13. Noc kiedy jest pełnia, a przyjaciele wiedzą z czym to się wiąże
– Czy możemy cię odprowadzić do Pomfrey? – zapytał Syriusz.
To był pierwszy wieczór przed pełnią, od kiedy chłopcy dowiedzieli się, że Remus był wilkołakiem.
Lupin spojrzał na Petera i Jamesa. Każdy z nich patrzył się na niego z oczekiwaniem i chęcią pomocy wręcz wypisaną na ich twarzach.
– Ja... zawsze chodziłem tam sam – przyznał cicho. Od rana bolała go głowa i każdy szmer w klasie w ciągu dnia tylko to pogarszał. Kiedy wrócili do dormitorium Remus zasłonił kotary wokół łóżka i próbował zasnąć. Czuł wręcz jak kości przemieszczały mu się w stawach mimo że leżał i nic nie robił.
– Nie jesteś teraz sam – odparł James i wycelował w niego palcem, a potem w Petera, Syriusza i samego siebie. – Jesteśmy czwórką.
– Jak muszkieterowie – uśmiechnął się słabo Remus. – Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
– Nie wiem o czym mówisz – wtrącił się Syriusz – ale brzmi dobrze.
– To, mugolska opowieść o muszkieterach gwardii w siedemnastym wieku, którzy mają dużo przygód. Jest ich czterech Atos, Portos, Aramis i d'Artagnan.
– A który z nich był najlepszy? – zapytał Syriusz ciekawie. Nigdy nie słyszał o muszkieterach przez to jaką rodziną byli Blackowie.
– D'Artagnan.
– Czy możemy wrócić do głównego pytania? – James poprawił zjeżdżające z jego nosa okulary. – O której idziemy do Pomfrey?
– Ale Remus się nie zgodził, że mamy go odprowadzić – zaprotestował słabo Peter.
– Oj tam – machnął ręką Syriusz, a potem skierował swoje słowa prosto do Remusa. – Idziemy z tobą.
***
– A potem Atos, Portos, Aramis i d'Artagnan ruszają w pościg za Milady.
Remus zamknął książkę i zerknął na śpiącego Harry'ego. Od jakiegoś czasu czytał mu na dobranoc książkę o muszkieterach. Pogłaskał chłopca po czarnych, niesfornych włosach i delikatnie wstał z łóżka. Odłożył książkę na szafkę nocną i zostawił włączoną lampkę, która tworzyła kolorowe światła w całym pokoju, bo od jakiegoś czasu Harry bał się spać w ciemności.
– Dobranoc, szczeniaku – wyszeptał.
Zamknął za sobą drzwi do pokoju chłopca i wręcz na pamięć skierował się do własnej sypialni.
***
Remus przymknął oczy kiedy Pomfrey zostawiła go samego we Wrzeszczącej Chacie. Prawie widział i czuł jak chłopcy go przytulali na pożegnanie jakąś godzinę temu. Teraz jednak był całkiem sam w opuszczonym domu, który był pokryty kurzem, pleśnią i zniszczonymi meblami.
Oddychał ciężko, z trudem łapiąc powietrze w płuca.
Wiedział, że przemiana się zaczęła kiedy uderzyła w niego fala gorąca, a stanie o własnych siłach, stało się problemem. Kiedy upadł, uderzył kolanami o deski podłogowe i poczuł jak dreszcz przeszedł przez całe jego ciało.
Remus nienawidził kiedy jego wnętrzności przemieszczały się we wnętrzu, kości ścierały się o siebie, a kończyny wykręcały. Transformacja twarzy była jednak najgorsza – wydłużanie się szczęki, przesunięcie uszów i wyrastanie kłów. To wszystko było równoległe z tym, że Remus stracił kontrolę nad własnym rozumem i świadomością. Zapomniał gdzie był, jak i również kim oraz z czym to się wiązało. Osobowość wilka – jego pragnień, zachowań i chęci mordu, przysłaniała moralność, myślenie długofalowe oraz wspomnienia widziane ludzkimi oczami.
Księżyc w pełni wyłaniał się na nocnym niebie, a Remus stawał się potworem, który jedyne co chciał to poczuć krew na ustach.
***
Ten moment kiedy nie możesz napisać, że Huncwoci coś tam coś tam, bo oni oficjalnie nie nazywają się jeszcze Huncwotami i lądujesz przez to na Wikipedii żeby dokładniej przeczytać informacje o muszkieterach.
Do następnego,
Demetria1050
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro