Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#11. Zbiórka

Per. Lulu

Sześć dni temu spotkałam tajemniczego chłopaka. Od tego czasu wciąż myślę kim on jest i co mają z tym wspólnego pozostali. Ta sprawa nie daje mi spokoju. Mogłabym co prawda podejść do każdego i zapytać, ale jaką mam pewność, że będą ze mną szczerzy? Albo że nie zaczną zaraz mówić że nikogo takiego nie spotkali, albo coś takiego...

Włożyłam ręce do kieszeni i w jednej z nich wyczułam grosik. Wiedziałam że to ten sam, który znalazłam na miejscu gdzie powinien leżeć tamten chłopak. Skąd to wiedziałam? Bo kiedy pierwszy raz go odłożyłam na szafkę, to po jakimś czasie pojawił się znowu w mojej kieszeni i tak było za każdym razem. Nie dało się go pozbyć... no właśnie!!!

Nawet jak będą się narzekać że go nie spotkali to i tak będą mieli przy sobie monetę. Jeśli oczywiście wszyscy je dostali...

Podbiegłam di słoja z oczami i wzięłam te które należały do niego. Nie było to trudne, bo z jakiegoś powodu były inne. Nie wiem na czym polega owa "inność", ale wiem że po prostu są inne. Sprawdziłam "zapisany" obraz. Tak przy każdym zostawił takiego grosza. I jestem pewna, że ich także wracają do kieszeni.

Teraz najważniejsze pytanie. Jak to rozegrać? Można zapytać się każdego z osobna lub... zebrać wszystkich w jednym miejscu! Wtedy porównamy nasze informacje, bo jestem pewna że ta sprawa niejednemu stracą sen z powiek. W ten sposób zmniejszę też prawdopodobieństwo że ktoś będzie próbował przekręcić informację ~ No dobra to biorę się do roboty ~ Wstałam podekscytowana, że może wreszcie się czegoś dowiem.

Zaczęłam spisywać listę osób które "widziałam". Zero, Jill, Jeff, Ben, EJ, Jane, Masky, Hoodie i Dina. Wziełam kartkę i poleciałam do pokoju Diny, bo z nią będzie najłatwiej się dogadać. Kiedy wleciałam do jej pokoju, bez pukania, od wyczułam że siedzi na łóżku z Helenem i że się całują. Spaliłam buraka, ale nie odwrociłam się. Po pierwsze dlatego że jestem ślepa, a po drugie dlatego, że moje zmysły i tak wczuwają wszystko co dzieję się do okoła. Obaj na mnie spojrzeli.

- Coś się stało? - zapytała Dina.

- No, bo słuchaj sprawę mam do kilku osób, a w tym i do Ciebie - zaczęłam - Mogłabyś mi pomóc ściągnąć kilku do pokoju zgromadzeń? Ty zawsze umiesz przyjąć taką  postawe że reszta się ciebie słucha - powiedziałam szczerze. Gdy chodzi o panowanie nad większą grupą, Dina jest jedną z niewielu osób, które są do tego zdolne.

- No pewnie. Kogo mam ściągnąć? Sama też mam być?

- No ty też. Więc tak - spojrzałam na listę - ja idę po Jane, Jill, Zero i EJ, a ty sprowadź Jeffa, Bena, Masky'ego i Hoodi'ego - przeczytałam.

- No dobra - zgodziła się dziewczyna i wstała z łóżka. Po chwili wstał i Helen.

- Mogę pomóc? Jak trzeba to ogarnę wam EJ i Jeffa - zaproponował.

- No pewnie Painter, dzięki - powiedziałam zadowolona że nie muszę zajmować się Jack'iem - No to idziemy - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Wiedziałam że tamci też się zbierają więc ruszyłam w stronę jednego z salonów, tego obok wejścia. Jest spora szansa, że spotkam tam Jane.

Kiedy byłam już w holu, otworzyły się drzwi wejściowe i weszła przez nie zamyślona Sally otrzymała w dłoni jakieś kartki i chyba... czy ona miał w dłoni grosik?! Nie, to niemożliwe... ale tak na wszelki wypadek...

- Hej Sally gdzie byłaś? Co tam masz? - zapytałam i przykucnełam obok niej.

- A nic! - odpowiedziała szybko dziewczynka i schowałam, teraz jestem już ma sto procent pewna, grosika do kieszonik w sukience. Postanowiłam podejść do tej sprawy na poziomie neurologicznym.

- Aha bo zbieram grupę osób w sali zebrań i tak po prostu zapytałam. To cześć.

- Część - odpowiedziała dziewczynka i odeszła na górę. Uśmiechnęłam się pod nosem. Jestem pewna że zakradanie się, żeby podsługiwać. Weszłam do salonu.

Tak jak się spodziewałam Jane siedziała na kanapie i skakała po kanałach.

- Hejka Jane, sprawa jest. Możesz pójść do pokoju zebrań? - zamaskowana spojrzała na mnie. Wiem że zastanawiała się chwilę, po umiem wyczuć jaką minę robiła pod maską.

- No dobra. W TV i tak mic nie ma. A o co chodzi? - zapytała wstając.

- Dowiesz się na miejscu. Teraz idź już, a ja pójdę jeszcze po Zero i Jill.

- Jill jest w kuchni, pójdę po nią. A Zero chyba znowu siedzi w pokoju - powiedziała Killerka, po czym ruszyła w stronę kuchni.

- Okej, dzięki - powiedziałam jej idąc na piętro, do pokoju Zero. Cieszyłam się że nie muszę sama się z każdym męczyć. Doszłam do pokoju dziewczyny i weszłam ostrożnie.

Wyczułam że leży na łóżku przed laptopem, a do moich uszu dotarły dźwięki jakiś dwóch dziewczyn. Dobrze że nie widzę co dzieję się na ekranie. Szkoda tylko że słyszę. Nagle Zero szybko zamknęła laptopa i odwróciła się do mnie.

- A pukać to nie łas... - zaczęła na głos, ale gdy zobaczyła że to ja lekko się uspokoiła - O. Hej Lulu, nie wiedziałam że to ty. Nie widziałaś co było na ekranie prawda? - zapytała po chwili.

- Nie, ja widzę tylko rzeczy w trój-wymiarze. Nic co jest na płaskim ekranie, nie jest dla mnie wyczuwalne - uspokoiłam ją ~ szkoda tylko że słyszalne ~ dodałam w myślach - Słuchaj Zero, sprawa jest. Możesz pójść ze mną do pokoju zebrań? Jest pewna sprawa do obgadania.

- Ok. Ale nie powiesz nikomu, co słyszałaś w moim laptopie - czyli jednak się domyśliła.

- No spoko - powiedziałam i wyszłam na korytarz. Dziewczyna zwlokła się za mną. Doszliśmy do pokoju i weszłyśmy. Wyczułam że byli już wszyscy, oprócz EJ i Jeffa. Zero poszła usiąść, a ja zaczęłam chodzić po sali.

Po jakiś dwóch minutach, otworzyły się drzwi i do środka weszli Jeff, Ej i Helen.

- Ładunek dostarczony - powiedział malarz salutując.

- Okej, dzięki Helen - powiedziałam gdy pozostał dwójka ruszyła zająć miejsca - A teraz mógłbyś... - zaczęłam, ale wyczułam na sobie wzrok Diny i przybitą twarz Helena pod maską. Przełknęłam głośniej ślinę - Albo dobra, nie ważne, zajmij miejsce i taraj się nadążać - powiedziałam. Wyraźnie uszczęśliwiony malarz ruszył do stołu i usiadł obok Diny. Podeszłam do nich.

- No dobra, to o co  chodzi? Mam jeszcze kilka rzeczy do zdobienia - powiedział Masky.

- O to - odpowiedziałam i rzuciłam swój grosik ma środek stołu. Wszyscy na niego spojrzeli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro