Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Czynnik fobii

Następnego dnia był dzień wolny od wyzwań. I chyba każdy tego potrzebował.Nikt nawet nie zauważył ile osób nawet nie wróciło do swojego łóżka tej nocy. Bridgette i Gwen zasnęły na plaży przytulone do siebie, a Duncan i Trent zamienili się łóżkami. 


Ten dzień zapowiadał się intrygująco.U Susłów pierwsza obudziła się Izzy.

Izzy
Wstała z łóżka na czworakach i zaczęła obwąchiwać łóżko Gwen.
- zalatuje bobrem! ...i nieszczęśliwa miłością...  Ale głównie bobrem!! - zaczęła się zastanawiać, pijąc wodę z kubka trzymając uchwyt stopą.

Pokój Zwierzeń
- Zastanawiam się, czy Gwen ma to samo co ja z Grahamem, to znaczy, graham ze mną. A nieee czekaj, ona nie ma zakazu zbliżania się, hahahahah!!

Cody
Obudził się i postanowił się wybrać na poranny spacer na plażę. - Jaki piękny dzień! Ptaszki śpiewają, słońce świeci, dwie dziewczyny się obściskują... - mówi uśmiechnięty, jednak jego myśl wróciła do ostatniego - zaraz co? - spojrzał na dwie śpiące dziewczyny obok siebie

Pokój zwierzeń
- Czyli już za późno, szkoda - popatrzył w kamerę ze smutkiem - no trudno, przerzuce się na inną laskę!! - powiedział z nową mocą.

LeShawna
Odwróciła się na drugi bok. Otworzyła oczy i zobaczyła Izzy, która w dziwny sposób pije napój z kubka.
- Co ty wyprawiasz?

Izzy
- No co, po nocnych harcach zachciało mi się pić.

LeShawna
- Wolę nie wiedzieć co ty robiłaś...

Izzy
- I słusznie! Au-au-au! - Zawyła jak wilk budząc wszystkie dziewczyny w domku, a także niektórych chłopców.

Heather
- Czemu nas budzisz wariatko? - Powiedziała zirytowana.

Lindsay
- Nie wiesz jak sen jest ważny dla urody?

Beth
- Właśnie. Lindsay, to zrobisz mi tą maseczkę? Obiecałaś mi.

Lindsay
- Naprawdę? Nie pamiętam... Ale mogę Ci zrobić, i to zaraz! - Wstała szybko z łóżka.

Tymczasem u Okoni

Geoff
- Ziom, chyba pomyliliście łóżka.

Duncan
Chłopak akurat się przebudził. Usiadł i oparł się o ścianę.
- Taa... Trent zajął moje miejsce. Spał już, więc nie miałem wyboru. - Wzruszył ramionami i zszedł na dół. Robił pompki, a jako że nie miał na sobie koszulki, eksponował swe lekko umięśnione ciało.

Trent
Zaczął się przebudzać. Spojrzał tam gdzie zwykle, gdzie spodziewał się sufitu, ale... Widział szczebelki piętrowego łóżka. Zaraz czy on śpi nie na swoim łóżku? Zerknął w bok by ogarnąć co i jak, no i miał racje był niżej niż zwykle. Nagle jego wzrok przyciągnął Duncan ćwiczący na podłodze. Bez koszulki. Z wrażenia nie odwrócił wzroku, wpatrywał się tylko w nagie plecy chłopaka z szeroko otwartymi oczami i rumieńcem na policzkach.

Pokój zwierzeń

- Może boje się wyznać co czuje do Duncana, ale co się napatrzyłem, to moje - uśmiecha się zbereźnie.

Gwen
Powoli się budziła, a przez sen wciąż tuliła Bridgette. Czuła się w ten sposób bezpiecznie.

Duncan
Gdy skończył wstał z podłogi i otrzepał swe ręce. Odwrócił się w stronę Trenta i ujrzał, że ten się na niego gapi.
- Dzień dobry śpiący królewiczu. Jak się spało? - Uśmiechnął się złośliwie.

Bridgette
Obudziła się wtulona w Gwen. Nie wiadomo czego, ale gdy się zorientowała jak blisko jest dziewczyny zarumieniła się. Nie oddalała się od niej, a tylko się przywitała.
- H-hej...

Część osób z kabin powoli szło na stołówkę, ale kilka osób było raczej zajętych rozmową.

Trent
- W sumie dobrze - odwrócił wzrok - A co to za dziwne przezwiska? - spytał się skołowany, bo z reguły takie przezwiska nie mówią do siebie kumple.

Gwen
- Hej, jak się spało? - na chwilę się odsunęła i oparła swoją głowę łokciem.

Cody
Odchodzi na bok widząc to jak dziewczyny ze sobą rozmawiają. 

Pokój zwierzeń
- Gwen jest moim ideałem, a wiem że ja nie jestem jej. I chyba najlepsze co moge zrobić to wspierać ją by była szczęśliwa. I ja wtedy będę szczęśliwy.

Heather
Usiadła przy stole i zaczęła gapić się każdego. Nie była w humorze, i sądziła że do wieczoru raczej jej się nie poprawi.

Beth
- Heather, coś się stało?

Heather
- Milcz! Nie mam humoru!!

LeShawna
Usłyszała to i nie spodobało jej się jak azjatka traktuje inne osoby z drużyny
- Dosyć tego rozpuszczona lalo! - rzuciła się na nią.

Duncan
- Pasuje mi do ciebie. - Powiedział po czym założył koszulkę i wyszedł z kabiny nie chcąc wdawać się w dalszą dyskusję.

Pokój Zwierzeń

- Naprawdę. Tak po poprostu to powiedziałem. - Uciekał wzrokiem we wszystkie strony.

Bridgette
- Całkiem nieźle. - Uśmiechnęła się w dalszym ciągu opierając głowę na jej klatce piersiowej. Teraz zrobi coś o co nigdy, by się nie podejrzewała... Ale chciała rozbawić gotkę. Wepchnęła ją do wody.Zaśmiała się lekko.- Wyglądasz o wiele lepiej!

Pokój Zwierzeń

- Mam nadzieję, że nie brzmiałam wrednie... I ona nie odbierze to w taki sposób.

Heather
- Odwal się grubasko! - Krzyknęła rozjuszona.

Lindsay
- Dowal jej Lafauna! Znaczy... Heather, o nie!

Gwen
- Heeeej! - zaśmiała się i sama pociągnęła blondynkę do wody. Obie całe były mokre i chlupały się nawzajem wodą jak małe dzieci cieszące się tą chwilą. Gwen jednak w pewnym momencie straciła równowage, nie była przyzwyczajona do chodzenia w wodzie, w przeciwieństwie do surferki, która bawiła się w wodzie od dziecka.

Bridgette
Blondynka w ostatnim momencie złapała dziewczyna, gdy ta prawie się wywróciła.
- Ostrożnie. - Uśmiechnęła się lekko.

Pokój Zwierzeń

- Chyba faktycznie coś do niej czuje. Jest... Wyjątkowa. Dziewczyny zwykle dawały mi kosza, ale tutaj przynajmniej wiem, że uczucie jest odwzajemnione.

Bridgette spojrzała w oczy gotki. Jej twarz trzymała w dłoniach, a potem ją delikatnie pocałowała. Z każdą mijającą minutą pogłębiała pocałunek.

Gwen
Zupełnie się tego nie spodziewała i zupełnie nie miała nic przeciwko. Objęła dziewczynę w pasie i przytuliła mocno, oddając pocałunek, który swoją drogą był magiczny i wspaniały...

Dzień od tego czasu minął szybko.Drużyna Susłów postanowiła sobie poświętować w sklepiku Chefa, do którego wygrali dostęp. Za to Okonie postanowili urządzić sobie ognisko, bo i tak nic nie mieli do roboty...

Okonie zebrały się przy ognisku.

Bridgette
- Może zaprosimy Susły do nas? Wiecie, moglibyśmy się lepiej poznać. - Dziewczyna miała nadzieję, że to ona pójdzie do przeciwnej drużyny. Ze względu na Gwen.

Courtney
- Jasne... Jeśli myślisz, że...

Duncan
- Spokojnie księżniczko, nikt tu nikogo nie sabotuje jeśli myślisz...

Courtney
- Dosyć tego! Idź Bridgette, tylko szybko. - Burknęła.

Heather
Dziewczyna, która akurat przechodziła usłyszała słowa szatynki.

Pokój Zwierzeń

- Moja krew! - Stwierdziła zadowolona. - Może w przyszłości... mały sojusz?

Geoff
- Heather, skoro już tu jesteś to chodź do nas. Bridge poszła do waszej drużyny by zaprosić was do wspólnego ogniska.

Heather
- Niech wam będzie. - Przewróciła oczami i dosiadła się obok Duncana, który siedział obok Trenta.

Duncan
- Hej mała.Heather- Spadaj leszczu! - Prychnęła.

Bridgette
Doszła do sklepiku Chefa, gdzie wszyscy świętowali. Stała pod wejściem i ukradkiem zawołała Gwen. Ta wyszła, a surferka złapała ją za obie dłonie.
- Robimy ognisko. Chcecie do nas dołączyć?

Gwen
- Hej drużyno, chcecie przerzucić imprezę na ognisko? - Gotka zawołała wszystkich którzy ochoczo przystanęli na propozycje.

Cody
Pomyślał że w sumie przeciwnej drużynie są niezłe laski, więc wybiegł przed szereg ku ogniskowi.

Noah i Izzy wzięli trochę zapasów do ogniska na większe zabawy, między innymi kilka paczek chipsów, napoje i jakąś zieloną galaretkę z żelkowymi robakami w środku.

Gwen
Idąc za rękę z Bridgette uśmiechała się, na miejscu usiadły razem na kłodzie przytulając się blisko, na co zwróciła uwagę Heather i Courtney
 
Heather
Pokój zwierzeń
- Nie podoba mi się...

Courtney
Pokój zwierzeń
- ...że te dwie ze sobą tak trzymają...

Heather
Pokój zwierzeń
- ...one muszą coś planować!!

Courtney
Pokój zwierzeń
- ... I ja się dowiem co!!!

Izzy
Trzymając galaretkę podchodzi do DJa.
- Hhahah!! Galaretki?!

DJ
Przyglądając się trzymanemu jedzeniu DJ nagle podrzucił trzymane jedzenie.
- AAAAAA! WĄŻ!!!- Jedzenie upadło plaskiem na ziemie.

Cody
Podszedł do brei.
- Spoko ziom, to tylko żelkowy robak.

DJ
Zawstydził się i odpowiedział płaczliwym głosem.
- Wybaczcie, węże mnie przerażają...

Eva
Pokój Zwierzeń

- Miało być tylko ognisko, opowiadanie historii czy coś tam. Nie chciałam tu za bardzo być, ale skoro jest tu Izzy to mi tam pasuje. Przez tchórzowskiego DJ'a temat zszedł na rozmowy o strachach. Cody boi się rozbrojenia bomby pod presją czasu, Heather zapaśników sumo, Noah głupoty... A wiecie co ja powiedziałam?

Duncan
- Czego się boisz?

Eva
- Niczego. - Odpowiedziała sucho.

Geoff
- No weź laska, każdy się czegoś boi!

Eva
- Nie dotyczy to mnie.

Duncan
- Do Pani nieustraszonej wrócimy później. Trent, a Ciebie co przeraża? - Zapytał patrząc na chłopaka.

Trent
Zawahał się. Nie wiedział co powiedzieć. Normalnie by powiedział że boi się wyznać uczucia, ale tu jest stanowczo ludzi. Zresztą czym tak się przejmuje? Po prostu poda swój drugi najwiekszy strach...
- Mimów... Najbardziej boje się mimów - skłamał.

Pokój zwierzeń

- A co ja miałem powiedzieć? Że boję się najbardziej na świecie powiedzieć kocham cię konkretnej osobie?! Zaczęłyby się te wszystkie niepotrzebne pytania kto to, jak to i takie tam...

- No dobra, a ty Gwen? Czego się boisz?

Gwen
oprzytomniała i podniosła głowę.
- Ja? Chyba zakopania żywcem... - powiedziala przypominając sobie horror, w którym to widziała i dostała dreszczy...

Bridgette
- Ja się boje zostać sama w lesie...

Lindsay
- Ja sie boje spaceru po polu minowym.... W szpilkach!!

Sadie
- A ja kiepskich fryzur...

Lindsay
- Dobra, masz racje, to jest o wiele gorsze!! - poparła Sadie.

Katie
Zastanowiła się.
- Boję się rozstać z Sadie!

Sadie
- Też się tego boje!! Na równi z fryzurami!! - obie się przytuliły.

Trent
zerknął na Duncana.
- A ty?

Duncan
Popatrzył nerwowo na wszystkich, którzy gapili się na niego z wyczekiwaniem. Courtney uśmiechała się wrednie do niego, reszta była ciekawa strachu punka. Nawet Eva i Noah wykazywali jakieś zainteresowanie. Ciężko westchnął, a potem podparł się dłonią.
- Makiety Celine Dion w sklepie muzycznym... - Wymamrotał.

Cody
- Słucham? Powtórz, bo nie dosłyszałem? - Spytał retorycznie rozbawiony.

Duncan zakrył sobie rękami twarz zażenowany spoglądając na innych przez szpary.

Lindsay
- Uwielbiam Celine Dion! - Po chwili spytała... - Co to jest makieta?

Noah
- Model przedstawiający daną osobę lub rzecz. - Powiedział mądrze, westchnął gdy Lindsay dalej wyglądała na niekumatą. - Karton, który stoi na wystawie i przypomina kogoś...

Courtney
- No proszę, proszę. Nasz punk boi się trochę kartonu...

Eva
- Haha, nie do wiary!

Duncan
- Zamknij się! Lepiej powiedzcie czego wy się boicie... - Skrzyżował ramiona zwracając się do Courtney i Evy.

Courtney
Ma to wyznać? No dobra niech będzie, Duncan ma bardziej głupią fobie... Chyba
- Zielonej galaretki! Ugh, jest taka obślizgła i glutowata!!

Trent
- Serio? - spojrzał na nią z powątpiewaniem...

Courtney
- A co? Nie można? Sam się mimów boisz!!

Trent
- Hola hola! Nie atakuj mnie tak!

Pokój Zwierzeń

- Jaki ta laska właściwie ma problem co?

Beth
- Po obejrzeniu serialu z Samey... Boje się dżdżownic... Nienawidzę robaków!!

Noah
- No dobra, została jeszcze Eva. Wyznasz czego się boisz, czy moge zająć się lektórą ciekawszą niż konwersacja z wami?

Eva
Westchnęła.
- Powiedziałam, że niczego. Dosłownie. - spojrzała dramatycznie w przestrzeń z kamienną twarzą, tylko oczy zaczęły wyrażać emocje - Boje się tej nicości w głębi naszych dusz, samotności umysłu... Po prostu Niczego...

Noah
Z wrażenia podniósł głowę.- Wow... To było... Głębokie.

Nawet Geoff popatrzył z uznaniem.

Izzy
Szalona dziewczyna przerwała nieprzyjemną ciszę.
- Haha, Eva nie spodziewałam się tego! Przecież ty...

Eva
- Zamknij jadaczkę ruda. - Wstała gwałtownie i pociągnęła Izzy za nadgarstek gdzieś na bok. - Obiecałaś, że nie piśniesz słówka. Mówiłaś!

Izzy
- Wszyscy się zwierzają, więc ty też powinnaś.

Eva
- To grubsza sprawa. Ani się waż coś powiedzieć, bo wrócisz do domu w podskokach. - Odeszła zdenerwowana nie wracając nawet do ogniska.

Duncan
- Co się tak patrzysz? - Zwrócił uwagę Trentowi, który od jakiegoś czasu ciągle się na niego gapi.

Noah
Spojrzał za Evą.
- Nieźle, nieźle - jego mina wyrażała zaimponowanie, że nie jest nudną sportsmenką, ale także myślicielką.

Izzy
- Buuu! Ona nie umie się bawić!! - zaczęła jeść galaretkę z ziemi na co Courtney o mało nie puściła pawia - Mmmm smaczna!

Courtney
Pokój zwierzeń

- NIENAWIDZE zielonej galaretki!!

Trent
Uśmiechnął się.
- Kartonowa Celine Dion siedzi ci na ramieniu. - zaśmiał się widząc zirytowanego Duncana.

Duncan
- Haha, bardzo śmieszne. - Przewrócił oczami. - Spójrz, mim za tobą stoi.Zepchnął Trenta z kłody na której siedział i ruszył do domku swojej drużyny. Teraz każdy będzie uważał go za mięczaka...

Izzy
- Mmm, smakowita! - Mówi z pełną buzią. - Chcecie trochę?

Courtney
faktycznie puściła pawia na co wszystkim odechciało się jeść. No może z wyjątkiem Izzy...

Bridgette
- Eee, dziękujemy Izzy, ale nie. - Pocałowała swoją dziewczynę w kącik ust. - Lepiej pójdę już spać. Dobrej nocy.Poszła w kierunku kabiny Okoni.

Trent
Gdy upadł do tyłu z kłody, zastanowił się dopiero czy nie przesadził... Kurczę, boję się go stracić, pomyślał. Zaraz pędem wrócił do kabiny Okonii, gdzie zobaczył siedzącego na swoim łóżku, a także mega wkurzonego Duncana dłubiącego scyzorykiem w drewnie.

Cody
- No to co panienki? Impreza do rana? - zarzucił swoje ramiona na Lindsay i Courtney, i uśmiechał się do kamery, jakby myślał że zaliczy. Nie domyślił się że dziewczyny nie za bardzo miały na niego ochotę.

Lindsay
Spojrzała na Tylera, który robił sugestywną minę.
- Mam już inne plany na ten wieczór - chwyciła Tylera za rękę i chichocząc pobiegła z nim do wspólnych łazienek.

Courtney
Agresywnie zdjęła jego ramię ze swojego.
- Nie, idę się wyspać na wyzwanie!! - poszła do chatki.

Cody
Pokój zwierzeń

- Kurczę! Te laski chyba nie są gotowe na Codymena... - westchnął rozczarowany.

Duncan
- Czego? - Spytał nawet na niego nie patrząc. Z taką złością rzeźbił w drewnie, że ostrze się złamało. Rzucił przedmiot ze złością na ziemię.

Katie i Sadie postanowiły trochę poszpiegować przystojnego Trenta. Nie był tak zachwycający jak Justin, ale nogi i tyłek miał niezły. Dziewczyny weszły niedługo za Trentem patrząc na niego obsesyjnie.

Duncan
- Twoje fanki. - Uniósł brew nadal będąc poważnym.

Eva wzięła z domku hantle, by poćwiczyć. Wyszła na zewnątrz, a jej twarz oświetlał blask gwiazd i księżyca. Nie myśląc o swoim małym kłamstewku zaczęła swój trening.

Noah
- Nie za późno na ćwiczenia? - Zaczepił ją dalej mając nos w książce.

Eva
- Spadaj chudzielcu. - Burknęła.

Noah
- Zdajesz sobie sprawę, że nie ma ludzi, którzy niczego się nie boją?

Trent
- Weź stary, nie pierdol, co ci jest? To był tylko żart - starał się jakoś załagodzić sytuację - Ale jak aż tak cię to dotknęło, to sorry - Nie zauważył gapiących się na niego dziewczyn, bo przejął się swoim kumplem/potencjalnym chłopakiem/jednostronną miłością.

Sadie
- Katie! On ma tyłek jak Maciek z serialu, no wiesz, z tymi laskami!

Katie
- O mój BOŻE, faktycznie!! A te ramiona ma jak Patryk z tego drugiego serialu! Wiesz, z tego o bliźniaczkach i ta druga była uczulona na lakier!

Sadie
- Nie wiem, jak ona mogła żyć bez lakieru do włosów!

Eva
- Przecież powiedziałam że boje się niczego, czego nie kumasz?! - Zagroziła mu podróżną sztangą - I nie słuchaj tej rudej!!

Noah
- Jasne, uwierzyć wariatce, brawo, cóż za genialny pomysł, chociaż skoro ONA wie, to może jednak jest inteligenta? - Tradycyjnie zironizował, zaplatając ręce na piersi.

Eva
Na chwilę przestała ćwiczyć.
- Wiesz co koleś? Nawet jesteś zabawny - uśmiechnęła się na ułamek sekundy, po czym znowu wróciła do grobowej miny.

Noah aż się zląkł, widząc że dziewczyna wykrzywiła twarz.

Duncan
- Eee, dziewczyny? Wydawało mi się, że widziałem nad jeziorem Justina.

Katie
- Ale Justin przecież odpadł!

Sadie
- Wrócił?!Obie popatrzyły na siebie w szoku.

Katie i Sadie
- Justin! - Wybiegły z domku w poszukiwaniu wspomnianego chłopaka.

Duncan
Ulżyło mu, że wariatki zostawiły ich sam na sam.
- Jasne, nie mam do ciebie pretensji... Chyba... - Westchnął. - Po prostu nie chce, by inni mnie uznali za miękkiego frajera, okej? Nic po za tym. - Odwrócił od niego wzrok.

Trent
Był zdziwiony. Nigdy tak o nim nie myślał i wątpił by inni tak o nim myśleli.
- Duncan, pogrzało cię? Każdy myśli tutaj włącznie ze mną że jesteś kozakiem! - klepnął go po ramieniu - I to że masz taki strach, a nie inny nic nie znaczy! Ja się boje mimów - Może nie najbardziej, ale jednak, dodał w duchu - też niezły cringe! Wiec spokojnie!

Noah
- Co ci się stało z twarzą?

Eva
- To był mój najlepszy uśmiech - powiedziała z miną jakby ktoś jej umarł.

Duncan
Uśmiechnął się do niego lekko. O dziwo muzyk poprawił mu humor.
- Dzięki. - Zastanawiał się nad przytuleniem przyjaciela, ale... Nie... Byłoby zbyt dziwnie.Po niedługim czasie większość była już gotowa do snu. W domkach zostały zgaszone światła i każdy zapadł w sen.

Następny dzień.

Chris
- Pobudka obozowicze! Do stołówki jazda!

Wszyscy udali tam się wyspani.

Beth
- Ciekawe co będzie dziś na śniadanie? - zagadywała do Lindsay, która wydawała się jednak niewyspana.

Lindsay
- Co? - popatrzyła się sennym wzrokiem na brunetkę w okularach.

Beth
Przyłożyła ręce do ust i zaczęła krzyczeć dziewczynie do uszu.- MÓWIŁAM, ŻE CIEKAWE CO BĘDZIE DZIŚ NA ŚNIADANIE?!

Lindsay
- Aaaaaa.... - powiedziała oszołomiona.

Przyszedł Tyler, również padnięty, ale jaki zadowolony.

Cody
Spojrzał na niego i od razu wiedział co zaszło. Poczekał aż chłopak usiądzie i zacznie pić sok. To będzie idealny moment.
- Zaliczyłes?

Tyler
- O tak... tak, tak, udało się! - Mózg jego pracował gorzej niż zwykle, więc szklanka z sokiem, którą próbował trafić do ust jej zawartość wylała się na jego dres. Nawet tego nie zauważył.

Cody
- Rozumiem. Super noc... - Oparł się ręką o stół i zaczął rozbierać Gwen wzrokiem. Nawet jeśli wiedział, że ma dziewczynę.

Bridgette
Usiadła przy stoliku Okoni i posłała w jej stronę całusa.

Duncan
Usiadł jak zwykle razem z Trentem przy stole i zaczęli żywą dyskusję. Niestety jak można było się spodziewać, przerwał im Chris.

Chris
- Dzisiaj zmierzycie się ze swoimi największymi lękami! - Oznajmił zadowolony z siebie.

Lindsay
- Ale skąd wiesz czego się boimy? - Spytała zszokowana.

Heather
- Jesteśmy w telewizji. Oni ciągle nas obserwują!

Beth
- To brzmi trochę strasznie...

LeShawna
- Tak, dobrze że nie zamontowaliście kamer w kabinach prysznicowych!

Chris
Zostawił zdanie LeShawny bez komentarza, udając że to prawda.

Eva
Pokój Zwierzeń

- Ha! Dobrze, że ja nie powiedziałam swojego prawdziwego lęku! - Powiedziała uradowana, ale zaraz zmarszczyła czoło - Nie, nadal się niczego nie boje, okej?! Dotarło?! Jeśli nie to rozjebię te wasze gęby sprzed telewizora! - Rozwala kamerę.

Heather
beztrosko pije herbatke.

Chris
- Heather!! Co powiesz na to abyś powalczyła sobie w stylu sumo? - z wrażenia wypluła herbate na Gwen.

Heather
- Coo?! Nieeee!

Chris
spojrzał na Tylera.
- Stary, mamy dla ciebie specjalne zamówienie na kurczaki!!

Tyler
- Cooo?! Nie zgadzam sie!! - zaczął się trząść jak osika.

Chris
Bawił się doskonale. Spojrzał na Courtney.
- A może ty Courtney? Ciepła kąpiel z glutowatą, zieloną galaretką?

Courtney
Z wrażenia opuściła łyżkę na podłogę.

Chris
- Lub ty Duncan. Randka z...

Duncan
- Daruj sobie te komentarze! - Powiedział zdenerwowany i już miał podchodzić do Chrisa, by obić mu gębę.  DJ i Trent go przytrzymali go.

Chris
- Także... spędzajcie na razie sobie miło czas oprócz... Heather. Na ringu czeka na Ciebie zapaśnik sumo. - Zaśmiał się po czym wyszedł ze stołówki.

Bridgette
Wzięła chusteczkę i wytarła twarz gotce, która była opluta przez czarnowłosą.
- Może nie powinnam dopingować członkowi drugiej drużyny, ale poradzisz sobie. Wierzę w Ciebie. Będę cały czas przy Tobie. - Uśmiechnęła się.

Gwen
Pocałowała Bridgette na pożegnanie.
- Dasz radę sama w lesie? - spojrzała zmartwiona.

Heather w teatrze już stała poddenerwowana, mimo że nie widziała jeszcze zawodnika sumo. Ale jak go tylko zobaczyła, jak biegnie w jej stronę, od razu ukucnęła, co sprawiło że mężczyzna się potknął i wypadł.

Chris
- Heather zdobywa punkt dla Susłów!!

Heather
Obtarła pod z czoła
- łatwizna

Geoff
Uciekał jak szalony przed sztucznym gradem jaki zafundował mu Chris.W między czasie Katie i Sadie zostały rozdzielone. Płacz nie miał końca, zwłaszcza że Sadie została ozdobiona bardzo brzydką peruką.

Sadie
Pokój Zwierzeń

- I jak ja wyglądam?! - spytała retorycznie, płacząc i jęcząc - Gdyby była tu Katie, na pewno by mnie pocieszyła... a teraz?! - znowu wybuchła płaczem

Bridgette
- Tak, poradzę sobie. Nie martw się. - Uśmiechnęła się słabo.Wkrótce blondynka weszła w głąb lasu i siedziała na kłodzie. Sama. Przerażona. - Tylko 4 godziny. Mam nadzieję, że zdążę, gdy Gwen będzie chowana żywcem - Mówiła do siebie.

Lindsay
- To jest okropne! Nie, ja tego nie zniosę... Nie zniosę...

Beth
- Uda Ci się Lindsay. Pomyśl, że masz taką fryzurę jak wcześniej! - Starała się wspierać przyjaciółkę.

Lindsay
Zamknęła oczy i myślała.
- To chyba działa! Dzięki Betty! - Szła z zamkniętymi oczami aż dowaliła się w jakiś słup.

Chef siedział za sterami samolotu i robił różnorodne akrobacje przyprawiając Izzy o mdłości i wszechogarniający strach.

Izzy
- Ziemia! - Rzuciła się od razu na podłoże, gdy wylądowali całując je. - Nigdy więcej! A teraz idę poharcować z bobrami! - Rudowłosa turla się do lasu.

Gwen
Właśnie dostawała zawału. Widziała jak Chris kopie jej grób.

Chris
- hahah, GWEN, świetnie że masz taką fobie, to podniesie oglądalność!

Gwen
Zacisnęła usta z przerażenia.
- Zamknij się McLean!!

Gdy wszystko było gotowe weszła tam i pozostało tylko czekać.

Courtney
Chef przygotował jej specjalną wannę do której miała wejść. Dziewczynie zrobiło się niedobrze.

Chef
- Sprawdź jaka cieplutka! - zanurzył rękę w glutowatej galarecie.

Courtney
Nie dała rady, uciekła w popłochu.

Duncan
Stał i wpatrywał się w kartonową kukłę.

Trent
- Dajesz stary!! Dasz radę!!

Tyler
- To tylko karton! Nie bądź jak baba!

Courtney
- No dalej buntowniku. Zrób to! Taki z Ciebie twardziel, a boisz się przytulić...

Duncan
- Zamknij się! - Dalej wpatrywał się w makietę zmrożony strachem.

Trent
- Spokojnie ziom, jak nie dasz rady nikt cie nie będzie obwiniał - uśmiechnął się do niego szczerze, a nawet z uczuciem, którego taki tępak jak Duncan by nie zauważył.

Bridgette
Niestety nie zdawała sobie z tego sprawy, że Gwen już leży w swoim grobie.Czekała aż miną te niezmiernie długo ciągnące się godziny. Postanowiła siedzieć tylko w jednym miejscu, ale usłyszała jakiś szelest.
- K-kto to? Gwen? - Spytała przerażona

Izzy
W dalszym ciągu się toczy ukazując swą postać blondynce

Bridgette
Wrzasnęła przerażona.
- Izzy?! Nie strasz mnie! Chcesz bym dostała zawału?!

Duncan
Wziął głęboki oddech.
- Okej, zrobię to. - Chłopak zamknął oczy i podbiegł do kartonowej Celine Dion mocno ją przytulając. Wszyscy wiwatowali. - Tak, zrobiłem to!

Trent
- Taaaaak udało ci się!! - z całej tej radości przytulił mocno Duncana.

Gwen
cała przerażona patrzyła w ściany swojej trumny i prawie płakała, bo zdawało jej się, że dziesięć minut to godziny.

Cody- Chris, ale serio muszę to zrobić? - patrzył na beczkę ze śmieciami, które miały kabelki i dynamity.

Chris
- Musisz, chyba że chcesz by twoja drużyna przegrała!! - patrzył na niego rozbawiony.

Duncan
Spojrzał z uśmiechem i zdziwieniem na chłopaka... I z zarumienionymi policzkami... znowu.... czemu ten gość tak na niego działa?

Cody
Ostatecznie nie zdążył rozbroić bomby i śmieci znalazły się na nim.
- Ugh, ohyda!

Lindsay i Sadie
razem zdejmowały przeokropne peruki.

Lindsay
- O jejciu, zapomniałam jaka jesteś śliczna!

Sadie
- Twoje włosy są cudowne!

Katie wparowała im do łazienki i przytuliła przyjaciółkę.

Katie
- Tęskniłam za tobą Sadie!

Sadie
- Ja za tobą też Katie!Obie miały czerwone twarze z płaczu.

Lindsay
- Oooo, jakie to urocze!

Beth zmagała się z robakami, z którymi spędziła 10 minut, DJ z małym wężem, którego podniósł po namowach innych członków drużyn. Gwen dalej była zamknięta w trumnie. Było dawno po czasie.

Bridgette
Uciekła z lasu, gdy usłyszała przerażający ryk. Nie udało jej się pokonać swego strachu. No ale trudno. Pójdzie lepiej zobaczyć czy Gwen nadal jest w trumnie. Znalazła w końcu miejsce, gdzie leżała łopata. Tu chyba była zakopana gotka. Podniosła krótkofalówkę, która leżała na ziemi.
- Gwen, jesteś tam?

Gwen
- Jest tam ktos?! Ktokolwiek?! Pomocy!! - krzyczała do mikrofalii przerażona gotka, która dostała ataku paniki - Chris mnie zostawił, haloooo!! Pomocy!!

Trent
Zdał sobie sprawe co zrobił, więc szybko odskoczył i chrząknął zakłopotany.
- Dobra robota koleś - powiedział - Pewnie niedługo będzie moja pora.

Chris
Patrzył na niego tajemniczym wzrokiem.
- Do ciebie jeszcze dojdziemy w swoim czasie - widać że chciało mu się śmiać.

Chef przebrany za pająka gonił LeShawne, a ona w panice uciekała szukając. Noah miał obejrzeć najgłupszy film na świecie pozbawiony jakiejkolwiek logiki. Tak go odrzucało, że myślał że wykituje widząc aktorów na poziomie nawet niższym niż Lindsay, ale z trudem dał radę.Przyszedł czas na Eve.

Noah
- No to teraz dowiemy czego się cykasz! - powiedział dumny, ale nadal skołowany głupotą...

Bridgette
Bierze się za łopatę i odkopuje ją. Gdy widzi szklaną trumnę z przerażoną dziewczyną otwiera klapę i przerażona gotka rzuca się w jej ramiona.

Eva
- Nie boję się niczego.

Chris
- Doprawdy? A co powiesz na kilka metrów sznura? Ciasne przywiązanie do drzewa...

Eva
O dziwo jej kamienna twarz zmieniła się na przestraszoną.
- Skąd ty... Przecież nic nie mówiłam!

Chris
- Oprócz Izzy to faktycznie, nic nie mówiłaś. Cały czas was obserwujemy i podsłuchujemy. Dalej Evo, zapraszam. - Wskazał dłonią na drzewo.

Eva
- Nie weźmiecie mnie tak łatwo!

Noah
- Uuu, siłaczka boi się linki, no tego to bym się nie spodziewał.

Courtney
- Dalej Eva, zrób to!

Eva
- Sama stchórzyłaś przed galaretką!

Chris
- A więc będziesz tchórzliwym kurczakiem czy jednak...

Eva
- Dobra...

Dziewczyna usiadła przy drzewie, a Chef mocno skrępował jej ciało liną.

Chris
- Musisz wytrzymać 10 minut.

Gwen
- Bridgette, jak ja się bałam!! - tuliła ją i płakała.

Evie jednak nie udało się wytrzymać, ze strachu wyrwała drzewo ze sobą i pobiegła przed siebie, próbując to z siebie zrzucić

Izzy
- Evka?! Ale zostaw te drzewo, chce zostać jego sąsiadem!! - Pobiegła za dziewczyną.

Chris
- No wygląda że na razie Okonie przegrywają.

Cody
- No ale i tak nie odrobią!! Mamy przewagę!!

Chris
- Dlatego czas podkręcić trochę tempo!!

Heather
Prychnęła.- Wiec co to znaczy?

Chris
Spojrzał podejrzliwie na Trenta.

Trent
- A co mogą dać moje mimy? - podrapał się po szyi - przecież nadal jesteśmy kilka punktów do tyłu...

Chris
- Za pokonanie twego najwiekszego strachu jestem w stanie sprawić że wygracie. Pod warunkiem że to zrobisz... - Patrzył mega podstępnie na Trenta - wchodzisz w to?

Trent
- Luzik - myślał o Mimach.

Bridgette
- Spokojnie, jestem przy tobie. - Głaskała ją czule po główce.

Heather
- Ale to nie jest fair! - Krzyczała. - Z jakiej racji grajek ma wygrać jeśli...

Chris
- Moje show, moje zasady! Kapewu?

Duncan
- Dasz radę stary!

Trent
- To gdzie są te mimy? - Zaciska pięści gotowy do walki.

Chris
- Zapomniałeś że Kamery mamy DOSŁOWNIE WSZĘDZIE? Nawet w pokoju zwierzeń... Nawet jeśli to jest oczywiste - zaśmiał się jakby to był najśmieszniejszy żart na ziemi.

Duncan
- Stary, o czym on gada?

Trent
Zamurowało go... Totalnie zamurowało go.
- A-Ale... Nie zrobisz tego... - pobladł...- N-Nie mówisz chyba o tym...

Chris
- Mówię o tym! Heather- Ale o co biega?! - patrzyła podejrzliwie - czego on tak się boi, że jesteś wstanie dać im zwycięstwo od tak?!!

Chris
- Na razie nic nie powiem. Trent - zwrócił się do przerażonego chłopaka - widzimy się na scenie! Czekaj tam na dalsze instrukcje! - odszedł w stronę wspomnianej sceny, a reszta patrzyła z wielkim zaskoczeniem na Trenta.

Courtney
- Cokolwiek to jest masz to wykonać. Chyba nie chcesz przegrać? To nie może być straszniejsze od... zielonej galaretki...

Duncan
Parsknął śmiechem.- Jasne, tylko Ty się boisz obślizgłej, lepiącej się...

Courtney
- Zamilcz! - Powiedziała wkurzona.

Duncan
- Mówiłeś, że najbardziej boisz się mimów. Oj, ktoś tu chyba skłamał. - Uśmiechnął się do niego złośliwie.

Trent
Stał na scenie przerażony, nie reagował nawet na zaczepki Duncana...

Chris
- Jako że już się pojawiłeś, może sam chcesz powiedzieć innym czego naprawde się boisz?

Trent
Przełknął ślinę.
- B-Boję wyznać się jednej osobie co do niej czuje...

Chris
Zaciera ręce.
- Właśnie!! Więc twoim zadaniem jest wyznać tej osobie uczucia tutaj! Na scenie!! Ona cię tu na pewno usłyszy!! - spojrzał na każdego uczestnika.

Chris
Widzi, że Trent stoi jak kołek, tak nie może być!
- Jeśli będzie Ci łatwiej to możesz zagrać piosenkę. Ale jest jeden warunek. Musisz wymienić imię tej osoby i dwa słowa. Tak proste, a tak do nie wymówienia, prawda? "Kocham Cię".

Heather
- Nie zrobi tego. - Parsknęła pod nosem.

Lindsay
- O, myślisz może, że to ja? Ale mam chłopaka...

Heather
- Tylko Tyler jest na tyle głupi, by Cię kochać.

Duncan
Śmieje się tak, że łapie się za brzuch.
- Nie no, kolo poważnie? To już straszniejsza jest galaretka, haha! No dalej romantyku. Śpiewałeś piosenki, które ewidentnie były dla kogoś. W końcu poznamy imię tej osoby.

Izzy w dalszym ciągu biegnie za Evą, która jest przywiązana do drzewa.

Izzy
- Zostaw to biedne drzewo!!!

Trent
Wziął gitarę do ręki. Ręce mu się trzęsły.

Twoja zimna dłoń,
Pociesza mnie,
A ze złota są,
Wszystkie mysli twe...


Czuł jak drży mu głos...

Duncan
"Oho, zaczyna się..."Z przyjemnością wsłuchiwał się w ton gitarzysty.

Trent
Marzenia me skrywa strach
Które błądzą wciąż w umyśle mym...


Naprawdę bał się jak diabli jak to śpiewał, nie był pewien czy da radę.

Ja prawdę skryć tą chcę...
Pragnę ochronić cię.
Lecz w duszy mojej gra
Melodia skryta tak.

Duncan
Rozglądał się po wszystkich dziewczynach. Zastanawiał się nad imieniem tej jedynej. Lecz każda jego myśl, która mogłabyć to laska była coraz głupsza. Miał wiele wątpliwości...

Trent
Zamknął mocno oczy ze strachu. Uda mu się... Uda!! Chyba.

Nieważne co ja chcę,
Me ciało pragnie też.
Oto chciwości Król,
Oto chciwości Król...

Duncan
Patrzył podejrzliwie na muzyka. Czemu się on tak boi? Co jest trudnego w wyznaniu uczuć lasce?

Trent
Zaczyna się. Od tego refrenu zależy los jego drużyny.

Jeśli spojrzysz mi
W oczu moich błysk...
Tam me demony są...
Tam me demony są...


Katie
- O rajuśku to musi być o mnie!!

Sadie
- Nie bo o mnie!! - zaczęły się bić rękami, wkurzając wszystkich.

Duncan
- Zamknijcie się! - Syknął do dziewczyn. Oparł brodę na rękach i słuchał co nowszych wyrazów, zdań zatracając się w nich...

Trent
Ostatnie słowa...

I nie zbliżaj się,
Bo to rani mnie...
Bo te demony to,
"Kocham cię" do...


Zaciął się. Jego usta się otwierały i zamykały, nerwowo przełykał ślinę.

"Kocham cię" do..
...do...
...Do...


- Nie... Nie moge... - upuścił gitarę i wyszedł zasmucony.

Pokój zwierzeń

- Wybaczcie... Nie mogłem mu tego wyznać... Nie mogłem. Co innego zaśpiewać tą piosenke do laski. A co innego do chłopaka, który ewidentnie jest hetero.

Chris
- No nie, a podwyższyło by to oglądalność! Cóż... Susły wygrywają. Okonie widzimy się wieczorem na eliminacji

Izzy
- Evka!!! Stóóóóój!!!

Eva
- Zostaw mnie psycholko! Niech ktoś zdejmie to drzewo!

Izzy
Wskakuje z rozpędu na Evę i ją przewraca. Odwiązuje ją od drzewa.
- Biedny Stan! Już jestem przy tobie, a puci puci.

Eva
- Wariatka... - Powiedziała z niefowierzaniem i roztrzęsiona wróciła do obozu.

Duncan
Po występie Trenta odprowadzał go wzrokiem, gdy ten odchodził. Przez niego drużyna przegrała... Co było w tym trudnego? Jego kumpel jest załamany..."Lepiej sprawdzę co u niego" - pomyślał.Wstał z miejsca i ruszył by poszukać muzyka. W końcu go znalazł. Siedział oparty o ścianę wychodka. Podszedł do niego niemal niezauważalnie.
- Nieźle Ci poszło. - Usiadł obok niego.

Trent
- A spierdalaj - sam był sobą mega zawiedziony - Nie dałem rady, mozesz się nabijać - położył dłoń na czole.

Tymczasem Katie i Sadie wróciły do kabiny.

Katie
- To na pewno ja!! Jestem ładniejsza z naszej dwójki!!

Sadie
- Nieprawda! Mama tak ci tylko mówiła byś posprzątała pokój!!

Courtney tego słuchała i myślała że zaraz wybuchnie.

Courtney
Pokój Zwierzeń

- Nie chcę ich w swojej druzynie ughh!!!

Duncan
- Nie zamierzam. - Zrobił rękoma gest obronny. - Rozumiem, że dla nowicjuszy jest to trudne. - Uśmiechnął się złośliwie. - Po prostu zastanawiam się kto to. Mi możesz powiedzieć. - Objął go ramieniem. - Nikomu nie powiem.

Trent
- Ty - Starał się zabrzmieć takby to był zart, no i nawet mu się udało.

Duncan
Parsknął śmiechem.
- A tak serio, to kto to? Może świruska Courtney? Jeśli tak to wygrałeś już ten zakład!

Pokój Zwierzeń

- A co jeśli on to... Pfff, tak jasne. Niemożliwe! - Roześmiał się.

Trent
Pokój zwierzeń

Ze smutkiem.
- I tak nie załapie.

Tymczasem w kabinie Okoni.

Katie
- Nie, nie znasz sie!! To ja wygrałam konkurs na szkolną miss!!

Sadie
- Ale to ja wygrałam konkurs na najładniejszy uśmiech w naszym miescie!!

Katie
- To było ustawione!!

Eva własnie weszła wkurzona.

Eva
- Zamkniecie się w końcu? Mam was serdecznie dość!! - rozwaliła stół.

Duncan
- No nic... - Powiedział i wstał z ziemi. - Jeśli będziesz miał problem to pamiętaj. Zawsze możesz na mnie liczyć. - Puścił do niego oczko i odszedł.

Sadie
- Katie twierdzi, że jest ładniejsza!

Katie
- Bo to prawda! Trent mówił o mnie! O mnie!

Courtney
- Jeśli nie zamkniecie tych jadaczek to obie wrócicie do domu!

Pokój Zwierzeń

- Jak one mnie.... Aaaa!

Chris
- Przegranych proszę do ogniska! Ruchy Okonie!

Chris
- No Okonie! Który to raz przy ognisku?

Wszyscy milczeli.

Chris
- Wasze doswiadczenie w odpadaniu nie zna granic! Dlatego sprawdziłem wasze głosy i teraz zobaczymy wasz kolejny cel!! Wiele osób u was nie dało rady z fobiami

Courtney
Pokój Zwierzeń
- Tez nie wykonałam zadania... Mam nadzieje że to nie mnie wywalą - zmartwila się

Chris
- Pierwszą piankę otrzymuje Duncan!

Duncan
- Jak zwykle kolo, jak zwykle...Kolejną piankę otrzymała Eva i Courtney.

Trent
Pokój zwierzeń

- Nie zdziwie się, jak mnie wywalą...

Bridgette
Pokój zwierzeń

- Boje się, że sytuacja się powtórzy...

Chris
- Kolejną piankę dostaje Bridgette!! Oraz Geoff!

Oboje z ulgą podeszli po pianki.

Chris
- Zostały trzy osoby. Trent - spojrzał na muzyka - Ty miałeś najwiejsze pole do popisu, bo mogłeś wygrać wszystkim wyzwanie! Sadie - popatrzyl na dziewczynę - Nie dość że ostatnie zadanie zawaliłaś, i raczej okonie tego ci nie zapomnieli, to jeszcze wkurzałaś wszystkich swoją osobą. Katie - popatrzył również na nią - Tez jesteś w pizdu irytująca!

Cała trójka przełknęła ślinę.

Duncan
Pokój Zwierzeń

- Trent nie może odpaść. Jasne, nie wykonał zadania i przez niego przegraliśmy, ale... Jedna z tych wariatek odpadnie.

Chris
- Trent jesteś bezpieczny. To była podwójna eliminacja, więc odejdą Katie i Sadie. Nawet nie wiecie jak się cieszę!

Courtney
- Co? Ale jak to dwie? Tracimy więcej osób! To twoja wina Trent! Inaczej to Susły pożegnałyby dwie osoby.

Duncan
- Odwal się od niego Courtney. Kolo stchórzył, nic się takiego nie stało.

Courtney
- Jak to nic?! Jesteście żałośni!

Katie
- Cóż, to chyba koniec...

Sadie
- Tak, ale odpadamy razem!

Katie
- Na zawsze! Kocham Cię Sadie, wybacz że mówiłam, że jestem ładniejsza. To nie prawda!

Sadie
- Też Cię kocham Katie! Wybacz za to, jesteś ładniejsza ode mnie!

Katie
- Nie prawda! Sadie, ty...

Eva
- Skończyłyście już ten cyrk?!

Gwen
- Super że wygraliśmy, co? - Gadała z LeShawną na łóżku.

LeShawna
- A raczej nie inaczej!! LeShawna już nie boi się pajączków!! - Zacisnęła pięści.

Heather
- Po prostu jesteśmy lepszą drużyną!! - malowała sobie usta szminką pusząc się swoją wyjątkowością - Ale ty Gwen, mogłabyś dołączyć do tamtej drużyny, jesteś taką samą porażką!

Gwen
- Co to miało znaczyć?! - Oburzyła się. Heather od początku coś do niej miała.

Heather
- To że jesteś nędzną gotką!

Katie i Sadie razem chwytając się za dłonie wchodzą do łódki przegranych. Krzyczą i piszczą ze szczęścia, że są razem. W końcu znikają wszystkim z oczu.

Beth
- Dziewczyny, nie dzisiaj... Wygrałyśmy, więc po co psuć sobie ten wieczór?

Heather zmraża okularnicę spojrzeniem. Ta pod wpływem jej wzroku spuszcza głowę.

LeShawna
- Beth ma rację, więc lepiej trzymaj nerwy na wodzy Heather.

Heather
- Gotka spoufaliła się ze zbyt miłą surferką. - Fuknęła. - Powinnaś trzymać się naszej drużyny, a nie drużyny przegrywów. Ale w sumie to ty idealnie tam pasujesz! - Fuknęła.

Gwen
- Jaki ty masz problem? Zakochałam się i tyle!

LeShawna
Stanęła w obronie gotki.
- Słuchaj, mała, ona ma rację!! Odczep się od niej, bo zadrzesz także z LeShawną!!

Heather
- Nasza drużyna widzę też nie lepsza ugh!! - przewróciła oczami.

Tymczasem u Okoni.

Courtney
- Trent, musisz się bardziej postarać!! Nie możesz tak zawalać zadania - Zaczęła się rządzić jakby to ona wykonywała wszystkie zadania perfekcyjnie.Trent i Duncan stali i się tylko na nią patrzyli z założonymi rękami.

Trent
- Courtney... Wybacz, ale nie potrafiłem. Nie w taki sposób.

Courtney
- Taki czyli w jaki?! Ugh, powiedziałbyś tylko te 3 słowa i to oni, by odesłali kogoś do domu!

Duncan
- Jesteś w chuj irytująca! Jak się nie zamkniesz to osobiście Ci przypierdolę! Tak się wymądrzasz, a sama nie wykonałaś zadania! - Krzyczał już zdenerwowany.

Courtney
- Ale on miał ważniejszą funkcje!! - Krzyczała głośniej do Duncana

Trent
- Ale gdybyście sami wykonali swoje zadania, bym jej nie miał!!

Courtney
- Ale twój strach... To nie strach! Miałeś najłatwiejsze zadanie!

Eva
- ZAMKNIJCIE MORDY! - Krzyczała z domku wkurzona ich kłótnią.

Duncan
Zacisnął mocno pięści jak i zęby.
- Idziemy stąd, bo zaraz nie wytrzymam. - Chwycił chłopaka za nadgarstek i odszedł z nim kawałek dalej.

Trent
Wybiegł razem z chłopakiem na wyspę i oboje usiedli na pomoście.
- Ma część racji w tym co mówi - westchnął - Chociaż wkurza mnie tym, że sama nic nie zrobiła... Może to ja powinienem wylecieć?

Duncan
- Nie gadaj takich głupot. Uważasz, że jesteś mniej przydatny od papużek nierozłączek? - Uniósł brew i klepnął go lekko w plecy. - Wiesz, powinieneś niedługo powiedzieć tej osobie co czujesz. Możesz niedługo nie mieć do tego okazji.

Trent
Zaczął nad tym myśleć.
- Wiesz, mówisz całkiem do rzeczy. Sam nie wypadnij szybko - Spojrzał w niebo

Duncan
- Nie martw się, nie zamierzam. Dojdę do finału i wygram ten szmal. Finał z tobą brzmi zachęcająco. - Przybił pięść do swej dłoni i się zaśmiał. - Padam na pysk. - Ziewnął. - Dobranoc. Nie zasiedź się.Ruszył do domku Okoni.

Trent
- Głupi jesteś Duncan - Powiedział głośno do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro