Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03. Noc podczas, której po raz pierwszy księżyc jest dla Remusa powodem bólu


Remus, gdy miał cztery lata wierzył, że mamy zawsze mówią prawdę. Nie potrafią kłamać, a na pewno nie własnemu dziecku. Hope Lupin mówiła mu, że wszystko będzie dobrze, a Remus jej wierzył. Mimo że bolało go bardzo i nie wiedział co się z nim dzieje.

Bał się, gdy tata po miesiącu od ataku Złego Wilka jak nazywał go Remus (słyszał jak tata nazywa go skurwysynem, ale to było bardzo złe słowo i nie powinno się tak mówić), wziął trzęsącego się od gorączki i ledwo przytomnego i zaniósł na dół.

Mama stała w drzwiach do piwnicy ze łzami w oczach i zmartwioną miną. Pochyliła się i pocałowała go w spocone czoło, głaszcząc splątane loki.

– Jesteś moim dzielnym chłopcem, Remus – powiedziała łamiącym się głosem. – Moim bohaterem.

Potem zeszli po schodach, a Remus poczuł, że jest mu zimno. Chciał z powrotem do łóżka.

– Tata?

– Ciiii – uciszył go Layla. – Wszystko jest dobrze, Remus.

Po latach zrozumiał, że kłamstwa to jedyne co mógł usłyszeć od własnych rodziców przed pierwszą pełnią. A gdy mały Harry Potter pytał się Łapy czy z Lunatykiem będzie wszystko w porządku, bo zobaczył go trzęsącego się z zimna pod puchową kołdrą, z cieniami pod oczami i woskową skórą, Remus skrzywił się jeszcze bardziej i zamknął oczy słysząc kłamstwa z usta Syriusza.

– Wszystko będzie dobrze, szczeniaku – Syriusz posadził sobie Harry'ego na kolanach i oparł się wygodniej o ramę łóżka. – Remus po prostu jest chory, ale za kilka dni na pewno pójdzie z tobą na ten duży plac zabaw z huśtawkami.

– Obiecujesz? – Harry patrzył szeroko otwartymi oczami na Syriusza. Zieleń, która była identyczna jak u Lily.

– Obiecuję.

– Remus? – zapytał cicho Harry kręcąc się na kolanach Syriusza. Remus spojrzał na niego z wpółprzymkniętych powiek, nie mając nawet siły się uśmiechnąć.

– Tak, dzieciaku? – Jego głos był mocno zachrypnięty i chciało mu się kasłać, ale to jeszcze bardziej zmartwiłoby jego chłopca.

– Czy poczujesz się lepiej, jak dostaniesz przytulasa?

Remus poczuł jak jego serce jeszcze bardziej wypełnia się miłością. Z trudem uchylił kołdrę, by zrobić miejsce Harry'emu, który bez problemu ześlizgnął się z kolan Syriusza i wtulił się w Remusa, nie przejmując się spoconą pidżamą. Małe rączki zacisnęły się na flaneli.

– Kocham cię, Lunatyku.

– Ja ciebie też, szczeniaku.


***


Czteroletni Remus zaczął krzyczeć, gdy drzwi od piwnicy zamknęły się z trzaskiem, a brzdęk łańcucha odbijał się od kamiennych ścian.

Tata położył go na gołym materacu i przykrył kocem, nie mówiąc ani słowa. Remus pytał go co się dzieje i gdzie jest mama. Czuł jak jest mu jeszcze bardziej zimno, bolało jak oddychał, wszechobecny zapach stęchlizny był nie do wytrzymania.

– Mama! Tata! – krzyczał najgłośniej jak się dało, ale łzy, które spływały mu po policzkach były coraz większe. – Mama, ja chcę wyjść!

Nikt jednak nie przychodził, a Remus czuł się coraz gorzej. Nie wiedział co się dzieje, ale miał wrażenie, że ktoś chodzi mu pod skórą. Tata czytał mu kiedyś książkę o stworku, który zamieszkał w ciele dzielnego rycerza. Ale to co było pod skórą Remusa nie powodowało łaskotek tylko wrażenie, że ktoś łamał mu kości.

Chłopiec płakał, zwinięty w kłębek na materacu. Nie wiedział co zrobił źle, że tata go zamknął w piwnicy. Rodzice nigdy go tak nie ukarali, nawet wtedy gdy na dziecięcej miotle wpadł w przeszkloną witrynę z zabytkową, kryształową zastawą obiadową.

Potem stworek pod jego skórą powodował jeszcze większy ból, a Remusowi wydawało się, że słyszy jak ten zaczął warczeć. Oprócz tego, że bał się miejsca, w którym zostawił go tata, zaczął również lękać się własnego ciała. Chciał się ruszyć, podejść do drzwi i spróbować wyjść, ale nogi miał tak bardzo ciężkie i kiedy je wyprostował usłyszał jak coś strzeliło mu w kolanie.

Chciał do mamy.

Ostatnim co pamiętał z tamtej nocy (wolał niczego nie pamiętać) był moment jak niczym szmaciana marionetka na sznurkach, wygiął się w drugą stronę, a jego kręgosłup trzasnął w połowie. Krew zaczęła mu się gotować w żyłach i przestał czuć cokolwiek.

Usłyszał wycie.




****


Lubię ten rozdział. Tą perspektywę przestraszonego dziecka, które nie wie co się dzieje. I tą miłość, którą mam nadzieje widać w scenie z Harrym. I jest szczeniak, okej. 

Do następnego, 

Demetria1050 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro