8. Polowanie na Jelenia
2 dni później.
Duncan
Budzi się jako pierwszy, co dziwne bo on właśnie ma w zwyczaju spać do późna. Wczoraj również niespokojnie spał przez wydarzenia ostatnich dni... O których wiedział on. Z ulgą stwierdził, że Trent jak i reszta obecnych w domku śpi. Wyszedł na zewnątrz i poszedł nad rzekę. Usiadł i jak to on, zaczął skrobać w pomoście scyzorykiem. Bez namysłu to robił, w końcu spostrzegł, że to co narysował ostrzem przypominało serce z "D + T"
- Kurwa! - Powiedział na głos i wściekle scyzorykiem próbował zamazać ten ślad. Cóż, prawie nie widać. Prawie...
Gwen
Wyjątkowo także ona nie spała już od samego rana. Ostatnie dwa dni były według niej wspaniałe. Potrafiła gadać ze swoją dziewczyną o wszystkim, czasami rozumiały się aż za dobrze. Do tego uważała ją także za piekną i niesamowicie pociągającą. Tak, zakochana Gwen. Bridgette wiele jej opowiadała także o zdrowym śnie i diecie, ktore zadziwiająco miały na nią dobry wplyw. Nie spała już od piątej, a czuła się mega szczęśliwa i wypoczęta. Niedługo miała spotkać się Bridgette na plaży. Ku jej zdziwieniu dostrzegła posępnego punka siedzącego na pomoście i wyglądającego jak jakieś nieszczęście. Postanowiła od tak do niego zagadać.
- Co tam?
Duncan
Spojrzał zaskoczony na dziewczynę. Nie spodziewał się, że ktoś jeszcze jest na nogach. Ręką szybko zasłonił malunek i starał się wyglądać na wyluzowanego. Bez presji, bez nerwów. Gotka przecież nie zauważy. Wzruszył ramionami na pytanie dziewczyny.
- Jest okej. - Przez chwilę milczał, ale zdecydował się rozwinąć jakoś rozmowę. - Jak Ci się układa z Bridgette?
Gwen
Uśmiechnęła się.
- Świetnie, a co zazdrosny? - zażartowała, ale jednak Duncan raczej nie ma nastroju na żarty - Coś się stało?
Duncan
"Ona wydaje się być jedną z normalniejszych osób. Może mogłaby mi coś doradzić" pomyślał.
- Nie, raczej nie... Słuchaj, jak to jest, gdy... osoba która mi się podoba, jej też się podobam, ale boję się związku z tą osobą i... co powinienem zrobić? - Po chwili dodał. - Albo wiesz co? Nie ważne. Zapomnij o tym. - Zapatrzył się w wodę.
Gwen
Nie do końca się domyśliła.
- Tobie podoba się Eva? - spojrzała podejrzliwie - Też bym się bała być z nią w związku. Ale polubiłam kogoś innego. Kogoś kogo się raczej nie spodziewałam polubić w taki sposób. Więc... to o nią chodzi, czy masz co innego na myśli?
Duncan
- Kto Ci o tym powiedział? - Zdziwił się, że informacja iż to Eva mu się rzekomo podoba rozeszła się. "Zabiję chłopaków" - pomyślał. - Zresztą to nie jest "ona" - Wyraźnie zaznaczył ostatnie słowo mając nadzieję, że Gwen się domyśli. Wolał nie mówić o tym wprost. Nie miał pojęcia czemu się tak bał... Ona jest homo, więc raczej powinna go zrozumieć. Nie chciał wyrażać swoich uczuć i myśli na głos...
Gwen
Domyśliła się. Uśmiechnęła się do niego podstępnie, nie zamierzała do końca zdradzić, że się domyśliła.
- Powiedziałeś, że boisz się związku z tą osobą, więc automatycznie skojarzyłam z Evą. Ale rozumiem, że może być jeszcze coś straszniejszego u kogoś innego. - Usiadła obok niego - Na przykład inny charakter, inne wartości religijne - zaczęła wymieniać na palcach - bądź płeć - Podkreśliła wyraźnie - I ja wiem choćby o tym ostatnim po sobie. Myślisz że ja się nie bałam? - spojrzała mu w twarz.
Duncan
- Ty to co innego. Zawsze byłem w związku z dziewczynami. Nigdy nie myślałem o tym, by... przerzucić się na chłopaków... bo nigdy nawet nie będę z osobą tej samej płci. Nie. Znajdę sobie po prostu jakąś laskę. W programie trochę ich jeszcze zostało... - Powiedział niepewnie wpatrując się w wodę i w swoje odbicie w tafli.
Gwen
- Doprawdy? - popatrzyła na niego - Będziesz szukał na siłę, zamiast związać się z kimś kto naprawdę ci się podoba? Jak chcesz, ja mu powiem - Zaśmiała się - Będzie jak sytuacja z Heather. To kto to jest? Geoff?
Duncan
Zaśmiał się.
- Nigdy w życiu. On w dalszym ciągu jest zapatrzony w Bridgette. - Pokręcił głową rozbawiony. - Zgaduj dalej, może Ci się uda. - Położył się na pomoście.
Gwen
- Dobra. To Trent - powiedziała już nie owijając w bawełne. - Widać że jesteście blisko. Duncan, jedna rada. Możesz całe życie szukać tej jedynej osoby wśród dziewczyn, ale przez to możesz nie zauważyć że ta osoba cały czas była. Od ciebie zależy czy nadal będziesz szukał, czy jednak zaryzykujesz - powiedziała mu szczerze - A i jeszcze jedno - Nie mogła się oprzeć by nie dodać - Raz w dupę to nie pedał, a przy trzecim się zeruje. - Zaczęła się śmiać jak wariatka - Jak coś, masz moje pełne wsparcie.
Duncan
- Dzięki. - Uśmiechnął się. - Jesteś jedną z niewielu osób, które są tu spoko. - Przez swą nieuwagę odkrył ręką trochę zniszczone z serduszko z ich inicjałami. Jednakże gotka nie mogła tego nie zauważyć.
Gwen
- Opowiedz mi, co jest takiego wspaniałego w Trencie? - powiedziała, patrząc się na serduszko, uśmiechając się dwuznacznie, ale Duncan tego nie zauważył, bo patrzył się w wodę spokojnego jeziora.
Duncan
- Ma w sobie na pewno więcej tego czegoś niż Courtney. - Zaśmiał się. - Jest uroczy, miły, wspaniale śpiewa i gra na gitarze... - Zaczął wymieniać, gdy zorientował się co powiedział zaczerwienił się lekko. - Jest po prostu spoko... - Wzruszył ramionami. - I nie waż się mówić tego czego się dowiedziałaś. - Popatrzył na nią groźnie.
Gwen
- Twój sekret jest bezpieczny. Nie jestem Heather - zauważyła Bridgette z oddali machającą do niej ręką - Poważne, zastanów się. Po co się ograniczać, skoro można być po prostu szczęśliwym? - wstała i poszła do Bridgette, zostawiając Duncana z własnymi myślami.
Trent
Słonce zaczęło wpadać przez okno, rozbudzając młodego muzyka. Podniósł się do siadu i przeciągnął się głośno ziewając.
DJ
- siema stary! Wyspany? - cicho spytał, przy okazji głaskał króliczka jak małe dziecko.
Trent
- A nawet, nawet - odpowiedział równie cicho, nie chciał obudzić Duncana.
Geoff
- Nie musicie szeptać, Duncan już nie śpi. Jego łóżko od długiego czasu jest puste.
DJ
- ja wiem, ale mój króliczek nie lubi hałasu - zrobił "guci guci" króliczkowi.
Trent
Zdziwił się. Przez ostatnie dwa dni miał wrażenie że Duncan go bardzo unika, ale nie wiedział co jest tego powodem.
Pokój Zwierzeń
- kurcze, czy on się czegoś domyślił?! - zmartwił się - Ale przecież nie dawałem mu nic do zrozumienia!! Prawda?!
Susły również zaczęły się budzić jak i żeńska część drużyny Okoni.
Gwen i Bridgette plotkowały sobie nad rzeką podczas, gdy Duncan postanowił w końcu wziąć się w garść i pójść do stołówki. Nie było tam za wiele osób. Trochę smutna Lindsay, zapewne eliminacją jej przyjaciółki. Ale od razu się rozjaśniła, gdy zobaczyła Tylera. Punk wziął tacę z jedzeniem i usiadł przy stole mając nadzieję, że Trent koło niego nie usiądzie... chociaż bardzo tego chciał....
Courtney
Przechodzi obok gadających ze sobą dziewczyn. Chrząknęła.
- Bridgette, chodźmy do stołówki, nie długo wyzwanie. - Starała się mówić miłym tonem. - Poza tym chciałam z tobą o czymś pogadać.
Bridgette
- Wybacz Gwen, pogadamy później. - Pocałowała ją lekko w usta, wstała z ziemi i podeszła do ciemnoskórej.- O co chodzi Court...
Courtney
- Pogadajmy gdzie indziej -Dziewczyny odeszły na bok- Słuchaj, wiem że Gwen jest twoją dziewczyną, ale naprawdę, musisz teraz się skupić na zadaniach nie na niej. Chyba chcesz daleko zajść?
Bridgette
- No tak, ale... jeśli myślisz że ograniczę z nią kontakty to grubo się mylisz. - Popatrzyła niezadowolona na szatynkę.
Courtney
- Jak sobie chcesz, ale wiedz, że jeśli zawalisz, to wszyscy będą wiedzieć dlaczego - powiedziała groźnie.
Trent
wszedł na stołówkę i od razu dostrzegł swojego kumpla, który jak tylko go dostrzegł skupił się na jedzeniu. Zastanawiał się czy powinien przy nim siadać. Bardzo tego chciał, ale wiedział że spędzanie czasu z kimś kto go może tak łatwo odrzucić będzie go to bolało coraz bardziej. Postanowił jednak zaryzykować. Wziął głęboki oddech i z uśmiechem na twarzy położył tacę z jedzeniem obok Duncana.
- Cześć stary, smacznego!
Izzy
Zagadywała Eve przed stołówką.
- Eva, a może powiesz mi jak robisz tę genialną minę? - próbowała ją naśladować.
Duncan
- Hej. - Oderwał swój wzrok od jedzenia i uśmiechnął się do niego słabo. - Raczej nie można powiedzieć o tej brei, by była smaczna. - Tknął palcem niezbyt zachęcająco wyglądającej papki.
Eva
- Jaką minę? - Spojrzała na rudowłosą z kamiennym wyrazem twarzy.
Izzy
- O, właśnie o taką mi chodziło! Genialne, haha! Ej Noah, widziałeś to? Umiesz tak zrobić jak nasza Evka?
Noah
Spojrzał na Izzy w podobny sposób jak Eva. Nawet się nie starał, by ją naśladować.
Izzy
- Ja nie wiem jak to robicie! Spróbuję. - Bardzo się skrzywiła.
Noah
Prychnął, gdy zobaczył próbę dziewczyny. Ale się uśmiechnął.
Trent
Spojrzał na niemrawo wyglądającego przyjaciela. Zmartwił się.
- Stary, wszystko gra?
Noah
- co ty odwalasz? - popatrzył z politowaniem na Izzy.
Izzy
- Myślałam że aby się z wami przyjaźnić muszę wyglądac jak wy! O tak? - jeszcze raz starał się z całych sił.
Eva
- czy ty proponujesz sojusz? - spytała lekko zainteresowana, jednak wyglądała jak zwykle.
Noah
- Z tą wariatką? - pokazał kciukiem na wąchającą swoją stopę dziewczynę - To może być szalone...
Eva
- Po połączeniu drużyn każdy przyjaciel się przyda - stwierdziła.
Noah
Ze zdziwioną miną.
- Ty serio to rozważasz?!
Duncan
- Tak tak, jest dobrze... - Potem dodał pewniej. - Naprawdę jest okej. Po prostu jestem trochę zmęczony. Źle tej nocy spałem.
Eva
- Słuchaj mały. Mnie mogą niedługo wywalić. Ciebie i tą świruskę też. Sojusz to będzie bardzo rozsądna decyzja.
Noah
Spojrzał na Izzy, która tym razem gryzła swoją stopę.
- No nie wiem... Sojusze są nietrwałe. - Spojrzał na siłaczkę z podejrzliwością.
Geoff i DJ przysiadli się do kumpli. DJ oczywiście ze swoim zajączkiem.
Geoff
- Co tam ziomy? Duncan, wcześnie dziś wstałeś. Niepodobne to do Ciebie. - Zaśmiał się.
Duncan
- Nie mogłem już spać... - Odparł ze znudzeniem i kontynuował grzebanie widelcem w talerzu.
Chris
Wszedł do stołówki. Radosny jak zawsze.
- Jak się dziś czujecie obozowicze?
Duncan
- Jestem w szoku, że nie obudziłeś nas w drastyczny sposób McLean. - Przewrócił oczami.
Chris
- Nie moja wina! - obruszył się - Wstaliście zdecydowanie za wcześnie!! Ale w sumie to dobrze!!!
Heather
- Już się boję co wymyśliłeś...
Chris
Wyciągnął ręce do przodu w pokojowym geście.
- Spokojnie! Najpierw się posilcie! Przyda wam się! Widzimy się na zewnatrz! - i wyszedł zanim ktokolwiek go zaczepił.
Lindsay
- Uuuu a może w końcu zakupy?! - pisnęła z ekscytacją.
LeShawna
- Nie obraź się skarbie ale to nie w stylu Chrisa - starała się przemawiać do blondynki jak najprościej.
Lindsay
- Ooo to może spa?! - jeszcze bardziej się podekscytowała.
Eva
Nadal patrzyła się wyczekująco na Noaha.
Noah
Przewrócił oczami.
- A walić to! - podał dziewczynom rękę na zgodzę.
Izzy
- Świetnie hahahah! A na co się zgadzamy? Czy to już czas na drugi holokaust?!
Eva
- Sojusz Izzy. Po rozpadnięciu się drużyn będziemy się trzymać razem. - Przybiła pięść do dłoni.
Izzy
- Mega! A włączymy do sojuszu miśka Hefalumpa?
Noah
- O czym ty...
Izzy
- Idę go powiadomić! - Skakała do lasu jak piłka.
Noah
- I ty chcesz z nią sojusz? - Uniósł wymownie brwi.
Eva
- Przyda się. Zobaczysz.
Noah
- Mówisz jak Heather. - Skwitował.
Eva
- Przypominam Ci tamtą czarnowłosą żmiję?! Lepiej uważaj na słowa, mały!
Noah
- Dobra, dobra, spokojnie... Może Izzy... nie jest taka zła...
Obozowicze wyszli na zewnątrz. Najedzeni lub nie. Musieli wcisnąć tą papkę jeśli nie ma nic lepszego do skonsumowania.
Chris
- Dzisiaj zagracie w... Paintballa!
Duncan
- I To mi się podoba! Lubie strzelać! - ludzie zwrócili na niego uwage ze strachem - Z paintbolla debile!
Gwen
- Serio? - przewróciła oczami - nie lubię takich rozrywek.
Chris
Pokręcił palcem przed twarzą Gwen.
- Dlatego Gwen to nie jest zwykły paintball. To jest paintball myśliwski!
Trent
- To znaczy? - podniósł brew.
Lindsay
- Uuuu a może to jak wtedy gdy polujesz na okazje w centrum handlowym!
LeShawna
Szepcze do Gwen.
- Czy ta laska w miare poprawnie skojarzyła słowo myśliwskie z polowaniem?
Gwen
Popatrzyła na blondynkę, która rozglądała się za przecenami.
- Połowicznie...
Heather
Westchnęła.
- Dobra a jakieś konkrety?!
Chris
- Spokojnie Heather! Już tłumacze! Są dwie grupy. Polujący i ofiary w każdej drużynie...
Eva
- Ofiary? Czyli co?
Chris
- To że ofiary muszą uciekać przed polującymi z przeciwnej drużyny! A żebyście wczuli się w role - wyciągnął poroża, czerwone noski i ogonki - Ofiary będą jeleniami.
Lindsay
- Ooooo jaki słodziutki ogonek!!
Tyler
- Oczywiście ja będe strzelał!!
Duncan
- Ja też!! Możecie na mnie liczyć drużyno! - strzyknął palcami u ręki - jestem genialny w te klocki!
Chris
- Akurat tu nie macie zdania jak sie dzielicie.
Courtney
- Czyli to ty nas rozdzielasz?
Chris
- Tak!! - potarł ręce - i mam idealny podział!! Z drużyny okoni jeleniami będą Duncan, Trent, Courtney i DJ, a z suslów to Gwen, cody, Heather i Izzy. Strzelają Bridgette, Geoff i Eva z okoni, a z susłów polują Lindsay, Tyler, LeShawna i Noah. Zrozumiałe?!
Duncan
- Że co? Nie będę jakimś głupim jeleniem!
Chris
- Ty akurat o tym nie decydujesz.
Tyler
- O tak, wiedziałem! Będę najlepszym strzelcem!
Heather
- O ile trafisz kogoś z przeciwnej drużyny. - Powiedziała z przekąsem nie wierząc w umiejętności strzeleckie Tylera.
Chris
- W pistoletach Okoni znajduje się niebieska farba, a w Susłach pomarańczowa.
Lindsay
- Ale ja nie chcę strzelać w Tylera...
LeShawna
Westchnęła.
- Laska... Strzelasz do jeleni z przeciwnej drużyny.
Lindsay
- Aaaa!...... A kto jest w drugiej drużynie?
Heather
- Ugh, czemu jesteś taka niekumata! Chris, możemy wymienić strzelców?
Chris
- Absolutnie nie. Łapcie te gogle, w których nic nie zobaczycie oraz... Te cool kapelusiki myśliwskie i oczywiście pistolety. - Rzucił wszystkim strzelcom. - A poroże, urocze ogonki i noski dla jeleni.
Duncan
- Zapomnij McLean. Ja tego nie założę!
Chris
- Aha, no właśnie... Kto zdejmie chociażby jeden z rekwizytów, które wam daje automatycznie wasza drużyna przegrywa! Jasne? Spokojnie kryminalisto, nikt nie pytał Cię o zdanie. Chyba, że chcesz przegrać... Okonie Cię znienawidzą. - Powiedział z uśmiechem, a Duncan na to nic nie odpowiedział. Prowadzący założył mu poroże, nosek, a na końcu ogonek mocno naciągając gumkę aż punk złapał się za tyłek. - Do polowania, gotowi... Start!
Wszystkie "Jelenie" poszły w las wcześniej by mieć czas na ukrycie.
Trent
Szedł tyłem za Duncanem i przyglądał się mu z uśmiechem.
Pokój Zwierzeń
- Nie mówcie Duncanowi, ale wyglądał mega uroczo z tym ogonkiem.
Heather
- Serio? Mamy być jeleniami?! Ugh to uwłaczające. - usiadła se na kamieniu.
Duncan
Krzyczy z daleka.
- mnie to mówisz??
Heather
Zignorowała go.
- Ugh poczekam na Lindsay. Ona będzie mnie chronić!
Gwen
- A czy ona nie powinna strzelać? - spojrzała na Azjatkę podejrzliwie.
Heather
- bedzie! Chroniąc mnie!!
Cody
- Sluchajcie bedzie ekstra zabawa!!
Izzy
Juz chodziła na czterech nogach
- Taaaak! Auuuuu auuuuu!! - zawyła jak wilk.
Courtney
- Słuchajcie! Najlepiej będzie jak się rozdzielimy!! Mamy większe szanse na ukrycie sie! - mówiła do swojej drużyny.
Duncan
- Dziwię się, że to mówię, ale księżniczka ma rację.
Courtney
- No w końcu poszedłeś po rozum do głowy.
DJ
- Pójdę w tamtą stronę. - Pobiegł na czworaka, a reszta jeleni z Okoni dziwnie się na niego patrzyła.
Lindsay
Gdy weszła w głąb lasu natrafiła na siedzącą na kamieniu Heather.
Heather
- Nareszcie! Ile można na ciebie czekać?
Duncan
Po rozdzieleniu się wędrował sam niczego nieświadomy, że jest obserwowany.
LeShawna
Chowa się za krzakami.
- Moja pierwsza ofiara. Prościzna. - Stwierdziła po czym wymierzyła cel w Duncana. Przez przypadek poruszyła gałęziami krzaka.
Duncan
Usłyszał ten dźwięk. Spojrzał w bok i ujrzał tam ciemnoskórą. Uśmiechnął się i szybko uciekł.
- Musisz się bardziej postarać! - Krzyknął do niej.
LeShawna
- Agh, pudło! - Powiedziała od razu po wystrzeleniu.
Lindsay
- a miałam do ciebie przyjść? - zastanowiła się.
Heather
- A nie chcesz należeć do sojuszu?!
Pokój Zwierzeń
- Ostatnio Lindsay się mnie nie słucha, trzeba nauczyć ją porządku! - uderzyła pięścią w otwartą dłoń by to zobrazować.
Lindsay
Bardzo przejęta.
- Bardzo chcę! - patrzyła na nią smutno.
Heather
- Jestem głodna. Przynieś mi chipsy ze stołówki! - założyła ręce na piersi.
DJ skakał sobie radośnie i spotkał Izzy.
Izzy
- witaj kolego!! - powiedziała niskim, przejętym tonem i podrapała się nogą za uchem.
DJ
- Witaj koleżanko! - powiedział słodkim wysokim tonem - Znalazłaś coś smacznego?
Izzy
Zaczęła biegać w kółko.
- O tak!! Dużo pysznej trawy jest na polance za jeziorem!!
DJ
- kicamy tam? - sam zaczął przebierać "kopytami".
Izzy
- Jasne!! - i pokicali razem.
Akurat Tyler był za nimi. Przymierzył się do celowania do DJa, ale kątem oka DJ go zauważył i schował się za drzewem. Na korze została kolorowa plama.
Tyler
- kurcze!!
Trent starał się skradać pomiędzy krzakami. Nigdy za bardzo nie umiał tego robić, ale lepsze to niż chodzenie na widoku jak Gwen, która szła środkiem drogi jakby nie przejmowała się tym co się stanie.Geoff chodził szukać jeleni razem z Bridgette.
Lindsay
- Jasne Heather. - Pobiegła w stronę stołówki.
Heather
- Tylko nie Barbecue! - Krzyknęła za nią.
Bridgette
- Widzisz jakiegoś jelenia?
Geoff
- Na razie nie. Kurczę, potrafią dobrze się chować.
Bridgette
Dziewczyna z daleka dojrzała turkusowowłosą czuprynę. Wskazała na nią palcem.
- Widzisz to co ja?
Geoff
Zmrużył oczy, by lepiej zobaczyć. Gogle niestety trochę to uniemożliwiają.
- Tak. - Wycelował, ale zanim nacisnął spust powstrzymała go surferka.
Bridgette
- Pozwól mi to zrobić. - Powiedziała z cwanym uśmieszkiem. Trafiła w Gwen w tył głowy.- Haha, wybacz Gwenny ale sama rozumiesz! - Zaśmiała się.
Geoff
Pokój Zwierzeń
- Wow... Nie sądziłem że to zrobi. Swojej... Dziewczynie. - Podrapał się w kark.
Lindsay
Jest przed stołówką. Patrzy czy nikogo nie ma i wchodzi do środka. Na stole leżały chipsy. Zwinęła je i wróciła do Heather.
- Proszę Heather... - Zipie. - Twoje chipsy...
Heather
Wyrywa jej z ręki i otwiera.
- To są brabecue! Ugh, zamień je na paprykowe. Już!
Lindsay
- Ale były tylko takie...
Duncan
Jest przy rzece. Nabiera trochę wody na dłoń i pije. Wtem usłyszał czyjejś kroki.
Heather
- Czy ty nic nie umiesz zrobic poprawnie?!
Lindsay
Pokój Zwierzeń
- No dobra, nie jestem najmądrzejszą osobą na wyspie, ale zauważyłam że jak na NK'ę to Heather traktuje mnie nie bardzo jak NK'e - mówi smutno.
Trent
Skradał się nad rzeką miedzy krzakami. Miał nadzieje że nikt mnie nie słyszy, gdy trzasnął nagle gałązką. Szybko wstrzymał oddech gdy usłyszał czyjeś kroki. Nagle ktoś na niego sie rzucił, a w oczach mignął mu zielony kolor.
Gwen
- Aaaauuu!! - zaczęła biec - No wiesz co?! - zaśmiała się, jednak szybko się schowała nie tracąc czas na rozmowę ze swoją dziewczyną. Gotka wiedziała że będzie miała przechlapane od swojej drużyny za to.
Leshawna
Niezbyt dobrze widziała przez okulary, ale znalazła dwie osoby za krzakami. Kłóciły się o coś więc były zdekoncentrowane. Idealny moment na strzał! Po chwili okazało się ze trafiła Heather.
Heather
- Au! - Farma trafiła ją w przedramię. - Kimkolwiek jesteś, przestań!
LeShawna
Pokój Zwierzeń
- Po głosie już usłyszałam, że to wredna Heather. Jest w mojej drużynie, ale nie mogłam się powstrzymać. To było silniejsze ode mnie!
Strzela coraz to mocniej w czarnowłosą czując ogromną satysfakcję, gdy postać Heather jest już prawie cała w farbie.
Lindsay
Odskoczyła na bok przyglądając się całemu przedstawieniu.
Pokój Zwierzeń
- Nie mówcie o tym Heather, ale było to całkiem zabawne! - Śmieje się.
Duncan
Postanawiając nie ryzykować rzucił się na osobę, która się skradała. Gdy wylądował na tym kimś ujrzał twarz muzyka.
- Ah, to ty... Więcej tak się nie czai. - Próbował wstać, ale coś go blokowało. Spojrzał w górę i okazało się, że oboje sczepili się z porożami. - No nie! - Szarpał się.
Bridgette
- Nie wiedziałam, że to może być taka świetna zabawa. - Powiedziała z uśmiechem i razem z Geoffem strzelali teraz w Lindsay.
Heather
- Lindsiotko, strzelaj w nich!
Lindsay
Strzeliła, ale okazało się, że złą stroną i to twarz głupiutkiej blondynki została pokryta farbą.
Noah
Widzi Izzy i DJ'a, którzy jedzą... trawę? Dziwaki, pomyślał. Strzelił w DJ'a i trafił.
DJ
- Ajć! - Krzyknął łapiąc się za tyłek.
Izzy
Podeszła do krzaków (oczywiście na czworaka) i wyrwała zębami pistolet Noah.
Noah
- Jesteśmy przecież w jednej drużynie Izzy!
Izzy
Z zębów wzięła przyrząd w dłoń, by móc mówić.- Nie atakuje się moich leśnych przyjaciół! Aaaaa! - Strzelała w Noah jak szalona.
Trent
Próbował się także wydostać, ale poroże byłe nieugięte. Nawet nie mógł wstać, a krępowało go to jak i jednocześnie podobało mu się jak blisko była twarz Duncana od niego. Miał takie niesamowicie niebieskie oczy, które powodowały zawrót głowy. W głowie miał same głupie myśli typu "Chcesz się obściskiwać?", ale z zażenowania nic nie mógł zrobić. Próbował jakoś odczepić te poroże.
Pokój Zwierzeń
- Teoretycznie mógłbym zdjąć te poroże z głowy, ale Chris jasno określił że byłaby to dyskwalifikacja drużyny. Chociaż trochę podobała mi się ta sytuacja. Duncan ma ładne oczy. - rozmarzył się i położył rękę na policzku, opierając przy tym łokieć o kolano
Duncan
- Świetnie! I co teraz? - Powiedział ze złością. - Musimy jakoś dojść do obozu. - Powoli wstał, a razem z nim Trent.
Pokój Zwierzeń- Ta sytuacja w ogóle mi się nie podobała! No może trochę. On jest taki... Chwila, czy ja to powiedziałem?! Miałam ochotę zdjąć to poroże z głowy, ale przegralibyśmy. I pewnie któregoś z nas, by wyautowali. - Skrzyżował ramiona.
Eva
Przechadzając miedzy drzewami znalazła Codiego. Uśmiechnęła się. W duchu. Zaszła go od tyłu i zbombardowała farbą, na co ten zaskoczony zbiegł prosto do jaskini niedźwiedzia.
Niedźwiedź
Pokój zwierzeń
Wydaje ryki które nie kryją jego niezadowolenia.
Cody
- Przepraszam panie niedźwiedziu!! - zesikał się w gacie na co nawet niedźwiedź zareagował śmiechem. - No co!! Zdarza się!!
Chris
Krzyknął przez głośnik.
- Zarządzam powroty z łowów!!
Obie drużyny przyszły w większości składu.
Chris
- Tego się nie spodziewałem!! Zmarnowaliście tony farby, część nawet na swoją drużynę!! - patrzył gniewnie przez chwilę, potem jego twarz się rozpromieniła - I to mi się podoba!! Patrząc na wynik polowań, to Okonie wygrywają!!
Nagle wchodzą Trent i Duncan zaczepieni porożami.
Gwen
- A więc to takie buty? - zaśmiała się, zmywając z twarzy farbę - przepraszam "poroża".
Duncan
- Bardzo śmieszne. - Przewrócił oczami.
Geoff
- Kolo... - Zaśmiał. Gdyby Eva była jeleniem to pewnie wolałbyś właśnie z nią się sczepić, co nie DJ? - Szturchnął kumpla w ramię.
Eva
- Co to ma znaczyć?! - Spytała sfrustrowana mimo że jej drużyna wygrała.
Courtney
Pokój Zwierzeń
- Eva? Eva?! Czy temu kryminaliście podoba się agresywna wariatka?! Nie żeby mnie to obchodziło! - Prychnęła.
Duncan
- Pomoże nam ktoś?
Geoff ściąga poroże Trenta, a DJ Duncana.
Chris
- Susły, widzimy się na ceremonii!
Trent
Cały zaczerwieniony.
- Dobra yuhu, wygralismy!! - powiedział do Duncana - Dobra to ja... Idę... Do kabiny...
Pokój Zwierzeń
Miał ręce na twarzy i mówił smutno.
- Kurdę... To naprawdę się robi coraz cieższe. Być tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Tooo - szukał dobrego porównania - Jakby on był stekiem! A ja tylko łyżką! Dotkniesz powierzchni steka, ale nie przetniesz go!! Rozumiecie?! Ja nigdy nie dotrę dalej... - objął się zrezygnowany.
Gwen
Zagadała do Bridgette.
- Dobry strzał - uśmiechnęła się do niej na co nerwowo zareagowała Heather.
Heather
Pokój zwierzeń
- Gwen mnie wkurza, ale dziś to LeShawna mi podpadła!! Nikt mnie nie bedzie tak traktował!!
Lindsay
Pokój Zwierzeń
- Heather mi kazała głosować tak jak ona. Lafauna odejdzie, wybacz. Twoja fryzura domaga się poprawek.
Cody
Pokój Zwierzeń
- Mówiłem coś, że będę jedynym mężczyzną w drużynie. Sorki Tyler. Noah jest mądry, więc on może jeszcze pomóc naszemu teamowi.
Noah
Pokój Zwierzeń
- LeShawna. Podobno strzelała do Heather, szacun. Ale to przez nią przegraliście.
Tyler
Pokój Zwierzeń
- Cody! Wydaje się być spoko ziomkiem, ale wydaje mi się, że za często patrzy na Lindsay.
Izzy
Pokój Zwierzeń
- Noah strzelał do mojego leśnego kumpla! Ale mamy sojusz czy coś takiego, więc LeSha-sha-sha-una bajlando! - Wyśpiewała.
Gwen
Pokój Zwierzeń
Wzdycha.
- LeShawna, nie popisałaś się. Szkoda, że nie widziałam miny Heather! Za to masz u mnie ogromnego plusa.
LeShawna
Pokój Zwierzeń
- Nie cierpię tej apodyktycznej, wemrednej dziuni. - Skrzyżowała ramiona. - Tak, zgadza się. Na nią oddaje swój głos.Przy ognisku
Chris
- Kurcze susły, ostatnio wam kompletnie nie idzie!! - spojrzał na nich rozczarowany - Co z wami?!
Heather
- Zamknij się Chris! Dawaj już te pianki!!
Chris
- Nie pośpieszaj mnie!! Muszę się wczuć... - machał palcem przed sobą - A więc Susły! Przegraliscie zadanie drużynowe. Wasza drużyna trafiła tylko jednego osobnika z drużyny przeciwnej! Dlatego... Pierwsza pianka ląduje u Noah!!
Noah
- Wow, super! - zdziwił się ale mu pasowało. Uśmiechnął się z wyższością do reszty.
Następne pianki otrzymali: Gwen, Izzy, Heather i Lindsay.
Chris
- Zostały jeszcze pianki, a na pianki czekają jeszcze Tyler, LeShawna i Cody - Dramatycznie każdy się na siebie patrzy - Kolejna pianka jest dla Codiego!
Cody
- o tak! Jeszcze popodrywam sobie laseczki!!
Chris
- LeShawna, jesteś zagrożona bo strzelałaś do własnej drużyny, a przez hałasy znalazła was przeciwna druzyna, która trafiła w waszegi zawodnika. Tyler, ty masz takiego cela, że go nie masz. Ciekawe czy z Lindsay też tak trafiasz po nocach, jesli wiesz o czym myślę - zaśmiał się.
Zrobiło się cicho i nerwowo.
Chris
- Ostatnia pianka jest dla.... Tylera.
LeShawna
- Cooo?! Ale jak to?!
Lindsay
Patrzy na nią ze smutkiem a potem ze strachem na Heather.
- Sorry LeFauna...
Chris
- Do portu wstydu!! Natychmiast!!
Leshawna macha do wszystkich na pożegnanie.
Heather
- Na razie Legrubasko. - Uśmiechnęła się wrednie.
LeShawna
- Pa laski i ciacha!
Cody
- Słyszałaś to? Nazwała mnie ciachem. - Powiedział do Gwen, ale ta go zignorowała.
Lindsay
- Pa! I pamiętaj, zmień fryzurę!
LeShawna odwróciła się od nich obrażona tym komentarzem. W końcu zniknęła im z oczu.
Tymczasem u niektórych w domku Okoni.
Geoff
- Stary, wiesz co jest z Trentem? Ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje.
Duncan
- Eee, n-nie. Niczego nie zauważyłem. - Skłamał. - Tak dziwnie, jak ty zachowujesz się względem Bridgette? - Uniósł brwi.
Geoff
Zaśmiał się.- Ta, coś w ten deseń.
Trent
Znowu siedział na zewnatrz z gitarą.
- To chyba moja ostatnia piosenka o tobie...Zaczął grać kojącą delikatną melodie.
Courtney
Przechadzała się wieczorem po wyspie i zastanawiała się jak zdobyć sojusznika. Potrzebuje kogoś, inaczej zostanie wykopana, to pewne! Nagle usłyszała przyjemną melodię. To był Trent na pewno. Stała w miejscu i próbowała się w nią słuchać.
Trent
Nie powiem ci że cie kocham
Zabrzmiała z jego ust cicha piosenka...
Bo ja boje sie
Przyznać do tego.
Do moich uczuć,
Do tego wszystkiego.
Co w mojej głowie
i w sercu skrywam.
Przy tobie kłamię.
Przyjaźnią to nazywam...
Melodia była bardzo melancholijna i pełna smutku.
Nie powiem ci że cie kocham...
Courtney
Uśmiechnęła się do siebie smutno. Myślała, że muzyk śpiewa o niej. Ona nie była w nim zakochana. Nie....
Trent
Co jest prawdą
Nie dowiesz się dopóki
Twoje serce pierwsze nie przemówi.
Musisz mi pokazać:
Zależy tobie na mnie?
Inaczej moich uczuć nie odtajnie...
Ciche słowa rozbrzmiewały na tle lasu
powiem ci że cie kocham
Courtney
Mimo tego przyjemnie jej się słuchało melodii i słów. Miał zniewalający głos..."Oj Trent. Bardzo mi przykro..." - pomyślała
Trent
Spojrzał na księżyc, a jego piosenka stawała się coraz smutniejsza. Jego głos zaczął mieć ton rezygnacji.
Nie chce ukrywać tego co czuje.
Ale śmiałości bardzo mi brakuje.
Nie chcę cię stracić,
Ale co będzie
Jak się okaże
Że zdanie masz odmienne?
Co się stanie,
jeśli nie chcesz czegoś więcej?
Do mnie się zniechęcisz?
I... Odejdziesz?
Opuścił głowę, kontynuując pieśń
Courtney
Nie rozumiała za bardzo słów chłopaka. W sensie... dlaczego miałaby się do niego zniechęcić? Są drużyną, co nie?
Geoff
- Stary, otworze okno, jakoś tu duszno. - gdy Duncan kiwnął głową, ten je otworzył, i nagle dało się usłyszeć tę melodię która była taka cicha.
Trent
Nie powiem ci że cie kocham...
Chyba wolę
W obłudzie przyjaźni trwać.
Wolę wciąż udawać niż bez ciebie stać.
Chcę powiedzieć że cie kocham,
Ale... Nie powiem ci że cie kocham
Zakończył granie.
Duncan
Punka sparaliżowało po usłyszeniu słów piosenki. Przez dobrą chwilę się nie ruszał, ale kumple tego nie zauważyli.
Geoff
- Kurczę. Kolo jest naprawdę zakochany. Ja bym powiedział Bridgette już dawno co do niej czuję.
DJ
- W takim razie zrób to. - Uniósł brwi i głaskał króliczka patrząc na surfera.
Geoff
- Eee, ale ten... jest zajęta. Duncan? Stary, żyjesz? - Zauważył teraz stan chłopaka.
Duncan
- Tak... W porządku. Zamyśliłem się...
Courtney
W końcu podeszła do niego.
- Ładna piosenka. Dla kogoś wyjątkowego?
Całą tą rozmowę dało się usłyszeć przez okno, co ciekawscy chłopacy wykorzystali.
Trent
- Dla mnie tak. Ja dla tej osoby raczej nie.
Courtney
- Biedactwo. Ona naprawdę musi cię nie doceniać. Przecież jesteś taki... Wyjątkowy - przybliżyła się do niego. Kurcze jednak Trent coś w sobie ma. Ma taką ochotę go pocieszyć, biedny - Wiesz mi, ja bym po takich słowach się nawet nie zastanawiała... - przybliżyła swoją twarz do muzyka.
Geoff i DJ wychylili się przez okno, by zobaczyć co się dzieje. Duncan natomiast siedział na łóżku i rozmyślał przy okazji słysząc całą rozmowę.
Courtney
Patrzyła w oczy chłopaka i go delikatnie pocałowała w usta. Nie odrywała się od niego. Była przyssana jak glonojad do akwarium.
Chłopcy odeszli od okna i byli bardzo zadowoleni. Nawet DJ tańczył na paluszkach z radości.
Duncan
- Co się stało? - Spytał zaskoczony.
Geoff
- W końcu się zeszli.
DJ
- To chyba o Courtney pisał te piosenki.
Geoff
- Na pewno!
Duncan
- Zaraz zaraz. O czym wy do cholery mówicie? - Zrobił duże oczy.
Geoff
- Kolo, Trent całuje się z Courtney! W życiu by nie pomyślał.
Duncan
W tym momencie poczuł lekkie ukłucie w sercu, że ta ździra się do niego dobiera. Zdawał sobie sprawę, że te piosenki nie były o żadnych dziewczynach tylko o chłopakach. Prawdopodobnie o nim... Mimo tego i tak pragnął wydrapać tej dziewczynie oczy.
- To świetnie. - Obrócił się w stronę ściany.
Trent
W pierwszym momencie się zdziwił, ale po chwili zamknął oczy. Jego mózg na chwilę się oderwał od rzeczywistości. Chciał dotknąć jej policzka, chciał dotknąć tych jej czarnych włosów i spojrzeć głęboko w te niebieskie o...Oderwał się od niej. Zacisnął mocno oczy. Jego samego to zabolało. Nie mógł być z nim, a takze nie mógł być z kimkolwiek innym.
- Courtney... Wybacz. Jesteś wspaniałą dziewczyną, chciałbym, naprawdę. Ale kocham kogoś innego. Wybacz...
Courtney
- Trent, ale ta osoba cię nawet nie zauważa!
Trent
- Ale mimo wszystko. Nie moge. Wybacz. - poszedł sobie gdzieś w oddalone miejsce, gdzieś w stronę plaży.
Courtney
Pokój zwierzeń
- Przecież jestem milion razy lepsza od każdej kobiety na tej wyspie!! Czego on jeszcze chce?!!
Bridgette
właśnie wyszła na spacer i usiadła nad wodą. Czekała na Gwen, ale jej uwagę przykuł ktoś inny. Blondynka zauważyła muzyka, który usiadł po drugiej stronie jeziora. Gwen jeszcze nie ma na horyzoncie, więc zdecydowała się podejść do kolegi z drużyny, który wyglądał na nieszczęśliwego.
- Trent... Coś się stało? - Spytała z troską.
Trent
- Nic w sumie... Nie moge sam siebie zrozumieć - położył się na piasku
Bridgette
Usiadła obok niego. Widziała, że coś go dręczy, więc chciała mu pomóc. Postara się nie być nachalna. Mogłaby go w ten sposób odstraszyć.
- Piosenki dla twojej ukochanej są doprawdy piękne. - Spojrzała w gwieździste niebo.
Trent
- Właśnie problem w tym, że to nie jest... ukochana - spojrzał na Bridgette. Przecież ona zrozumie, sama jest zakochana w dziewczynie, czyli z kimś swojej płci. - Nie zdziwiło cię, czemu tak trudno było mi wyznać miłość na scenie?
Bridgette
Patrzyła na niego lekko zdziwiona.
- Cóż, raczej wszyscy myśleli, że to po prostu taka fobia, może... Powiązana ze zdarzeniami z przeszłości, ale... Rozumiem już. Kim jest ten szczęściarz? - Uśmiechnęła się.
Trent
Prychnął.
- Szczęściarz? Proszę cie, on jakby się dowiedział by uznał to za najgorszy pech - zasłonił twarz dłońmi - Sam dopiero to odkryłem... A co dopiero myśleć że ktoś inny też to odkryje... - zaciekawił się - A jak było z tobą? Z tym że wolisz dziewczyny?
Bridgette
- To trochę inna sprawa. Z dwa lata temu uznałam, że dla mnie pociągające są dziewczyny, nie mężczyźni. Szczerze to nie byłam tym jakoś przerażona. Ja jak i moja rodzina przyjęliśmy to normalnie. Rozumiem, że dla Ciebie lub Gwen było to trudne i... Jest. - Położyła mu dłoń na ramieniu. - Lepiej byś nie skrywał w środku swoich uczuć. Może byłoby lepiej gdybyś wyznał je Duncanowi? Jesteście kumplami, zrozumiałby.
Trent
- co? Skąd ty? Jak się dowiedziałaś? - Zdziwił się słowami Bridgette. Przecież nikomu nie mówił - Jak bym miał mu to wyznać? Ewidentnie wiele razy zaznaczał że jest hetero... - westchnął - nie chcę go stracić przez to... To mój przyjaciel.
Bridgette
- Było to widać najbardziej po dzisiejszym zadaniu. Wiesz... Prawdziwy przyjaciel, by Cię zaakceptował i wspierał, nawet jeśli te uczucia byłyby wobec niego. Jeśli nie to... Lepiej nie trzymać przy sobie takich przyjaciół. Ale nie trać nadziei. Może akurat te uczucia są odwzajemnione?
Trent
Przemyślał słowa dziewczyny i w końcu się usmiechnął szczerze.
- Dzieki.
Gwen
Akurat nadeszła i się dosiadła.
- Hej, a co tu się dzieje?
Trent
- tylko szczera rozmowa - uśmiechnął się także do gotki - Bridgette, masz racje.
Bridgette
Odwzajemniła uśmiech chłopaka.
- Życzę powodzenia. - Mrugnęła do niego, a ten odszedł. - Nareszcie, ile można czekać? - Zwróciła się do Gwen, zaśmiała się i cmoknęła w policzek.
Geoff
- Stary, wszystko gra? Zrobiłeś się jakiś taki... Posępny. Podobno nie lecisz już na Courtney, co nie?
Duncan
- Pewnie, że nie. Dajcie mi spokój, śpiący jestem. - Przykrył się kołdrą i próbował zasnąć.
Gwen
- Czekałaś ile trzeba - śmieje się - ja rano tez na ciebie czekałam i tez miałam ciekawą pogawędkę - zagadnęła Bridgette, a ta spojrzala zaciekawiona.
Trent
Akurat wszedł do kabiny męskiej. Chłopacy jak tylko go zobaczyli od razu rzucili się z owacjami.
Geoff
- stary gratuluję!! - klepnął go w plecy i założył mu swoj kapelusz na głowę.
Trent
- Nie teraz chłopaki... - próbował się ich pozbyć. Chciał koniecznie pogadac z Duncanem, ale ten nie zamierzał z nim gadać.
Bridgette
- Naprawdę? Spróbuję zgadnąć. Rozmawiałaś z Duncanem? - Ma nadzieję, że dobrze myśli. Inaczej musiałaby tłumaczyć czemu tak pomyślała.
Duncan
Chłopak nie reagował, gdy Trent wymawiał jego imię. Ciągle był odwrócony do ściany i udawał, że śpi.
Gwen
- Tak, Niech zgadne, gadałaś z Trentem o zakochaniu? - chciało jej się śmiać, bo jeśli tak było, to oboje chcieli ze sobą być.
DJ
- ale ją wyobracałeś stary!! - też klepnął go po plecach.
Trent
Dopiero teraz się ogarnął.
- Ale co?
Geoff
- Widziałem jak się całowałeś Courtney! Graty stary!!
Trent
- Zaraz... Że co?! - spytał spanikowany.
Bridgette
- Tak, zgadza się. Co mówił Duncan? - Spytała zaintrygowana.
DJ
- Wszystko widzieliśmy. Nieźle! - Powiedział radośnie.
Geoff
- Już traciłem nadzieję, że ktokolwiek ją zdobędzie. Szacun! W sumie nie dziwię się, że to było twoją fobią. Laska czasem mnie przeraża. - Wzdrygnął się.
DJ
- W każdym razie gratulujemy.
Trent
- Co? Nie to nie o ni... - cały czas go przekrzykiwali.
DJ
- ziom ale serio to cudowne! Miłość jest piękna! - zrobił pirueta z zajączkiem - Tak mama mówiła!
Geoff
- Stary, a mogłem się z tobą założyć o ten hajs!!
Trent
- Ale ja z nią nie jes... - Duncan nagle się podniósł.
Gwen
- O tym że chciałby z kimś być, ale sie boi ze względu na to, że pierwszy raz czuje cos takiego do... -nachyliła się do ucha dziewczyny - ... Chłopaka - znowu się odsunęła - Chyba się domyślasz sama kogo?
Bridgette
Kiwnęła głową z uśmiechem.
- Myślę, że wkrótce skończą razem. O ile Trent posłucha mojej rady. Uważa on, że Duncan jest hetero i nic z tego nie będzie. - Westchnęła.
Duncan
Wyciągnął do przyjaciela rękę z 20 dolarowym banktotem.
- Gratulacje, wygrałeś zakład. Szczęścia. - Powiedział z bardzo wymuszonym uśmiechem i wyszedł z kabiny trzaskając drzwiami.
Geoff
- A temu co się stało? - podrapał się po głowie.
DJ
- Może jest zły, bo sam chciał wygrać ten zakład?
Trent
- Chłopaki, jak nie jestem z Courtney... - w końcu doszedł do słowa.
Geoff i DJ
- Zaraz co?Geoff- Ale widzieliśmy jak się całowaliście!
Trent
- Nie. To ona mnie pocałowala, bo chciala mnie pocieszyć. Ale nie mogłem...
DJ
Siada na łóżku z królikiem. Glaszcze go i się zastanawia.
- Poważna sprawa...
Gwen
- Duncan ewidentnie chce być z Trentem, ale boi się, bo zawsze był z dziewczynami - śmieje się razem z bridgette - dobrali się... My w sumie też - splotla ręce z surferką i pocalowała czule w czoło.
Geoff
Kiwa głową.
- W takim razie kto zakręcił Ci w głowie? - Patrzy wyczekująco na kolegę.
Trent
- Eee, ja... - Zanim zdąża coś jeszcze powiedzieć przerywa mu DJ.
DJ
- Stary, nie naciskajmy na niego. Nie każdy jest taki otwarty jak ty, kolo. - Ma na myśli oczywiste znaki jakie daje Bridgette.
Geoff
- Może masz rację. Cóż, w takim razie dobranoc.
Trójka kumpli poszła spać. Duncan siedział pod drzewem próbując ułożyć jakoś swoje myśli. Nareszcie wrócił do domku, z ulgą zobaczył że chłopaki śpią. Położył się do łóżka i spróbował zasnąć. Ponownie ma z tym problem...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro