Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30

Pov Nina

Byłam załamana, tak mało wiedziałam o bliskiej mi osobie, prawie, że nic. Sądziłam także, że ja sama nieświadomie przyczyniłam się do jej śmierci, bo w końcu gdyby się nie dowiedziała o tym gwałcie to nie zażyła by tych cholernych narkotyków i nadal by żyła.

Tata od kilku godzin zajmował się formalnościami związanymi z pochowkiem. Stwierdził, że najlepiej będzie jak zostanie ona jak najszybciej pochowana. Byliśmy praktycznie jedyną jej rodziną, była jedynaczką, a moi dziadkowie zginęli kilka lat temu w wypadku samochodowym. A jeśli chodzi o przyjaciół to nie mam pojęcia czy ich miała. Z resztą to już i tak nie ważne.

Wiem, nie powinnam tak po niej rozpaczać, tyle czasu w ogóle się mną nie interesowała. Teraz pewnie robiła to tylko z nudów, ale mi i tak jest bardzo smutno.

Usłyszałam dźwięk otwierajacych się drzwi, nie podniosłam się, bo byłam pewna, że to tata lub Austin, a szczerze mówiąc to nie miałam ochoty z nimi rozmawiać.

- Chce zostać sama - oznajmiłam. Jednak ta osoba ani myślała to zrobić. Poczułam też jak ktoś siada obok mnie.

- Na pewno nie wyjdę kochanie. - To nie był głos mojego ojca ani brata, jak się odwróciłam to ujrzałam Nialla.

On mnie przytulił, był to może prosty gest, ale odrazu zrobiło mi się lepiej.

- Harry mi o wszystkim powiedział, naprawdę ci współczuję. Nie powinnaś przez to przechodzić.

Pov Niall

Oczy Niny były zalane łzami. Ostatnio tak zapłakaną widziałem ją po gwałcie, ale tym razem chociaż ona okazuje mi uczucia.

- Prześpij się, jesteś już zmęczona tym płaczem - delikatnie ją popchnąłem by upadła na poduszki. Potem pocałowałem ją w czoło.

- Nie chce spać - mrukneła.

- Koteczku ja widzę, że potrzebujesz snu, a jeżeli nie możesz zasnąć to zrobi ci zastrzyk - tak na wszelki wypadek wziąłem z sobą dwie strzykawki z lekiem nasennym.

- Nie lubię zastrzyków - powiedziała jak małe dziecko. Takie jej zachowanie rozczuliło mnie i wzbudziło chęć opieki nad nią.

- Ode mnie zastrzyki w ogóle nie bolą, ale spróbuj najpierw sama zasnąć - musnałem jeszcze jej słodziutkie usteczka.

- Zostaniesz ze mną?

- Oczywiście słoneczko będę przy tobie przez cały czas - położyłem się obok niej i objąłem ją ramieniem.

Było grubo po drugiej w nocy. Harry wpuścił mnie do domu tak by nikt niepotrzebny mnie nie zauważył. Zaopatrzony w trzy strzykawki wypełnione heroiną szedłem do pokoju Jennifer. Najważniejsze dla mnie było by ona się nie obudziła za wczesnie, bo mogła by tylko popsuć mój plan.

Najciszej jak tylko potrafię otwieram drzwi. Po pokoju, w którym panuje ciemność idę powoli i uważnie. Na dłoniach mam skórzane rekawiczki by przypadkiem nie zostawić po sobie niepotrzebnych śladów. Gdy już jestem przy jej łóżko zapalam lampkę i przyciskam jej leżącą obok poduszkę do twarzy. Drugą rękę wbijam jej igłę z narkotykiem w żyłe i opróżniam strzykawkę.

Potem zabieram poduszkę i zakrywam jej usta dłonią. Chce by wiedziała dlaczego umiera.

- I po co ci to było. Gdybyś wyjechała i zostawiła Nine w spokoju nic takiego by się nie stało. Sama ściągnełaś na siebie swój koniec - chciała coś powiedzieć, ale nie mogła przez moją dłoń dociśniętą do jej ust.

A, że jestem zdania, że każdy zasługuje na ostatnie słowa to przystawiłem jej igłe do szyi.

- Jak zaczniesz krzyczeć to wbiję ci ją wprosto w krtań, udusisz się własną krwią - jej oczy powiększyły się ze strachu, a ja powoli zabrałem rękę.

- Czemu mi to robisz? - Spytała drżącym głosem.

- Chciałaś mi zabrać Nine, a ona teraz już należy do mnie. I nikt nie ma prawa mi jej odbierać.

- Ty jesteś chory, skrzywdzisz ją - ledwo wypowiadał słowa. Zabójcza dawka narkotyku powoli już zaczynała działać.

- Nie, teraz już jej nie skrzywdzę. A tak na marginesie to ja ją zgwałciłem, byłem wtedy naćpany i akurat ją spotkałem. Nie martw się z ogromną chęcią pocieszę ją po twojej śmierci.

Po krótkiej chwili straciła przytomność, a potem przestała oddychać.

Poczułem spokojny i równomierny oddech Niny. Co oznaczało, że zasneła.
Teraz to już nikt mi jej nie odbierze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro