24. Poranek kiedy Remus dowiaduje się, że jest Prefektem Naczelnym
Remus Lupin wiedział, że profesorowie się pomylili, kiedy uznali, że będzie on dobrym prefektem. Jak jeden z Huncwotów mógł prawidłowo dzierżyć to stanowisko?
Oczywiście Syriusz, James i Peter byli zadowoleni, bo ich dowcipy, nocne wędrówki i napady na kuchnie mogły być jeszcze łatwiejsze, bo Remus był prefektem i miał odrobinę władzy. A czym jest władza jeśli nie szansą, by zaspokoić własne potrzeby, pragnienia i zachcianki? Niczym.
Remus starał się dobrze wykonywać swoje obowiązki. Twierdził, że skoro miał z racji tego pewien przywileje (Merlinie, kąpiel w łazience Prefektów po pełni była czymś obowiązkowym), to mógł chociaż udawać, że jest odpowiedzialnym prefektem. Kończyło się to tak, że kiedy nie mógł spać podczas nowiu, brał nocne dyżury i krążył korytarzami Hogwartu. Czasami Syriusz w postaci psa towarzyszył mu i razem chodzili na Wieżę Astronomiczną. Niekiedy Peter przychodził do niego z naręczem ciastek, które wziął z kuchni, kiedy miał napad nocnego jedzenia. Remus lubił te momenty, kiedy mieli zaimprowizowane pikniki na środku korytarza. James nigdy do niego nie dołączył, ale zawsze upewniał się, że Remus rano wypił chociaż filiżankę kawy.
Merlinie, czasami – dorosły Remus – tak bardzo tęsknił za tymi czasami. Tęsknił za Jamesem i Peterem. Tęsknił za Syriuszem, który nie przeżył wojny, Azkabanu i śmierci obydwóch braci oraz straty przyjaciół.
Lupin nie opiekował się młodszymi uczniami. Robiła to zawsze Lily z jej instynktem macierzyńskim i miłą postawą (dopóki pierwszaki nie zobaczyły jak ona wyglądała, kiedy się o coś wściekała). Remus nawet nie starał się podchodzić do młodszych uczniów. Odstraszały ich blizny, które Gryfon miał na twarzy, rękach i szyi. Poza tym pierwszoklasiści słyszeli historie, plotki i opowieści o samym Remusie czy w ogóle o Huncwotach. Ale kiedy Lupin zauważył smutnego, płaczącego czy po prostu samotnego ucznia, podchodził do niego, wciskał w rękę kawałek czekolady, uśmiechał się i odchodził bez słowa. Nie dopytywał co się stało, czy mógł pomóc, po prostu dzielił się jedną z niewielu rzeczy, która pomagała mu, gdy smutek go otępiał.
Ale teraz Remus Lupin wpatrywał się w plakietkę Prefekta Naczelnego i miał wrażenie, że profesorowie na czele z Dyrektorem, chyba oszaleli. Jak mógł jeszcze udawać, że rozumiał ich wybór, kiedy mianowali go prefektem na piątym roku, tak teraz na siódmym chyba zwariowali.
Miał zostać Prefektem Naczelnym?
Merlinie, Huncwoci nie dadzą mu żyć, kiedy się dowiedzą.
– Mamo – zaczął napiętym głosem. Nie był w stanie oderwać wzroku od plakietki i cieszył się, że siedział właśnie przy kuchennym stole, bo nie był pewien czy miał siłę teraz stać. – Mamo, musimy napisać list do Dyrektora Dumbledore'a.
– Co? Czemu? Coś się stało Remusie?
Jego mama przybrała od razu zmartwiony ton i Remus mógł wyczuć, że przez jej głowę przeszło już kilka bardzo złych scenariuszy. Hope nosiła ten strach w sobie, od kiedy Remus został ugryziony.
– Z całym szacunkiem, mamo, ale Dyrektor zwariował – powiedział szczerze Remus. W końcu podniósł wzrok i spojrzał na mamę, która stała oparta o blat kuchenny. Miała zmarszczone brwi i ściągnięte usta, a cała jej postawa wręcz mówiła, że była zdezorientowana i zmartwiona. – Mianował mnie Prefektem Naczelnym.
Kiedy Remus to powiedział, mógł zobaczyć jak ta wiadomość dotarła do Hope. Jej oczy otworzyły się szeroko, a wszelkie oznaki tego, że była zmartwiona jeszcze przed sekundą, zostały zamienione na rzecz radości i szerokiego uśmiechu, który spowodował, że jej zmarszczki się uwydatniły.
– Na Merlinia, Remus! – krzyknęła szczęśliwa. – Dziecko kochane, to cudowna wiadomość!
Później – kiedy Remus w końcu otrząsnął się z szoku, pamiętał jak śmiał się głośno z mamą w ich kuchni. Śmiał się jakby jutra miało nie być, a wszelkie troski zniknęły. Plakietka Prefekta Naczelnego błyszczała na jego piersi przypięta do koszuli pidżamy, kiedy tańczył wraz z mamą do jednej z piosenek, które leciały w radiu.
To był piekielnie dobry poranek. Jeden z ostatnich, które spędził z mamą, która była tak zdrowa, szczęśliwa i po prostu żyła.
***
Syriusz śmiał się najgłośniej, kiedy usłyszał, że jego chłopak został Prefektem Naczelnym. Potem pocałować go mocno.
James miał przygotowane dziesięć rzeczy, które mogliby zrobić i wykorzystać fakt, że Remus był Prefektem Naczelnym.
Peter stwierdził, że muszą to opić, a kilka godzin później krzyczał najgłośniej, że jego przyjaciel był Prefektem Naczelnym. Ułożył nawet o tym rymowankę, którą Remus słyszał potem kilka razy dziennie.
Dobrze, mógł przyznać, to nie był koniec świata.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro