Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 - Ostatnie tchnienie wolności (część 1)

Sen zdaje się jedynie chwilowym uczuciem. Wizją przemijającą niczym mgnienie. Dla Franka był jednak czymś więcej, przyjmując inną formę. Przeobraził się w przygodę i to nie taką, która znika po kilku godzinach. On brał w niej udział od dłuższego czasu, od przeszło kilku miesięcy. 

Co najciekawsze, jego zmysły każdej nocy wyostrzały się coraz bardziej. Wyraźniej widział, więcej słyszał. Z czasem prosty seans zamienił się w pozór rzeczywistości. Niestety, po przebudzeniu niczego nie pamiętał, ale w środku miał wspomnienia obu płaszczyzn. Z dniem przychodziła amnezja. Zapominał, czego doświadczył podczas mentalnej podróży. Nocą jego umysł otwierał się i rozumiał wszystko. Czuł różnicę obu światów. 

Tym razem było nie inaczej. Ocknął się z wiedzą zakodowaną gdzieś w zakamarkach głowy. Tajemnica niezwykłej dziewczyny momentalnie nabrała szerszego obrazu. Anastazja była przewodnikiem Franka po świecie fantazji. Prowadziła go ku wolności. Sam zastanawiał się ku jakiej wolności, bo nie czuł się zniewolony, ale ufał jej. Ktoś go więził wbrew woli. Tak mówiła. Powtarzała też o wielkiej wadze ich wspólnej misji. Nie przybyła jedynie po to, aby wyrwać go z rąk nieprzyjaciela, ale również poprowadzić, nauczać.

Tej nocy miał nastąpić przełom. Przejście przez portal, wolność i prawdziwe oblicze Wszechświata. Dziewczyna przygotowywała go do tego kilka miesięcy. Franek uczył się złożonych technik ataku bronią palną i białą. Do znudzenia ćwiczył refleks i umiejętności kamuflażu. 

Wszystkie te informacje przepłynęły przez jego głowę niczym strumień wody. W trakcie, gdy przyswajał skondensowaną dawkę wiedzy, Anastazja zapytała: 

– 7293. Pamiętasz? – Franek zbył ją wzrokiem, jakby powiedziała coś idiotycznego. W sumie to właśnie tak się stało. Zapamiętanie krótkiego ciągu znaków nie należało do rekordów Guinnessa. 

– Tak – odpowiedział po znaczącej pauzie, lustrując ją wzrokiem. Ona udała, że tego nie dostrzega i przeszła do sedna ostatniej lekcji. 

– Zanim zaczniemy, musisz wiedzieć, że... jesteś wybrany. – Zawahała się, mówiąc końcówkę.

Franek nie miał bladego pojęcia, co oznacza ten termin. Mógł się jedynie domyślać, że ma on związek z nadchodzącą misją. Kiwnął na znak potwierdzenia, wpatrując się w gęsty las rozciągający się na całej długości horyzontu. Zbliżył się parę kroków do mentorki i ujął jej dłoń. Następnie skłonił do podniesienia głowy i gdy spojrzała mu w oczy, zapytał: 

– Jestem gotowy?

– Nauczyłam cię wszystkiego – szepnęła. – Teraz będziesz musiał uratować Wszechświat. Skazi go demon twojego umysłu. Będzie to długa, niebezpieczna podróż, która już dawno temu odkryła swoje zakończenie. Razem możemy zmienić bieg historii. Nasza trójka jest w stanie dokonać czynów wspaniałych, wzniosłych i szlachetnych. Lecz najpierw... 

Kobieta przerwała, tocząc ze sobą jakąś wewnętrzną walkę. Zatrzymała się, wędrując wzrokiem po koronach drzew. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Zamarła w niej dusza.    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro