15.Noc Halloweenowa kiedy Syriusz całuje Remusa i oboje mają po czternaście lat
Remus nigdy wcześniej się nie całował. To był jego pierwszy raz i mimo że było trochę niezręcznie i niepewnie, to nie zmieniłby tego na nic innego. I na pewno nigdy nie żałował, że stało się to na jego czwartym roku w dormitorium Gryfonów po uczcie z okazji Halloween na łóżku Jamesa, ponieważ to wszystko przeżył z Syriuszem.
– Denerwowałem się jak cholera – przyznał się Syriusz. – Ryzyko było naprawdę duże.
– Cieszę się, że to zrobiłeś. Sam nie miałbym tyle odwagi.
– Tu nie o odwagę chodziło, Luniaczku – uświadomił mu Syriusz i uśmiechnął się. – Tu chodziło o to, że nie mogłem już wytrzymać, bez wiedzy tego czy też chcesz mnie całować. Kochać. Być ze mną.
– Nie wątp w to, Syriusz – odpowiedział Remus. – Nigdy.
Syriusz pocałował go mocno.
***
Remus musiał to przyznać i nigdy nie mógł stwierdzić, że było inaczej (a na pewno nie w obecności Łapy), że to Syriusz pocałował go pierwszy. Mimo, że był to naprawdę krótki pocałunek, przy którym Lupin oberwał dodatkowo łokciem w brzuch, a smak dyniowych pasztecików, popsuł nieco ten romantyczny moment. Ale tak, Syriusz wykonał pierwszy ruch. To, że chwilę później Remus wziął sprawy w swoje ręce i naniósł poprawki, które nie powodowały siniaków, to było już mniej istotne.
Najważniejsze było wspomnienie miękkich ust Syriusza na tych należących do Remusa, które były posmarowane czekoladą, bo w drodze do dormitorium udało zjeść mu się jeszcze dwie czekoladowe babeczki z płynną czekoladą w środku.
Nie było żadnego porażenia piorunem czy motylków w brzuchu. To przypominało raczej stwierdzenie, że w końcu wszystko wskoczy na swoje miejsce. Tak jak powinno być od zawsze i nadzieja, że już tak pozostanie do końca życia.
Remus uśmiechnął się wtedy i robił to za każdym razem kiedy przypominał sobie ten pocałunek. Jego pierwszy. Tak nieidealny i gwałtowany jak oni sami. Syriusz po prostu zbliżył się do niego kiedy skończyli skakać po łóżku Jamesa i padli na nie zmęczeni, by go pocałować. Z szeroko otwartymi oczami, zaciętą miną i bez wiedzy co zrobić z rękoma. Ale o to się stało.
A potem kiedy położyli się już do łóżka, a gwiazdy świeciły mocno, Remus dotykał ciągle swoich warg, by upewnić się, że kilkadziesiąt minut wcześniej dotykały je usta Syriusza.
I uśmiechał się głupio niczym zakochany szczeniak.
****
Jest pierwszy pocałunek! I tak, akurat w Halloween. Co z czasem musiało być naprawdę trudne dla nich do wspominania. I ogólnie samo to święto, bo lubię pomysł, że Huncwoci je bardzo lubili (halo cukierek albo psikus, to brzmi jak raj dla nich), a potem w kanonie Remus pewnie nie mógł znieść myśli o tym dniu.
Do następnego,
Demetria1050
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro