Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Poranek, w którym przyjaciele odkrywają prawdę, a Remus ma dwanaście lat

Remus był zadowolonym ze swojego życia drugoroczniakiem. O ile można tak powiedzieć jeśli jest się wilkołakiem, uczniem drugiej klasy i mieszka w dormitorium z trzeba nicponiami. Ale tak, było dobrze. Pełnie nadal były wyczerpujące (prace domowe i eseje do napisała również nie pomagały), ale Remus był wdzięczny, że jego życie wyglądało na tamten moment, tak jak wyglądało.

Dlatego tak bardzo przestraszył się kiedy w dormitorium przed wyjściem na śniadanie James wraz z Peterem i Syriuszem stanęli przed nim.

– My wiemy Remus – powiedział poważnie James. – Wiemy, że jesteś wilkołakiem.

Remus poczuł, że nie był w stanie oddychać. Poczuł się jakby oberwał tłuczkiem w głowę. Zebranie myśli i powiedzenie chociaż słowa było poza jego możliwościami.

To był koniec.

Koniec jego kariery ucznia Hogwartu i możliwości udawania, że jest tylko zwykłym dzieciakiem, który może i choruje zbyt często i nie ma za dużo siły, ale teraz to wszystko się skończyło.

Wypuścił wstrzymywane powietrze z płuc. Nie miał pojęcia kiedy, ale w jego oczach pojawiły się łzy.

– Trochę nam to zajęło, ale już wiemy – powiedział Peter.

Remus myślał wtedy, że był gotowy na wszystko co się miało stać. Krzyki, wyzwiska, groźby i obrzucenie błotem. Nie spodziewał się jednak tego co miało nastąpić. I jeśli Remus miałby powiedzieć, kiedy zrozumiał, że Syriusz, Peter i James stali się jego przyjaciółmi, to wskazałby właśnie ten moment.

– Nie musisz nas więcej okłamywać o tym co robiłeś w każdą pełnię.

Remus zmusił się, by spojrzeć w szare oczy Syriusza. Wiedział, że się trząsł, ale nie umiał przestać. Ostatkiem sił powstrzymywał się od rzewnego płaczu.

– J-ja... za-zaraz się spakuję – wydusił przez zaciśnięte gardło Remus i spuścił wzrok na swoje spodnie od pidżamy. – N-nie będziecie m-m-usieli dłużej s-się przejmować... tym, ż-że...

– O czym ty mówisz, Remus? – zapytał go James i podszedł bliżej. Kucnął przed Remusem, by móc dojrzeć jego twarz. – Jakie pakowanie?

– J-ja...

– Nie chcemy żebyś odchodził – powiedział cicho Peter. – Nie przeszkadza nam to, że jesteś wilkołakiem.

– Tak, naprawdę to trochę czadowe, nie, chłopcy? – zapytał Syriusz. Usiadł obok Remusa na łóżku i otoczył go ramieniem, przysuwając bliżej siebie. Remus zesztywniał na ten ruch jeszcze bardziej. Czemu Syriusz go przytulał skoro wiedział, że jest potworem? Niebezpiecznym wilkołakiem. – Mamy własnego wilkołaka w grupie.

Do Remusa nie docierało prawie nic z tego co mówili. Czuł tylko mocny uścisk Syriusza na własnym ciele. Potem Peter przysiadł po jego drugiej stronie, a James rozłożył się na podłodze przed Remusem.

– To nic nie zmienia, stary – powiedział mu pewnie James. – I nikomu nie powiemy, tak chłopaki?

Peter i Syriusz pokiwali głowami, zgadzając się na to co powiedział wcześniej James.

Dopiero po jakimś czasie Remus zapytał się Jamesa jak się dowiedzieli i zareagowali. Potter powiedział mu wtedy, że podejrzewali to od jakiegoś czasu, ale kiedy zaczęli faktycznie go obserwować, gdy wrócili na drugi rok i wszystko ich utwierdziło w tym przekonaniu. Potem odbyli długą rozmowę i uzgodnili, że Remus nadal był ich Remusem – dobrym kumplem, który może i za dużo się uczył, ale podsyłał najlepsze pomysły na żarty i dał się przekonać na prawie wszystko za tabliczkę czekolady. Nie żadną krwiożerczą bestią pozbawionych ludzkich emocji.

– A-ale... j-jestem poootworem... – wyjąkał Remus, gdy w końcu dotarło do niego co powiedział James. Zerknął na jego brązowe oczy ukryte za szkłami okularów. Nie zobaczył tam obrzydzenia czy strachu z powodu tego, że Lupin był wilkołakiem.

– Nie jesteś potworem – zaprzeczył z mocą Syriusz. – Jesteś naszym Remusem.

Remus nie mógł się dłużej powstrzymywać i zaczął płakać. Czuł uścisk każdego – Syriusza, Petera i Jamesa. I poczucie, że jest akceptowany takim jakim jest mimo że sam się nie akceptował. Ale ta trójka pokazała mu coś, co przez te wszystkie lata pozwalała mu wstać rano z łóżka i walczyć każdego dnia.

Nie poszli tego dnia na śniadanie, tylko zostali w dormitorium, w łóżku Remusa z gorącą czekoladą, o którą James poprosił skrzaty domowe, a te z przyjemnością im przyniosły. Kiedy Lupin przestał płakać, opowiedział im swoją historię. Pełną kłów Fenrira Greybacka i jego ostrych pazurów. W zamian dostał mocne uściski i czekoladę z piankami.

Zyskał przyjaciół.

***

– O czym myślisz?

Remus usłyszał szept tuż przy swoim uchu i podniósł głowę z nad filiżanki herbaty. Siedział przy kuchennym stole. Nie miał ochoty zacząć robić śniadania. Syriusz za to stał przed nim w samych bokserkach i z nieogolonym zarostem oraz splątanymi włosami. Jego tatuaże były doskonale widoczne. Remus kochał ten widok.

– Czy wiesz, że nie spodziewałem się tego, że po dowiedzeniu się, że jestem wilkołakiem jedyne co chcieliście to żebym zaczął warczeć na panią Norris za każdym razem jak ją spotykaliśmy?

Syriusz roześmiał się cicho i usiadł obok na krześle.

– Ja natomiast nie spodziewałem się tego, że się rozpłaczesz.

– To były łzy radości, Łapo. 





****

Huncwoci niechcący doprowadzili Remusa prawie do zawału, a potem ostatecznie do płaczu. Ale nie wiedziałam jak inaczej ta scena mogłaby wyglądać. 

Do następnego, 

Demetria1050

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro