay, Izzy. Ostatnią piankę dostaje...

Lindsay
- Tyler! - Wykrzyknęła rozpaczliwie.

Chris
- Kradniecie moje kwestie ludzie! Nie toleruję tego! Faktycznie, Tyler dostaje ostatnią piankę.

Beth
- Co? Wolisz jego zamiast mnie? - Powiedziała zła jak i również zawiedziona.

Lindsay
- Nie, tak mi się wymsknęło! NK'i na zawsze!

Beth
- I pewnie na mnie nie głosowałaś? - Uniosła brew.

Lindsay
- Oczywiście, że nie. Głosowałam na siebie. - Oznajmiła ze słabym uśmiechem.

Beth
Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Naprawdę?

Heather
Pokój Zwierzeń

- Linsiotko... Już nie żyjesz!!!

Lindsay
- Tak, jesteśmy przyjaciółkami. - Złapała ją za obie dłonie. - Przepraszam, że czułaś się ignorowana. Nie chciałam, po prostu... Tak działa miłość, wiesz?

Beth
- Tak, rozumiem. - Posłała jej niepewny uśmiech. Dziewczyny się przytuliły.

Noah
- Wzruszające. - Stwierdził z wyczuwalnym sarkazmem.

Lindsay
- Heather, chodź do nas! Pożegnalny przytulas!

Heather
Z bardzo wymuszonym uśmiechem podeszła do nich i lekko je objęła.

Beth
Weszła na łódź i machała swohej drużynie.

Lindsay
- Pa Beth, pa!Beth- O kurczaczki, pamiętasz moje imię! Pa Lindsay! Już tęsknię! Za tobą też Heather!

Gwen
Wyszła na spacer z Bridgette niedaleko chatek by sobie podyskutowac i poflirtować ze swoją dziewczyną.
- ... No a w sumie wtedy oberwał ode mnie łódką! - zaśmiała się.

Bridgette
- Ah ten Cody - również się zaśmiała.

Dziewczyny szły razem za rękę. Mocno ściskały dłonie, palce zaplecione były że żadna siła by je nie rozdzieliła.

Gwen
- dziekuje że jesteś - powiedziała do dziewczyny gdy poszły na plażę. Dziewczyny przytulały się do siebie, ale zauważyły że Trent siedzi smutno na pomoście i patrzy w niebo. Wyglądał na bardzo smutnego i zamyślonego - Szkoda że nie każdy tak ma jak my - westchnęła, patrząc na chłopaka - Zakochany na zabój?

Bridgette
- Najwidoczniej. Smutne, że osoba, dla której pisze piosenki nie wie, że to dla niej. - Oparła się o ramię Gwen. - U nas sprawa była inna. Heather wyznała uczucia za ciebie. - Powiedziała żartobliwie.

Gwen
- Na zle nie wyszło. Musimy kiedyś jej podziękować - zasmiała się razem z Bridgette, spojrzała w oczy i pocałowała, kladąc ją na piasku.

Trent
Usłyszał czyjeś śmiechy. Obrócił głowę i zobaczył zakochaną parę, która zachwycała się swoją obecnością. Zazdrościł im. O jak bardzo im zazdrościł. Postanowił wrócić do kabiny.Gdy wszedł do środka, usiadł na swoim łóżku.
- Co tak ziomy? - zagadał do Geoffa, DJa i Duncana

Duncan
Spojrzał trochę zawstydzony na Trenta tonąc w jego pięknych zielonych oczach...

Pokój Zwierzeń
- Nie, nie, nie! I jeszcze raz nie, dotarło?! I wiecie o co mi chodzi!

Geoff
- Jest spoko, DJ znalazł jakiegoś królika - Wskazał kciukiem na kumpla.

DJ
- To jest zajączek. - Pogłaskał zwierzę po główce.

Geoff
- A Duncan wydaje się być jakiś niemrawy.

Duncan
Nagle oderwał wzrok od muzyka. - Eee nie, po prostu... Martwię się... No wiecie, Courtney to niezła laska, ale jest irytująca. Lepszym wyborem byłaby Eva, co nie? - Skłamał.

Geoff i DJ spojrzeli na siebie zszokowani.

DJ
- Ziom, ale ty na pewno się dobrze czujesz? - dotknął czoła chłopaka, a ten strzepnął jego ręke - ty chyba masz gorączkę! Moja mama od razu wysłała by cię pod pierzynę!

Gwen
Lezała razem z Bridgette na piasku, noc była piękna. Całowała jej słodkie usta i gładziła policzek, szczęśliwa że jest przy niej ta piekna dziewczyna.

Duncan
- Nic mi nie jest. - Warknął.

Geoff
- Kurczę, stary... Ty tak na poważnie? Ale że serio serio? Eva jest...

DJ
- Przerażająca

Geoff
- Groźna

DJ
- Niemiła

Geoff
- Agresywna

DJ
- Jest...

Duncan
- Tak tak, zrozumiałem. I co z tego? Mi pasuje. - Założył sobie ręce za kark.

Bridgette
Pocałowała ją lekko w nos.
- Chyba widzę przed sobą najpieknięjszą dziewczynę na świecie. - Uśmiechnęła się.

Gwen
- Skąd wzięłaś lustro? - zaśmiała się.

Trent
Siedział niemrawo i nie odpowiadał przez dłuższy czas.
- Powodzenia z nią stary - powiedział do niego pewnie, jednak było w tym słyszalna nuta smutku, którą tylko duncan wyczuł.

Geoff
- Serio? - podrapał się pod kapeluszem - dziwny macie gust...

Duncan
Zignorował ich i starał się zasnąć...

Wkrótce inni też poszli spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro