Rozdział 3
Historia to zdecydowanie nie przedmiot przeznaczony dla mnie. Nie dość, że siedzę na nim z jakimś dziwnym typem to jeszcze daleko od Mariki. Zamyślona bazgrałam po zeszycie gdy nagle usłyszałam swoje imię. I nie było to zdrobnienie.
- Libera! - wrzasnęła kula do kręgli. To była pani Mason. - Znowu nie słuchasz mnie ani swoich kolegów! Śledzisz tekst? - zamilkłam - Pytam czy wiesz gdzie jesteśmy w tekście? - zapytała poważnym i grubym głosem pani Mason.
- Niestety nie wiem proszę pani. - odpowiedziałam starając się nie patrzeć na nauczyciela.
- No proszę. Jak zresztą zawsze. Gdzie ty wędrujesz myślami podczas lekcji? No cóż. Jesteś po prostu umysłową kaleką. Inaczej tego nie mogę nazwać. Musisz się bardziej postarać. - po tych słowach klasa wybuchnęła śmiechem. Wszyscy się śmiali. Wszyscy się ZE MNIE śmiali. Jednak moja przyjaciółka nie zniżyła się do ich poziomu. - Nie rozumiem z czego się śmiejecie. Wszyscy jesteście głupimi nastolatkami i jak to wcześniej nazwałam : Umysłowymi kalekami. A wasze dzieci będą jeszcze głupsze jeśli w tym momencie się za siebie nie weźmiecie.
Po słowach pani zaległa głucha cisza. To mnie trochę uspokoiło a ich zamurowało. Ciszyłam się z tego.
Jednak nie trwało to zbyt długo ponieważ oczywiście Lidia i jej ,,paczka" zaczęła mnie jak zwykle obgadywać. Znowu się poczułam nieswojo i tą głupią oraz naiwną nastolatką. Na szczęście to była moja ostatnia na dzisiaj lekcja.
Gdy przez szkołę rozchodziła się fala głośnego dźwięku dzwonka, natychmiast wybiegłam na korytarz i rzuciłam się do wyjścia. Zanim jednak to się stało to co zawsze.
- A gdzie to się pani wybiera? - usłyszałam za sobą głos jakiegoś chłopaka. Pewnie to był Denis. Jeden z kumplów mojej byłej ,,siostry". Zaraz po tym poczułam, że ktoś ciągnie mnie do tyłu za kaptur.
- Pu-puszczaj mnie! - wrzasnęłam do niego ale licealista nie zareagował. Zamiast tego postawił mnie wprost przed Lidią! Super!
- Co jest? Znowu dostałaś ochrzan od kuli? E e . Nie ładnie - powiedziała robiąc dziubek i machając mi palcem przed nosem. Miałam ochotę jej go odgryźć. Ale przecież i tak nie miałabym odwagi. Z tego wyszło, że po prostu odwróciłam głowę. - Ooooo! Znowu się boisz mnie? Biedaczek - powiedziała zuchwale klepiąc mnie po głowie. Zaraz po tym tłum ryknął śmiechem co mnie jeszcze bardziej zawstydziło.
- Sklepać ją - powiedziała Lidia ze złośliwym uśmiechem na ustach.
- Dlaczego? - spytał ktoś z daleka
- Hmmmm... Pomyślmy.... Bo ja tak chcę! Po za tym mam zły dzień a ona mnie jeszcze bardziej wkurzyła - warknęła nastolatka i odeszła do tyłu. Byłam przygotowana na najgorsze.
Myślę, że ten rozdział się spodobał :) Nina dzięki za twoją nauczycielkę xd
Zapraszam do dalszego czekania i czytania na następne części :)
Jestem bardzo szczęśliwa, że w dwa dni ten początek książki został tak dobrze przyjęty i tyle razy wyświetlony! Jesteście wielcy!
Ps
Może to mała ilość wyświetleń dla Ciebie ale dla mnie to bardzo wiele znaczy :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro