Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 - Ostatnie tchnienie wolności (część 2)

Mętna woda zacienia za pozorem pole walki, wydzielając płyn konieczności. Bój to nieprzejednany między kwiatami czystymi, skąpanymi wiecznym okiem. Wybiła, niestety, już prawie ostatnia godzina prawdy zamkniętej pozorem. Bo dwie dłonie sterowane zdalnie, noc na życie zapuściły. Ciemność przeszyła zakamarki, rozświetlając blaskiem miejsce szczerego spotkania. 

Ale cóż to? Czyżby przedstawili jadłospis? I co widać? Na śniadanie smuga imitacji ciała. Na przystawkę dłonie zapisały odrobinę wolności posypką życia przystrojone. Nagle gości sprowadziły tłumem w jedno miejsce ich żołądki, bo czas wypełnił salę. Balet wkradł się w szeregi wielu. I tak nieustępliwie trwa zabawa, jedzenie, wygoda i cienka szpada wbita w komorę. Pełno skazanych wśród gości w tej zamkniętej pętli. Lecz tylko jeden splamiony krwią, wyróżniony, budzi zachwyt i pogardę. Ale muzyka gra, jakby triumf nie był już dawno przesądzony. Jakby złodziej nie był już dawno w sidłach. Zabawa dalej mąci głowy zmącone, aż zupę podano z czyimś nosem. Zaraz obiad wjechał na pożółkłej misie. Czy to ciało martwe splecione złotem, czyżbym chłopca widział?

$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$ 

Ten pozorny bełkot ma swoje drugie dno - bardziej logiczne niżby się to wydawało.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro