Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zawsze masz wybór

Freedom of choice
Is what you got
Freedom of choice

You're given a voice you don't want it
Seems to be the rule of thumb
Don't be tricked by what you see
You got two ways to go

I'll say it again in the land of the free
Use your freedom of choice
Freedom of choice

Freedom of choice
Is what you've got
Freedom of choice

~ A Perfect Circle - Freedom of Choice

Dzisiaj chwila refleksji.

Natchnął mnie do ruszenia tematu pewien tweet, gdzie dziewczyna pisała, że jej matka znowu, rozmawiając z ciotkami o dzieciach, robi z niej najgorsze dziecko, jakie chodzi po świecie.
Z resztą nie jest to jedyny taki tweet, widziałam w sumie kilka takich i to od różnych osób.

I nie tylko po tym, ale i po obserwacjach, mam wrażenie, że robi to coraz więcej osób.

Nienawidzi.

Czy to właśnie swoje dzieci (co jest głównym wątkiem w tym wpisie).
Czy to kogokolwiek.
Postępuje w myśl zasady "oko za oko, ząb za ząb". Jak nie wobec tej samej osoby, to wobec innej, bo czemu nie.

I to właśnie temat wyboru kim chcemy być, jako ludzie mam zamiar dzisiaj trochę ugryźć.
Naprawdę tylko skrobię wierzchołek góry lodowej, bo temat jest bardzo obszerny, a zależy mi dzisiaj tylko na skrawku tego wątku.

Tym razem jako przykład daję trochę historii rodzinnej i może być nudno, więc, zanim się rozkręcę, możesz przejść się po popcorn.
Do sklepu.
W sąsiednim województwie.

Więc zaczynam historię, baaardzo streszczoną i baaardzo okrojoną, bo potrzebny jest ogólny zarys, która ma wam pomóc zrozumieć temat.
#rodzinnehistorie

Moja prababcia miała 5 dzieci, moja babcia była najstarszym dzieckiem prababci, w wieku 6 lat już musiała myć podłogi w całym domu (drewniany dom, wieś) i nie tylko, a prababcia chodziła i sprawdzała jak jakaś perfekcyjna pani domu i sprawdzała, czy wszystko jest perfekcyjnie wysprzątane.
Raz znalazła coś na podłodze, więc babcia w wieku 6 lat dostała wpierdol od kochanej mamusi.
Nie wspomnę, że babcia i tak ją bardzo szanowała, to ona zawsze sprzątała w domu wszystko, prababka nie.
Sprzątała po swojej czwórce rodzeństwa, rodzicach, prała prasowała, podczas gdy babci młodsze rodzeństwo, bawiło się na podwórku, nie musiało nic robić i było ulubionymi dziećmi prababki.
Babcia była znienawidzonym niewolnikiem swojej matki, bitym i wykorzystywanym do robót.

Straszne nie? A no.

Moja mama, która jest dzieckiem tej babci, nie była bita przez nią, ale często bardzo słyszała, że jest beznadziejna, jest zerem, do niczego się nie nadaje, w 5 klasie podstawówki mama usłyszała od babci, że zniszczyła jej życie, bo gdyby nie ona, to babcia nie musiałaby brać ślubu z dziadkiem i żyłaby zupełnie inaczej.
(Sama się mama poczęła nie, kurwa wiatr ją przywiał). W późniejszych latach też nie lepiej, z resztą tak jest nadal, że babcia potrafi jej powiedzieć, że jest do niczego, jest głupia i wgl jej wina wszystko (wgl są wszyscy winni, tylko nie babcia).
No i widać, nie na pierwszy rzut oka, ale głębiej, że babcia mamy też nienawidzi.

Co do bicia, pradziadek bił swojego syna, czyli mojego dziadka, bo uważał to za jedyną,metodę wychowywania, a dziadek bił mamę, jak była mała paskiem od spodni, często chodziła z pręgami na nogach, pupie, czy plecach, więc na wfie ćwiczenia na plecach potrafiły boleć.

I teraz jestem ja.

Myślicie, że mama mnie kiedyś zwyzywała, albo biła?

Nie. Nie robiła, ani robi nic z powyższych rzeczy.
Jak byłam mała to jedyne co to klapsy, ale też nie mocne, tylko wtedy wiedziałam, że coś zrobiłam źle na tyle, że mamę zdenerwowałam i sprawiłam przykrość.

Mama jest pod tym względem zupełnym przeciwieństwem rodziców.

Matka mojego taty - moja babcia, miała 6 lat jak wybuchła wojna, gestapo, zimą, w wyniku donosu zabrało całą rodzinę do obozów, zostawiając tylko ją, ona przeszła 40km poza miasto do najbliższej rodziny i przeżyła ją właśnie mieszkając u jednego wujostwa, drugiego etc.
Więc wojna jako tako jej nie doświadczyła, rodzice ją kochali i dbali o nią.
Prawie wszyscy z tej zabranej rodziny przeżyli obozy i wrócili, w tym siostry i matka. I babcia była dalej w kochającej rodzinie.

Mój tata nigdy nic na temat swojego wychowania prawie nie wspominał, ale jak zdarzyło się raz czy dwa, przy jakimś święcie, że wypił więcej to, gdy byliśmy w domu, potrafił mamie mojej powiedzieć, że babka go regularnie biła kablem od żelazka. Ciotka powiedziała, że on sprzątał prał, odkurzał, prasował, bo matka (no babka, wiecie) nic w domu nie robiła, tylko ciągle wychodziła do koleżanek na herbatki i plotki, potczas gdy on mają 7 lat zapierdalał myć okna na 4 piętrze bloku.
Wiecie, że okna, trzeba też umyć z drugiej strony i czwarte piętro to 10m do ziemi? Super.

Żeby było "zabawniej" babka była dyrektorką i nauczycielką matematyki w podstawówce do której chodził tata i, żeby nikt nie posądził jej o faworyzowanie syna, to gnoiła go bardziej niż kogokolwiek.
Ciotka jeszcze zdradziła kilka "smaczków", ale nie będę pisać, bo to masakra. Generalnie prababcia i babcia od strony mamy to anioły.

I jak myślicie, tata mnie bił lub bije?

Nie. W życiu nie widziałam bardziej wrażliwego na miłość człowieka, niż on. Mama mi opowiadała, że gdy się urodziłam, to był bardziej sfiksowany na moim punkcie niż ona, a też była mocno, więc no.

Nie wiem, czy macie takich rodziców lub wasi znajomi mają, jak moi dziadkowie byli (teraz nie są, poza tym jak, już to tylko dla swoich dzieci, nie wnuków), ale wiedzcie, że zachowanie opiekunów nie warunkuje w was, ani nie zobowiązuje do bycia takimi samymi jak oni.

W zależności od siły doświadczeń, może być różnie, ale generalnie są dwie opcje.
Albo stajecie się tacy jak oni.
Albo stajecie się ich przeciwieństwem.
Bo was nie określa przeszłość, nie macie obowiązku być jak oni, ani geny tego nie warunkują.
(Biologów mających zastrzeżenia do tej tezy, zapraszam na priv)

To, jak będziecie się zachowywać wobec waszych dzieci, czy kogokolwiek, kim będziecie jako ludzie, jest waszym wyborem.

To jest wasze życie, a przeszłość nie jest czymś, co określa wasze człowieczeństwo lub jego brak.
Nie definiuje tego, kim się staniecie pod tym względem, bo to jest w waszych rękach.

Zło dobrem zwyciężaj.

Albo pozwolicie, aby przeszłość i przykre doświadczenia kierowały waszym życiem i miały nad nim kontrolę, albo powiecie sobie, że tak było, ale nie jest i nie będzie, bo to wy nadajecie kształt swojemu życiu.

Błędne koło można przerwać.
Zawsze.
Nie musicie nienawidzić, bo robili to wasi rodzice, rodzina.
Przeszłość nie usprawiedliwia tego, co robicie obecnie.
Nie będzie usprawiedliwieniem, jeżeli wy będziecie tak samo okrutni dla swoich dzieci.
To, że "moi rodzice też tacy byli" nie jest żadnym argumentem.

Dzisiejszy wpis, jest takim apelem, nie atakuję nikogo personalnie, nie zmuszam do niczego. Wiem również, że czytają to osoby, które o takich sytuacjach i osobach, jedynie słyszą, czy oglądają programy, ale to się odnosi do wielu rzeczy w życiu.

Jeżeli rodzic stosuje przemoc wobec was, nie znaczy, że wy też musicie ją stosować.
To jest opcja.
Wybór.
To czy chcecie być człowiekiem, czy nie, czy chcecie dawać miłość, czy nienawiść, to wybór.
Zawsze masz wybór.

Jak to powiedział pewien bardzo mądry człowiek:
"Codziennie masz do wyboru, co chcesz dać światu. Zawsze wybierajcie miłość".

I ja się z nim zgadzam.
~Sev

Mądry człowiek: Harry Styles

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro